Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Eurodolar wciąż w dół: Poniedziałek, kolejny dzień z rzędu, stał pod znakiem aprecjacji dolara względem euro. Wczorajsza publikacja niespodziewanie słabych danych ze Strefy Euro o bilansie handlu zagranicznego przyczyniła się do spadku kursu EUR/USD.

Na zakończonym dziś w nocy dwudniowym posiedzeniu, Bank Japonii (BoJ) pozostawił główną stopę procentową na poziomie 0,5 proc. Decyzja ta była zgodna z rynkowymi oczekiwaniami. Ostatni raz BoJ zmienił poziom stóp procentowych w lutym 2007 roku, podwyższając je o 25 punktów bazowych do obecnych 0,5 proc. Wcześniej, również w podobnym wymiarze, stopy wzrosły w lipcu 2006 roku, kończąc wówczas prawie sześcioletnią politykę zerowych stóp.

Warszawska giełda powinna rozpocząć wtorkowe notowania od spadków. Na słabsze otwarcie wskazuje pogorszenie klimatu inwestycyjnego na świecie. Wczorajsze spadki na Wall Street (S&P500 -1,51 proc.; Nasdaq Composite -1,45 proc.), w połączeniu z nocną przeceną na czołowych azjatyckich parkietach (Nikkei -2,28 proc.), tworzą doskonałe warunki do 1,0-1,5 proc. spadków w Europie.

Pierwsza sesja tygodnia nie należała do najbardziej interesujących i właściwie nic nie zmieniła w obliczu rynku. Od kilkunastu sesji trwa dość spokojna korekta spadkowa silnych wzrostów z drugiej połowy lipca i nadal ruchom tym nie towarzyszy wzmożony obrót, co daje nadzieje na jeszcze jeden atak popytu w dłuższym terminie.

W lipcu ceny producentów (inflacja PPI) podskoczyły w Niemczech aż o 2 proc. w relacji miesięcznej i o 8,9 proc. w relacji rocznej. To odpowiednio najwyższa dynamika wzrostu cen od lutego 1974 roku i października 1981 roku.

Dzień rozpoczynamy od wypowiedzi Dariusza Filara z RPP, w której odniósł się on do oczekiwanej na czwartek publikacji danych o inflacji bazowej. Filar uważa, że odczyt wyniesie 2,2% w ujęciu rocznym, a także, że przed końcem roku wskaźnik ten może wzrosnąć do 3%, dlatego też konieczna będzie jedna lub dwie dalsze podwyżki stóp procentowych, aby inflację zdusić.

WYDARZENIE DNIA: Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 11,6 proc. (oczekiwano 11,2 proc.), a zatrudnienie zwiększyło się o 4,7 proc. - podał GUS. Podano także dane o wzroście liczby mieszkań oddawanych do użytku - ich liczba licząc od początku roku wzrosła o 27,7 proc. do 82,2 tys.

Na międzynarodowym rynku walutowym mogliśmy dziś obserwować poranne osłabienie dolara względem euro, a następnie ponowny wzrost jego wartości. Do spadku amerykańskiej waluty przyczynił się wzrost cen ropy naftowej.

Poniedziałkową sesję na GPW indeksy rozpoczęły od niewielkich spadków. Brak istotnych informacji sprawił, że w trakcie dnia na kształtowanie nastrojów na naszym parkiecie wpłynęło głównie zachowanie innych giełd europejskich.

Na dzisiejszej sesji walutowej złoty był bardzo zmienny wobec najważniejszych walut, tracąc od rana na wartości, czego przyczyną była niekorzystna sytuacja w naszym regionie (cały czas odczuwamy efekt obniżki stóp procentowych w Czechach) spotęgowana kolejnymi wypowiedziami członków Narodowego Banku Czech.

Wraz z umacniającym się dolarem zmianie uległa sytuacja na rynku towarowym. Na parze EUR/USD doszło do średnioterminowej zmiany trendu. Notowania eurodolara wybiły się dołem z pięciomiesięcznej konsolidacji w przedziale 1,5300-1,6000, a zmianę trendu potwierdziło przebicie 200-dniowej średniej kroczącej.

Dalsze spadki eurodolara: Poniedziałek przyniósł wzrost wartości dolara w stosunku do euro. Spadek kursu EUR/USD ma miejsce już od dłuższego czasu. Dzisiejsze dane dotyczące bilansu handlu zagranicznego w Strefie Euro, mimo prognoz wynoszących 1,2 mld EUR, ciągle pozostają ujemne.

Główny Urząd Statystyczny poinformował, że przeciętne wynagrodzenie wzrosło w lipcu o 11,6 proc. w skali roku, po wzroście o 12 proc. w czerwcu. Analitycy prognozowali natomiast, że dynamika wzrostu płac wyniesie 11,1 proc.

Piątkowa sesja w Stanach Zjednoczonych zakończyła się na niewielkich plusach - indeks blue chipów Dow Jones zyskał 0,38%, a S&P 500 0,41%. Rynek obawia się, iż obserwowana ostatnio zniżka cen energii spowodowana jest spadkiem koniunktury w gospodarce światowej, co nie poprawia nastrojów na giełdach.

W piątek, pod nieobecność polskich inwestorów, miało miejsce dalsze osłabienie złotego. Kurs EUR/PLN wzrósł w okolice poziomu 3,3400, natomiast USD/PLN znalazł się nawet przez chwilę powyżej poziomu 2,2700. Na początku dzisiejszej sesji złoty nieco zyskał na wartości.

Deficyt handlu zagranicznego strefy euro wyniósł w czerwcu br. 0,1 mln EUR, wobec oczekiwanej nadwyżki na poziomie 1,2 mld EUR. Majowe dane zostały natomiast skorygowane w górę. Ostatecznie deficyt wyniósł 3,9 mld EUR, wobec szacowanego przed miesiącem deficytu na poziomie 4,6 mld EUR.

Już w poniedziałek poznamy dynamikę wzrostu wynagrodzeń w Polsce. Ekonomiści spodziewają się, że będzie to 11,1 proc. wobec 12 proc. w czerwcu. Potwierdzenie tych prognoz (dziś o godz.14 poda je GUS) byłoby zarazem potwierdzeniem całej tendencji i przypuszczeń, że okres największej dynamiki wzrostu płac jest już za nami, a przemawiają za tym i powroty emigrantów i pogarszająca się kondycja krajowych przedsiębiorstw.

W minionym tygodniu dolar w dalszym ciągu zyskiwał do innych walut bez wyraźnej chęci do jakiejkolwiek korekty, ustanawiając w piątek nowe maksima lokalne. Wyraźna poprawa sentymentu do dolara miała przede wszystkim związek z kontynuacją korekty na rynku towarów i surowców, a także ze słabymi danymi napływającymi z pozostałych gospodarek światowych.

Eurodolar pogłębia spadki: Zeszły tydzień przyniósł inwestorom spadek kursu EUR/USD. Przyczyn należy upatrywać w coraz to gorszych danych ekonomicznych napływających ze Strefy Euro. Słabsze dane o produkcji przemysłowej oraz malejący wzrost PKB dają jasny obraz coraz gorszej kondycji europejskiej gospodarki.