Następnie w ślad za inwestorami z Azji ruszyli Europejczycy, jednak tu nastroje nie były już tak negatywne, gdyż przez większość czasu indeksy największych parkietów znajdowały się „zaledwie” 1-2% poniżej piątkowego zamknięcia. Oczywiście podobna sytuacja panował na GPW w Warszawie, gdzie indeks największych spółek utrzymywał się ok. 2% „poniżej kreski”.

Powrót awersji do ryzyka związany jest z obawami inwestorów o możliwość pojawienia się recesji w USA, które w dniu dzisiejszym podsycały oczekiwania słabego wyniku sprzedaży nowych domów. Rzeczywistość potwierdziła prognozy rynku, który kolejny raz liczył na spadek liczby zawartych transakcji, a nawet okazała się od nich gorsza. Okazało się, że zamiast spadku liczby zawartych transakcji o 2 tys. (z poziomu 647 tys. do 645 tys.) sprzedaż nowych domów zanurkowała w grudniu w rejon 604 tys..

Jeśli chodzi o dolara, to początek tygodnia nie jest najlepszy również dla niego. Dolar znalazł się pod presją, gdyż tegotygodniowy kalendarz wydarzeń zawiera kilka pozycji, z którymi wiąże się realne ryzyko przeceny amerykańskiej waluty. W rezultacie inwestorzy stopniowo wyzbywają się dolara na rzecz innych walut, a proces ten nabrał dziś dodatkowego rozpędu po publikacji złych wyników z rynku nieruchomości, na fali których eurodolar podskoczył dziś w rejon 1,48.

Wzrosty eurodolara przyczyniły się również do umocnienia złotówki, choć trzeba przyznać, że było to raczej odrabianie strat poniesionych przedpołudniem wskutek rosnącej awersji do ryzyka. Wydaje się jednak, że w dalszej części tygodnia oczekiwania wzrostu stóp w Polsce oraz szanse na przecenę dolara powinny sprzyjać złotówce. Na przeciwnym biegunie znajdą się natomiast giełdy, gdyż dalsza wyprzedaż akcji będzie zniechęcać inwestorów do podejmowania ryzyka, a tym samym szkodzić walutom krajów wschodzących.

Źródło: Krzysztof Gąska, FMC Management