Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

W czwartek giełdy amerykańskie przełamały trwającą od przeszło tygodnia złą passę, i zakończyły dzień umiarkowanymi wzrostami. Najmocniej z głównych indeksów wzrastał technologiczny Nasdaq, ciągnięty w górę m.in. przez producenta urządzeń BlackBerry, spółkę Research in Motion oraz Intela.

Podczas wczorajszej sesji złoty bił rekordy słabości. Kurs EUR/PLN wzrósł do najwyższego poziomu od maja 2005 r. (okolice 4,2440), natomiast para USD/PLN osiągnęła swe 2,5 roczne maksima (3,2300). Polskiej walucie szkodziły przede wszystkim kiepskie nastroje panujące na światowych giełdach.

Największy obecnie bank w Stanach Zjednoczonych – Bank of America, wywalczył dodatkową pomoc od amerykańskiego rządu. Bank już od pewnego czasu sygnalizował, że straty związane z przejęciem banku inwestycyjnego Merrill Lynch mogą okazać się większe niż oczekiwano i nie wykluczył nawet wycofania się z operacji.

Wczoraj na rynku ropy mieliśmy do czynienia ze sporą zmiennością. Początkowo cena baryłki Brent wzrastała, później jednak obniżyła się z poziomu 49,55 USD do 45 USD, po czym na koniec dnia znów wzrosła w rejony 47 USD.

Wczorajsza sesja przebiegła zgodnie z oczekiwaniami – na warszawskim parkiecie przeważały spadki, lecz w pierwszej części notowań doszło do pewnego przesilenia i niektóre z kluczowych blue chipów próbowały już nieco odważniej odrabiać straty.

Poprawa nastrojów, która widoczna była po decyzji o udzieleniu pomocy rządowej dla Bank of America, udzieliła się też rynkowi walutowemu. W szczególności widać to było na parze USDJPY, gdzie odnotowaliśmy wzrost z poziomu 88,45 wczoraj rano do 90,50 dziś na koniec handlu w Azji.

Poprawa nastrojów wśród inwestorów: Wczorajsza decyzja Europejskiego Banku Centralnego nie zaskoczyła inwestorów. Bank zgodnie z oczekiwaniami obniżył stopy procentowe o 50pb do poziomu 2,0%.

Środa okazuje się być najgorszym dniem dla złotego i warszawskiej giełdy w tym roku. Tym samym pesymistyczne wskazania zaczynają się materializować. Po południu za euro płaci się już 4,1750 zł, dolar drożeje do 3,1850 zł, a frank do 2,84 zł.

Z pełnym przekonaniem można powiedzieć, że dzisiejsza sesja na GPW mogła być przełomowa w kontekście rozwoju wydarzeń w następujących tygodniach. Początek środowych notowań nie zapowiadał aż tak dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce na warszawskim parkiecie po południu.

Środa była kolejnym dniem ucieczki od ryzyka. Przejawiało się to w umocnieniu dolara wobec euro i jednoczesnym osłabieniu amerykańskiej waluty w relacji do dolara. Traciły waluty z rynków wschodzących, wyprzedaż panowała także na rynkach akcji.

Dzisiejsza sesja na międzynarodowych rynkach walutowych upływała w oczekiwaniu na ważne dane makroekonomiczne, zarówno ze strefy euro, jak i ze Stanów Zjednoczonych. Przez pierwszą część dnia euro umacniało się nieznacznie względem dolara, w wyniku czego kurs EUR/USD zdołał około godziny 10:00 przebić poziom 1,3300.

Dalszy ciąg aprecjacji dolara: Środowa sesja nie przyniosła większych zmian w aktualnym trendzie eurodolara. Wprawdzie kurs próbował powrócić ponad poziom 1,33, ale gorsza publikacja ze Strefy Euro (spadek dynamiki produkcji przemysłowej) pomogła powrócić do spadków.

W grudniu inflacja CPI w Polsce obniżyła się o 0,1 proc. w relacji miesięcznej i wzrosła o 3,3 proc. w relacji rocznej, wobec wzrostu odpowiednio o 0,2 proc. i 3,7 proc. w listopadzie. Rynek oczekiwał, że inflacja w ostatnim miesiącu 2008 roku wzrośnie o 0,1 proc. miesiąc do miesiąc i o 3,4 proc. rok do roku.

W listopadzie produkcja przemysłowa w Strefie Euro spadła o 1,6 proc. w relacji miesięcznej i o 7,7 proc. w relacji rocznej, wobec oczekiwanego spadku o odpowiednio 2 proc. i o 5,9 proc. Ponadto Eurostat skorygował w dół dane październikowe.

Ceny ropy, które z perspektywy średnioterminowej nieco się ustabilizowały, odnotowały dziś rano spory wzrost. Po wcześniejszych spadkach, wczoraj w pierwszej części dnia za baryłkę ropy gatunku Brent płacono 42-44 USD.

Wtorek był kolejnym dniem osłabienia złotego do głównych walut. O godzinie 17:45 kurs USD/PLN testował poziom 3,1487 zł, EUR/PLN 4,1587 zł, a CHF/PLN 2,8055 zł. Podobnie jak wczoraj, głównym źródłem słabego zachowania polskiej waluty, było pogorszenie klimatu inwestycyjnego.

Wtorek na krajowym rynku walutowym przyniósł dalsze osłabienie złotego. Spadki, które nabrały tempa wczoraj po południu były dziś kontynuowane, skala deprecjacji była jednak mniejsza. Około godziny 15:30 za euro płacono 4,1250, za dolara zaś 3,1200 złotego.

Trichet nie mówił o stopach: Dzisiejsze wypowiedzi szefów banków centralnych nie miały większego znaczenia dla rynku walutowego. Jean Claude Trichet już na początku swoje wystąpienia zaznaczył, że nie będzie komentował tematu stóp procentowych.

Negatywne wskazania z poprzednich analiz zaczynają się materializować. W poniedziałek po południu deprecjacja polskiej waluty nabrała tempa, po tym jak zobaczyliśmy słabe otwarcie giełd na Wall Street, a także napłynęły niepokojące informacje dotyczące długu Hiszpanii, rzutujące na kondycję europejskiej waluty.