Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Na krajowym podwórku głównym tematem były pogłębiające się w ślad za głównymi parkietami spadki na warszawskiej giełdzie. W środę zapachniało prawdziwą paniką, gdy indeks WIG20 otworzył notowania 5% luką spadkową.

W piątek notowania EUR/USD znajdują się pod lekką presją kupujących. Nie wpływa to jednak na istotne zmiany sytuacji technicznej. Kurs EUR/USD w dalszym ciągu pozostaje w przedziale wahań z dnia wczorajszego, który to przedział od dołu, można na wykresie godzinowym zamknąć poziomem 1,4611, a od góry 1,4689 dolara.

Ostatnie dni przyniosły diametralną zmianę krótkoterminowej sytuacji na rynku walutowym. Złoty po długim okresie ignorowania zagrożeń płynących z rynków akcji i pogarszającej się sytuacji makroekonomicznej w Stanach Zjednoczonych, zaczął w końcu tracić na wartości.

W grudniu sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii niespodziewanie spadła o 0,4 proc. w relacji miesięcznej i wzrosła o 2,7 proc. w relacji rocznej, wobec prognozowanego wzrostu o odpowiednio 0,2 proc. i 3,3 proc. W listopadzie sprzedaż wzrosła o 0,4 proc. miesiąc do miesiąca i 4,2 proc. (po korekcie) rok do roku.

Słabe dane o koniunkturze w biznesie z regionu Filadelfii oraz informacje potwierdzające niekorzystne zjawiska na rynku nieruchomości w USA wywołały mocne spadki indeksów na Wall Street. Przełożyło się to na umocnienie jena, który w trakcie sesji azjatyckiej znacząco zyskał na wartości.

Czwartek charakteryzował się dużą zmiennością zarówno na rynku walutowych i rynkach akcji. Dolar zyskał nieco na wartości w trakcie trwania sesji europejskiej, ustanawiając nowe maksimum w stosunku do euro.

Wydarzenia wczorajszego dnia nie przekonały do końca inwestorów, co do przyszłych losów amerykańskiej waluty. Pomimo coraz gorszych perspektyw dla gospodarki USA inwestorzy nie porzucili jeszcze całkiem dolara, co przełożyło się na kontynuację spadków na rynku EURUSD.

Drugą z rzędu noc indeksy azjatyckich giełd odnotowywały wzrosty, jednak znacznie słabsze niż w noc poprzednią, przede wszystkim z powodu publikacji wyników Merrill Lynch, który w IV kwartale zanotował 9,8 mld USD straty netto.

Dzisiejsze wyniki z amerykańskiego rynku nieruchomości potwierdziły załamanie się tego rynku, a także brak najmniejszych oznak poprawy. Zarówno liczba wydanych pozwoleń, jak i rozpoczętych nowych inwestycji budowlanych gwałtownie spadła w grudniu, notując wyniki najgorsze od wielu lat.

Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem stabilizacji na rynku walutowym. Wszystkie najważniejsze pary walutowe pozostawały w wąskim przedziale wahań. Jedynie funt zaczął odrabiać straty wobec dolara i z poziomu otwarcia 1,9610 powędrował aż do 1,9730.

Sytuacja na rynkach ulega w ostatnich dniach dynamicznym zmianom i ta nerwowość powinna zostać utrzymana w najbliższych dniach. Po wczorajszym rajdzie dolara w kierunku północnym, rano obserwowaliśmy kontynuację tego ruchu, jednak już w spokojniejszym wydaniu. Po przekroczeniu wczorajszych minimów na poziomie 1,4595 eurodolar powrócił do poziomu 1,47.

W grudniu liczba wydanych zezwoleń na budowy domów spadła w USA o 8,1 proc., natomiast liczba rozpoczętych budów była niższa aż o 14,2 proc. Rynek szacował spadek o odpowiednio o 3 proc. i 2 proc., wobec odnotowanego w listopadzie spadku o odpowiednio o 0,7 proc. i o 7,9 proc. (w obu przypadkach po korekcie).

Kurs EUR/USD gwałtownie wzrósł z poziomu 1,4615 dolara do 1,4670, w reakcji na wypowiedź Yves Mersch’a, członka rady Europejskiego Banku Centralnego. Dziś, odpowiadając na pytanie dotychczące obniżki stóp procentowych w strefie euro, powiedział, że bank rozważał tylko dwie opcje, a nie trzy. W domyśle, ECB rozważał podwyżkę stóp procentowych lub brak zmian, a nie jej obniżkę.

W czwartek kurs EUR/USD kontynuuje wczorajsze gwałtowne spadki, które sprowadziły kurs tej pary z poziomu 1,48 dolara do 1,4652 dolara na koniec dnia. Rynki przestraszył Yves Mersch, członek rady Europejskiego Banku Centralnego. Ostrzegł on w środę, że zwiększa się ryzyko spowolnienia gospodarczego w Europie.

Z przebiegu kilku ostatnich dni można niestety wysnuć wniosek o zmniejszaniu się skłonności do inwestowania w naszym kraju. Wydaje się, że jesteśmy już na tym etapie, gdy inwestorzy zaczynają w ogóle wycofywać swój kapitał z Polski. Tylko w ten sposób można racjonalnie wytłumaczyć tak znaczne osłabienie złotego.

Wczorajsza sesja pokazała jak dynamiczne korekty mogą wystąpić na krajowym rynku walutowym. Jeszcze we wtorkowe popołudnie wydawało się, że złoty powinien kontynuować proces umacniania i nic nie sugerowało wydarzeń, które obserwowaliśmy wczoraj. Wzrost kursu USD/PLN o ponad 6 groszy w ciągu jednej sesji nie jest częstym zjawiskiem.

Wbrew pozorom, sytuacja złotego nie jest tak zła, jakby się to mogło wydawać – przy spadkach naszej giełdy o około 5% w ciągu jednego dnia obserwowaliśmy wzrost eurozłotego o 2,5 grosza podczas gdy średnia rozpiętość zmienności tej pary walutowej w ciągu dnia przekracza 3 grosze.

Wczorajszy dzień okazał się dość nieoczekiwany jeśli chodzi o zachowanie dolara. Sesja amerykańska przyniosła gwałtowne umocnienie się USD. Nie miało to zbyt dużego związku z opublikowanymi wczoraj danymi z gospodarki amerykańskiej, a bardziej z wypowiedzią członka ECB Yves Mersch’a.

Końcówka dnia okazała się wczoraj bardzo ekscytująca. W przeciągu dwóch godzin dolar umocnił się względem euro ponad dwie figury. Amerykańskiej walucie sprzyjały przede wszystkim słowa Mersch’a, członka Europejskiego Banku Centralnego, którego zdaniem wzrost gospodarczy w Strefie Euro spowalnia.