Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

W środę przed południem kurs EUR/USD wzrósł do poziomu 1,5945 dolara, tym samym pokonując dotychczasowy, ustanowiony 31 marca br., rekord wszech czasów na poziomie 1,5911 dolara.
Silnym impulsem wzmacniającym euro w relacji do amerykańskiej waluty były dane o inflacji konsumenckiej w strefie euro.

Po trzech spadkowych sesjach wczoraj giełdy amerykańskie zanotowały wzrosty po trzech dniach spadków. Drożały spółki surowcowe, które rosły za drożejącą ropą naftową oraz innymi surowcami. Rosły akcje w sektorze finansowym, po wypowiedziach przedstawiciela Lehman Brothers, który powiedział, że najgorsza część kryzysu na rynku kredytów już minęła.

Niesprzyjające złotemu wczorajsze informacje nie zdołały go osłabić. Dane o inflacji konsumentów okazały się niższe od prognoz, podobnie jak przeciętne wynagrodzenie. Już od dłuższego czasu nasza waluta ignoruje informacje, które teoretycznie są dla niej negatywne.

Dzień wczorajszy i brak większej reakcji złotówki na niższe od oczekiwań wyniki inflacji CPI oraz dynamiki płac potwierdzają siłę trendu aprecjacji złotówki. Inwestorzy nie zawracali sobie głowy tym, iż wcześniejsze prognozy mówiły o wyższej inflacji (4,2% r/r) oraz o silniejszej presji cenowej(11,1% r/r), gdyż wyniki na poziomie odpowiednio 4,1% r/r oraz 10,2% r/r w i tak wymagają kolejnych podwyżek stóp procentowych.

Złoty wciąż pozostaje rekordowo silny, zbliżając się do poziomów z 2001 roku, kiedy był najmocniejszy wobec euro, nie mówiąc już do dolarze, wobec którego nasza waluta pozostaje najmocniejsza od 14 lat.

Po wczorajszej silnej przecenie USD/PLN i EUR/PLN, która sprowadziła te pary odpowiednio do 2,1478 zł i 3,3988 zł, czyli 14- i 7-letnich minimów, we wtorek nastąpiła niewielka realizacja zysków. O godzinie 16:55 kurs USD/PLN testował poziom 2,1537 zł, zyskując 0,4 grosza w stosunku do zamknięcia dzień wcześniej. Natomiast kurs EUR/PLN, po wzroście o 0,1 grosza, testował poziom 3,4051 zł.

Ceny producentów (PPI) w USA wzrosły w marcu o 1,1 proc. w relacji miesiąc do miesiąca, wobec oczekiwanego wzrostu o 0,4 proc. Inflacja bazowa (PPI core) natomiast, zgodnie z rynkowymi prognozami, wzrosła o 0,2 proc.

Złoty zareagował niewielkim osłabieniem na serię raportów makroekonomicznych jaka o godzinie 14-tej napłynęła z Głównego Urzędu Statystycznego i Narodowego Banku Polskiego. O godzinie 14:08 kurs USD/PLN testował poziom 2,1542 zł, a EUR/PLN 3,4107 zł, wobec odpowiednio 2,1477 zł i 3,4023 zł tuż przed publikacją danych.

To pytanie stawia sobie coraz więcej obserwatorów rynku, z pewnym niedowierzaniem obserwujących wyraźne umocnienie się naszej waluty na przestrzeni ostatnich tygodni. Bo tylko wczoraj w trakcie sesji złoty zyskał ponad 3 grosze do euro i dolara.

Z umocnienia dolara, do którego doszło po spotkaniu grupy G7, na dzisiejszej sesji nie zostało już praktycznie nic. Luka otwarcia została szybko zamknięta, a poziom 1,58 nie okazał się być barierą dla dalszych wzrostów eurodolara. Sesyjne maksimum zostało wyznaczone na poziomie 1,5885, a w doprowadzeniu do tego poziomu przyczyniła się nieoczekiwanie Wachovia.

Pomimo pogorszenia nastrojów w reakcji na rozczarowujące wyniki za I kwartał spółki General Electric oraz spadkowych sesji w USA i na rynkach azjatyckich dzisiejszą sesję w Europie można uznać za całkiem udaną, gdyż lepsze dane ze Strefy Euro i USA pozwoliły na minimalizację strat przez główne indeksy akcyjne starego kontynentu.

Złoty pozostaje w poniedziałek pod silną presją kupujących, ustanawiając nowe, kilkuletnie rekordy w relacji do euro i dolara. Kurs USD/PLN spadł w poniedziałek do poziomu 2,1490 zł, co jest najniższym poziomem od stycznia 1994 roku. Natomiast euro po spadku do 3,4091 zł był najtańszy od lipca 2001 roku. Jeszcze rano za dolara trzeba było zapłacić 2,1810 zł, a za euro 3,4350 zł.

Poniedziałkowy ranek nieco zaskoczył tych, którzy nie spodziewali się, iż grupa G-7 poświęci wiele tematyce kursów walut. Tymczasem po raz pierwszy od kilku lat padły sformułowania, które można nazwać wspólną werbalną interwencją.

W lutym produkcja przemysłowa w strefie euro wzrosła o 0,3 proc. w relacji miesięcznej i 3,1 proc. w relacji rocznej. Rynek oczekiwał, że dynamika produkcji sięgnie odpowiednio 0,2 proc. i 2,9 proc., po tym gdy w styczniu wyniosła ona odpowiednio 0,6 proc. i 3,3 proc.

Wyniki General Electric opublikowane w piątek stały się wydarzeniem dnia. Okazało się , że ta amerykańska spółka wbrew temu co jeszcze niedawno twierdził jej zarząd, opublikowała znacznie słabsze od prognoz wyniki, mało tego obniżyła prognozy zysku na II kwartał. Nastroje wśród inwestorów zmieniły się błyskawicznie, a giełdy w Stanach Zjednoczonych zakończyły notowania dużymi spadkami.

Miniony tydzień był dla złotego wyjątkowo udany. Kurs naszej waluty rósł każdego dnia. Inwestorzy nie decydowali się na realizację zysków. Nawet w piątek, przy spadających indeksach giełd światowych, nie obserwowaliśmy wyraźnej przeceny złotego, a jedynie zatrzymanie procesu aprecjacji.

Ostatnia sesja tygodnia nie przyniosła szczególnych rozstrzygnięć na rynku walutowym. Po porannym wzroście kurs EUR/USD utrzymywał się powyżej 1,5800. Na złotym obserwowaliśmy niewielka korektę spadkową. Kurs EUR/PLN wzrósł do poziomu 3,4350.

Niewielka ilość istotnych informacji makroekonomicznych w tym tygodniu nie przeszkodziła w dużych zmianach na rynku walutowym. Decyzje banków centralnych strefy euro i Anglii nie były niespodzianką, podobnie jak komentarz prezesa Europejskiego Banku Centralnego do decyzji o poziomie stóp procentowych.

Dzień dzisiejszy to odreagowanie ostatnich spadków kursów par złotowych, z którymi stały: realizacja zysków oraz erozja apetytu na ryzyko, którą najlepiej widać, po przebiegu sesji na rynkach akcyjnych. Początkowo wydawało się, że europejskie parkiety pójdą w ślad za NYSE i azjatyckimi rynkami, gdyż sesja w Europie rozpoczęła się od umiarkowanych wzrostów.