Umocnienie dolara można tłumaczyć przeceną na rynku surowcowym. W obawach przed huraganem Gustav w Zatoce Meksykańskiej cena ropy poszybowała w górę. W godzinach porannych baryłka ropy WTI w handlu elektronicznym z październikową dostawą wzrosła o 2,5 USD na baryłce (do 118 USD). Później jednak media poinformowały, że huragan (wcześniej określany „sztormem stulecia”) nie będzie tak silny jak wcześniej się obawiano. Cena surowca spadła do niecałych 115 USD. Rynek nadal jest jednak zaniepokojony sytuacją meteorologiczną w Zatoce Meksykańskiej.

Wobec braku danych makro z USA (amerykańska giełda nie pracuje dzisiaj z powodu Święta Pracy), inwestorzy oczekiwali na publikacje z europejskich gospodarek. Niestety wyniki na napawają optymizmem. Wyjątkiem mogą być odczyty indeksów PMI sektora produkcyjnego, które we Francji, Wielkiej Brytanii oraz strefie euro były lepsze od prognoz. Wcześniej poznaliśmy lipcową wartość sprzedaży detalicznej z Niemiec. W ujęciu miesięcznym wartość ta odnotowała spadek o 1,5 proc., znacznie gorzej od prognoz (-0,1 proc.). Fatalne dane napłynęły z brytyjskiego rynku nieruchomości. Spadek cen domów w Wielkiej Brytanii jest największy od 2001 roku, a pozytywnie rozpatrzone wnioski o kredyty hipoteczny spadły do najniższego od 1999 roku poziomu. Jakby tego było mało, minister skarbu Alistair Darling powiedział, iż brytyjska gospodarka zmaga się obecnie z najgorszym od 60 lat kryzysem. W reakcji kurs GBP/USD spadł chwilowo nawet poniżej psychologicznego poziomu 1,8000.

Również na krajowym rynku walutowym inwestorzy nie mogli narzekać na brak emocji. Indeks PMI sektora produkcyjnego spadł do 45,8 pkt. w sierpniu. Jednak zdecydowanie większą uwagę przywiązywano do prognozy inflacji w sierpniu, podawanej przez Ministerstwo Finansów. Inflacja w sierpniu prawdopodobnie wyniesie 5 proc., co jest wynikiem oczekiwanym przez rynek. Ponieważ poziom sierpniowej inflacji jest niezmiernie istotny (właśnie w tym wakacyjnym miesiącu inflacja ma osiągnąć maksimum roczne) dla RPP, członkowie Rady kilkukrotnie komentowali prognozy. Zaczął Stanisław Nieckarz, który jeszcze przed podaniem prognozy, stwierdził, iż zmniejszające się tempo rozwoju gospodarczego ograniczy presję inflacyjną. Wsparł go Mirosław Pietrewicz, który uważa, że podwyżka stóp do końca roku nie jest przesądzona. Na drugim biegunie znaleźli się przedstawiciele „jastrzębiego” skrzydła RPP, Halina Wasilewska- Trenkner oraz Marian Noga, według nich podwyżka kosztu pieniądza w celu sprowadzenia inflacji po pożądanego poziomu jest nieunikniona. Tymczasem analitycy JPMorgan w dzisiejszym raporcie dają 30- 40 proc. szans na wzrost kosztu pieniądza.

Mimo większej liczby „jastrzębich” komunikatów, złoty osłabiał się dzisiaj względem euro oraz dolara. W godzinach popołudniowych kurs EUR/PLN znajdował się niewiele powyżej wartości 3,3400, a wartość dolara wyrażona w złotym przekraczała 2,2800.

Źródło: Adam Mizera, DM TMS Brokers S.A.