Ostatecznie spadła ona o 0,9 proc. w relacji miesięcznej i o 2,3 proc. w relacji rocznej, wobec szacowanych przed miesiącem spadków o odpowiednio 0,4 proc. i o 1,6 proc.

Publikacja danych sprowokował spadek euro w relacji do dolara z 1,5457 do 1,5436 dolara. Tym samym kurs w dalszym ciągu pozostaje w trwającej od wczorajszego wieczoru stabilizacji, którą na wykresie godzinowym od dołu ogranicza poziom 1,5433, a od góry 1,5466 dolara. Pierwszym impulsem, który może pozwolić na wybicie będzie, zaplanowana na godzinę 14:15, publikacja raportu ADP o zmianie zatrudnienia w amerykańskim sektorze prywatnym.

Sytuacja techniczna na wykresie EUR/USD w średnim terminie wskazuje na możliwość spadków. Taki scenariusz stanie się w pełni realny wraz z trwałym wybiciem poniżej 1,5395 dolara, czyli poniżej dołka z 7 maja br. Będzie to równoznaczna z utworzeniem na wykresie dziennym, zapowiadającej zmianę trendu na spadkowy, kilkumiesięcznej formacji głowy z ramionami.

W opozycji do sytuacji technicznej stoi analiza fundamentalna. Kolejne dane z Europy wskazują bowiem na rosnącą presję inflacyjną. Tym samym rodzi się pytanie o odpowiedź Europejskiego Banku Centralnego, który od miesięcy prezentuje „jastrzębie” stanowisko, na te dane. O tym inwestorzy przekonają się już w czwartek o godzinie 14:30. Wówczas zaplanowana jest konferencja prasowa szef ECB po odbywającym się posiedzeniu banku (zmiana stóp nie jest oczekiwana) i wtedy też mogą paść jakieś wskazówki odnośnie przyszłej polityki monetarnej ECB.

Jutrzejsza konferencja szefa ECB jest jednocześnie nadzieją dla posiadaczy euro, ale i dużą pułapką. Jeżeli ECB w sposób zdecydowany nie zaostrzy swego stanowiska w kwestii inflacji, to rynek może uznać, że bank go nie zauważa. Wówczas otworzy to drogę do silnego osłabienia euro w relacji do dolara.

Źródło: Marcin R. Kiepas, X-Trade Brokers DM S.A.