Teoretycznie mamy spadek stopy bezrobocia do 3,5 proc. (najniższy poziom od 50 lat, Trump ma się czym chwalić…), ale jednocześnie NFP wskazały na 136 tys. etatów, a w prywatnym przybyło ich zaledwie 114 tys. To dane poniżej szacunków, ale i także tzw. pozytywnej średniej, która zakłada, że dobre długoterminowo odczyty, to te powyżej 150 tys. etatów.

Rynek (zwłaszcza giełda w USA) zareagował wprost na zasadzie – złe dane, to dobre dane, licząc na to, że ugruntuje to oczekiwania na obniżkę stóp procentowych przez FED w końcu października. Na razie jednak w ostatnich dniach jesteśmy świadkami ich sporej zmienności, a warto też sprawdzić, czy sami członkowie FED nie zaczną mocniej uderzać w „gołębie” akcenty. Na pewno mocne przełożenie miałaby informacja o tym, że wykruszył się ktoś z obozu zdeklarowanych „jastrzębi”. Tym samym dolar podszedł do dzisiejszej publikacji Departamentu Pracy z pewną rezerwą i nie widać było jego większego osłabienia. EURUSD nie ma siły wyjść ponad 1,10, a GBPUSD został ściągnięty poniżej 1,23 (w pierwszym przypadku rynek może obawiać się eskalacji wojny celnej UE-USA, a w drugim rozwoju wydarzeń wokół Brexitu, łącznie z ponownym podbiciem ryzyka dla bezumownego scenariusza rozwodu). Na USDJPY kręcimy się ponad wsparciem przy 106,50 i obserwujemy dalszy rozwój sytuacji na rynkach akcji. Po południu Larry Kudlow (główny doradca gospodarczy Trumpa) udzielił wywiadu telewizji Fox w którym stwierdził, że są duże szanse na to, że przyszłotygodniowe rozmowy z Chińczykami przyniosą otwarcie chińskiego rynku finansowego. Dodał też, że liczy na dalszy progres w temacie umowy handlowej USMCA (USA-Meksyk-Kanada) niezależnie od faktu, że Kongres może zostać zdominowany procedurą impeachmentu wobec Trumpa.

Źródło: Marek Rogalski, Główny Analityk DM BOŚ SA