Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Za nami niezwykle emocjonująca sesja w USA. Po osiągnięciu pięcioletnich minimów przez Nasdaq i S&P 500 oraz spadku wartości indeksu Dow Jones poniżej 8000 punktów, na dwie-trzy godziny przed końcem sesji amerykańskiej, indeksy mocno odbiły i zakończyły dzień na zdecydowanych plusach.

Wczorajsza sesja na Wall Street była bardzo zaskakująca. Początek był słaby i to nie dziwiło biorąc pod uwagę jakiego typu informacje musieli przełknąć inwestorzy. Silny spadek PKB w Niemczech, bardzo duży wzrost liczby nowych bezrobotnych czy rewizja prognoz Wal Marta sprawiły, iż testowanie dołków z 10 października stawało się faktem.

Sesja w USA mimo dużej zmienności znamionującej jeszcze większą nerwowość przyniosła ostatecznie zwycięstwo byków. Główne indeksy amerykańskie zakończyły notowania znacznymi wzrostami przekraczającymi 6,5%. Ostrożnym jednak należy być w ferowaniu potencjalnych wyroków o powrocie wzrostów i zakończeniu spadków. Póki co tego typu sesje są jedyni technicznym odreagowaniem.

Zniżki na giełdach światowych spowodowały na początku czwartkowych notowań w Warszawie spadki indeksów, w czym pomagał też sztucznie zawyżony fixing ze środy. Niedługo po mocnym porannym zanurkowaniu doszło do wzrostowego odreagowania i do końca sesji WIG20 poruszał się na wyraźnie wyższych poziomach od dziennego minimum.

EurUsd: Dzisiejszy dzień upływał pod znakiem walki EurUsd z poziomem 1,25. Poranna znaczna aprecjacja dolara i minimum o wartości 1,2380 nie utrzymało się. Inwestorzy szybko wywindowali kurs tej pary do wartości 1,2430. Kolejny atak przyniósł znaczące przebicie 1,25.

Resort finansów ocenia sytuację najbardziej optymistycznie i widzi wzrost cen na poziomie 2,5 proc. już w połowie przyszłego roku. Według Katarzyny Zajdel-Kurowskiej, wiceminister finansów ten rok zakończymy z inflacją na poziomie 4,0 proc., a prognoza inflacji średniorocznej na poziomie 2,9 proc. pozostaje niezagrożona.

W czwartek cudów na GPW nie było, po środowym kontrowersyjnym fixingu, indeksy rano powróciły poniżej wczorajszych minimów. Podaż przeważała na naszym parkiecie od początku sesji. Brak istotnych publikacji makroekonomicznych sprawił, że nastroje głównie kształtowały wyniki kwartalne spółek.

Miniony dzień przyniósł umocnienie złotego w stosunku do dolara oraz euro. Kurs EUR/PLN pod koniec europejskiej sesji kształtował się na poziomie 3,7540, czyli o około figurę niżej niż na otwarciu – wciąż jednak pozostaje on w korytarzu wahań 3,7200-3,7900.

Dzisiejsza sesja na lokalnym rynku walutowym była bardzo spokojna. Złoty wobec najważniejszych walut pozostawał stabilny i poruszał się w wąskim przedziale wahań. Inwestorzy cały czas patrzą bez przekonania na nasz region po ostatnich obniżkach ratingów dla Węgier, Rumunii i Bułgarii, co przekłada się, że kursy EURPLN oraz USDPLN są na bardzo wysokich poziomach.

Światowe giełdy kontynuują spadki. Wczorajsza sesja za Oceanem zakończyła się na sporych minusach – Dow Jones stracił 4,7%, a S&P 500 zniżkował o ponad 5%. Inwestorów rozczarował nowy pomysł Henry Paulson'a dotyczący przeznaczenia jeszcze nie rozdysponowanej kwoty z 700 mld dolarów planu pomocy dla amerykańskiego sektora finansowego.

Wszystkie główne gospodarki światowe (USA, Euroland, Japonia) znajdują się w recesji, a dopalacz w postaci gospodarki chińskiej również "przestał działać". Ekonomiści prognozują spadek PKB o 3% w IV kwartale w USA oraz kolejny spadek o 1,5% w I kwartale 2009 roku.

Październikowy wzrost produkcji przemysłowej był najwolniejszy od siedmiu lat i niższy o 3,2 pkt procentowe niż we wrześniu i zarazem niższy od przewidywań analityków. Winą za niższy wzrost produkcji obarczono spowolnienie gospodarcze na świecie ...

Po wyraźnym osłabieniu polskiej waluty na początku tygodnia, wczorajsza sesja przebiegała względnie spokojnie. Notowania USD/PLN poruszały się w przedziale 2,9450 – 3,0400, mimo że trend spadkowy EUR/USD wskazuje na możliwość przetestowania tegorocznych dołków, a co się z tym wiąże, dalsze osłabienie złotego względem dolara.

Polska Giełda: Wczorajsze popołudniowe wydarzenia na polskim rynku zdominował casus „cudownego” fixingu. Od samego otwarcia sesja na GPW wróżyła znaczne spadki. W trakcie dnia WIG20 tracił ponad 8%. Do godziny 16 obroty nieznacznie przekraczały miliard złotych.

Amerykańscy politycy lubią mówić o silnej walucie. Trudno o czołowego polityka USA, który byłby jawnym zwolennikiem słabego dolara. Powody są przede wszystkim polityczne – silny dolar pasuje do wizerunku ciągle największej potęgi gospodarczej i globalnego policjanta.

Powrót do handlu po jednodniowej przerwie przyniósł inwestorom gigantyczną dawkę emocji. Zgodnie z oczekiwaniami odrabianie zaległości w handlu przyniosło od początku notowań przewagę podaży, późniejsze wydarzenia były jednak zadziwiające.

Deficyt obrotów bieżących narasta, ale dane o deficycie handlowym wyglądają już nieźle - eksport wzrósł bowiem we wrześniu o 22,5 proc. (r/r), a import o 21,2 proc. Pojawia się oczywiście pytanie o możliwość finansowania narastającego deficytu w przyszłości i o możliwość dalszego osłabienia złotego, skoro można się spodziewać niższego niż dotąd napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych.

W środę na polskim rynku walutowym ponownie było nerwowo. Ci, którzy porównywali notowania złotego z poziomami z poniedziałku musieli przeżyć dość duże zaskoczenie – nasza waluta była wyraźnie słabsza.

Sytuacja na GPW od samego początku dnia była naprawdę trudna. Pogorszenie nastrojów na światowych parkietach i brak wczorajszej sesji na warszawskim parkiecie sprawił, że inwestorzy na rozwój sytuacji na innych rynkach mogli zareagować dopiero dzisiaj.