Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

Wtorkowa sesja nie była dobra dla amerykańskiej waluty. Notowania EUR/USD znalazły się na najwyższym poziomie od początku roku i naruszyły poziom 1,45. Do nowych maksimów daleko jest jednak jeszcze GBP/USD.

Na krajowym rynku walutowym mieliśmy dziś do czynienia z lekkim umacnianiem się polskiej waluty. Kurs EUR/PLN zniżkował z porannego poziomu 4,1070 do 4,0790, natomiast kurs USD/PLN spadał z 2,8650 aż do 2,8150, co jest najniższym poziomem od grudnia zeszłego roku.

Bez amerykańskiego przewodnika na giełdach działo się dobrze przez jeden dzień. Dziś perspektywa powrotu inwestorów zza oceanu do gry wyraźnie hamowała zapędy na pozostałych parkietach. Niewiele się więc działo na rynkach akcji.

Słabsze dane z Niemiec: W dniu dzisiejszym, po tym jak agenda ONZ przedstawiła swoje stanowisko w sprawie zastąpienia dolara jako waluty rezerwowej, na rynku rozpoczęła się silna wyprzedaż "zielonego".

Przedpołudniowy handel przynosi umocnienie złotego do dolara i brak zmian w stosunku do euro. O godzinie 11:16 kurs USD/PLN testował poziom 2,8390 zł, spadając o 1,6 grosza w stosunku do wczorajszego zamknięcia. Kurs EUR/PLN testował natomiast poziom 4,0930 zł.

Wczoraj ze względu na obchody Święta Pracy w USA tamtejsze rynki finansowe nie pracowały. Nieobecność Ameryki widoczna była m.in. w notowaniach eurodolara, który skonsolidował się wokół poziomu 1,4335.

Zgodnie z oczekiwaniami przedłużony weekend w USA i Kanadzie przyczynił się do spokojnej sesji. Opublikowane w dniu wczorajszym dane z Niemiec i strefy euro nie miały większego wpływu na rynek. Indeks Sentix wzrósł do poziomu -14,6pkt., natomiast zamówienia w niemieckim przemyśle wzrosły o 3,5% w ujęciu miesiąc do miesiąca.

Wczoraj złoty podlegał konsolidacji, a notowania EUR/PLN oraz USD/PLN poruszały się wokół poziomów odpowiednio: 4,1000 oraz 2,8600. Na początku dzisiejszej sesji kurs euro oscyluje poniżej poziomu 4,1000, wartość dolara natomiast spadła do 2,8350 na fali zwyżkujących notowań EUR/USD.

Wtorkowy ranek nie wniósł wiele do obrazu rynku. O godz. 9:22 za euro płacono średnio 4,10 zł, a dolar był wart 2,85 zł (to ciut niżej wczorajszych poziomów), a frank oscylował poniżej 2,70 zł. Od nieznacznych zwyżek rozpoczął się handel na europejskich parkietach, w tym w Warszawie.

Pod nieobecność świętujących inwestorów ze Stanów Zjednoczonych oraz wobec braku liczących się publikacji makroekonomicznych, wczoraj uwaga rodzimych graczy koncentrowała się kwestii planowanego w przyszłym roku wzrostu deficytu budżetowego do 52,2 mld zł.

Początek tygodnia przyniósł wyraźne wzrosty na warszawskim parkiecie, choć ze względu na brak sesji w USA aktywność inwestorów była niska i przez znaczną część sesji WIG20 praktycznie nie zmieniał swojej wartości utrzymując się na wysokim pułapie. Gdyby nie znaczący wzrost dużych wymian akcjami TPSA, obrót na całym rynku nie przekroczyłby jednego miliarda złotych.

Konsolidacja głównej pary: Sesja azjatycka wyznaczył bardzo regularny trend boczny na głównej parze walutowej. Kurs cały czas poruszał się w przedziale od 1,4327 do 1,4347. O godzinie 8:00 znajdował się właśnie przy górnym ograniczeniu, co może zwiastować wybicie z początkiem sesji europejskiej.

Ujawnione w weekend szacunki przyszłorocznego deficytu budżetowego (52,2 mld zł wobec 27,2 mld zł w 2009 roku), jakkolwiek wywołały dużo emocji wśród ekonomistów i polityków, nie zrobiły większego wrażenia na inwestorach.

Perspektywy dla polskiej waluty przed rozpoczęciem dzisiejszej sesji nie wyglądały optymistycznie. Piątkowe informacje o deficycie budżetowym na 2010 rok, który wzrośnie z 27,2 mld do 52,2 mld zł, stwarzały zagrożenie silnej deprecjacji złotego.

Pod nieobecność amerykańskich inwestorów światowe giełdy radziły sobie całkiem nieźle. Może warto by Wall Street zamknąć na nieco dłużej? Nasz rynek nie przejął się zupełnie hiobowymi wieściami o planach prawie podwojenia przyszłorocznego deficytu. Warszawska giełda pod względem skali zwyżki ustępowała tylko parkietowi w Belgradzie. Nieco gorzej było z obrotami.

Z dużej chmury mały deszcz – tak można skomentować to co działo się dzisiaj na rynkach po opublikowaniu w minioną sobotę przez ministra finansów najnowszych wieści na temat przyszłorocznego budżetu. O szczegółach pisałem rano, więc zainteresowanych odsyłam do porannego komentarza. Teraz warto nieco dłużej zastanowić się nad reakcją rynku.

Ożywienie w Niemieckim przemyśle: Dziś poznaliśmy jedną istotną figurę makro, mianowicie dynamikę zamówień przemysłowych w Niemczech. Odczyt na poziomie 3,5% m/m był sporo lepszy od prognoz które zakładały przyrost o 2,0% m/m.

Po mających miejsce wzrostach w ubiegłym tygodniu cena złota oscyluje w okolicach 993,60 dolarów za uncję. Jeżeli dolar nadal będzie się osłabiać, możemy zaobserwować dalszy ruch w stronę ostatnich szczytów, które znajdują się powyżej 1000 dolarów. Dzisiejsza sesja powinna być jednak spokojna, gdyż w Stanach Zjednoczonych jest Święto Pracy i giełdy nie działają.

Piątkowa sesja na giełdach w USA w dużej mierze zdeterminowana została przez publikację danych z amerykańskiego rynku pracy, które pomimo pewnej dwuznaczności zostały raczej pozytywnie odebrane przez rynek.