Opublikowane rano dane ze Strefy Euro pomogły nieco w tym ruchu, ponieważ zgodnie z oczekiwaniami wstępne szacunki dotyczące inflacji CPI wskazały na jej wzrost do 0,9% r/r (poprzednio 0,5%). Następnie pojawiła się silna fala spadkowa, która sprowadziła kurs w okolice 1,44, choć późniejsze godziny przynosiły próby powrotu na wyższe poziomy. Jednak pod koniec sesji kurs ponownie znajdował się w rejonie poziomu 1,4420 i to mimo bardzo słabych danych z rynku nieruchomości w USA, gdzie dynamika indeksu podpisanych umów kupna domów wyniosła -16% m/m, a nie jak oczekiwano -2%. Z drugiej strony dynamika zamówień fabrycznych wyniosła 1,1% m/m przekraczając oczekiwania, ale to rynek nieruchomości miał większe znaczenie.

Zyski zamienione w straty

Na parach złotowych działo się dzisiaj równie dużo jak na głównej parze walutowej. Rozpoczęliśmy od pozytywnych nastrojów, dzięki którym nasza waluta kontynuowała wczorajszą aprecjację. Dzięki temu znaleźliśmy się na nowych minimach i wszystko zapowiadało, że złoty dziś ponownie zyska. Jednak pogorszenie nastrojów na parze EUR/USD przełożyło się na wzrost podaży złotego, a to na wzrosty kursów EUR/PLN i USD/PLN. Ta pierwsza powróciła w rezultacie ponad wsparcie 4,0770, a ta druga przetestowała opór w okolicach 2,85. Pod koniec sesji europejskiej nasza waluta nadal traciła do euro i dolara, ale straty nie były już tak duże jak jeszcze w trakcie sesji.

Źródło: Dariusz Pilich, FMC Management