Data dodania: 2009-11-24 (17:54)
Spokojne odreagowanie wczorajszego silnego rajdu indeksów na naszym rynku, przebiegające przy niewielkiej skali spadku, przerodziło się w całkiem poważną przecenę. Była ona reakcją na skorygowane do 2,8 proc. dane o wzroście amerykańskiej gospodarki w trzecim kwartale.
Jej skala po pierwszym szoku nieco się zmniejszyła, jednak złe wrażenie pozostało i „mściło” się do końca dnia. Bardzo dobre odczucia budził natomiast wskaźnik średnich firm. Ponad 2 proc. wzrosty notowała czołówka spółek wchodzących w jego skład.
Polska GPW
Z poniedziałkowej euforii na warszawskim parkiecie niewiele dziś zostało. Ale i skala korygującego ją spadku nie była duża. Indeks największych spółek tracił na otwarciu 0,44 proc, WIG zniżkował o 0,22 proc., a sWIG80 rozpoczął w okolicy wczorajszego zamknięcia. Jedynie wskaźnik średnich spółek zyskiwał 0,21 proc. W pierwszych minutach handlu spadkowiczom przewodziły papiery Pekao i PKN, tracące po około 1 proc. Później do tego grona dołączyły walory KGHM i PKO. Na niewielkich plusach utrzymywały się akcje Telekomunikacji Polskiej. Do czasu publikacji pierwszych danych zza oceanu WIG20 poruszał się w dość wąskim przedziale nieco poniżej 2400 punktów. Zdołał pokonać ten poziom około południa, ale tylko na chwilę. Gdy okazało się, że amerykańska gospodarka w trzecim kwartale wzrosła nie o 3,5 proc., jak podano w pierwszym przybliżeniu kilka tygodni temu, lecz o 2,8 proc., indeks największych spółek momentalnie zanurkował, powiększając stratę do 1,7 proc. Skala tej nerwowej reakcji została nieco skorygowana, ale losy sesji zostały w tym momencie przesądzone.
Ostatecznie WIG20 stracił 1,88 proc, zapominając o poziomie 2400 punktów, WIG zniżkował o 1,1 proc., oddalając się na niezbyt duży dystans od 40 tys. punktów, sWIG80 spadł o 0,73 proc. Na tle spadających indeksów dużych firm i szerokiego rynku, wręcz rewelacyjnie zachowywał się mWIG40, który zyskał 0,74 proc. I to nie za sprawą pojedynczych spółek, ale niemal wszystkich, które mają w nim największy udział. Z pewnością nie był to więc wzrost przypadkowy. Obroty na całym rynku akcji wyniosły 1,33 mld zł.
Giełdy zagraniczne
Wczorajszy rajd amerykańskich byków był imponujący. Solidarny wzrost indeksów o 1,3-1,4 proc. musi robić wrażenie. Umniejsza je trochę nie tyle cofnięcie się ich pod koniec dnia, ale przede wszystkim powód entuzjazmu inwestorów. Lepsze dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym do tej pory aż tak bardzo nie „bujały” rynkiem. Możne je więc uznać raczej za pretekst niż rzeczywisty powód wzrostów. A rzeczywisty powód był chyba jasny: chęć wzrostów i odreagowanie spadków z dwóch poprzednich sesji. Rynkiem rządzą więc nastroje, a te, jak wiadomo, bywają zmienne. Przypływ optymizmu na rynkach przypisuje się też wypowiedzi szefa Fed z St. Louis, który stwierdził, że skup papierów dłużnych opartych na hipotekach powinien być kontynuowany. Podtrzymuje go zapowiedź szefa Fed z Chicago, że stopy pozostaną niezmienione do końca przyszłego roku oraz podniesienie przez NABE prognozy wzrostu amerykańskiej gospodarki z 2,6 do 2,9 proc. w przyszłym roku. Ale wypowiedź szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego o tym, że banki wciąż nie ujawniły większości strat, puszczone zostały mimo uszu. A słowa te, w połączeniu z niedawnym ostrzeżeniem agencji Moody’s o możliwości obniżenia oceny posiadanych przez największe banki papierów dłużnych o wartości 450 mld dolarów, tworzą mieszankę dość niepokojącą.
Fakt, że indeksy zmniejszyły skalę zwyżki pod koniec dnia nabiera większego znaczenia, gdy zauważyć, że w przypadku S&P500 cofnięcie nastąpiło niemal z tego samego poziomu, który zaktywizował podaż równo tydzień temu, 16 listopada, gdy wskaźnikowi udało się pokonać 1100 punktów..
Na giełdach azjatyckich zrobiło się dziś bardzo nieprzyjemnie. Niewielkie wzrosty zanotowano jedynie w Bombaju, na Tajwanie i Filipinach. Nikkei, po jednodniowej przerwie w notowaniach, powrócił do spadków, tracąc aż 1 proc. Wygląd wykresu tego indeksu może wystraszyć niejednego giełdowego twardziela. Ale jeszcze groźniej wygląda ponad 7 proc. spadek wskaźnika Shanghai B-Share i prawie 3,5 proc. zniżka Shanghai Composite. Takie nagłe i głębokie załamanie, przerywające spektakularny marsz indeksów w górę, trwający od początku września, może zaskakiwać. Tym bardziej, że nie widać żadnych „fundamentalnych” powodów do tak dużej przeceny poza tym, że wzrost zaszedł za daleko.
Na głównych giełdach europejskich też nie było ani śladu wczorajszego optymizmu. Paryski CAC40 zaczął od spadku o prawie 1 proc., a DAX tracił 0,7 proc. Jedynie londyński FTSE wystartował w okolicach poniedziałkowego zamknięcia, ale szybko podążył śladem kolegów. Sytuacja na parkietach naszego regionu nie wyróżniała się niczym szczególnym. Niewielkie wzrosty notowano jedynie w Bukareszcie, Tallinie i Rydze, zaś liderem spadków był moskiewski RTS, który tracił rankiem 2,5 proc.
Niemal przez cały czas notowania systematycznie się poprawiały i około południa indeksy trzech głównych giełd zdołały wydźwignąć się nieznacznie nad kreskę. Spośród parkietów naszego regionu sztuka udała się jedynie w Budapeszcie. Reakcja giełd na dane o amerykańskim PKB była dość spokojna, choć indeksy spadły pod kreskę.
Waluty
Kurs euro dotarł wczoraj wieczorem niemal do poziomu 1,5 dolara. I jak już kilkukrotnie wcześniej bywało, zawrócił. Szalejące na parkiecie przy Wall Street byki nie zdołały przekonać amerykańskiej waluty do dalszego osłabienia. Chyba nie uwierzyła ona w trwałość giełdowej euforii. Dziś rano ten brak wiary był nadal widoczny i za euro trzeba było płacić już tylko niecałe 1,49 dolara. Jednak w ciągu kilku godzin kurs euro ponownie zbliżył się do wczorajszego maksimum, by po potwierdzeniu przewagi niedźwiedzi na giełdzie ponownie się umacniać. Taki mały roller-coaster trwa od początku listopada.
Dla naszej waluty dzień zaczął się niezbyt pomyślnie. Rano za dolara trzeba było płacić ponad 2,77 zł – o dwa grosze więcej niż wczoraj wieczorem. Straty szybko jednak zostały odrobione. Podobny scenariusz złoty przerabiał z euro i frankiem. Wspólna waluta zaczynała od 4,13 zł, by wkrótce stracić ponad grosz. Frank staniał z 2,73 do 2,72 zł, czyli także o grosz. Na popołudniowe harce euro i dolara nasza waluta niemal nie reagowała.
Podsumowanie
Niezwykle nerwowa reakcja naszych inwestorów na zgodne z oczekiwaniami, skorygowane dane o amerykańskim PKB, nie świadczy najlepiej o ich nastrojach. Poniedziałkowy spory wzrost indeksów został więc „brutalnie” powstrzymany. Nie przesądza to jeszcze ostatecznie o powrocie spadków, ale do obrony swoich pozycji byki muszą wykazać się znacznie większą determinacją. Sądząc po bardzo niskich od kilku dni obrotach, brakuje im kapitału. Być może oszczędzają go na końcówkę roku. Ale to jeszcze trochę czasu i okazywanie słabości może nie wyjść im na dobre. Być może jednak zaskakująco silny dziś indeks średnich spółek to dobry prognostyk także dla tuzów naszego parkietu.
Polska GPW
Z poniedziałkowej euforii na warszawskim parkiecie niewiele dziś zostało. Ale i skala korygującego ją spadku nie była duża. Indeks największych spółek tracił na otwarciu 0,44 proc, WIG zniżkował o 0,22 proc., a sWIG80 rozpoczął w okolicy wczorajszego zamknięcia. Jedynie wskaźnik średnich spółek zyskiwał 0,21 proc. W pierwszych minutach handlu spadkowiczom przewodziły papiery Pekao i PKN, tracące po około 1 proc. Później do tego grona dołączyły walory KGHM i PKO. Na niewielkich plusach utrzymywały się akcje Telekomunikacji Polskiej. Do czasu publikacji pierwszych danych zza oceanu WIG20 poruszał się w dość wąskim przedziale nieco poniżej 2400 punktów. Zdołał pokonać ten poziom około południa, ale tylko na chwilę. Gdy okazało się, że amerykańska gospodarka w trzecim kwartale wzrosła nie o 3,5 proc., jak podano w pierwszym przybliżeniu kilka tygodni temu, lecz o 2,8 proc., indeks największych spółek momentalnie zanurkował, powiększając stratę do 1,7 proc. Skala tej nerwowej reakcji została nieco skorygowana, ale losy sesji zostały w tym momencie przesądzone.
Ostatecznie WIG20 stracił 1,88 proc, zapominając o poziomie 2400 punktów, WIG zniżkował o 1,1 proc., oddalając się na niezbyt duży dystans od 40 tys. punktów, sWIG80 spadł o 0,73 proc. Na tle spadających indeksów dużych firm i szerokiego rynku, wręcz rewelacyjnie zachowywał się mWIG40, który zyskał 0,74 proc. I to nie za sprawą pojedynczych spółek, ale niemal wszystkich, które mają w nim największy udział. Z pewnością nie był to więc wzrost przypadkowy. Obroty na całym rynku akcji wyniosły 1,33 mld zł.
Giełdy zagraniczne
Wczorajszy rajd amerykańskich byków był imponujący. Solidarny wzrost indeksów o 1,3-1,4 proc. musi robić wrażenie. Umniejsza je trochę nie tyle cofnięcie się ich pod koniec dnia, ale przede wszystkim powód entuzjazmu inwestorów. Lepsze dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym do tej pory aż tak bardzo nie „bujały” rynkiem. Możne je więc uznać raczej za pretekst niż rzeczywisty powód wzrostów. A rzeczywisty powód był chyba jasny: chęć wzrostów i odreagowanie spadków z dwóch poprzednich sesji. Rynkiem rządzą więc nastroje, a te, jak wiadomo, bywają zmienne. Przypływ optymizmu na rynkach przypisuje się też wypowiedzi szefa Fed z St. Louis, który stwierdził, że skup papierów dłużnych opartych na hipotekach powinien być kontynuowany. Podtrzymuje go zapowiedź szefa Fed z Chicago, że stopy pozostaną niezmienione do końca przyszłego roku oraz podniesienie przez NABE prognozy wzrostu amerykańskiej gospodarki z 2,6 do 2,9 proc. w przyszłym roku. Ale wypowiedź szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego o tym, że banki wciąż nie ujawniły większości strat, puszczone zostały mimo uszu. A słowa te, w połączeniu z niedawnym ostrzeżeniem agencji Moody’s o możliwości obniżenia oceny posiadanych przez największe banki papierów dłużnych o wartości 450 mld dolarów, tworzą mieszankę dość niepokojącą.
Fakt, że indeksy zmniejszyły skalę zwyżki pod koniec dnia nabiera większego znaczenia, gdy zauważyć, że w przypadku S&P500 cofnięcie nastąpiło niemal z tego samego poziomu, który zaktywizował podaż równo tydzień temu, 16 listopada, gdy wskaźnikowi udało się pokonać 1100 punktów..
Na giełdach azjatyckich zrobiło się dziś bardzo nieprzyjemnie. Niewielkie wzrosty zanotowano jedynie w Bombaju, na Tajwanie i Filipinach. Nikkei, po jednodniowej przerwie w notowaniach, powrócił do spadków, tracąc aż 1 proc. Wygląd wykresu tego indeksu może wystraszyć niejednego giełdowego twardziela. Ale jeszcze groźniej wygląda ponad 7 proc. spadek wskaźnika Shanghai B-Share i prawie 3,5 proc. zniżka Shanghai Composite. Takie nagłe i głębokie załamanie, przerywające spektakularny marsz indeksów w górę, trwający od początku września, może zaskakiwać. Tym bardziej, że nie widać żadnych „fundamentalnych” powodów do tak dużej przeceny poza tym, że wzrost zaszedł za daleko.
Na głównych giełdach europejskich też nie było ani śladu wczorajszego optymizmu. Paryski CAC40 zaczął od spadku o prawie 1 proc., a DAX tracił 0,7 proc. Jedynie londyński FTSE wystartował w okolicach poniedziałkowego zamknięcia, ale szybko podążył śladem kolegów. Sytuacja na parkietach naszego regionu nie wyróżniała się niczym szczególnym. Niewielkie wzrosty notowano jedynie w Bukareszcie, Tallinie i Rydze, zaś liderem spadków był moskiewski RTS, który tracił rankiem 2,5 proc.
Niemal przez cały czas notowania systematycznie się poprawiały i około południa indeksy trzech głównych giełd zdołały wydźwignąć się nieznacznie nad kreskę. Spośród parkietów naszego regionu sztuka udała się jedynie w Budapeszcie. Reakcja giełd na dane o amerykańskim PKB była dość spokojna, choć indeksy spadły pod kreskę.
Waluty
Kurs euro dotarł wczoraj wieczorem niemal do poziomu 1,5 dolara. I jak już kilkukrotnie wcześniej bywało, zawrócił. Szalejące na parkiecie przy Wall Street byki nie zdołały przekonać amerykańskiej waluty do dalszego osłabienia. Chyba nie uwierzyła ona w trwałość giełdowej euforii. Dziś rano ten brak wiary był nadal widoczny i za euro trzeba było płacić już tylko niecałe 1,49 dolara. Jednak w ciągu kilku godzin kurs euro ponownie zbliżył się do wczorajszego maksimum, by po potwierdzeniu przewagi niedźwiedzi na giełdzie ponownie się umacniać. Taki mały roller-coaster trwa od początku listopada.
Dla naszej waluty dzień zaczął się niezbyt pomyślnie. Rano za dolara trzeba było płacić ponad 2,77 zł – o dwa grosze więcej niż wczoraj wieczorem. Straty szybko jednak zostały odrobione. Podobny scenariusz złoty przerabiał z euro i frankiem. Wspólna waluta zaczynała od 4,13 zł, by wkrótce stracić ponad grosz. Frank staniał z 2,73 do 2,72 zł, czyli także o grosz. Na popołudniowe harce euro i dolara nasza waluta niemal nie reagowała.
Podsumowanie
Niezwykle nerwowa reakcja naszych inwestorów na zgodne z oczekiwaniami, skorygowane dane o amerykańskim PKB, nie świadczy najlepiej o ich nastrojach. Poniedziałkowy spory wzrost indeksów został więc „brutalnie” powstrzymany. Nie przesądza to jeszcze ostatecznie o powrocie spadków, ale do obrony swoich pozycji byki muszą wykazać się znacznie większą determinacją. Sądząc po bardzo niskich od kilku dni obrotach, brakuje im kapitału. Być może oszczędzają go na końcówkę roku. Ale to jeszcze trochę czasu i okazywanie słabości może nie wyjść im na dobre. Być może jednak zaskakująco silny dziś indeks średnich spółek to dobry prognostyk także dla tuzów naszego parkietu.
Rynek kapitałowy - Najnowsze wiadomości i komentarze
Czy wirtualne biuro w Warszawie jest dla Ciebie? Sprawdź nasze wskazówki!
2024-07-29 Poradnik przedsiębiorcySposób, w jaki pracujemy nie jest dziś taki, jak kiedyś. Z biegiem lat firmy zaczęły zachęcać swoich pracowników do stawiania na wygodę i kreatywność. Czterodniowe tygodnie prace, elastyczne godziny, spotkania integracyjne – to tylko kilka z pomysłów. Jednym z chętniej wybieranych rozwiązań jest koncepcja wirtualnych biur. Czy będzie ona odpowiednia dla Twojej firmy?
InPost Pay - Twój przycisk do wygodnych zakupów online
2024-06-24 Poradnik konsumentaEra zakupów online przynosi ze sobą wiele udogodnień. Oglądasz, porównujesz i kupujesz produkty, nie ruszając się z miejsca, o dowolnej porze dnia czy nocy. Ale co gdybyśmy powiedzieli, że zakupy w sieci mogą być jeszcze bardziej przyjazne dla klienta? Witaj w świecie InPost Pay - usługi, która zmieni Twoje postrzeganie e-commerce.
Jakie są 10 najbardziej poszukiwanych zawodów w 2024 roku?
2024-06-06 Poradnik pracownikaNadszedł czas, aby po latach nauki wybrać odpowiedni dla siebie zawód. Jak jednak zrozumieć, która droga jest właściwa? Istnieje wiele ścieżek kariery, które możesz podążać, opierając swój wybór na wynagrodzeniu i zapotrzebowaniu na daną pozycję w firmach. W tym artykule dowiesz się, jakie są 10 najbardziej poszukiwanych zawodów w bieżącym roku, i zobaczysz, że wiele trendów przesunęło się w kierunku sektora medycznego i inżynieryjnego.
EBITDA - kluczowy wskaźnik analizy finansowej firm
2024-05-22 Poradnik inwestoraEBITDA (ang. Earnings Before Interest, Taxes, Depreciation and Amortization) to kluczowy wskaźnik finansowy używany w analizie wyników firm. Reprezentuje zysk operacyjny przedsiębiorstwa przed odliczeniem odsetek, podatków, amortyzacji i deprecjacji. Wskaźnik ten dostarcza informacji na temat zdolności firmy do generowania zysków z podstawowej działalności operacyjnej.
Praca za granicą - korzyści i wyzwania
2024-05-06 Poradnik pracownikaDlaczego coraz więcej Polaków szuka pracy za granicą? W ostatnich latach coraz więcej Polaków decyduje się na poszukiwanie lepszych możliwości zawodowych poza granicami kraju, zwłaszcza w krajach sąsiednich Unii Europejskiej, takich jak Niemcy. Ta tendencja nie jest przypadkowa – wynika zarówno z różnic ekonomicznych, jak i z szerszych perspektyw, które otwierają się dzięki pracy za granicą. W niniejszym artykule przyjrzymy się głównym przyczynom tej migracji zarobkowej oraz korzyściom, jakie płyną z pracy w innym kraju UE, zarówno pod względem finansowym, jak i osobistym.
Jakie sejfy powinny znaleźć się w hotelu?
2024-04-09 Artykuł sponsorowanyBezpieczeństwo gości hotelowych to jeden z najważniejszych czynników, o który musi zadbać każdy właściciel hotelu wraz ze swoim personelem. Niestety nawet najlepsza obsługa hotelowa nie jest w stanie zagwarantować, że nie dojdzie do kradzieży kosztowności osób, które zdecydowały się na pobyt w pokoju hotelowym. Aby uniknąć nieprzyjemności, warto zainwestować w sejfy hotelowe umieszczone w każdym pokoju. Jak wybrać skrytkę pancerną do pokoju lub recepcji hotelowej? Zobacz poradnik i dowiedz się więcej.
Jak wykorzystać kody rabatowe i oszczędzić więcej pieniędzy?
2024-02-19 Poradnik konsumentaW dzisiejszych czasach, w dobie dynamicznego rozwoju e-commerce, sklepy online oferują coraz więcej sposobów na oszczędzanie podczas zakupów. Jednym z najpopularniejszych narzędzi są kody rabatowe, które stanowią świetny sposób na obniżenie kosztów zakupów i zwiększenie wartości pieniędzy wydanych online. W tym artykule eksperckim omówimy, jak wykorzystać kody rabatowe do sklepów online i maksymalizować oszczędności.
Jak sprawdzają się opony zimowe?
2023-11-13 Artykuł sponsorowanyJak wszyscy możemy sobie wyobrazić, opony zimowe to bezpieczeństwo dla wszystkich, którzy chcą poruszać się zimą, zwłaszcza jeśli mieszkają w obszarach, gdzie prawdopodobne jest występowanie śniegu lub lodu. W każdym razie we Włoszech od 15 listopada do 15 kwietnia obowiązuje obowiązek posiadania na pokładzie opon zimowych lub łańcuchów. Dzieje się tak dlatego, że zima we Włoszech, choć zależy od regionu, potrafi być bardzo sroga.
Oszczędzanie na rachunkach - Jak to zrobić?
2023-08-03 Poradnik konsumentaReperowanie domowego budżetu, to normalna sprawa, która może nas czasami przerastać. Są jednak kwestie, na których jesteście w stanie zaoszczędzić dużo bardziej, niż mogłoby się wydawać. Jednym ze świetnych tego przykładów jest oczywiście zmniejszenie opłat, które płacimy za rachunki. Warto wiedzieć, że istnieją na to sprawdzone sposoby, które sprawią, że liczby na rachunkach znacząco się skurczą. Jak to osiągnąć?
Polacy zjedzą pączki warte tyle co 381 mieszkań
2023-02-16 Analizy HRE INvestmentsPączki jeszcze nigdy nie były tak drogie jak dziś. Wysokiej jakości drożdżowy przysmak wyceniony został przez HRE Investments na 4,63 złote za sztukę. To aż o 31% więcej niż przed rokiem. Niemniej na finiszu karnawału mało kto odmówi sobie tego przysmaku. W efekcie w ciągu zaledwie jednego dnia możemy wydać na ten cel 176 milionów złotych. Tłusty czwartek to święto, które wywołuje szczególnie ciepłe uczucia. Jest to dzień, w którym tradycyjnie możemy trochę sobie pofolgować.