To sugeruje, że u podłoża procesu wzmocnienia złotego leży lekka poprawa nastrojów na rynkach akcja oraz idący z tym w parze wzrost kontaktów terminowych na główne amerykańskie indeksy (zapowiadają dobrą sesję na Wall Street), a więc wzrost apetytu na ryzyku.

Bez wpływu na notowania polskiej waluty pozostają natomiast zmiany kursu EUR/USD, czyli drugi podstawowy czynniki determinujący w ostatnich miesiącach jej wahania. Dzisiejsze zmiany na EUR/USD mają bowiem ograniczony charakter.

Dziś Główny Urząd Statystyczny opublikuje majowe dane o inflacji PPI i produkcji przemysłowej w Polsce (godz. 14:00). Rynek prognozuje, że inflacja była wyższa o 4,5 proc. niż przed rokiem, a produkcja niższa o 6,2 proc. Uwaga inwestorów będzie koncentrować się przede wszystkim na tej drugiej "figurze". Dane wyraźnie różniące się od prognoz i jednocześnie wpisujące się w obecne nastroje, a więc korzystne dla złotego, mogą stać się dodatkowym impulsem go wzmacniającym. Inna konfiguracja raczej nie wywoła silniejszej reakcji. Jest regułą w ostatnich tygodniach, że rynek ignoruje dane z Polski. Dlatego potencjalny wpływ mają tylko te o najwyższych wagach i tylko wówczas, gdy wygenerowane przez nie impulsy nie są przeciwstawne w stosunku do rynkowych.

Dzisiejsze wahania USD/PLN i EUR/PLN nie zmieniają układu sił na wykresach obu par. W dalszym ciągu znajdują się one w trendzie bocznym, który można zamknąć odpowiednio umownym przedziałem 3,10-3,30 zł i 4,40-4,55 zł.

Źródło: Marcin R. Kiepas, X-Trade Brokers DM S.A.