Z kolei dzisiejszy poranek przynosi umocnienie wspólnej waluty, dzięki czemu znaleźliśmy się w rejonie 1,2650. Taki ruch można przypisać jedynie sytuacji technicznej na wykresie, ponieważ znajdujemy się aktualnie blisko lokalnego wsparcia na poziomie 1,2550, z którym jak dotąd strona podażowa nie potrafi sobie poradzić. Na większe wzrosty nie ma co jednak na razie liczyć, chyba że po południu Bernanke zaskoczy rynek nowymi planami FED.

Ostatnia szansa dla złotego

Wczoraj, rzutem na taśmę, pary złotówkowe zamknęły się w okolicach poziomów oporu, które stanowią praktycznie jedną z ostatnich barier przed powrotem do niedawnych szczytów. Niestety aktualne nastroje panujące na świecie nie sprzyjają naszej walucie. Również perspektywa piątkowych danych o zatrudnieniu w USA będzie prawdopodobnie nastrajała inwestorów negatywnie do ryzyka. Może to mieć dla złotego nieciekawe konsekwencje, co w efekcie może oznaczać, że rząd będzie zmuszony zrealizować niedawne zapowiedzi kolejnych wymian środków unijnych w celu wspomożenia waluty krajowej.

Ciekawa końcówka sesji

Dziś inwestorzy przez większość dnia odpoczną od publikacji, ponieważ jedyne dane pojawią się dopiero o godzinie 16:00 i będzie to indeks podpisanych umów kupna domów. Rynek oczekuje, że indeks ten spadnie o 3% m/m w porównaniu do wzrostu o 6,3% miesiąc wcześniej. Jednak ważniejsze może okazać się wystąpienie szefa FED Bena Bernanke, które zaplanowane jest na tę samą godzinę. Przewodniczący będzie zeznawał przed Senacką Komisją ds. Budżetu na temat perspektyw amerykańskiej gospodarki, zatem mogą zostać poruszone kluczowe dla rynku walutowego kwestie, co powinno mieć wpływ na zachowanie się kwotowań.

Źródło: Dariusz Pilich, FMC Management