Europejski Bank Centralny (EBC) będzie musiał ponownie poluzować swoją politykę pieniężną, być może poprzez obniżkę stóp procentowych lub ponowne uruchomienie zakupów aktywów, jeśli inflacja nie będzie zmierzała do celu, powiedział we wtorek podczas dorocznej konferencji w Sintrze M. Draghi. „Przy braku poprawy, gdyby trwały powrót inflacji do celu był zagrożony, potrzebne będzie dodatkowe wsparcie” – stwierdził szef EBC. Eurostat potwierdził wcześniejsze szacunki, że inflacja w strefie euro wyhamowała w maju do 1,2 proc., najniższego poziomu od ponad roku, głównie z powodu spadku cen energii i usług. Celem EBC jest stabilizowanie inflacji blisko poziomu 2 proc. Spadek cen w maju miał miejsce pomimo rekordowego wzrostu płac w regionie w I kw. br.

Tak jednoznaczne stwierdzenie Draghiego niemal na pewno oznacza, że w perspektywie najbliższych kilku tygodni (zaplanowane wcześniej posiedzenie EBC odbędzie się 25 lipca) dojdzie do zmiany parametrów polityki pieniężnej. Będzie to najpewniej wznowienie programu skupu obligacji QE, który został zakończony nie dalej jak w grudniu. Zmiana stóp jest mało prawdopodobna, choć prezes EBC podkreślił w swojej wypowiedzi w Portugalii, że obok możliwości dalszego skupu aktywów „cięcia stóp procentowych (…) pozostają w arsenale narzędzi EBC. Wykorzystamy całą elastyczność, jaką zapewnia nam nasz mandat, by go wypełnić – i zrobimy to ponownie, by zmierzyć się z wszelkimi wyzwaniami dla stabilności cen w przyszłości” – dodał Włoch.

Reakcją rynku na to niespodziewane oświadczenie była dynamiczna przecena euro oraz spadek rentowności europejskich obligacji. Niemieckie Bundy osiągnęły nowe minimum wszech czasów (-0,325 proc.). Po raz pierwszy w historii poniżej 0 proc. spadła dochodowość 10-letnich papierów rządu Austrii. Rentowności amerykańskich 10-latek znalazły się najniżej od września 2017 r. (2,02 proc.). Euro potaniało do dolara do najniższego poziomu od 3 czerwca (1,1180).

Wypowiedź Włocha spotkała się z ostrą krytyką prezydenta USA. D. Trump napisał na Twiterze: „Mario Draghi właśnie ogłosił, że możliwe jest dalsze wsparcie dla gospodarki, co natychmiast osłabiło euro wobec dolara, niesprawiedliwie ułatwiając im konkurowanie z USA. Od lat uchodzi im to na sucho, podobnie jak Chinom i innym”. Trump nie ułatwił zatem zadania bankierom centralnym z EBC. Rada Prezesów będzie musiała poważnie zastanowić się, czy uruchomienie QE2, albo innych działań łagodzących, to rzeczywiście najlepsze rozwiązanie. Można śmiało przyjąć, że prezydent USA nie pozostanie na to obojętny, a jego odpowiedzią może być np. wprowadzenie ceł na import europejskich samochodów. W tym samym czasie, Trump wywiera presję na szefa Fed. Wczoraj potwierdzono, że prawnicy Białego Domu poszukiwali jesienią możliwości usunięcia ze stanowiska J. Powella. Prezydent jest niezadowolony z działań swojego nominata twierdząc, że dusi gospodarkę podwyżkami stóp. Na pytanie o przyszłość Powell Trump miał powiedzieć: „Zobaczymy, co zrobi”. Wydaje się więc, że przynajmniej kosmetyczne cięcia stóp w USA są nieuniknione. Sytuacja na rynkach i w sferze wielkiej polityki zrobiła się niezwykle interesująca. Prognozowanie zmian kursów oraz działania na rynku obarczone jest obecnie dużo większym ryzykiem. Rośnie rola rzetelnie i systematycznie prowadzonej polityki zabezpieczeń.

Źródło: Damian Rosiński, Dom Maklerski AFS