W dwa dni po nieformalnym spotkaniu kanclerz Niemiec A. Merkel z M. Draghim doszło od zaostrzenia przekazu ze strony Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Kilku prominentnych przedstawicieli EBC pokusiło się wczoraj o optymistyczne, pełne wiary w kontynuację dobrej koniunktury wypowiedzi. Członek Rady Wykonawczej P. Praet stwierdził, że wewnętrzna siła europejskiej gospodarki oraz ciasny rynek pracy, oddziałujący na wzrost dynamiki wynagrodzeń, zwiększają jego przekonanie, że w średnim terminie inflacja wróci do celu. W jego ocenie ostatnia słabość wskaźników gospodarczych jest przejściowa. W podobnym tonie wypowiedzieli się jeszcze prezes Bundesbanku J. Weidmann oraz Banku Estonii A. Hansson. Pierwszy wyjaśnił, że oczekiwania rynku, co do zakończenia programu QE w tym roku są racjonalne.

W reakcji na tej słowa euro umocniło się do dolara do najwyższego poziomu od 2 tygodni. Rentowności europejskich obligacji istotnie się podniosły. Rynek nabrał przekonania, że na posiedzeniu 14 czerwca EBC podejmie decyzję o wygaszeniu programu QE z końcem grudnia.
Komisja Europejska potwierdziła zamiar wprowadzenia ceł na towary sprowadzane z USA o łącznej wartości 2,8 mld EUR rocznie jako środek odwetowy za taryfy na stal i aluminium. Jak poinformowali przedstawiciele z Brukseli cła na towary takie jak motocykle, jachty czy masło orzechowe zostały skalibrowane w ten sposób, by odpowiadać szkodom, jakich można spodziewać się po działaniach USA. KE chce, by zaczęły obowiązywać od lipca. Kolejna odsłona sporów handlowych przed nami?

Rada Polityki Pieniężnej zgodnie z oczekiwaniami pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Główna nadal wynosi 1,5 proc. Na konferencji prasowej prezes NBP A. Glapiński mówił, że wzrost cen ropy już uwidocznił się w poziomie inflacji, ale słabszy złoty nie miał dużego wpływu na CPI i gospodarkę. Spodziewa się stabilnych stóp do 2020 r. Rada zakłada wyhamowanie wzrostu PKB w kolejnych latach i stabilną inflację w średnim terminie. Nie oczekuje niespodzianek przy okazji lipcowej projekcji makro.

Tymczasem kolejny bank centralny znajduje argumenty za zacieśnieniem warunków kredytowych broniąc tym samym waluty. Po wtorkowej wypowiedzi J. Rusnoka, prezesa Banku Czech, który przybliżył perspektywę kolejnej podwyżki, Bank Rezerw Indii podniósł stopy procentowe po raz pierwszy od 4 lat (+25 pb do 6,25 proc.). Obawia się zwiększonej presji inflacyjnej w związku z podrożeniem ropy naftowej i osłabieniem kursu rupii. Od ostatniego posiedzenia w kwietniu cena surowca w lokalnej walucie podskoczyła o 12 proc. Indie to jeden z największych importerów ropy na świecie. Na ostatnim posiedzeniu bank przyjął również nowy cel inflacyjny – będzie dążył do stabilizacji cen na poziomie 4 proc.

Źródło: Damian Rosiński, Dom Maklerski AFS