Oczywiście istnieją jak najbardziej fundamentalne argumenty za przyszłą zwyżką euro, np. w postaci tego, że EBC będzie przecież zacieśniać politykę monetarną, gdy równocześnie dane makro z Eurolandu są dobre, zaś w USA słychać ostatnio gołębie głosy w Fed. Na przykład w tym tonie wypowiedzieli się Bostic czy – dziś – Kashkari. Oczywiście postawa tego ostatniego nie jest zaskoczeniem.

Ale tak czy inaczej na razie dolar zarabia. W jakiejś mierze to także wyraz niepokoju o sytuację we Włoszech, gdzie 4 marca odbędą się wybory parlamentarne. Tzw. rynki finansowe nie przepadają za kandydatami spoza centrowego, liberalnego czy socjaldemokratycznego mainstreamu, a tymczasem na czoło w sondażach wysuwa się Ruch Pięciu Gwiazd komika Beppe Grillo. Partia ta jest w zasadzie lewicowa, ale dość unio-sceptyczna i euro-sceptyczna. Euro może być więc przez pewien czas pod presją – dopóki sondaże się nie odwrócą lub nie zostaną całkowicie wtopione w wycenę.

Nowy rząd

Dopiero teraz – albo już teraz – doszło do faktycznych przetasowań w rządzie. Minister Morawiecki usunął tak kontrowersyjne postaci jak ministrowie Macierewicz, Waszczykowski czy Szyszko. W zasadzie zastąpienie ich bardziej stonowanymi postaciami powinno cieszyć rynki, ale złoty i tak był ostatnio w arcy-dobrej formie, tak więc traci.

Zgodnie z naszymi przewidywaniami EUR/PLN przesunął się do 4,19 – acz tu zakładamy wystąpienie oporu, przynajmniej tymczasowego. Na USD/PLN też – jak przypuszczaliśmy – korekta się pogłębiła i dziś wieczorem notowania są już mocno powyżej 3,51. To strata ok. 8 groszy dla złotego w ciągu paru dni. A tymczasem już jutro decyzja RPP nt. stóp oraz komunikat Rady. Generalnie można się spodziewać lekkiego osłabienia opcji jastrzębiej.

Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management