W komunikacie towarzyszącym tej decyzji trudno było doszukać się czegoś nowego, chociaż BOE zwrócił uwagę, że wpływ ryzyk zewnętrznych powinien być mniejszy, oraz powtórzył, że cały czas bardziej prawdopodobna jest podwyżka stóp, niż ich obniżenie. Czy to wpłynie na wyceny rynku, który pozostaje sceptyczny nawet, co do podwyżki stóp w 2017 r.?

Teoretycznie rzecz biorąc ogromnym zagrożeniem na najbliższe miesiące pozostaje Brexit. Tylko, że rynek tylko w pełni zdyskontował skrajnie pesymistyczny scenariusz (i słusznie, bo do referendum zostały 3 miesiące i sondaże mogą do tego czasu się zmienić), a nie uwzględnił też możliwości pozytywnego rozwoju wypadków w czerwcu – w takim układzie funt jest mocno przeceniony. Innymi słowy – najbliższe tygodnie przyniosą poszukiwanie nowego punktu równowagi i to raczej na wyższych poziomach, niż obecnie.

Słabość FED, ECB, BOJ i innych banków centralnych (RBNZ) teoretycznie zwiększa szanse na odreagowanie funta. Zerknijmy na wykresy. Zwrot o 180 stopni mamy na GBP/USD, który zawrócił wczoraj z okolic 1,4052 i dzisiaj jest notowany 400 pipsów wyżej. Jednocześnie złamane zostało ostatnie maksimum z 11 marca przy 1,4435. Nie zmieniły tego nawet nieco lepsze dane z USA o godz. 13:30 – regionalny Philly FED odbił w marcu do 12,4 pkt. z -2,8 pkt. w lutym. Kluczowe dla dolara dane poznamy dopiero na przełomie miesiąca – do tego czasu większy wpływ będą mieć wystąpienia członków FED, których więcej zaplanowanych jest na przyszły tydzień. Reasumując – test mocnej strefy oporu 1,4564-1,4633 opartej o minima z marca i kwietnia ub.r. jest w najbliższych dniach dość prawdopodobny.

Ciekawy układ mogący sugerować potencjalne odwracanie trendu mamy też na EUR/GBP. Na poniższym wykresie tygodniowym widać, że rynek ma trudności z wyraźnym złamaniem rejonu oporu przy 0,7890-0,7900. Z drugiej strony zapowiedzią głębszych spadków będzie dopiero zejście poniżej 0,7651-0,7690.

Źródło: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ