Dziś rano główna para walutowa (EUR/USD) sytuuje się na poziomie 1,1290. Pozornie wygląda to na stosunkowo silnego dolara, jeśli brać pod uwagę szczyty przedwczorajsze, bliskie 1,1340. Ale wczorajsze minima to 1,1260 – i z tej perspektywy wracamy raczej delikatnie na północ.

O 14:30 poznamy dane o inflacji CPI w Stanach zjednoczonych. Prognoza dla inflacji bazowej to 1,9 proc. r/r (za sierpień), dla zwykłej 0,2 proc. Fed chce mieć relatywnie wysoką inflację – wtedy zacieśnienie polityki pieniężnej nie doprowadzi do inflacji zbyt niskiej.

Inne dzisiejsze dane to np. indeks NAHB mierzący ceny nieruchomości w USA (poznamy go o 16:00), a także o 11:00 inflacja HICP – ale dla Strefy Euro.

Co w Polsce?

Poznamy dziś wskaźniki inflacji bazowej, mianowicie o godzinie 14:00. Równolegle pojawią się dane o przeciętnym zatrudnieniu i wynagrodzeniu za sierpień. Prognoza dynamiki wynagrodzeń to 3,5 proc. r/r, dla zatrudnienia to 0,9 proc. r/r.

Sesja zaczyna się z EUR/PLN oscylującym w pobliżu 4,1980 – 4,20. Wydaje się więc, że wczorajsze ruchy na południe, umacniające złotego, mogły być trochę przedwczesne. Nie znaczy to jednak, że szanse na mocnego złotego zostały całkiem pogrzebane. Wczorajsze minima to ok. 4,1915, a nawet 4,1840-50 może być uznane za wsparcie. Trend wzrostowy, biegnący od 17 lipca, został już w sumie zanegowany, choć można powoływać się na niższą linię, biegnącą od końca kwietnia.

USD/PLN sytuuje się przy 3,72. Za rozsądne wsparcie wypada uznać okolice 3,7050-60 czy nawet 3,70. Lokalny opór to ok. 3,7330. Na razie wykres zawrócił odrobinę na południe. Wykres ten zresztą w dużej mierze odbija po prostu kondycję EUR/USD, oczywiście na odwrót.

Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management