Komunikat FOMC faktycznie był gołębi, ale być może nie bardzo gołębi. Gremium to ogłosiło, że dostarczone w marcu dane makroekonomiczne sugerują, iż wzrost gospodarczy spowolnił zimą, co jednak częściowo można (zdaniem luminarzy Fed) przypisać czynnikom przejściowym (transistory factors). FOMC uważa, że pomimo tego aktywność ekonomiczna, przy odpowiedniej polityce monetarnej, będzie powoli wzrastać, a wskaźniki rynkowe będą zmierzać ku wartościom oczekiwanym przez Fed.

Stóp procentowych oczywiście nie zmieniono, przy czym nie stwierdzono wcale, że takiej zmiany nie będzie już w czerwcu. To akcent studzący trochę zapędy strony liczącej na jeszcze słabszego dolara. Inna rzecz, że tak naprawdę trudno liczyć na to, że już czerwiec przyniesie podwyżkę stóp w Stanach (a nie podnoszono ich od roku 2006). Rynek jednak nie mógł już bardziej podbijać notowań, przynajmniej na razie – kupowano plotki, sprzedawano fakty, zrealizowano część zysków i jesteśmy niżej.

Co dziś w programie? O 8:00 poznamy dynamikę sprzedaży detalicznej w Niemczech za marzec, o 9:00 dynamikę PKB Hiszpanii za I kwartał, o 9:55 stopę bezrobocia w Niemczech, o 11:00 analogiczny odczyt dla Strefy Euro. Prognoza tutaj to ruch w dół z 11,3 proc. do 11,2 proc. O 14:30 mamy wnioski o zasiłek (tygodniową liczbę) w USA, o 15:45 indeks Chicago PMI.

Nie wykluczamy zejścia dalej na południe, choć zapewne okolica 1,1030 – 1,1050 będzie wsparciem, zwłaszcza jeśli rynek zakłada dogranie spraw greckich. Pójście dalej na północ nie powinno z kolei przebić wczorajszych maksimów, a było to 1,1185, choć faktyczny opór można lokować bardziej przy 1,1160.

Co ze złotym?

Na fali powrotu eurodolara nieco na południe mamy trochę ponad 4 zł na EUR/PLN, czyli nasza waluta się umocniła. Zakres wahań w największej ogólności to ok. 3,98 – 4,05, na dziś spodziewamy się raczej 4 – 4,03, o ile nie nastąpi coś przełomowego. USD/PLN jest z kolei przy 3,61, za opór można uznać okolice 3,6215, wyżej być może 3,6360-80. Dziś nie będzie danych makro z Polski. W zasadzie nie spodziewamy się dalszego znaczącego umacniania złotego do dolara, 3,60 powinno na razie być granicą, a przed wydłużonym weekendem gracze być może zrealizują trochę zysków.

Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management