Fatalne nastroje wśród inwestorów były nakręcane informacjami płynącymi z Chin, gdyż w Hong Kongu w weekend wybuchły zamieszki, głównie nakręcane przez tamtejszych studentów. Protestujący domagają się wolności Hong Kongu i wyrwania się spod jurysdykcji władzy ludowej Chin. Lokalna policja najpierw wezwała tłum do opuszczenia głównych ulic miasta, a po odmowie użyła wobec nich gazu pieprzowego. Mimo stosowania przemocy na ulicę wychodzi coraz więcej osób. Istnieje ryzyko, że do Hong Kongu wkroczy chińska armia o ile nie uda się zaprowadzić porządku. Na całej sytuacji najbardziej ucierpiał sektor finansowy w Hong Kongu. Tamtejszy indeks zrzeszający lokalne spółki spadł dzisiaj na otwarciu grubo ponad 1%. Taniały także akcje spółek notowanych na giełdach na stałym kontynencie.

Mimo zaostrzania sytuacji oraz wczorajszej przeceny, dzisiaj główne europejskie indeksy otworzyły się nieco nad kreską, a następnie zyskiwały jeszcze więcej. Na godzinę 10:15 CAC 40 zyskiwał: 0,54%, DAX: 0,23%, natomiast lekko tracił FTSE 100: -0,01% w oczekiwaniu na finalny odczyt PKB.

Wydawałoby się, że Wall Street powinna pójść bardziej w ślady europejskich inwestorów. Wczoraj sesja rozpoczęła się spadkami sięgającymi 1% dla głównych amerykańskich indeksów. Z czasem jednak spadki te były odrabiane i indeksy zamknęły się jedynie na umiarkowanych spadkach. Ostatni ruch na indeksie S&P 500 wydaje się być jedynie koretką, gdyż długoterminowy trend w dalszym ciągu pozostaje silnie wzrostowy. Tak naprawdę inwestorzy nie mają się czego martwić póki nie zostanie pokonany poziom 1950 punktów oraz długoterminowa linia trendu wzrostowego.

Stosunkowo dobrze radzi sobie polska giełda, gdzie indeks WIG 20 znalazł się ponownie powyżej 2500 pkt., a na godzinę 10:15 zyskuje: 0,67%.

Źródło: Michał Stajniak, X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.