Nie będzie więc także danych makroekonomicznych z tego kraju, co jednak nie oznacza, że całe kalendarium jest puste. Otóż np. o 9:00 poznamy dynamikę PKB Hiszpanii, która w pewien sposób wskaże nam, jaka jest kondycja tego ogarniętego kryzysem kraju. Oczywiście kwestie hiszpańskie nie są teraz najważniejszym tematem medialnym, a więc nie powinniśmy się spodziewać dużego wstrząsu na głównej parze walutowej, niemniej warto mieć Hiszpanię na uwadze w kontekście ogólnie pojętej przyszłości Strefy Euro. To samo można powiedzieć o wskaźnikach koniunktury gospodarczej dla tego regionu, które poznamy o godzinie 11:00.

Jeśli chodzi o sytuację na wykresie, to mamy kurs 1,3580, a więc mniejszy niż wczoraj rano (1,36), jakkolwiek nieco wyższy niż 1,3565 (poziomy z nocy). Sam poranek okazuje się jednak delikatnie spadkowy. Na wykresie o interwale dziennym widać, że zbliżyliśmy się (w toku ostatnich wzrostów, licząc od 8 listopada) do linii trendu spadkowego, wytyczonej od 28 października. Prawdopodobnie została potwierdzona, co sugerowałoby, że kolejne dni przyniosą spadki w stronę dolara.

Złoty słaby względem euro

Od dziesięciu dni na parze EUR/PLN widzimy zmierzanie w kierunku północnym, w wyniku czego para dotarła już do okolic 4,2050, przy czym na 4,2120 oraz 4,2180 mamy poziomy oporu (co z grubsza widać na wykresie o interwale dziennym). Na USD/PLN wygląda na to, iż zmagamy się z linią trendu wzrostowego, aczkolwiek można mniemać, że zdołała się wybronić, co sugerowałoby odbicie na północ i osłabienie złotego. Obecne poziomy są jednak całkiem niezłe, jeśli chodzi o możliwość kupna (3,0980), przy czym zmierzający lekko w dół eurodolar sugeruje, że na USD/PLN przesuniemy się do 3,10, może nawet 3,1020 i 3,1030. Z powodu braku wydarzeń w USA wahania na wszystkich parach powinny mieć jednak ograniczony charakter.

Źródło: Tomasz Witczak, FMC Managment