Optymizm wynikał przede wszystkim z dobrego przyjęcia wyników wczorajszego spotkania liderów Unii Europejskiej. Ustalenia liderów nie rozczarowały inwestorów, co już dawało pretekst do zakupów mniej pewnych aktywów. Również lepszy od oczekiwań odczyt stopy bezrobocia w Niemczech dobrze podziałał na inwestorów. To pozwoliło, aby para EUR/USD znalazła się powyżej poziomu 1,32, zbliżając się jednocześnie do niedawnych szczytów. Stronie popytowej zabrakło jednak sił by skutecznie przebić się wyżej i po lekki cofnięciu kurs skonsolidował się nieco poniżej poziomu 1,32. Więcej aktywności na rynku pojawiło się wraz z dołączeniem do gry kapitału amerykańskiego. Inwestorzy zza oceanu nie w pełni podzielili jednak optymizm swoich kolegów z Europy i kurs głównej pary zbliżył się do wartości 1,3150. Dalsze osuwanie się kursu nastąpiło po słabszym od oczekiwań odczycie indeksu Chicago PMI, który wyniósł 60,2 pkt. Także kolejna dana nie zachwyciła. Indeks zaufania konsumentów okazał się zdecydowanie gorszy od prognoz, co dodatkowo wzmocniło podażową stronę rynku i w końcówce sesji w Europie notowania eurodolara oscylowały na poziomie 1,3125.

BGK znów na rynku

Początkowy brak zdecydowania na eurodolarze nie przeszkodził w dobrym otwarciu na krajowym rynku walutowym. Pary złotowe po wczorajszej korekcie w pierwszych godzinach dzisiejszej sesji europejskiej skutecznie odrabiały straty. Kurs USD/PLN obniżył się do poziomu 3,20, natomiast cena euro spadła o ponad 2 gr do wartości 4,2290. Po mocnym poranku w dalszej części dnia nastąpiła konsolidacja notowań. Miało to związek ze spadkiem aktywności na głównej parze walutowej oraz brakiem istotnych publikacji makroekonomicznych. Większy ruch pojawił się dopiero po południu. Wtedy to według doniesień agencyjnych na rynku pojawił się Bank Gospodarstwa Krajowego, którzy sprzedawał euro. Ta informacja wzmocniła rodzimą walutę i dzięki temu kurs pary EUR/PLN ustanowił nowe tegoroczne minimum na 4,2075. Stan ten nie utrzymał się jednak zbyt długo, gdyż gorsze dane makroekonomiczne z USA sprawiły, że zwiększyła się dynamika spadków na eurodolarze. To zniechęciło kupujących złotego i w końcówce notowań za dolara płacono 3,2195 zł, zaś za euro 4,2250 zł.

Źródło: Michał Mąkosa, FMC Managment