Eskalacja obaw związanych z sytuacją Grecji i innych krajów mających problemy z nadmiernym zadłużeniem, w tym zwłaszcza Hiszpanii i Portugalii, nasiliła się w godzinach popołudniowych, gdy z Grecji płyną strumień wiadomości o protestach przeciwko „zaciskaniu pasa”, a agencja Moody's Investors Service poinformowała o umieszczeniu ratingu Portugalii na liście obserwacyjnej z możliwością jego obniżenia w przyszłości. To obudziło rynkowe demony, spychając kurs EUR/USD do 14-miesięcznego minimum, podnosząc jednocześnie notowania USD/PLN do 3,20 zł (najwyższy poziom od lipca 2010 roku), a EUR/PLN do 4,1048 zł (najwyższy poziom od lutego br.). Wyprzedaży złotego sprzyjały też ostatnie zmiany w sytuacji technicznej na wykresach obu polskich par, jak również budząca wątpliwości aukcja polskich obligacji. Ministerstwo Finansów sprzedało 2-letnie obligacje o wartości 3,7 mld zł z oferowanej puli 2,5-4,5 mld zł. Popyt sięgnął jedynie 5,05 mld zł, a średnia rentowność 4,802 proc. (poprzednio 4,541 proc.).

W czwartek złoty, podobnie jak i inne waluty regionu, będzie pozostawał pod wpływem nastrojów na rynkach globalnych. Nastroje te powinny kształtować wyniki sprzedaży hiszpańskiego długu oraz wyniki posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego i wszelkie komentarze dotyczące sytuacji Grecji, Hiszpanii czy Portugalii. Dalszy wzrost awersji do ryzyka będzie miał negatywny wpływ na notowania polskiej waluty. Każda oznaka stabilizacji lub poprawy sytuacji ma szanse przynieść jej wyraźne umocnienie.
O godzinie 17:48 za dolara trzeba było zapłacić 3,1626 zł, a za euro 4,0746 zł. Wczoraj na zamknięciu było to odpowiednio 3,0940 zł i 4,0190 zł.

Źródło: Marcin R. Kiepas, X-Trade Brokers DM S.A.