Co prawda, tygodniowe dane z rynku pracy były lepsze niż oczekiwano (przybyło 530 tys. nowych bezrobotnych, o 20 tys. mniej niż oczekiwał rynek), ale znacznie gorsze okazały się bardziej istotne dane. Inwestorów rozczarowały dane o sprzedaży używanych domów. Zamiast oczekiwanego wzrostu mieliśmy spadek sprzedaży do 5,1 mln, co negatywnie przyjęły EURUSD oraz rynki akcji. Lepsze niż w sierpniu, aczkolwiek słabsze od oczekiwań były również dane dotyczące klimatu biznesowego w Niemczech. Najważniejszy indeks wyprzedzający w Niemczech Ifo odnotował wzrost do poziomu 91,3 pkt., ale było to mniej niż oczekiwał rynek (91,9 pkt.). Należy podkreślić, iż słabsze dane o sprzedaży używanych domów w USA nie muszą mieć większego znaczenia w dłuższym terminie. Sprzedaż ta, w przeciwieństwie do nowych domów nie załamała się aż tak bardzo i z perspektywy historycznej kształtuje się na przyzwoitym poziomie. Jednak dla rynku, który od dłuższego czasu nie miał okazji do realizacji zysków, dane były dobrym pretekstem.

Póki co, realizacja zysków na kontraktach na indeks S&P500 przybrała niewielkie rozmiary. Notowania cofnęły się z poziomu 1076 pkt. (zaraz po środowym posiedzeniu Fed) do 1040 pkt., wykorzystując szczyty końca sierpnia jako wsparcie. Spadki miały miejsce podczas sesji w USA, w Azji nastroje już nieznacznie się poprawiały. W tej chwili bardziej istotne wsparcie - o ile rynek kontynuowałby jednak korektę, znajduje się na poziomie 990 pkt. W przypadku polskiego WIG20 słaba sesja w USA przełożyła się na nerwową końcówkę notowań. Kontraktom na polski indeks po raz kolejny nie udało się ustanowić nowych maksimów i nie wykluczone, że słabe nastroje dominować będą również dziś – przynajmniej w pierwszej części dnia.

Na parze EURUSD notowaliśmy spadki w ślad za notowaniami kontraktów giełdowych. Przekroczyły one zasięg 200 pipsów, ale należy odnotować, iż zatrzymały się tuż powyżej wsparcia wyznaczonego przez dolny cień świecy (młota) na wykresie czterogodzinnym, od którego zaczęła się zwyżka ku nowemu maksimum w poniedziałek. To spowodowało pewne odreagowanie i wzrost notowań z 1,4615 podczas wczesnej sesji w Azji do 1,4695 na otwarciu w Europie. Jeśli z giełd nie napłyną kolejne negatywne sygnały, para ma szansę kontynuować wzrosty. Bardzo nerwowo na te sygnały zareagował funt, który od początku sierpnia znajduje się pod presją strony podażowej, związaną z polityką monetarną Banku Anglii (ciągle rozluźnianą, podczas gdy inne główne banki myślą powoli o strategiach wyjścia). Wczoraj notowania pary GBPUSD pokonały dwa wsparcia – 1,61 i 1,5980. Co prawda na fali odreagowania na giełdach i EURUSD, rynek rano neguje przełamanie tego drugiego, ale i tak faktem jest domknięcie dużej formacji głowy i ramion w kompresji dziennej na tej parze, co mogłoby prowadzić nawet do spadków do poziomu ok. 1,50.

To na ile groźne jest wczorajsze pogorszenie nastrojów może w dużym stopniu zależeć od danych, które napłyną na rynek w dniu dzisiejszym. Po pierwsze, mamy dziś uzupełnienie wczorajszego raportu – sprzedaż nowych domów. Jak zostało wspomniane, w tej kategorii mieliśmy wyjątkowo głębokie załamanie i słabe dane mogłyby być poważnym wyzwaniem dla byków na rynkach akcji i parze EURUSD. Dane będą opublikowane o godzinie 16.00, zaś konsensus zakłada wzrost sprzedaży domów z 433 tys. do 440 tys. (dane anualizowane). Wcześniej bo o 14.30 podane zostaną dane o zamówieniach dóbr trwałego użytku. Oczekuje się wzrostu zamówień o 0,5% m/m po bardzo dużym wzroście w lipcu (5,1%). Wreszcie, o godzinie 15.55 indeks nastrojów konsumenckich Uniwersytetu z Michigan. Oczekiwana wartość indeksu to 70,2 pkt. – dokładnie tyle, ile pokazał wstępny odczyt i znacznie więcej niż w sierpniu (65,7 pkt.).

Źródło: Przemysław Kwiecień, X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.