Indeksy na GPW pozostawały dziś ponownie pod negatywnym wpływem obaw inwestorów o szeroko pojęte kwestie polskiego budżetu. Jednakże zdaje się, że o wiele więcej szkody wyrządziła tu po prostu kiepska sytuacja panująca na światowych giełdach. Jeśli chodzi o tą drugą kwestię to w poniedziałek, na zły początek dnia, na Dalekim Wschodzie benchmarkowy dla regionu Azji i Pacyfiku indeks MSCI Asia Pacific spadł o 1,8%. Dodatkowo tokijski indeks Nikkei 225 poszedł w dół o 2,32%. Następnie negatywne nastroje przeniosły się do Europy, a potem do Stanów Zjednoczonych. Suma summarum o godz. 16:00 paneuropejski indeks DJ Stoxx 600 spadał o 0,87%, a amerykański indeks S&P 500 zniżkował o 0,37%.

Poniedziałkowy handel do bardzo zmiennych może zaliczyć za to złoty. Dzień rozpoczął się od bardzo silnego osłabienia naszej waluty – w ślad za negatywnymi wydarzeniami na światowych giełdach akcyjnych, wspominanymi powyżej obawami budżetowymi oraz wyraźnym spadkiem kursu EUR/USD na arenie międzynarodowej. Doprowadziło to do wzrostu kursów EUR/PLN i USD/PLN przejściowo nawet do poziomów odpowiednio: 4,2448 i 2,9198. W kolejnych godzinach handlu złoty odzyskał jednak większość poniesionych wcześniej strat i o godz. 16:00 cena euro wynosiła 4,1799 (+0,37%), a dolara była równa 2,8581 (+0,03%). Polskiej walucie po pierwsze pomogło odwrócenie trendu na rynku EUR/USD na wzrostowy. Pomocna była również pozytywna reakcja inwestorów operujących na naszym forexie po zrewidowaniu przez Komisję Europejską prognozy wzrostu PKB Polski w tym roku do +1,0% z -1,4% szacowanych przez nią jeszcze w maju bieżącego roku. Stało się to pomimo tego, że krok ten był już wcześniej zapowiadany i szeroko oczekiwany na rynku.

Źródło: Marek Nienałtowski, Główny analityk Money Expert S.A.