Wiadomości - Wszystkie wiadomości, komentarze, analizy

W rannym komentarzu zwracałem uwagę, iż publikowane dzisiaj o godz. 14:30 dane nt. wydanych pozwoleń i rozpoczętych budów w październiku w USA, mogą być dość istotne. I faktycznie spadki odpowiednio o 4 proc. m/m i 10,6 proc. m/m nie mogą nastrajać pozytywnie. Stąd też obserwowana przecena na giełdowych parkietach.

Spore zamieszanie przez dane: Dzisiejsza sesja dała inwestorom sporo okazji do zarobienia. Przede wszystkim przedpołudnie stało pod znakiem stopniowej aprecjacji wspólnej waluty, dzięki czemu euro zanotowało wzrost o ponad 0,6 centa.

Wczorajszą sesję giełdy na Wall Street zakończyły w okolicach poziomów poprzedniego zamknięcia. Indeks Dow Jones wzrósł o 0,29%, S&P 500 o 0,09%, a technologiczny Nasdaq zyskał 0,27%. S&P 500 znajduje się tuż pod poziomie 1200 pkt, będącego 50-procentowym zniesieniem Fibonacciego całej fali spadkowej.

Carry trade z wykorzystaniem dolara jako waluty finansującej trwa w najlepsze. Widać to przede wszystkim po zachowaniu się metali szlachetnych- złoto, srebro, miedź, platyna, pallad są w silnych trendach wzrostowych.

Początek dzisiejszej sesji na rynku złotego przebiega pod znakiem kontynuacji konsolidacji, widocznej od początku tygodnia. Przed godziną 10.00 notowania EUR/PLN zeszły w pobliże poziomu 4,0830. Polska waluta od początku zeszłego tygodnia znajduje się poza wpływem eurodolara, który wykazuje podwyższoną zmienność.

Już wczoraj wieczorem inwestorzy zapomnieli o słabszych danych o produkcji przemysłowej w USA, a także ostrzeżeniach FED, jakoby miał monitorować sytuację w związku z osłabieniem się dolara w ostatnich miesiącach. Rynek zdaje sobie sprawę, iż tak naprawdę nie istnieją skuteczne narzędzia, które mogłyby w sztuczny sposób odwrócić niekorzystny trend dla amerykańskiej waluty.

Kurs GBP/USD od piętnastu godzin konsoliduje się w wąskim przedziale wokół poziomu 1,68 dolara. O godzinie 10:18 za funta trzeba było zapłacić 1,6815 dolara wobec 1,6801 wczoraj pod koniec dnia. Źródła tej kilkunastogodzinnej konsolidacji należy doszukiwać się w oczekiwaniu na dzisiejszą publikację protokołu z ostatniego posiedzenia Banku Anglii (godz. 10:30).

Wtorek na głównych rynkach był dniem dość spokojnym. Nieco słabsze dane o produkcji przemysłowej w USA nie spowodowały większej reakcji rynku, ale też uniemożliwiły giełdowym bykom marsz w górę po poniedziałkowym zamknięciu S&P500 pierwszy raz w tym roku powyżej poziomu 1100 pkt. Tymczasem coraz słabiej wygląda sytuacja na rynku japońskim.

We wtorek globalni inwestorzy postanowili zrobić sobie krótką przerwę w trwającym ostatnio festiwalu zakupów bardziej ryzykownych aktywów oraz towarzyszącym mu procesie wyprzedaży dolara. Główny wskaźnik dla światowego rynku akcji, czyli MSCI AC World, po dotarciu w poniedziałek do najwyższego poziomu od 29 września ubiegłego roku, zniżkował o 0,46% do 299,32 pkt.

Nocna korekta na EUR/USD: Wczorajsza wyprzedaż wspólnej waluty z sesji europejskiej po południu przybrała jeszcze na sile, przez co kurs EUR/USD zanotował minimum na poziomie 1,4807. Oznaczało to spadek wobec otwarcia o ponad 1,5 centa do dolara, a głównymi czynnikami stojącymi za takim ruchem były ostatnie wypowiedzi szefów banków centralnych w USA i Europie.

Inwestorzy ochłonęli dziś po poniedziałkowych emocjach. Podaż jednak nie była
w stanie wykorzystać słabości byków i zdobyć wyraźnej przewagi. Widoczne było oczekiwanie na dane zza oceanu, ale ich pojawienie się niewiele wyjaśniło.

W czasie dzisiejszej sesji obserwować mogliśmy lekkie osłabienie złotego, jakie miało miejsce pod wpływem spadków w notowaniach EUR/USD. Eurodolar zniżkował pod poziom 1,4900, ciągnięty w dół przez słabe dane z USA oraz niejednoznaczną interpretację wczorajszego wystapienia szefa Fed B. Bernanke.

Wprawdzie w pierwszym momencie można było odnieść wrażenie, że wczorajsza konferencja szefa FED nie wniosła niczego nowego (o czym pisałem rano), to jednak uczestnicy rynku doszukali się słów świadczących o tym, iż bank centralny będzie monitorował sytuację w kontekście słabnącego dolara (choć to tak naprawdę puste deklaracje).

Miniony tydzień na rynku surowców przebiegał interesująco ze względu na pojawiające się dywergencje pomiędzy różnymi towarami. Sytuacja ta jest również istotna z punktu widzenia notowań eurodolara, gdyż istnieje szansa, że któryś z rynków wyprzedza ruch na tej parze walutowej.

Mieszane dane makro: Zdecydowana większość dzisiejszej sesji europejskiej stała pod znakiem umacniania się waluty amerykańskiej. Można to tłumaczyć z jednej strony chęcią zareagowania przez inwestorów europejskich na wczorajsze słowa Bena Bernanke, a z drugiej zamieszaniem spowodowanym przez dzisiejsze dane makro.

Dzisiejsza sesja na rynku złotego rozpoczęła się w dość stabilnych nastrojach. Notowania EUR/PLN pozostawały poniżej 4,1000, a kurs USD/PLN nie wychodził ponad poziom 2,7400. Około godz. 10.00 jednak wartość euro i dolara zdołała wzrosnąć ponad wspomniane poziomy.

Początek tygodnia charakteryzował się silnym wzrostem indeksów akcji. Zwyżkom przede wszystkim pomogły lepsze niż oczekiwano dane na temat sprzedaży detalicznej, a także ponowne zapewnienie szefa Fed, iż stopy procentowe pozostaną na niskim poziomie przez dłuższy okres czasu.

Wtorkowy ranek przynosi widoczne umocnienie się dolara względem głównych walut i korektę cen surowców. Nieznacznie tracą też europejskie parkiety w tym warszawski. Tymczasem wczorajszy handel na Wall Street zakończył się zwyżkami, a członkowie FED w zasadzie nie powiedzieli nic nowego.

Szef Fed Ben Bernake podczas wczorajszego wystąpienia w Nowojorskim Klubie Ekonomicznym, pierwszy raz od dłuższego czasu wyraźnie zaakcentował, że amerykańskie władze monetarne dostrzegają problem słabnącego dolara. Reakcja rynku walutowego była jednak tylko chwilowa.