Data dodania: 2010-02-03 (21:49)
Temat Greckich problemów fiskalnych już drugi miesiąc przewija się przez rynki finansowe. O ile faktyczny wpływ tych obaw na notowania euro jest dyskusyjny, europejska waluta traciła do dolara, jena, franka i funta.
Ten pierwszy zyskiwał wobec euro, mimo iż Fed ostudził oczekiwania na podwyżki stóp w USA. Jen kontynuował umocnienie wobec dolara pomimo, iż agencja S&P pogroziła palcem japońskiemu rządowi. Pod coraz większą presją jest dolar australijskie, z kolei z coraz lepszego sentymentu cieszy się polski złoty.
Oczekiwania na podwyżki (już) nie wspierają dolara (EURUSD)
Styczeń był drugim kolejnym miesiącem wyraźnego umocnienia dolara względem euro. Mimo, że ruch nie był już tak silny jak w grudniu, jego kontynuacja pomimo zmiany części czynników fundamentalnych potwierdziła, iż grudniowe spadki na parze nie były zwykłą korektą. Przypomnijmy, iż grudniowe umocnienie dolara było konsekwencją wyraźnego wzrostu oczekiwań na szybsze podwyżki stóp procentowych. Ten zaś miał miejsce po dobrych listopadowych danych z rynku pracy i o sprzedaży detalicznej. Szybko okazało się jednak, iż Fed postanowił schładzać te oczekiwania, jednocześnie eliminując zasadniczy powód odwrócenia na EURUSD. W styczniu ta sytuacja nie uległa większym zmianom. Co prawda pojawiły się sygnały, iż w Fed nie ma jednomyślności (po raz pierwszy od roku komunikat nie został przyjęty jednogłośnie), a jego wiceprezydent zasugerował bankom zwrócenie uwagi na ryzyko stopy procentowej, jednak wydaje się, iż większość członków z Benem Bernanke na czele (zatwierdzonym na kolejną kadencję) nie będzie się spieszyć z podwyżkami stóp, które mogą nadejść dopiero w drugim półroczu.
Mimo to, styczniowa próba odbicia na parze zakończyła się niepowodzeniem. Rynek doszedł dokładnie do poziomu 38,2% zniesienia grudniowych spadków, gdzie do gry wkroczyli sprzedający. Zdecydowane pokonanie grudniowego minimum (1,4218) i nieco mniej zdecydowane pokonanie głównie psychologicznej bariery 1,40, otworzyło parze drogę do ważnego wsparcia na poziomie 1,3743. Póki co rynkowi udało się dojść do poziomu 1,3850, a początek lutego przynosi lekkie odreagowanie. Rynek zaatakował nawet skutecznie poziom 1,40, ale nie udało się wyjść powyżej kolejnego poziomu oporu – 1,4028 (służącego wcześniej za wsparcie). Potwierdzeniem siły kupujących i prawdopodobnego zakończenia korekty byłby dopiero udany test 1,4218. Z drugiej strony na moment obecny wydaje się, iż wyraźny spadek notowań poniżej 1,3743 będzie trudny bez wzrostu oczekiwań na podwyżki stóp w USA lub bez głębszej korekty na rynkach akcji, która powinna sprzyjać dolarowi (choć należy podkreślić, iż w ostatnim czasie związki EURUSD z rynkami akcji stały się dalece bardziej luźne niż przez większość 2009 roku).
Rozstanie z kanałem? (EURJPY)
Czynniki, które napłynęły na rynek jena w styczniu, powinny dość jednoznacznie wpłynąć na osłabienie się japońskiej waluty. Stało się jednak dokładnie na odwrót – jen zyskiwał wobec dolara i w jeszcze większym stopniu w relacji do euro. Pierwszym sygnałem, który mógł sugerować osłabienie jena było pokonanie oporu 92,30 na parze USDJPY (ostatnie dni grudnia). W styczniu w Japonii zmienił się też minister finansów. Naoto Kan (wicepremierem jest już od września) do razu zapowiedział, iż chętnie widziałby słabszego jena. Paradoksalnie jednak od tej wypowiedzi japońska waluta zaczęła się umacniać. Para USDJPY osiągnęła miesięczne maksimum na poziomie 93,83. To co widzimy na wykresie tygodniowym w tym miejscu nie jest do końca gwiazdą wieczorną, zaś to co widzimy na dziennym nie jest w pełni objęciem bessy. Jednak notowania od tamtej pory spadają, a linia trendu spadkowego została utrzymana, sugerując formowanie się trójkąta ze wsparciami na poziomie 87 i 84,80. Sytuacji nie zmieniło obniżenie perspektywy ratingu japońskiego długu (AA) – jen stracił po tej informacji, ale straty szybko zostały zniwelowane.
Silny jen i jednoczesna kontynuacja spadków na EURUSD przyczyniły się do spadków na parze EURJPY. Tym razem były one tak silne, iż para wybiła wsparcie bardzo regularnego 9-miesięcznego kanału bocznego 126,90-139,15. Póki co spadki zatrzymuje jeszcze słabe wsparcie na poziomie 124,30, ale jeśli zostanie ono przełamane (co jest prawdopodobne, jeśli pojawi się kolejna spadkowa fala impulsu na EURUSD), para będzie miała otwartą drogę 112,15. Oczywiście należy pamiętać, iż sytuacja na EURJPY jest w dużym stopniu wypadkową sytuacji na EURUSD i USDJPY, jednak regularność opisanego kanału potwierdza, iż jej zachowanie nie jest pasywne.
Spadki na parze EURJPY czasem łączone są z przeceną na rynkach akcji i tym razem również wyglądało to podobnie. Znaczenia tej zależności (wywodzącej się z carry trade opartego na jenie, jako walucie finansującej) nie należy jednak obecnie przeceniać – to co działo się na rynkach akcji w trakcie ostatnich 9 miesięcy trudno przecież nazwać kanałem bocznym.
Australijczyk pod presją (AUDUSD)
Początek stycznia przyniósł silną próbę wzrostową w notowaniach pary AUDUSD. Wzrosty na rynkach akcji, odreagowanie na EURUSD, wreszcie powrót powyżej poziomu 0,8915 (czyli zanegowanie zarysowanej wcześniej formacji RGR), pomagały notowaniom dolara australijskiego. To było jednak zbyt mało aby sforsować szczyt z 2009 roku (0,9406) lub choćby opór wyznaczany przez ramiona wspomnianej formacji RGR (0,9330). Pomijając zmianę wpływu czynników globalnych (zakończenie korekty wzrostowej na EURUSD, korekta na rynkach akcji), również lokalne czynniki przestały wspierać dolara australijskiego. Dane makroekonomiczne, które w trzecim kwartale wyglądały rewelacyjnie (zwłaszcza na tle innych gospodarek rozwiniętych) przestały być tak imponujące. Grudniowy wskaźnik PMI powrócił poniżej granicy 50 pkt., wzrosty zatrudnienia wyhamowały. Tym samym rozdmuchane wcześniej przez prezesa Banku Australii oczekiwania na podwyżki stóp zaczęły topnieć. Sytuację potwierdziła ostatnia decyzja Banku Australii – wbrew oczekiwaniom nie podniósł on stóp procentowych. Podaży do pełni szczęścia brakuje już tylko przełamania wsparcia na poziomie 0,8733, co pozwoliłoby zejście do 0,8480.
Złoty najmocniejszy w regionie (EURPLN, USDPLN)
W styczniu media finansowe w Polsce zelektryzowała kwestia przełamania bariery 4 złotych za euro. Początkowo ta sztuka się nie udała, ale bariera pękła już pierwszego dnia lutego. Pojedyncze publikacje danych makroekonomicznych nie miały wpływu na notowania, zarówno słabszy raport o produkcji, jak i lepsze dane o PKB. Mimo to generalnie korzystny obraz makroekonomiczny i (związana z tym) lepsza sytuacja w finansach publicznych (naszym zdaniem ryzyko przekroczenia progu 55% w relacji dług/PKB do 2012 roku jest obecnie bardzo niskie) wpływają na poprawę sentymentu rynkowego wobec polskiej waluty, czego rezultatem jest lepsze zachowanie względem innych walut regionu, jak i coraz korzystniejsze prognozy dużych instytucji finansowych.
Technicznie poziom 4 złotych za euro odegrał jedynie krótkoterminową rolę. Para znajduje się w spadkowej fazie impulsu zapoczątkowanej formacją spadającej gwiazdy na początku listopada spod oporu 4,3225 i mogącą zatrzymać się na wsparciach 3,88 lub też 3,7320. Najważniejsze jednak wydaje się być umacnianie złotego nawet przy nie do końca sprzyjających uwarunkowaniach zewnętrznych. Oznacza to, że złotemu mogłoby zagrozić tylko poważne pogorszenie koniunktury rynkowej lub dalsze silne umocnienie dolara (co z kolei zapewne wymagałoby zmiany podstawy Fed). Z tej perspektywy ostatnie liczne prognozy banków inwestycyjnych (EURPLN na 3,70-3,80 na koniec roku) wydają się być jak najbardziej realne, a być może nawet ostrożne.
Oczekiwania na podwyżki (już) nie wspierają dolara (EURUSD)
Styczeń był drugim kolejnym miesiącem wyraźnego umocnienia dolara względem euro. Mimo, że ruch nie był już tak silny jak w grudniu, jego kontynuacja pomimo zmiany części czynników fundamentalnych potwierdziła, iż grudniowe spadki na parze nie były zwykłą korektą. Przypomnijmy, iż grudniowe umocnienie dolara było konsekwencją wyraźnego wzrostu oczekiwań na szybsze podwyżki stóp procentowych. Ten zaś miał miejsce po dobrych listopadowych danych z rynku pracy i o sprzedaży detalicznej. Szybko okazało się jednak, iż Fed postanowił schładzać te oczekiwania, jednocześnie eliminując zasadniczy powód odwrócenia na EURUSD. W styczniu ta sytuacja nie uległa większym zmianom. Co prawda pojawiły się sygnały, iż w Fed nie ma jednomyślności (po raz pierwszy od roku komunikat nie został przyjęty jednogłośnie), a jego wiceprezydent zasugerował bankom zwrócenie uwagi na ryzyko stopy procentowej, jednak wydaje się, iż większość członków z Benem Bernanke na czele (zatwierdzonym na kolejną kadencję) nie będzie się spieszyć z podwyżkami stóp, które mogą nadejść dopiero w drugim półroczu.
Mimo to, styczniowa próba odbicia na parze zakończyła się niepowodzeniem. Rynek doszedł dokładnie do poziomu 38,2% zniesienia grudniowych spadków, gdzie do gry wkroczyli sprzedający. Zdecydowane pokonanie grudniowego minimum (1,4218) i nieco mniej zdecydowane pokonanie głównie psychologicznej bariery 1,40, otworzyło parze drogę do ważnego wsparcia na poziomie 1,3743. Póki co rynkowi udało się dojść do poziomu 1,3850, a początek lutego przynosi lekkie odreagowanie. Rynek zaatakował nawet skutecznie poziom 1,40, ale nie udało się wyjść powyżej kolejnego poziomu oporu – 1,4028 (służącego wcześniej za wsparcie). Potwierdzeniem siły kupujących i prawdopodobnego zakończenia korekty byłby dopiero udany test 1,4218. Z drugiej strony na moment obecny wydaje się, iż wyraźny spadek notowań poniżej 1,3743 będzie trudny bez wzrostu oczekiwań na podwyżki stóp w USA lub bez głębszej korekty na rynkach akcji, która powinna sprzyjać dolarowi (choć należy podkreślić, iż w ostatnim czasie związki EURUSD z rynkami akcji stały się dalece bardziej luźne niż przez większość 2009 roku).
Rozstanie z kanałem? (EURJPY)
Czynniki, które napłynęły na rynek jena w styczniu, powinny dość jednoznacznie wpłynąć na osłabienie się japońskiej waluty. Stało się jednak dokładnie na odwrót – jen zyskiwał wobec dolara i w jeszcze większym stopniu w relacji do euro. Pierwszym sygnałem, który mógł sugerować osłabienie jena było pokonanie oporu 92,30 na parze USDJPY (ostatnie dni grudnia). W styczniu w Japonii zmienił się też minister finansów. Naoto Kan (wicepremierem jest już od września) do razu zapowiedział, iż chętnie widziałby słabszego jena. Paradoksalnie jednak od tej wypowiedzi japońska waluta zaczęła się umacniać. Para USDJPY osiągnęła miesięczne maksimum na poziomie 93,83. To co widzimy na wykresie tygodniowym w tym miejscu nie jest do końca gwiazdą wieczorną, zaś to co widzimy na dziennym nie jest w pełni objęciem bessy. Jednak notowania od tamtej pory spadają, a linia trendu spadkowego została utrzymana, sugerując formowanie się trójkąta ze wsparciami na poziomie 87 i 84,80. Sytuacji nie zmieniło obniżenie perspektywy ratingu japońskiego długu (AA) – jen stracił po tej informacji, ale straty szybko zostały zniwelowane.
Silny jen i jednoczesna kontynuacja spadków na EURUSD przyczyniły się do spadków na parze EURJPY. Tym razem były one tak silne, iż para wybiła wsparcie bardzo regularnego 9-miesięcznego kanału bocznego 126,90-139,15. Póki co spadki zatrzymuje jeszcze słabe wsparcie na poziomie 124,30, ale jeśli zostanie ono przełamane (co jest prawdopodobne, jeśli pojawi się kolejna spadkowa fala impulsu na EURUSD), para będzie miała otwartą drogę 112,15. Oczywiście należy pamiętać, iż sytuacja na EURJPY jest w dużym stopniu wypadkową sytuacji na EURUSD i USDJPY, jednak regularność opisanego kanału potwierdza, iż jej zachowanie nie jest pasywne.
Spadki na parze EURJPY czasem łączone są z przeceną na rynkach akcji i tym razem również wyglądało to podobnie. Znaczenia tej zależności (wywodzącej się z carry trade opartego na jenie, jako walucie finansującej) nie należy jednak obecnie przeceniać – to co działo się na rynkach akcji w trakcie ostatnich 9 miesięcy trudno przecież nazwać kanałem bocznym.
Australijczyk pod presją (AUDUSD)
Początek stycznia przyniósł silną próbę wzrostową w notowaniach pary AUDUSD. Wzrosty na rynkach akcji, odreagowanie na EURUSD, wreszcie powrót powyżej poziomu 0,8915 (czyli zanegowanie zarysowanej wcześniej formacji RGR), pomagały notowaniom dolara australijskiego. To było jednak zbyt mało aby sforsować szczyt z 2009 roku (0,9406) lub choćby opór wyznaczany przez ramiona wspomnianej formacji RGR (0,9330). Pomijając zmianę wpływu czynników globalnych (zakończenie korekty wzrostowej na EURUSD, korekta na rynkach akcji), również lokalne czynniki przestały wspierać dolara australijskiego. Dane makroekonomiczne, które w trzecim kwartale wyglądały rewelacyjnie (zwłaszcza na tle innych gospodarek rozwiniętych) przestały być tak imponujące. Grudniowy wskaźnik PMI powrócił poniżej granicy 50 pkt., wzrosty zatrudnienia wyhamowały. Tym samym rozdmuchane wcześniej przez prezesa Banku Australii oczekiwania na podwyżki stóp zaczęły topnieć. Sytuację potwierdziła ostatnia decyzja Banku Australii – wbrew oczekiwaniom nie podniósł on stóp procentowych. Podaży do pełni szczęścia brakuje już tylko przełamania wsparcia na poziomie 0,8733, co pozwoliłoby zejście do 0,8480.
Złoty najmocniejszy w regionie (EURPLN, USDPLN)
W styczniu media finansowe w Polsce zelektryzowała kwestia przełamania bariery 4 złotych za euro. Początkowo ta sztuka się nie udała, ale bariera pękła już pierwszego dnia lutego. Pojedyncze publikacje danych makroekonomicznych nie miały wpływu na notowania, zarówno słabszy raport o produkcji, jak i lepsze dane o PKB. Mimo to generalnie korzystny obraz makroekonomiczny i (związana z tym) lepsza sytuacja w finansach publicznych (naszym zdaniem ryzyko przekroczenia progu 55% w relacji dług/PKB do 2012 roku jest obecnie bardzo niskie) wpływają na poprawę sentymentu rynkowego wobec polskiej waluty, czego rezultatem jest lepsze zachowanie względem innych walut regionu, jak i coraz korzystniejsze prognozy dużych instytucji finansowych.
Technicznie poziom 4 złotych za euro odegrał jedynie krótkoterminową rolę. Para znajduje się w spadkowej fazie impulsu zapoczątkowanej formacją spadającej gwiazdy na początku listopada spod oporu 4,3225 i mogącą zatrzymać się na wsparciach 3,88 lub też 3,7320. Najważniejsze jednak wydaje się być umacnianie złotego nawet przy nie do końca sprzyjających uwarunkowaniach zewnętrznych. Oznacza to, że złotemu mogłoby zagrozić tylko poważne pogorszenie koniunktury rynkowej lub dalsze silne umocnienie dolara (co z kolei zapewne wymagałoby zmiany podstawy Fed). Z tej perspektywy ostatnie liczne prognozy banków inwestycyjnych (EURPLN na 3,70-3,80 na koniec roku) wydają się być jak najbardziej realne, a być może nawet ostrożne.
Źródło: Przemysław Kwiecień, X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski X-Trade Brokers
Dom Maklerski X-Trade Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Święto Dziękczynienia w USA!
08:37 Poranny komentarz walutowy XTBDzisiaj odbywa się jedno z najważniejszych świąt w USA, czyli Święto Dziękczynienia, podczas którego zdecydowana część rynków odpoczywa. Na Wall Street obserwujemy same pustki, a większość giełd towarowych nie kwotuje cen surowców. Jednak rynek walutowy działa 24 godziny, 5 dni w tygodniu, dlatego pomimo zmniejszonej zmienności na rynku przez brak najważniejszego gracza na świecie, nie można wykluczyć niespodzianek.
Inwestorzy reagują na napięcia i konkurencję Nvidia
2024-11-26 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersAkcje NVIDIA (NVDA) spadły w poniedziałek o 4.18% do poziomu 136.02 USD, mimo że główne indeksy giełdowe odnotowały wzrosty (S&P 500 wzrósł o 0.30%, a Dow Jones o 0.99%). Był to drugi z rzędu dzień spadków dla NVIDIA, a jej kurs akcji pozostaje 16.87 USD poniżej 52-tygodniowego maksimum. Wolumen handlu wyniósł 326.5 mln akcji, co znacząco przekracza średnią z ostatnich 50 dni na poziomie 246.7 mln. Dell Technologies przygotowuje się do publikacji raportu kwartalnego, który ma rzucić światło na trendy związane z popytem na rozwiązania AI.
Trump straszy, dolar zyskuje
2024-11-26 Raport DM BOŚ z rynku walutCofnięcie się dolara po weekendowych informacjach o nominacji rynkowego praktyka, Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu USA było krótkie. Donald Trump szybko rozwiał nadzieje, że nowa polityka celna mogłaby być wdrażana etapowo - zapowiedział, że jedną z pierwszych decyzji będzie nałożenie 25 proc. ceł na import z Meksyku i Kanady, oraz zapowiedział dodatkowe 10 proc. cło (ponad to, co już planuje) na towary z Chin.
Złoty znów zaczyna tracić
2024-11-26 Komentarz do rynku złotego DM BOŚPoniedziałek był okresem odreagowania złotego i to dość wyraźnego - dolar spadł w okolice 4,10 zł, a euro 4,30 zł. Inwestorzy dobrze przyjęli informację o nominacji Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu w nowej administracji Donalda Trumpa i dolar cofnął się po silnych zwyżkach z ostatnich dni. Rynki miały nadzieję, że rynkowy praktyk, jakim jest Bessent, będzie tonował część radykalnych pomysłów prezydenta dotyczących polityki gospodarczej.
Trump straszy nowymi cłami
2024-11-26 Poranny komentarz walutowy XTBDonald Trump, prezydent elekt ponownie daje o sobie znać i podkreśla, że jedną z pierwszych decyzji, które podejmie, będzie nałożenie nowych taryf celnych na produkty z Chin oraz od najbliższych sąsiadów - Kanady oraz Meksyku. Tym samym pokazuje, że jego kampania wcale nie była ostrzejsza niż późniejsze plany, czym wywołuje dosyć spore ruchy na rynku. Jak wygląda rynek walutowy po poniedziałkowej wypowiedzi amerykańskiego polityka?
Problemy europejskich walut
2024-11-25 Poranny komentarz walutowy XTBKurs złotego może wyglądać dość stabilnie przez pryzmat notowań EURPLN, jednak w tle rozgrywana jest bardzo ewidentna słabość europejskich walut względem dolara. To nie tylko Trump Trade, ale coraz większy rozdźwięk pomiędzy sytuacją gospodarczą USA i Europy. Idealnym streszczeniem obecnej sytuacji fundamentalnej były publikowane w piątek wstępne indeksy PMI za listopad.
Eurodolar na drodze do parytetu?
2024-11-19 Komentarz walutowy XTBDzisiejsza sesja przynosi kolejne istotne osłabienie eurodolara, a europejska waluta w relacji do amerykańskiej w chwili publikacji traci ponad 0.5%. Rynek buduje scenariusze obserwując komunikaty Donalda Trumpa. Do niedawna inwestorzy mieli nadzieję, że 60% cła na towary z Chin były raczej trudną do wdrożenia, częścią kampanii wyborczej, ale ostatnie komentarze Trumpa sugerują, że bynajmniej nie był to żart, a twarda polityka celna może krępować ręce Rezerwie Federalnej.
W krótkim okresie zdecyduje EURUSD
2024-11-18 Raport DM BOŚ z rynku walutNowy tydzień polska waluta zaczyna od delikatnego osłabienia - EURPLN podbija do 4,3350, a USDPLN do 4,11. Na rynku globalnym para EURUSD pozostaje wokół 1,0545, co pokazuje, że tutaj inwestorzy pozostają powściągliwi, co do szans na osłabienie dolara. Technicznie rosną szanse na złamanie dołka przy 1,0495 z ubiegłego tygodnia i test kluczowych okolic 1,0450.
Konflikt ukraińsko-rosyjski w cieniu zmiennych cen ropy
2024-11-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersTrwający konflikt między Ukrainą, a Rosją nieustannie wpływa na globalną sytuację polityczną i rynki surowcowe - w tym rynek ropy naftowej. Zmieniająca się dynamika w regionie oraz zaangażowanie międzynarodowych graczy kształtują nie tylko przyszłość konfliktu, ale i perspektywy gospodarcze. Konflikt osiągnął kluczowy moment. Presja sojuszników Ukrainy na prezydenta Wołodymyra Zeleńskiego, aby rozważył ustępstwa - rośnie.
Złoty pozostaje stabilny
2024-11-18 Poranny komentarz walutowy XTBW amerykańskiej polityce huczy od kontrowersyjnych nominacji prezydenta elekta. Dolar wspierany jest zaskakująco mocnymi danymi z USA. Za naszą wschodnią granicą znowu robi się bardziej nerwowo. Złoty tymczasem pozostaje stabilny, a nawet lekko zyskuje. To dobry znak. W amerykańskiej polityce dyskurs przesunął się w kierunku kluczowych nominacji Donalda Trumpa. Dość powiedzieć, że budzą one emocje i to po obydwu stronach sceny politycznej w USA.