Data dodania: 2009-05-01 (08:41)
Mijający tydzień na polskim rynku walutowym upłynął pod znakiem silnego umocnienia się naszej waluty i odreagowania kilkunastodniowej deprecjacji. W poprzednim tygodniu złoty wyraźnie tracił na wartości w obawie o kondycję polskiego sektora finansów publicznych.
Główny Urząd Statystyczny podał w swoim komunikacie, że deficyt budżetowy w 2008 roku przekroczył wymagany w kryteriach konwergencji poziom 3% PKB i wyniósł 3,9% PKB. Rosną zatem obawy o kondycję sektora finansów publicznych w 2009 roku. Morgan Stanley prognozuje, że w bieżącym roku deficyt fiskalny wzrośnie do 5% PKB, co z kolei przyczyniłoby się do znacznego opóźnienia przyjęcia przez Polskę wspólnej waluty. Ponadto w ostatni wtorek minister skarbu A. Grad powiedział, że przystąpienie do strefy ERM II przy tak dużej zmienności notowań złotego jest praktycznie niemożliwe. W wyniku wyraźnego oddalenia się perspektywy przyjęcia przez Polskę euro, kurs EUR/PLN wzrósł w na początku tygodnia o prawie 15 groszy, zatrzymując się dopiero na silnym oporze 4,6000, USD/PLN natomiast ustanowił swoje tygodniowe maksimum na poziomie 3,5200. Złotemu nie pomogły również dane makroekonomiczne, jakie napłynęły na polski rynek w poniedziałek – sprzedaż detaliczna w marcu spadła o 0,8% r/r, wobec oczekiwań spadku na poziomie -0,1% r/r, natomiast stopa bezrobocia wzrosła do poziomu 11,2%. Spodziewano się, iż osłabienie naszej waluty w ostatnich dniach miesiąca będzie kontynuowane w wyniku zapadających transakcji opcyjnych. Sytuację jednak nieco złagodził komunikat Komisji Nadzoru Finansowego, mówiący o tym, iż w kwietniu wyraźnie spadła negatywna wycena instrumentów pochodnych w polskich firmach. Bez wpływu na rynek pozostała zgodna z oczekiwaniami decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. W środę RPP pozostawiła koszt pieniądza na niezmienionym poziomie 3,75%. Jedną z głównych przyczyn tej decyzji jest wysoki poziom inflacji, który przekroczył górną granicę przedziału wahań wokół celu inflacyjnego NBP oraz ryzyko destabilizacji rynku złotego i ponownego osłabienia polskiej waluty w przypadku obniżki. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że w momencie stabilizacji notowań PLN, Rada powróci w maju na ścieżkę cięć stóp procentowych i obniży koszt pieniądza o 25 pb, do poziomu 3,5%.
W ostatnich dniach na notowania naszej waluty silniej, niż publikacje danych makroekonomicznych, wpływają nastroje panujące na globalnym rynku finansowym. Na początku tygodnia, w wyniku rosnących obaw o wpływ epidemii świńskiej grypy na światową gospodarkę, wśród inwestorów spadł apetyt na ryzyko. Na giełdach obserwowaliśmy umiarkowane spadki, których liderami były spółki z branży transportowej oraz turystycznej. Wraz z napływem dobrych danych makroekonomicznych jednak, nastroje inwestorów uległy wyraźnej poprawie. Złoty w ostatnich dniach jest również wyraźnie skorelowany z eurodolarem, którego uważa się za barometr nastrojów panujących na światowych rynkach finansowych. We wzroście kursu EUR/USD należy upatrywać głównej przyczyny umocnienia się naszej waluty tym tygodniu. Od wtorku od godziny 12:00 obserwowaliśmy wyraźną aprecjację złotego. Kurs EUR/PLN potrzebował zaledwie trzech godzin, aby z poziomu 4,5800 przebić psychologiczną barierę 4,5000. W środę tempo spadku kursu EUR/PLN zostało utrzymane i rynek pokonał kolejny istotny poziom 4,4000. Aprecjacja złotego wobec dolara była jeszcze silniejsza. Kurs USD/PLN zniżkował w niecałe dwa dni o ponad 25 groszy z poziomu 3,5200 do czwartkowego minimum na poziomie 3,2600. Po tak silnej dwudniowej aprecjacji naszej waluty, konsolidacja kursu EUR/PLN w okolicach poziomu 4,4000 wydaje się naturalną reakcją rynku. W ostatnich złoty wyraźnie pokazał, iż wciąż posiada potencjał do umocnienia.
Miniony tydzień na rynku eurodolara upłynął pod znakiem zmiennych nastrojów. Pierwsze dwa dni przyniosły odreagowanie po piątkowym wzroście kursu EUR/USD i spadek notowań tej pary walutowej aż do wsparcia 1,3000, czyli o trzy figury względem maksimów obserwowanych w piątek.
Spadki miały miejsce na fali nasilenia się obaw o sektor bankowy oraz w związku z zagrożeniem tzw. świńską grypą. Wsparcie 1,3000 nie zostało jednak pokonane, wobec czego notowania eurodolara zwyżkowały tym razem w okolice poziomu 1,3400. Była to reakcja na kolejną porcję pozytywnych danych makroekonomicznych napływających z globalnej gospodarki.
W przedstawionych założeniach stres-testów, badających odporność 19 największych amerykańskich banków na ewentualne pogorszenie koniunktury gospodarczej w USA, przyjęto dwa scenariusze rozwoju sytuacji. Bardziej negatywny zakładał dalszy wzrost bezrobocia do poziomu 10,3% w 2010 r., spadek PKB o 3,3% w roku bieżącym, a przyszłym – minimalny wzrost na poziomie 0,5% (założenia scenariusza bazowego, uznawanego za bardziej prawdopodobny wyglądają następująco: PKB 2009: -2,0%, PKB 2010: -2,1%, bezrobocie 2010: 9,8%). Banki mają przedstawić wielkość kapitału rezerwowego, jakim dysponują w celu pokrycia strat. Jeśli jego wartość okazałaby się niewystarczająca, będą miały 6 miesięcy na zdobycie dodatkowych środków ze źródeł prywatnych. W przypadku niepowodzenia, będą mogły zgłosić się do Departamentu Skarbu o udzielenie ewentualnej pomocy. W komunikacie towarzyszącym prezentacji założeń, Fed poinformował, iż większość banków posiada jednak odpowiednią ilość środków rezerwowych. Oficjalne ogłoszenie szczegółowych wyników stres-testów zaplanowane jest na 4 maja. Wkrótce po publikacji założeń na rynku pojawiły się pierwsze spekulacje dotyczące tego, które banki nie „zdały” testu. Początkowo wskazywano na Citigroup oraz Bank of America, w przypadku którego mówiono o potrzebach kapitałowych sięgających miliardów dolarów. Następnie na rynek napłynęły doniesienia, iż już nie dwa, a sześć banków będzie najprawdopodobniej musiało podnieść kapitał. Negatywne wiadomości docierały również z niemieckiego sektora bankowego – pojawiły się bowiem spekulacje, iż straty banków w Niemczech, spowodowane toksycznymi aktywami, mogą przekroczyć nawet 800 mld euro, podczas gdy wcześniej szacowano je na 200 – 500 mld. Doniesienia zza Oceanu oraz z Niemiec spowodowały wzrost niepokoju i nerwowości wśród inwestorów, wspierany dodatkowo przez obawy, w jakim stopniu ewentualna epidemia świńskiej grypy może zaszkodzić, walczącej z recesją, globalnej gospodarce.
Plotki rynkowe przegrały jednak z faktami, czyli z lepszymi od oczekiwań doniesieniami makro, jakie napłynęły z różnych gospodarek. Wartość amerykańskiego indeksu zaufania konsumentów opracowywanego przez Conference Board wyniosła w kwietniu 39,2 pkt., co stanowiło wynik ponad 12 pkt. wyższy od poprzedniego odczytu oraz o prawie 10 pkt. lepszy od oczekiwań. Lepiej od prognoz wypadły również wskaźniki nastrojów wśród konsumentów, przedsiębiorców oraz w gospodarce, jakie napłynęły dzień później z Eurolandu. Pozytywnie zaskoczyły też dane dotyczące handlu zagranicznego z Korei Południowej oraz Nowej Zelandii. Nadwyżka na rachunku obrotów bieżących w Korei wzrosła w marcu do 6,64 mld dolarów z 4,09 mld w lutym – eksport w tym kraju zanotował natomiast drugi miesiąc wzrostów z rzędu. Eksport Nowej Zelandii natomiast zwyżkował w marcu o 17% m/m. Inwestorzy liczą, iż jest to kolejną oznaką poprawy kondycji światowej gospodarki i globalnego popytu. Szereg dobrych odczytów makro zwieńczyła dynamika produkcji przemysłowej z Japonii, która wzrosła w minionym miesiącu o 1,6% m/m wobec oczekiwań spadku o 1%. Bez większego echa przeszły natomiast gorsze od oczekiwań dane dotyczące dynamiki PKB w USA w pierwszym kwartale 2009 r. Gospodarka amerykańska skurczyła się w tym okresie o 6,1% kw/kw, podczas gdy oczekiwano spadku PKB o 4,9%. Inwestorzy jednak większą wagę przywiązali do faktu, iż publikowany wraz PKB poziom zapasów silnie spadł, co może wskazywać na wzrost produkcji w przyszłości. Dane stanowiły bardzo silny pozytywny impuls, w efekcie czego na światowych giełdach oraz na rynku eurodolara w drugiej połowie tygodnia obserwowaliśmy zdecydowaną poprawę nastrojów.
Jutro większość rynków europejskich nie pracuje ze względu na święto 1 maja. W zwyczajnym trybie będą natomiast pracować giełdy w USA, Wielkiej Brytanii oraz Azji. Pomimo mniejszej aktywności inwestorów na rynku, notowania EUR/USD mogą jutro wykazywać wyższa zmienność ze względu na szereg istotnych danych, jakie napłyną z amerykańskiej gospodarki. Opublikowana zostanie dynamika zamówień w przemyśle oraz zmówień na dobra trwałego użytku. Poznamy także odczyt indeksu nastrojów Uniwersytetu Michigan – po ostatnim silnym wzroście indeksu zaufania konsumentów Chicago Board, również w przypadku tego wskaźnika rynek może zostać pozytywnie zaskoczony. Indeksy nastrojów oraz dynamika zamówień traktowane są jako istotne dane wyprzedzające koniunkturę – odzwierciedlają one bowiem oczekiwania gospodarstw domowych oraz przedsiębiorców co do przyszłości gospodarki, a te z kolei mają wpływ na ich decyzje inwestycyjne oraz konsumpcyjne.
W ostatnich dniach na notowania naszej waluty silniej, niż publikacje danych makroekonomicznych, wpływają nastroje panujące na globalnym rynku finansowym. Na początku tygodnia, w wyniku rosnących obaw o wpływ epidemii świńskiej grypy na światową gospodarkę, wśród inwestorów spadł apetyt na ryzyko. Na giełdach obserwowaliśmy umiarkowane spadki, których liderami były spółki z branży transportowej oraz turystycznej. Wraz z napływem dobrych danych makroekonomicznych jednak, nastroje inwestorów uległy wyraźnej poprawie. Złoty w ostatnich dniach jest również wyraźnie skorelowany z eurodolarem, którego uważa się za barometr nastrojów panujących na światowych rynkach finansowych. We wzroście kursu EUR/USD należy upatrywać głównej przyczyny umocnienia się naszej waluty tym tygodniu. Od wtorku od godziny 12:00 obserwowaliśmy wyraźną aprecjację złotego. Kurs EUR/PLN potrzebował zaledwie trzech godzin, aby z poziomu 4,5800 przebić psychologiczną barierę 4,5000. W środę tempo spadku kursu EUR/PLN zostało utrzymane i rynek pokonał kolejny istotny poziom 4,4000. Aprecjacja złotego wobec dolara była jeszcze silniejsza. Kurs USD/PLN zniżkował w niecałe dwa dni o ponad 25 groszy z poziomu 3,5200 do czwartkowego minimum na poziomie 3,2600. Po tak silnej dwudniowej aprecjacji naszej waluty, konsolidacja kursu EUR/PLN w okolicach poziomu 4,4000 wydaje się naturalną reakcją rynku. W ostatnich złoty wyraźnie pokazał, iż wciąż posiada potencjał do umocnienia.
Miniony tydzień na rynku eurodolara upłynął pod znakiem zmiennych nastrojów. Pierwsze dwa dni przyniosły odreagowanie po piątkowym wzroście kursu EUR/USD i spadek notowań tej pary walutowej aż do wsparcia 1,3000, czyli o trzy figury względem maksimów obserwowanych w piątek.
Spadki miały miejsce na fali nasilenia się obaw o sektor bankowy oraz w związku z zagrożeniem tzw. świńską grypą. Wsparcie 1,3000 nie zostało jednak pokonane, wobec czego notowania eurodolara zwyżkowały tym razem w okolice poziomu 1,3400. Była to reakcja na kolejną porcję pozytywnych danych makroekonomicznych napływających z globalnej gospodarki.
W przedstawionych założeniach stres-testów, badających odporność 19 największych amerykańskich banków na ewentualne pogorszenie koniunktury gospodarczej w USA, przyjęto dwa scenariusze rozwoju sytuacji. Bardziej negatywny zakładał dalszy wzrost bezrobocia do poziomu 10,3% w 2010 r., spadek PKB o 3,3% w roku bieżącym, a przyszłym – minimalny wzrost na poziomie 0,5% (założenia scenariusza bazowego, uznawanego za bardziej prawdopodobny wyglądają następująco: PKB 2009: -2,0%, PKB 2010: -2,1%, bezrobocie 2010: 9,8%). Banki mają przedstawić wielkość kapitału rezerwowego, jakim dysponują w celu pokrycia strat. Jeśli jego wartość okazałaby się niewystarczająca, będą miały 6 miesięcy na zdobycie dodatkowych środków ze źródeł prywatnych. W przypadku niepowodzenia, będą mogły zgłosić się do Departamentu Skarbu o udzielenie ewentualnej pomocy. W komunikacie towarzyszącym prezentacji założeń, Fed poinformował, iż większość banków posiada jednak odpowiednią ilość środków rezerwowych. Oficjalne ogłoszenie szczegółowych wyników stres-testów zaplanowane jest na 4 maja. Wkrótce po publikacji założeń na rynku pojawiły się pierwsze spekulacje dotyczące tego, które banki nie „zdały” testu. Początkowo wskazywano na Citigroup oraz Bank of America, w przypadku którego mówiono o potrzebach kapitałowych sięgających miliardów dolarów. Następnie na rynek napłynęły doniesienia, iż już nie dwa, a sześć banków będzie najprawdopodobniej musiało podnieść kapitał. Negatywne wiadomości docierały również z niemieckiego sektora bankowego – pojawiły się bowiem spekulacje, iż straty banków w Niemczech, spowodowane toksycznymi aktywami, mogą przekroczyć nawet 800 mld euro, podczas gdy wcześniej szacowano je na 200 – 500 mld. Doniesienia zza Oceanu oraz z Niemiec spowodowały wzrost niepokoju i nerwowości wśród inwestorów, wspierany dodatkowo przez obawy, w jakim stopniu ewentualna epidemia świńskiej grypy może zaszkodzić, walczącej z recesją, globalnej gospodarce.
Plotki rynkowe przegrały jednak z faktami, czyli z lepszymi od oczekiwań doniesieniami makro, jakie napłynęły z różnych gospodarek. Wartość amerykańskiego indeksu zaufania konsumentów opracowywanego przez Conference Board wyniosła w kwietniu 39,2 pkt., co stanowiło wynik ponad 12 pkt. wyższy od poprzedniego odczytu oraz o prawie 10 pkt. lepszy od oczekiwań. Lepiej od prognoz wypadły również wskaźniki nastrojów wśród konsumentów, przedsiębiorców oraz w gospodarce, jakie napłynęły dzień później z Eurolandu. Pozytywnie zaskoczyły też dane dotyczące handlu zagranicznego z Korei Południowej oraz Nowej Zelandii. Nadwyżka na rachunku obrotów bieżących w Korei wzrosła w marcu do 6,64 mld dolarów z 4,09 mld w lutym – eksport w tym kraju zanotował natomiast drugi miesiąc wzrostów z rzędu. Eksport Nowej Zelandii natomiast zwyżkował w marcu o 17% m/m. Inwestorzy liczą, iż jest to kolejną oznaką poprawy kondycji światowej gospodarki i globalnego popytu. Szereg dobrych odczytów makro zwieńczyła dynamika produkcji przemysłowej z Japonii, która wzrosła w minionym miesiącu o 1,6% m/m wobec oczekiwań spadku o 1%. Bez większego echa przeszły natomiast gorsze od oczekiwań dane dotyczące dynamiki PKB w USA w pierwszym kwartale 2009 r. Gospodarka amerykańska skurczyła się w tym okresie o 6,1% kw/kw, podczas gdy oczekiwano spadku PKB o 4,9%. Inwestorzy jednak większą wagę przywiązali do faktu, iż publikowany wraz PKB poziom zapasów silnie spadł, co może wskazywać na wzrost produkcji w przyszłości. Dane stanowiły bardzo silny pozytywny impuls, w efekcie czego na światowych giełdach oraz na rynku eurodolara w drugiej połowie tygodnia obserwowaliśmy zdecydowaną poprawę nastrojów.
Jutro większość rynków europejskich nie pracuje ze względu na święto 1 maja. W zwyczajnym trybie będą natomiast pracować giełdy w USA, Wielkiej Brytanii oraz Azji. Pomimo mniejszej aktywności inwestorów na rynku, notowania EUR/USD mogą jutro wykazywać wyższa zmienność ze względu na szereg istotnych danych, jakie napłyną z amerykańskiej gospodarki. Opublikowana zostanie dynamika zamówień w przemyśle oraz zmówień na dobra trwałego użytku. Poznamy także odczyt indeksu nastrojów Uniwersytetu Michigan – po ostatnim silnym wzroście indeksu zaufania konsumentów Chicago Board, również w przypadku tego wskaźnika rynek może zostać pozytywnie zaskoczony. Indeksy nastrojów oraz dynamika zamówień traktowane są jako istotne dane wyprzedzające koniunkturę – odzwierciedlają one bowiem oczekiwania gospodarstw domowych oraz przedsiębiorców co do przyszłości gospodarki, a te z kolei mają wpływ na ich decyzje inwestycyjne oraz konsumpcyjne.
Źródło: Piotr Sałata, Joanna Pluta, DM TMS Brokers S.A.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski TMS Brokers
Dom Maklerski TMS Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Inwestorzy reagują na napięcia i konkurencję Nvidia
2024-11-26 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersAkcje NVIDIA (NVDA) spadły w poniedziałek o 4.18% do poziomu 136.02 USD, mimo że główne indeksy giełdowe odnotowały wzrosty (S&P 500 wzrósł o 0.30%, a Dow Jones o 0.99%). Był to drugi z rzędu dzień spadków dla NVIDIA, a jej kurs akcji pozostaje 16.87 USD poniżej 52-tygodniowego maksimum. Wolumen handlu wyniósł 326.5 mln akcji, co znacząco przekracza średnią z ostatnich 50 dni na poziomie 246.7 mln. Dell Technologies przygotowuje się do publikacji raportu kwartalnego, który ma rzucić światło na trendy związane z popytem na rozwiązania AI.
Trump straszy, dolar zyskuje
2024-11-26 Raport DM BOŚ z rynku walutCofnięcie się dolara po weekendowych informacjach o nominacji rynkowego praktyka, Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu USA było krótkie. Donald Trump szybko rozwiał nadzieje, że nowa polityka celna mogłaby być wdrażana etapowo - zapowiedział, że jedną z pierwszych decyzji będzie nałożenie 25 proc. ceł na import z Meksyku i Kanady, oraz zapowiedział dodatkowe 10 proc. cło (ponad to, co już planuje) na towary z Chin.
Złoty znów zaczyna tracić
2024-11-26 Komentarz do rynku złotego DM BOŚPoniedziałek był okresem odreagowania złotego i to dość wyraźnego - dolar spadł w okolice 4,10 zł, a euro 4,30 zł. Inwestorzy dobrze przyjęli informację o nominacji Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu w nowej administracji Donalda Trumpa i dolar cofnął się po silnych zwyżkach z ostatnich dni. Rynki miały nadzieję, że rynkowy praktyk, jakim jest Bessent, będzie tonował część radykalnych pomysłów prezydenta dotyczących polityki gospodarczej.
Trump straszy nowymi cłami
2024-11-26 Poranny komentarz walutowy XTBDonald Trump, prezydent elekt ponownie daje o sobie znać i podkreśla, że jedną z pierwszych decyzji, które podejmie, będzie nałożenie nowych taryf celnych na produkty z Chin oraz od najbliższych sąsiadów - Kanady oraz Meksyku. Tym samym pokazuje, że jego kampania wcale nie była ostrzejsza niż późniejsze plany, czym wywołuje dosyć spore ruchy na rynku. Jak wygląda rynek walutowy po poniedziałkowej wypowiedzi amerykańskiego polityka?
Problemy europejskich walut
2024-11-25 Poranny komentarz walutowy XTBKurs złotego może wyglądać dość stabilnie przez pryzmat notowań EURPLN, jednak w tle rozgrywana jest bardzo ewidentna słabość europejskich walut względem dolara. To nie tylko Trump Trade, ale coraz większy rozdźwięk pomiędzy sytuacją gospodarczą USA i Europy. Idealnym streszczeniem obecnej sytuacji fundamentalnej były publikowane w piątek wstępne indeksy PMI za listopad.
Eurodolar na drodze do parytetu?
2024-11-19 Komentarz walutowy XTBDzisiejsza sesja przynosi kolejne istotne osłabienie eurodolara, a europejska waluta w relacji do amerykańskiej w chwili publikacji traci ponad 0.5%. Rynek buduje scenariusze obserwując komunikaty Donalda Trumpa. Do niedawna inwestorzy mieli nadzieję, że 60% cła na towary z Chin były raczej trudną do wdrożenia, częścią kampanii wyborczej, ale ostatnie komentarze Trumpa sugerują, że bynajmniej nie był to żart, a twarda polityka celna może krępować ręce Rezerwie Federalnej.
W krótkim okresie zdecyduje EURUSD
2024-11-18 Raport DM BOŚ z rynku walutNowy tydzień polska waluta zaczyna od delikatnego osłabienia - EURPLN podbija do 4,3350, a USDPLN do 4,11. Na rynku globalnym para EURUSD pozostaje wokół 1,0545, co pokazuje, że tutaj inwestorzy pozostają powściągliwi, co do szans na osłabienie dolara. Technicznie rosną szanse na złamanie dołka przy 1,0495 z ubiegłego tygodnia i test kluczowych okolic 1,0450.
Konflikt ukraińsko-rosyjski w cieniu zmiennych cen ropy
2024-11-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersTrwający konflikt między Ukrainą, a Rosją nieustannie wpływa na globalną sytuację polityczną i rynki surowcowe - w tym rynek ropy naftowej. Zmieniająca się dynamika w regionie oraz zaangażowanie międzynarodowych graczy kształtują nie tylko przyszłość konfliktu, ale i perspektywy gospodarcze. Konflikt osiągnął kluczowy moment. Presja sojuszników Ukrainy na prezydenta Wołodymyra Zeleńskiego, aby rozważył ustępstwa - rośnie.
Złoty pozostaje stabilny
2024-11-18 Poranny komentarz walutowy XTBW amerykańskiej polityce huczy od kontrowersyjnych nominacji prezydenta elekta. Dolar wspierany jest zaskakująco mocnymi danymi z USA. Za naszą wschodnią granicą znowu robi się bardziej nerwowo. Złoty tymczasem pozostaje stabilny, a nawet lekko zyskuje. To dobry znak. W amerykańskiej polityce dyskurs przesunął się w kierunku kluczowych nominacji Donalda Trumpa. Dość powiedzieć, że budzą one emocje i to po obydwu stronach sceny politycznej w USA.
Dolar dalej w grze
2024-11-14 Raport DM BOŚ z rynku walutChociaż dane o inflacji CPI, jakie zostały opublikowane wczoraj po południu były zgodne z rynkiem (inflacja w październiku odbiła do 2,6 proc. r/r, a bazowa pozostała przy 3,3 proc. r/r), a oczekiwania, co do skali cięć stóp przez FED nieco wzrosły po tym jak ostatnio się kurczyły - obecnie rynek daje 80 proc. szans na cięcie stóp w grudniu o 25 punktów baz., a do końca 2025 r. widzi spadek stóp o 75 punktów baz. (co jednak wciąż oznacza tylko dwie obniżki w przyszłym roku) - to jednak dolar pozostał silny.