
Data dodania: 2009-05-01 (08:41)
Mijający tydzień na polskim rynku walutowym upłynął pod znakiem silnego umocnienia się naszej waluty i odreagowania kilkunastodniowej deprecjacji. W poprzednim tygodniu złoty wyraźnie tracił na wartości w obawie o kondycję polskiego sektora finansów publicznych.
Główny Urząd Statystyczny podał w swoim komunikacie, że deficyt budżetowy w 2008 roku przekroczył wymagany w kryteriach konwergencji poziom 3% PKB i wyniósł 3,9% PKB. Rosną zatem obawy o kondycję sektora finansów publicznych w 2009 roku. Morgan Stanley prognozuje, że w bieżącym roku deficyt fiskalny wzrośnie do 5% PKB, co z kolei przyczyniłoby się do znacznego opóźnienia przyjęcia przez Polskę wspólnej waluty. Ponadto w ostatni wtorek minister skarbu A. Grad powiedział, że przystąpienie do strefy ERM II przy tak dużej zmienności notowań złotego jest praktycznie niemożliwe. W wyniku wyraźnego oddalenia się perspektywy przyjęcia przez Polskę euro, kurs EUR/PLN wzrósł w na początku tygodnia o prawie 15 groszy, zatrzymując się dopiero na silnym oporze 4,6000, USD/PLN natomiast ustanowił swoje tygodniowe maksimum na poziomie 3,5200. Złotemu nie pomogły również dane makroekonomiczne, jakie napłynęły na polski rynek w poniedziałek – sprzedaż detaliczna w marcu spadła o 0,8% r/r, wobec oczekiwań spadku na poziomie -0,1% r/r, natomiast stopa bezrobocia wzrosła do poziomu 11,2%. Spodziewano się, iż osłabienie naszej waluty w ostatnich dniach miesiąca będzie kontynuowane w wyniku zapadających transakcji opcyjnych. Sytuację jednak nieco złagodził komunikat Komisji Nadzoru Finansowego, mówiący o tym, iż w kwietniu wyraźnie spadła negatywna wycena instrumentów pochodnych w polskich firmach. Bez wpływu na rynek pozostała zgodna z oczekiwaniami decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. W środę RPP pozostawiła koszt pieniądza na niezmienionym poziomie 3,75%. Jedną z głównych przyczyn tej decyzji jest wysoki poziom inflacji, który przekroczył górną granicę przedziału wahań wokół celu inflacyjnego NBP oraz ryzyko destabilizacji rynku złotego i ponownego osłabienia polskiej waluty w przypadku obniżki. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że w momencie stabilizacji notowań PLN, Rada powróci w maju na ścieżkę cięć stóp procentowych i obniży koszt pieniądza o 25 pb, do poziomu 3,5%.
W ostatnich dniach na notowania naszej waluty silniej, niż publikacje danych makroekonomicznych, wpływają nastroje panujące na globalnym rynku finansowym. Na początku tygodnia, w wyniku rosnących obaw o wpływ epidemii świńskiej grypy na światową gospodarkę, wśród inwestorów spadł apetyt na ryzyko. Na giełdach obserwowaliśmy umiarkowane spadki, których liderami były spółki z branży transportowej oraz turystycznej. Wraz z napływem dobrych danych makroekonomicznych jednak, nastroje inwestorów uległy wyraźnej poprawie. Złoty w ostatnich dniach jest również wyraźnie skorelowany z eurodolarem, którego uważa się za barometr nastrojów panujących na światowych rynkach finansowych. We wzroście kursu EUR/USD należy upatrywać głównej przyczyny umocnienia się naszej waluty tym tygodniu. Od wtorku od godziny 12:00 obserwowaliśmy wyraźną aprecjację złotego. Kurs EUR/PLN potrzebował zaledwie trzech godzin, aby z poziomu 4,5800 przebić psychologiczną barierę 4,5000. W środę tempo spadku kursu EUR/PLN zostało utrzymane i rynek pokonał kolejny istotny poziom 4,4000. Aprecjacja złotego wobec dolara była jeszcze silniejsza. Kurs USD/PLN zniżkował w niecałe dwa dni o ponad 25 groszy z poziomu 3,5200 do czwartkowego minimum na poziomie 3,2600. Po tak silnej dwudniowej aprecjacji naszej waluty, konsolidacja kursu EUR/PLN w okolicach poziomu 4,4000 wydaje się naturalną reakcją rynku. W ostatnich złoty wyraźnie pokazał, iż wciąż posiada potencjał do umocnienia.
Miniony tydzień na rynku eurodolara upłynął pod znakiem zmiennych nastrojów. Pierwsze dwa dni przyniosły odreagowanie po piątkowym wzroście kursu EUR/USD i spadek notowań tej pary walutowej aż do wsparcia 1,3000, czyli o trzy figury względem maksimów obserwowanych w piątek.
Spadki miały miejsce na fali nasilenia się obaw o sektor bankowy oraz w związku z zagrożeniem tzw. świńską grypą. Wsparcie 1,3000 nie zostało jednak pokonane, wobec czego notowania eurodolara zwyżkowały tym razem w okolice poziomu 1,3400. Była to reakcja na kolejną porcję pozytywnych danych makroekonomicznych napływających z globalnej gospodarki.
W przedstawionych założeniach stres-testów, badających odporność 19 największych amerykańskich banków na ewentualne pogorszenie koniunktury gospodarczej w USA, przyjęto dwa scenariusze rozwoju sytuacji. Bardziej negatywny zakładał dalszy wzrost bezrobocia do poziomu 10,3% w 2010 r., spadek PKB o 3,3% w roku bieżącym, a przyszłym – minimalny wzrost na poziomie 0,5% (założenia scenariusza bazowego, uznawanego za bardziej prawdopodobny wyglądają następująco: PKB 2009: -2,0%, PKB 2010: -2,1%, bezrobocie 2010: 9,8%). Banki mają przedstawić wielkość kapitału rezerwowego, jakim dysponują w celu pokrycia strat. Jeśli jego wartość okazałaby się niewystarczająca, będą miały 6 miesięcy na zdobycie dodatkowych środków ze źródeł prywatnych. W przypadku niepowodzenia, będą mogły zgłosić się do Departamentu Skarbu o udzielenie ewentualnej pomocy. W komunikacie towarzyszącym prezentacji założeń, Fed poinformował, iż większość banków posiada jednak odpowiednią ilość środków rezerwowych. Oficjalne ogłoszenie szczegółowych wyników stres-testów zaplanowane jest na 4 maja. Wkrótce po publikacji założeń na rynku pojawiły się pierwsze spekulacje dotyczące tego, które banki nie „zdały” testu. Początkowo wskazywano na Citigroup oraz Bank of America, w przypadku którego mówiono o potrzebach kapitałowych sięgających miliardów dolarów. Następnie na rynek napłynęły doniesienia, iż już nie dwa, a sześć banków będzie najprawdopodobniej musiało podnieść kapitał. Negatywne wiadomości docierały również z niemieckiego sektora bankowego – pojawiły się bowiem spekulacje, iż straty banków w Niemczech, spowodowane toksycznymi aktywami, mogą przekroczyć nawet 800 mld euro, podczas gdy wcześniej szacowano je na 200 – 500 mld. Doniesienia zza Oceanu oraz z Niemiec spowodowały wzrost niepokoju i nerwowości wśród inwestorów, wspierany dodatkowo przez obawy, w jakim stopniu ewentualna epidemia świńskiej grypy może zaszkodzić, walczącej z recesją, globalnej gospodarce.
Plotki rynkowe przegrały jednak z faktami, czyli z lepszymi od oczekiwań doniesieniami makro, jakie napłynęły z różnych gospodarek. Wartość amerykańskiego indeksu zaufania konsumentów opracowywanego przez Conference Board wyniosła w kwietniu 39,2 pkt., co stanowiło wynik ponad 12 pkt. wyższy od poprzedniego odczytu oraz o prawie 10 pkt. lepszy od oczekiwań. Lepiej od prognoz wypadły również wskaźniki nastrojów wśród konsumentów, przedsiębiorców oraz w gospodarce, jakie napłynęły dzień później z Eurolandu. Pozytywnie zaskoczyły też dane dotyczące handlu zagranicznego z Korei Południowej oraz Nowej Zelandii. Nadwyżka na rachunku obrotów bieżących w Korei wzrosła w marcu do 6,64 mld dolarów z 4,09 mld w lutym – eksport w tym kraju zanotował natomiast drugi miesiąc wzrostów z rzędu. Eksport Nowej Zelandii natomiast zwyżkował w marcu o 17% m/m. Inwestorzy liczą, iż jest to kolejną oznaką poprawy kondycji światowej gospodarki i globalnego popytu. Szereg dobrych odczytów makro zwieńczyła dynamika produkcji przemysłowej z Japonii, która wzrosła w minionym miesiącu o 1,6% m/m wobec oczekiwań spadku o 1%. Bez większego echa przeszły natomiast gorsze od oczekiwań dane dotyczące dynamiki PKB w USA w pierwszym kwartale 2009 r. Gospodarka amerykańska skurczyła się w tym okresie o 6,1% kw/kw, podczas gdy oczekiwano spadku PKB o 4,9%. Inwestorzy jednak większą wagę przywiązali do faktu, iż publikowany wraz PKB poziom zapasów silnie spadł, co może wskazywać na wzrost produkcji w przyszłości. Dane stanowiły bardzo silny pozytywny impuls, w efekcie czego na światowych giełdach oraz na rynku eurodolara w drugiej połowie tygodnia obserwowaliśmy zdecydowaną poprawę nastrojów.
Jutro większość rynków europejskich nie pracuje ze względu na święto 1 maja. W zwyczajnym trybie będą natomiast pracować giełdy w USA, Wielkiej Brytanii oraz Azji. Pomimo mniejszej aktywności inwestorów na rynku, notowania EUR/USD mogą jutro wykazywać wyższa zmienność ze względu na szereg istotnych danych, jakie napłyną z amerykańskiej gospodarki. Opublikowana zostanie dynamika zamówień w przemyśle oraz zmówień na dobra trwałego użytku. Poznamy także odczyt indeksu nastrojów Uniwersytetu Michigan – po ostatnim silnym wzroście indeksu zaufania konsumentów Chicago Board, również w przypadku tego wskaźnika rynek może zostać pozytywnie zaskoczony. Indeksy nastrojów oraz dynamika zamówień traktowane są jako istotne dane wyprzedzające koniunkturę – odzwierciedlają one bowiem oczekiwania gospodarstw domowych oraz przedsiębiorców co do przyszłości gospodarki, a te z kolei mają wpływ na ich decyzje inwestycyjne oraz konsumpcyjne.
W ostatnich dniach na notowania naszej waluty silniej, niż publikacje danych makroekonomicznych, wpływają nastroje panujące na globalnym rynku finansowym. Na początku tygodnia, w wyniku rosnących obaw o wpływ epidemii świńskiej grypy na światową gospodarkę, wśród inwestorów spadł apetyt na ryzyko. Na giełdach obserwowaliśmy umiarkowane spadki, których liderami były spółki z branży transportowej oraz turystycznej. Wraz z napływem dobrych danych makroekonomicznych jednak, nastroje inwestorów uległy wyraźnej poprawie. Złoty w ostatnich dniach jest również wyraźnie skorelowany z eurodolarem, którego uważa się za barometr nastrojów panujących na światowych rynkach finansowych. We wzroście kursu EUR/USD należy upatrywać głównej przyczyny umocnienia się naszej waluty tym tygodniu. Od wtorku od godziny 12:00 obserwowaliśmy wyraźną aprecjację złotego. Kurs EUR/PLN potrzebował zaledwie trzech godzin, aby z poziomu 4,5800 przebić psychologiczną barierę 4,5000. W środę tempo spadku kursu EUR/PLN zostało utrzymane i rynek pokonał kolejny istotny poziom 4,4000. Aprecjacja złotego wobec dolara była jeszcze silniejsza. Kurs USD/PLN zniżkował w niecałe dwa dni o ponad 25 groszy z poziomu 3,5200 do czwartkowego minimum na poziomie 3,2600. Po tak silnej dwudniowej aprecjacji naszej waluty, konsolidacja kursu EUR/PLN w okolicach poziomu 4,4000 wydaje się naturalną reakcją rynku. W ostatnich złoty wyraźnie pokazał, iż wciąż posiada potencjał do umocnienia.
Miniony tydzień na rynku eurodolara upłynął pod znakiem zmiennych nastrojów. Pierwsze dwa dni przyniosły odreagowanie po piątkowym wzroście kursu EUR/USD i spadek notowań tej pary walutowej aż do wsparcia 1,3000, czyli o trzy figury względem maksimów obserwowanych w piątek.
Spadki miały miejsce na fali nasilenia się obaw o sektor bankowy oraz w związku z zagrożeniem tzw. świńską grypą. Wsparcie 1,3000 nie zostało jednak pokonane, wobec czego notowania eurodolara zwyżkowały tym razem w okolice poziomu 1,3400. Była to reakcja na kolejną porcję pozytywnych danych makroekonomicznych napływających z globalnej gospodarki.
W przedstawionych założeniach stres-testów, badających odporność 19 największych amerykańskich banków na ewentualne pogorszenie koniunktury gospodarczej w USA, przyjęto dwa scenariusze rozwoju sytuacji. Bardziej negatywny zakładał dalszy wzrost bezrobocia do poziomu 10,3% w 2010 r., spadek PKB o 3,3% w roku bieżącym, a przyszłym – minimalny wzrost na poziomie 0,5% (założenia scenariusza bazowego, uznawanego za bardziej prawdopodobny wyglądają następująco: PKB 2009: -2,0%, PKB 2010: -2,1%, bezrobocie 2010: 9,8%). Banki mają przedstawić wielkość kapitału rezerwowego, jakim dysponują w celu pokrycia strat. Jeśli jego wartość okazałaby się niewystarczająca, będą miały 6 miesięcy na zdobycie dodatkowych środków ze źródeł prywatnych. W przypadku niepowodzenia, będą mogły zgłosić się do Departamentu Skarbu o udzielenie ewentualnej pomocy. W komunikacie towarzyszącym prezentacji założeń, Fed poinformował, iż większość banków posiada jednak odpowiednią ilość środków rezerwowych. Oficjalne ogłoszenie szczegółowych wyników stres-testów zaplanowane jest na 4 maja. Wkrótce po publikacji założeń na rynku pojawiły się pierwsze spekulacje dotyczące tego, które banki nie „zdały” testu. Początkowo wskazywano na Citigroup oraz Bank of America, w przypadku którego mówiono o potrzebach kapitałowych sięgających miliardów dolarów. Następnie na rynek napłynęły doniesienia, iż już nie dwa, a sześć banków będzie najprawdopodobniej musiało podnieść kapitał. Negatywne wiadomości docierały również z niemieckiego sektora bankowego – pojawiły się bowiem spekulacje, iż straty banków w Niemczech, spowodowane toksycznymi aktywami, mogą przekroczyć nawet 800 mld euro, podczas gdy wcześniej szacowano je na 200 – 500 mld. Doniesienia zza Oceanu oraz z Niemiec spowodowały wzrost niepokoju i nerwowości wśród inwestorów, wspierany dodatkowo przez obawy, w jakim stopniu ewentualna epidemia świńskiej grypy może zaszkodzić, walczącej z recesją, globalnej gospodarce.
Plotki rynkowe przegrały jednak z faktami, czyli z lepszymi od oczekiwań doniesieniami makro, jakie napłynęły z różnych gospodarek. Wartość amerykańskiego indeksu zaufania konsumentów opracowywanego przez Conference Board wyniosła w kwietniu 39,2 pkt., co stanowiło wynik ponad 12 pkt. wyższy od poprzedniego odczytu oraz o prawie 10 pkt. lepszy od oczekiwań. Lepiej od prognoz wypadły również wskaźniki nastrojów wśród konsumentów, przedsiębiorców oraz w gospodarce, jakie napłynęły dzień później z Eurolandu. Pozytywnie zaskoczyły też dane dotyczące handlu zagranicznego z Korei Południowej oraz Nowej Zelandii. Nadwyżka na rachunku obrotów bieżących w Korei wzrosła w marcu do 6,64 mld dolarów z 4,09 mld w lutym – eksport w tym kraju zanotował natomiast drugi miesiąc wzrostów z rzędu. Eksport Nowej Zelandii natomiast zwyżkował w marcu o 17% m/m. Inwestorzy liczą, iż jest to kolejną oznaką poprawy kondycji światowej gospodarki i globalnego popytu. Szereg dobrych odczytów makro zwieńczyła dynamika produkcji przemysłowej z Japonii, która wzrosła w minionym miesiącu o 1,6% m/m wobec oczekiwań spadku o 1%. Bez większego echa przeszły natomiast gorsze od oczekiwań dane dotyczące dynamiki PKB w USA w pierwszym kwartale 2009 r. Gospodarka amerykańska skurczyła się w tym okresie o 6,1% kw/kw, podczas gdy oczekiwano spadku PKB o 4,9%. Inwestorzy jednak większą wagę przywiązali do faktu, iż publikowany wraz PKB poziom zapasów silnie spadł, co może wskazywać na wzrost produkcji w przyszłości. Dane stanowiły bardzo silny pozytywny impuls, w efekcie czego na światowych giełdach oraz na rynku eurodolara w drugiej połowie tygodnia obserwowaliśmy zdecydowaną poprawę nastrojów.
Jutro większość rynków europejskich nie pracuje ze względu na święto 1 maja. W zwyczajnym trybie będą natomiast pracować giełdy w USA, Wielkiej Brytanii oraz Azji. Pomimo mniejszej aktywności inwestorów na rynku, notowania EUR/USD mogą jutro wykazywać wyższa zmienność ze względu na szereg istotnych danych, jakie napłyną z amerykańskiej gospodarki. Opublikowana zostanie dynamika zamówień w przemyśle oraz zmówień na dobra trwałego użytku. Poznamy także odczyt indeksu nastrojów Uniwersytetu Michigan – po ostatnim silnym wzroście indeksu zaufania konsumentów Chicago Board, również w przypadku tego wskaźnika rynek może zostać pozytywnie zaskoczony. Indeksy nastrojów oraz dynamika zamówień traktowane są jako istotne dane wyprzedzające koniunkturę – odzwierciedlają one bowiem oczekiwania gospodarstw domowych oraz przedsiębiorców co do przyszłości gospodarki, a te z kolei mają wpływ na ich decyzje inwestycyjne oraz konsumpcyjne.
Źródło: Piotr Sałata, Joanna Pluta, DM TMS Brokers S.A.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski TMS Brokers
Dom Maklerski TMS Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Polska waluta pod presją wydarzeń na Bliskim Wschodzie
2025-06-13 Komentarz do rynku złotego DM BOŚAtak Izraela na Iran, jaki miał miejsce w nocy, doprowadził do wzrostu awersji wobec ryzykownych aktywów. Na walutach widać ruch w stronę bezpiecznych przystani (frank i jen), ale i tez dolara. To szkodzi złotemu, ale nadmiernych emocji nie widać. Para EURPLN przejściowo zbliżyła się do 4,28 zł, a USDPLN naruszył poziom 3,71 zł. Niemniej później złoty odrobił część strat - o godz. 9:36 euro było już tańsze o pół grosza, a dolar o ponad półtora schodząc znów poniżej 3,70 zł.
Lekkie podbicie ryzyka
2025-06-12 Raport DM BOŚ z rynku walutCzwartkowy handel na FX wypada mieszanie, jeżeli chodzi o dolara. Jest on silniejszy względem walut Antypodów i funta (pośród G-7), oraz emerging markets. Wobec pozostałych walut dalej spada kontynuując ruch z wczoraj. Wpływ na to miały dane o majowej inflacji CPI z USA, która nie odbiła aż tak mocno, jak się tego obawiano, co szybko odebrano jako sygnał, że FED mógłby obniżyć stopy procentowe jeszcze we wrześniu. To ruszyło rynkiem obligacji (spadły rentowności), ale i też osłabiło dolara.
Dolar słabnie przez cła i inflację
2025-06-12 Poranny komentarz walutowy XTBPara EURUSD znalazła się powyżej poziomu 1,15 i ma szanse na najwyższe zamknięcie od 2021 roku. To wszystko ma miejsce w czasie, kiedy ponownie rosną oczekiwania na cięcia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a cały świat ponownie pokazuje lekką niechęć do Stanów Zjednoczonych, biorąc pod uwagę groźby Trumpa dotyczące ceł. Czy dolar ma jeszcze szansę odzyskać twarz? Czy jest raczej skazany na dalsze spadki, co teoretycznie byłoby na rękę Trumpowi, który chce pobudzić konkurencyjność amerykańskiego przemysłu?
Inflacja w USA słabnie, efektu taryf jeszcze nie widać
2025-06-12 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersInflacja konsumencka w Stanach Zjednoczonych po raz czwarty z rzędu zaskoczyła in plus, sygnalizując wyraźne osłabienie presji cenowej. W maju wskaźnik CPI wzrósł zaledwie o 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym, zarówno w ujęciu ogólnym, jak i po wyłączeniu cen energii i żywności. To wynik zdecydowanie niższy od oczekiwań rynkowych, odpowiednio 0,2 proc. i 0,3 proc., który może mieć istotne konsekwencje dla polityki monetarnej Rezerwy Federalnej.
Czy polska przyjmie walutę Euro w najbliższych latach?
2025-06-11 Felieton MyBank.plCzy zastanawialiście się kiedyś, co tak naprawdę stoi na przeszkodzie, by Polska zamieniła złotówkę na euro? Bo z jednej strony mamy unijny obowiązek z traktatu akcesyjnego, a z drugiej – realny brak woli politycznej, gospodarcze zawahania i społeczne wątpliwości. Rozwińmy więc ten temat, zanurzając się trochę głębiej w historię, ekonomię i codzienne doświadczenia obywateli.
Dolar czeka na inflację CPI
2025-06-11 Raport DM BOŚ z rynku walutAmerykańska waluta w środę rano kosmetycznie zyskuje na szerokim rynku, po tym jak pojawiły się pozytywne informacje po dwóch dniach negocjacji handlowych pomiędzy USA, a Chinami. Strony porozumiały się, co do umowy ramowej, która ma realizować założenia tzw. porozumienia genewskiego, które było podstawą do wzajemnej redukcji horrendalnych ceł w maju. Dla USA oznacza to udrożnienie i usprawnienie eksportu metali ziem rzadkich przez Chiny, z kolei Chińczycy oczekują złagodzenia restrykcji dotyczących przepływu technologii i komponentów z nią związanych.
Porozumienie handlowe USA–Chiny – wstępny przełom?
2025-06-11 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPo dwóch dniach intensywnych negocjacji handlowych w Londynie, przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Chin osiągnęli wstępne porozumienie w sprawie ram wdrożenia tzw. konsensusu genewskiego. Głównym celem tego planu jest przywrócenie przepływu towarów wrażliwych – w tym komponentów technologicznych i surowców strategicznych – które dotąd były blokowane przez wzajemne restrykcje handlowe. Osiągnięcie to stanowi potencjalnie ważny krok w kierunku deeskalacji trwającego od dłuższego czasu konfliktu handlowego między dwiema największymi gospodarkami świata.
Dolar zyskuje na sentymencie?
2025-06-10 Raport DM BOŚ z rynku walutOd wczorajszego ranka uwaga rynków koncentruje się na doniesieniach wokół rozmów handlowych, które są prowadzone pomiędzy USA, a Chinami. Wczoraj wieczorem pojawiły się pierwsze komentarze wysoko postawionych przedstawicieli amerykańskiej administracji, którzy biorą udział w rozmowach w Londynie (m.in. Sekretarza ds. handlu Lutnicka), które wybrzmiały dość pozytywnie.
Wakacyjne nastroje na rynkach
2025-06-09 Poranny komentarz walutowy XTBZa nami dość intensywny tydzień w globalnym kalendarzu ekonomicznym, który jednak nie przyniósł istotnych rozstrzygnięć rynkowych. Pomimo ogólnie słabszych danych nastroje pozostały dobre, choć notowania złotego akurat radziły sobie trochę gorzej. W tym tygodniu inwestorzy czekać będą na inflację z USA. Pierwszy tydzień miesiąca to zawsze wysyp ważnych danych makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych, a te zdają się pokazywać rosnący wpływa chaosu w polityce gospodarczej na biznes.
Cofnięcie na dolarze, pomimo oczekiwań wobec Chin
2025-06-09 Raport DM BOŚ z rynku walutPoniedziałek przynosi osłabienie dolara na szerokim rynku, co jest bardziej korektą jego umocnienia z piątku po niezłych danych Departamentu Pracy USA. Przyniosły one też podbicie rentowności obligacji, gdyż dla FED jest to kolejny pretekst do utrzymania "jastrzębiego" nastawienia. Teraz jednak rynki mogą skupić się na zupełnie innym wątku - już w najbliższy weekend w Kanadzie odbędzie się spotkanie przywódców najbogatszych państw, czyli grupy G-7 i niewykluczone, że Donald Trump chce na tym fakcie skorzystać.