Data dodania: 2009-01-10 (20:24)
Mijający tydzień na krajowym rynku walutowym upłynął pod znakiem zmiennych nastrojów. Jego pierwsze dni sugerowały możliwość głębszej korekty grudniowej deprecjacji złotego. Notowania EUR/PLN spadły do poziomu 3,8800, dwudniowa zniżka tej pary walutowej wyniosła 20 groszy.
Kurs USD/PLN w pierwszej połowie tygodnia zanotował spadek podobnej wielkości – w środę przed południem kształtował się on w okolicach 2,8600 złotych za dolara. Druga połowa tygodnia pogrzebała jednak nadzieje na zdecydowaną aprecjację polskiej waluty – EUR/PLN powrócił do poziomu 4,0500, notowania dolara natomiast wahały się w przedziale 2,9300 – 2,9800.
Wahania notowań złotego miały miejsce na fali zmiennego sentymentu inwestorów zagranicznych. Początek roku sprzyjał bowiem lepszym nastrojom – ostatnie dni grudnia przyniosły wzrosty na światowe parkiety i były kontynuowane w pierwszych dniach stycznia. W efekcie spadła awersja do ryzyka, co wsparło wzrost inwestycji kapitałowych w regionie emerging markets. Kolejne sesje przyniosły jednak cały szereg negatywnych danych z gospodarek wysokorozwiniętych, co pogorszyło sentyment inwestycyjny i doprowadziło do upłynnienia części aktywów – po krótkim napływie nastąpił odwrót kapitału z rynków wschodzących. Dalszym wzrostom w regionie nie sprzyjała także sama skala dwudniowego umocnienia ich walut oraz zwyżki indeksów lokalnych giełd. Aprecjacja złotego wysokości 20 groszy, czy ponad 7-procentowy wzrost indeksu polskich blue chipów WIG-u 20, musiały spotkać się z realizacją zysków.
Ponadto na początku tygodnie pojawił się problem braku porozumienia pomiędzy Rosją a Ukrainą odnośnie cen dostaw gazu. W efekcie dostawy surowca na Ukrainę zostały wstrzymane. Jako pośredni skutek konfliktu zmniejszyły się poważnie również dostawy gazu do Unii Europejskiej. W szczególności boleśnie odczuły to kraje Europy Środkowo – Wschodniej, co przełożyło się między innymi na zagrożenie spadkiem produkcji w tym regionie. To z kolei wywołało dalsze pogorszenie sentymentu dla europejskich emerging markets wśród inwestorów zagranicznych. Ucierpiała na tym również Polska, jakkolwiek nie dotknięta problemem ograniczenia dostaw gazu, zaliczana jednak do regionu, którego problem ten dotyczy w znacznym stopniu.
Osłabienie złotego wspierają również czynniki lokalne – oczekiwania na dalsze cięcie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej oraz obawy związane z możliwym opóźnieniem przyjęcia euro w Polsce, zakładanym na 2012 rok. Pod koniec tygodnia jeden z członków RPP Mirosław Pietrewicz powiedział, iż na najbliższym posiedzeniu Rada powinna dokonać obniżki kosztu pieniądza o podobnej skali co w grudniu. Skutkiem kryzysu oraz w następstwie globalnego spadku cen energii i żywności, presja inflacyjna w naszym kraju zdecydowanie wyhamowała, co potwierdzają ostatnie szacunki Ministerstwa Finansów dotyczące wskaźnika CPI za grudzień. Według nich inflacja w tym miesiącu spadła do poziomu 3,4% i znajduje się obecnie w dopuszczalnym paśmie wahań banku centralnego 1,5% - 3,5%. Sam cel inflacyjny Banku kształtuje się na poziomie 2,5% i zdaniem Pietrewicza powinien on zostać osiągnięty w drugiej połowie 2009 roku. Zdecydowanie większym zagrożeniem dla naszej gospodarki niż dynamiczny wzrost cen jest obecnie spowolnienie gospodarcze – prognozy wzrostu PKB na 2009 rok są wciąż korygowane w dół, M. Pietrewicz uważa, iż dynamika PKB w nowym roku może nawet kształtować się w okolicach 1%.
Jeszcze bardziej niż wewnętrzne problemy gospodarcze inwestorów zagranicznych niepokoić może fakt, iż termin przystąpienia Polski do unii walutowej może opóźnić się. Warunkiem przyjęcia euro w 2012 roku jest wstąpienie do systemu ERM II najpóźniej na początku trzeciego kwartału 2009. W ramach tego systemu kurs EUR/PLN nie mógłby wykazywać większej zmienności niż +/-15% w stosunku do ustalonego wcześniej kursu parytetowego. Jednak jeśli warunki na światowym rynku finansowym, do czasu nałożenia na notowania EUR/PLN ograniczenia wahań, nie ulegną poprawie czy choćby stabilizacji, spełnienie kryterium walutowego może być zagrożone. Opóźnienie przystąpienia do ERM II spowodowałoby z kolei konieczność przesunięcia terminu przyjęcia euro, czego obecnie najbardziej obawiają się inwestorzy.
Wszystkie te czynniki, działają na niekorzyść wyczekiwanego z niecierpliwością umocnienia złotego. Jakkolwiek nie można jeszcze do końca wykluczyć odreagowania w notowań EUR/PLN w kierunku 3,8000, czy spadku kursu USD/PLN poniżej poziomu 2,9000, nie nastąpi to jednak ani zbyt szybko, ani w ramach kilkudniowego nieprzerwanego ruchu. Poziomy te, nawet jeśli zostaną osiągnięte, nie zdołają najprawdopodobniej utrzymać się w dłuższym terminie.
Pierwszy tydzień stycznia obfitował w wydarzenia, które znacznie odbiły się na międzynarodowym rynku walutowym i zaowocowały dużą zmiennością notowań eurodolara. W poniedziałek obserwowaliśmy silne umocnienie dolara względem euro, które zepchnęło kurs EUR/USD poniżej poziomu 1,3600. We wtorek ruch był kontynuowany, co doprowadziło notowania eurodolara w okolice 1,3300. W następnych dniach jednak przyszło odreagowanie i kurs euro wyrażony w amerykańskiej walucie zanotował zwyżkę o 5 figur do 1,3800, tydzień zakończył jednak w okolicach 1,3500.
Za noworocznym umocnieniem amerykańskiej waluty stało wiele czynników, jako jeden z głównych należy zapewne wymienić nasilające się oczekiwania na kolejne cięcia stóp procentowych w strefie euro. Dane napływające z Eurolandu w dalszym ciągu nie napawają optymizmem, niewykluczone więc, że inwestorzy liczyli na odważne działania Europejskiego Banku Centralnego, i cięcia w skali podobnej do tej zastosowanej w Stanach Zjednoczonych. Ich oczekiwania mogły zostać jednak skorygowane w czwartek, kiedy decyzję o obniżeniu kosztu pieniądza podjął Bank Anglii. Stopy w zmniejszono o 50pb, i pomimo że ich obecny poziom 1,5% jest najniższym od początku istnienia tamtejszego banku centralnego, obniżka nie okazała się radykalna, i była zgodna z rynkowymi prognozami. Zostało to odebrane jako dobry znak dla znajdującej się od dłuższego czasu w trudnym położeniu gospodarki brytyjskiej, w efekcie czego funt natychmiastowo umocnił się, posyłając kurs GBP/USD powyżej poziomu 1,5300. W skali tygodnia brytyjska waluta zyskała wobec dolara ponad 9, wobec euro zaś ponad 6 figur. W świetle działań Banku Anglii, oczekiwania co do skali cięcia kosztu pieniądza ECB mogły ulec skorygowaniu w dół, co z kolei zaowocowało nieznacznym umocnieniem euro.
Ważne dla rynków walutowych było również wystąpienie prezydenta elekta USA Baracka Obamy. Obama, który obejmuje stanowisko 20 stycznia, wypowiedział się w czwartek publicznie na temat tzw. „Amerykańskiego Planu Odbudowy i Reinwestowania”. Przyszły prezydent stwierdził, że „jeszcze nie jest za późno na zmianę kursu, jeżeli jednak w najbliższym czasie nie podejmie się zdecydowanych kroków, gospodarka amerykańska może pozostać w recesji przez wiele lat”. Nie podał jednak, w czym konkretnie owe „zdecydowane kroki” mają się przejawiać, oraz ile dokładnie będzie do kosztować amerykańskie społeczeństwo. Brak konkretnych informacji na pewno nie nastroił inwestorów pozytywnie. Nie wiadomo bowiem, czy plan przygotowywany przez gabinet Obamy nie skończy się podobnie jak wcześniejszy plan Paulsona, czyli bez większego efektu. Przy kolejnych 755 mld USD pakietu stymulacyjnego, bardziej niż uzasadnione są za to obawy o deficyt budżetowy Stanów Zjednoczonych, który od września 2008 do końca grudnia rozrósł się ponad dwukrotnie.
Pod koniec tygodnia pozytywny wpływ na dolara wywarły piątkowe „payrolle”, czyli oficjalne dane o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym. Poprzedni odczyt pokazał, iż w listopadzie zwolnionych zostało 533 tysiące Amerykanów, co silnie odbiło się zarówno na rynku akcji, jak i na dolarze. O godzinie 14:30 na rynki dotarła informacja, że w grudniu w sektorze pozarolniczym pracę straciło nie 700 tysięcy (jak podawały niektóre prognozy), a 524 tysiące osób, co wsparło amerykańską walutę. W przyszłym tygodniu poznamy wiele istotnych danych, zarówno ze strefy euro jak i ze Stanów Zjednoczonych, najważniejsze dla eurodolara będzie jednak czwartkowe spotkanie ECB.
W tygodniu znaczne wahania notowały również ceny ropy naftowej. Oczy świata w dalszym ciągu zwrócone były na Bliski Wschód, i wojnę Izraela z rządzącą w Strefie Gazy organizacją Hamas. Starcia, które rozpoczęły się 19 grudnia od wystrzelenia przez palestyńskich bojowników rakiet w stronę przygranicznych miast Izraela, pochłonęły do tej pory ponad 700 ofiar, a co gorsza, do tej pory nie zanosi się na ich zakończenie. Eskalacja konfliktu wypchnęła na kilka godzin ceny „czarnego złota” powyżej psychologicznego poziomu 50 USD za baryłkę, do piątku spadły one jednak do okolic 40 USD. Pomimo coraz większej liczby cywilów wśród zabitych, żadna ze stron nie reaguje na wezwania reszty świata do rozejmu, nie respektując również ustalonego przez Organizację Narodów Zjednoczonych zawieszenia broni. Miejmy nadzieję, że przyszły tydzień przyniesie na rynki więcej spokoju.
Wahania notowań złotego miały miejsce na fali zmiennego sentymentu inwestorów zagranicznych. Początek roku sprzyjał bowiem lepszym nastrojom – ostatnie dni grudnia przyniosły wzrosty na światowe parkiety i były kontynuowane w pierwszych dniach stycznia. W efekcie spadła awersja do ryzyka, co wsparło wzrost inwestycji kapitałowych w regionie emerging markets. Kolejne sesje przyniosły jednak cały szereg negatywnych danych z gospodarek wysokorozwiniętych, co pogorszyło sentyment inwestycyjny i doprowadziło do upłynnienia części aktywów – po krótkim napływie nastąpił odwrót kapitału z rynków wschodzących. Dalszym wzrostom w regionie nie sprzyjała także sama skala dwudniowego umocnienia ich walut oraz zwyżki indeksów lokalnych giełd. Aprecjacja złotego wysokości 20 groszy, czy ponad 7-procentowy wzrost indeksu polskich blue chipów WIG-u 20, musiały spotkać się z realizacją zysków.
Ponadto na początku tygodnie pojawił się problem braku porozumienia pomiędzy Rosją a Ukrainą odnośnie cen dostaw gazu. W efekcie dostawy surowca na Ukrainę zostały wstrzymane. Jako pośredni skutek konfliktu zmniejszyły się poważnie również dostawy gazu do Unii Europejskiej. W szczególności boleśnie odczuły to kraje Europy Środkowo – Wschodniej, co przełożyło się między innymi na zagrożenie spadkiem produkcji w tym regionie. To z kolei wywołało dalsze pogorszenie sentymentu dla europejskich emerging markets wśród inwestorów zagranicznych. Ucierpiała na tym również Polska, jakkolwiek nie dotknięta problemem ograniczenia dostaw gazu, zaliczana jednak do regionu, którego problem ten dotyczy w znacznym stopniu.
Osłabienie złotego wspierają również czynniki lokalne – oczekiwania na dalsze cięcie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej oraz obawy związane z możliwym opóźnieniem przyjęcia euro w Polsce, zakładanym na 2012 rok. Pod koniec tygodnia jeden z członków RPP Mirosław Pietrewicz powiedział, iż na najbliższym posiedzeniu Rada powinna dokonać obniżki kosztu pieniądza o podobnej skali co w grudniu. Skutkiem kryzysu oraz w następstwie globalnego spadku cen energii i żywności, presja inflacyjna w naszym kraju zdecydowanie wyhamowała, co potwierdzają ostatnie szacunki Ministerstwa Finansów dotyczące wskaźnika CPI za grudzień. Według nich inflacja w tym miesiącu spadła do poziomu 3,4% i znajduje się obecnie w dopuszczalnym paśmie wahań banku centralnego 1,5% - 3,5%. Sam cel inflacyjny Banku kształtuje się na poziomie 2,5% i zdaniem Pietrewicza powinien on zostać osiągnięty w drugiej połowie 2009 roku. Zdecydowanie większym zagrożeniem dla naszej gospodarki niż dynamiczny wzrost cen jest obecnie spowolnienie gospodarcze – prognozy wzrostu PKB na 2009 rok są wciąż korygowane w dół, M. Pietrewicz uważa, iż dynamika PKB w nowym roku może nawet kształtować się w okolicach 1%.
Jeszcze bardziej niż wewnętrzne problemy gospodarcze inwestorów zagranicznych niepokoić może fakt, iż termin przystąpienia Polski do unii walutowej może opóźnić się. Warunkiem przyjęcia euro w 2012 roku jest wstąpienie do systemu ERM II najpóźniej na początku trzeciego kwartału 2009. W ramach tego systemu kurs EUR/PLN nie mógłby wykazywać większej zmienności niż +/-15% w stosunku do ustalonego wcześniej kursu parytetowego. Jednak jeśli warunki na światowym rynku finansowym, do czasu nałożenia na notowania EUR/PLN ograniczenia wahań, nie ulegną poprawie czy choćby stabilizacji, spełnienie kryterium walutowego może być zagrożone. Opóźnienie przystąpienia do ERM II spowodowałoby z kolei konieczność przesunięcia terminu przyjęcia euro, czego obecnie najbardziej obawiają się inwestorzy.
Wszystkie te czynniki, działają na niekorzyść wyczekiwanego z niecierpliwością umocnienia złotego. Jakkolwiek nie można jeszcze do końca wykluczyć odreagowania w notowań EUR/PLN w kierunku 3,8000, czy spadku kursu USD/PLN poniżej poziomu 2,9000, nie nastąpi to jednak ani zbyt szybko, ani w ramach kilkudniowego nieprzerwanego ruchu. Poziomy te, nawet jeśli zostaną osiągnięte, nie zdołają najprawdopodobniej utrzymać się w dłuższym terminie.
Pierwszy tydzień stycznia obfitował w wydarzenia, które znacznie odbiły się na międzynarodowym rynku walutowym i zaowocowały dużą zmiennością notowań eurodolara. W poniedziałek obserwowaliśmy silne umocnienie dolara względem euro, które zepchnęło kurs EUR/USD poniżej poziomu 1,3600. We wtorek ruch był kontynuowany, co doprowadziło notowania eurodolara w okolice 1,3300. W następnych dniach jednak przyszło odreagowanie i kurs euro wyrażony w amerykańskiej walucie zanotował zwyżkę o 5 figur do 1,3800, tydzień zakończył jednak w okolicach 1,3500.
Za noworocznym umocnieniem amerykańskiej waluty stało wiele czynników, jako jeden z głównych należy zapewne wymienić nasilające się oczekiwania na kolejne cięcia stóp procentowych w strefie euro. Dane napływające z Eurolandu w dalszym ciągu nie napawają optymizmem, niewykluczone więc, że inwestorzy liczyli na odważne działania Europejskiego Banku Centralnego, i cięcia w skali podobnej do tej zastosowanej w Stanach Zjednoczonych. Ich oczekiwania mogły zostać jednak skorygowane w czwartek, kiedy decyzję o obniżeniu kosztu pieniądza podjął Bank Anglii. Stopy w zmniejszono o 50pb, i pomimo że ich obecny poziom 1,5% jest najniższym od początku istnienia tamtejszego banku centralnego, obniżka nie okazała się radykalna, i była zgodna z rynkowymi prognozami. Zostało to odebrane jako dobry znak dla znajdującej się od dłuższego czasu w trudnym położeniu gospodarki brytyjskiej, w efekcie czego funt natychmiastowo umocnił się, posyłając kurs GBP/USD powyżej poziomu 1,5300. W skali tygodnia brytyjska waluta zyskała wobec dolara ponad 9, wobec euro zaś ponad 6 figur. W świetle działań Banku Anglii, oczekiwania co do skali cięcia kosztu pieniądza ECB mogły ulec skorygowaniu w dół, co z kolei zaowocowało nieznacznym umocnieniem euro.
Ważne dla rynków walutowych było również wystąpienie prezydenta elekta USA Baracka Obamy. Obama, który obejmuje stanowisko 20 stycznia, wypowiedział się w czwartek publicznie na temat tzw. „Amerykańskiego Planu Odbudowy i Reinwestowania”. Przyszły prezydent stwierdził, że „jeszcze nie jest za późno na zmianę kursu, jeżeli jednak w najbliższym czasie nie podejmie się zdecydowanych kroków, gospodarka amerykańska może pozostać w recesji przez wiele lat”. Nie podał jednak, w czym konkretnie owe „zdecydowane kroki” mają się przejawiać, oraz ile dokładnie będzie do kosztować amerykańskie społeczeństwo. Brak konkretnych informacji na pewno nie nastroił inwestorów pozytywnie. Nie wiadomo bowiem, czy plan przygotowywany przez gabinet Obamy nie skończy się podobnie jak wcześniejszy plan Paulsona, czyli bez większego efektu. Przy kolejnych 755 mld USD pakietu stymulacyjnego, bardziej niż uzasadnione są za to obawy o deficyt budżetowy Stanów Zjednoczonych, który od września 2008 do końca grudnia rozrósł się ponad dwukrotnie.
Pod koniec tygodnia pozytywny wpływ na dolara wywarły piątkowe „payrolle”, czyli oficjalne dane o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym. Poprzedni odczyt pokazał, iż w listopadzie zwolnionych zostało 533 tysiące Amerykanów, co silnie odbiło się zarówno na rynku akcji, jak i na dolarze. O godzinie 14:30 na rynki dotarła informacja, że w grudniu w sektorze pozarolniczym pracę straciło nie 700 tysięcy (jak podawały niektóre prognozy), a 524 tysiące osób, co wsparło amerykańską walutę. W przyszłym tygodniu poznamy wiele istotnych danych, zarówno ze strefy euro jak i ze Stanów Zjednoczonych, najważniejsze dla eurodolara będzie jednak czwartkowe spotkanie ECB.
W tygodniu znaczne wahania notowały również ceny ropy naftowej. Oczy świata w dalszym ciągu zwrócone były na Bliski Wschód, i wojnę Izraela z rządzącą w Strefie Gazy organizacją Hamas. Starcia, które rozpoczęły się 19 grudnia od wystrzelenia przez palestyńskich bojowników rakiet w stronę przygranicznych miast Izraela, pochłonęły do tej pory ponad 700 ofiar, a co gorsza, do tej pory nie zanosi się na ich zakończenie. Eskalacja konfliktu wypchnęła na kilka godzin ceny „czarnego złota” powyżej psychologicznego poziomu 50 USD za baryłkę, do piątku spadły one jednak do okolic 40 USD. Pomimo coraz większej liczby cywilów wśród zabitych, żadna ze stron nie reaguje na wezwania reszty świata do rozejmu, nie respektując również ustalonego przez Organizację Narodów Zjednoczonych zawieszenia broni. Miejmy nadzieję, że przyszły tydzień przyniesie na rynki więcej spokoju.
Źródło: Joanna Pluta, Artur Pałka, DM TMS Brokers S.A.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski TMS Brokers
Dom Maklerski TMS Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Inwestorzy reagują na napięcia i konkurencję Nvidia
11:04 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersAkcje NVIDIA (NVDA) spadły w poniedziałek o 4.18% do poziomu 136.02 USD, mimo że główne indeksy giełdowe odnotowały wzrosty (S&P 500 wzrósł o 0.30%, a Dow Jones o 0.99%). Był to drugi z rzędu dzień spadków dla NVIDIA, a jej kurs akcji pozostaje 16.87 USD poniżej 52-tygodniowego maksimum. Wolumen handlu wyniósł 326.5 mln akcji, co znacząco przekracza średnią z ostatnich 50 dni na poziomie 246.7 mln. Dell Technologies przygotowuje się do publikacji raportu kwartalnego, który ma rzucić światło na trendy związane z popytem na rozwiązania AI.
Trump straszy, dolar zyskuje
11:03 Raport DM BOŚ z rynku walutCofnięcie się dolara po weekendowych informacjach o nominacji rynkowego praktyka, Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu USA było krótkie. Donald Trump szybko rozwiał nadzieje, że nowa polityka celna mogłaby być wdrażana etapowo - zapowiedział, że jedną z pierwszych decyzji będzie nałożenie 25 proc. ceł na import z Meksyku i Kanady, oraz zapowiedział dodatkowe 10 proc. cło (ponad to, co już planuje) na towary z Chin.
Złoty znów zaczyna tracić
11:02 Komentarz do rynku złotego DM BOŚPoniedziałek był okresem odreagowania złotego i to dość wyraźnego - dolar spadł w okolice 4,10 zł, a euro 4,30 zł. Inwestorzy dobrze przyjęli informację o nominacji Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu w nowej administracji Donalda Trumpa i dolar cofnął się po silnych zwyżkach z ostatnich dni. Rynki miały nadzieję, że rynkowy praktyk, jakim jest Bessent, będzie tonował część radykalnych pomysłów prezydenta dotyczących polityki gospodarczej.
Trump straszy nowymi cłami
08:21 Poranny komentarz walutowy XTBDonald Trump, prezydent elekt ponownie daje o sobie znać i podkreśla, że jedną z pierwszych decyzji, które podejmie, będzie nałożenie nowych taryf celnych na produkty z Chin oraz od najbliższych sąsiadów - Kanady oraz Meksyku. Tym samym pokazuje, że jego kampania wcale nie była ostrzejsza niż późniejsze plany, czym wywołuje dosyć spore ruchy na rynku. Jak wygląda rynek walutowy po poniedziałkowej wypowiedzi amerykańskiego polityka?
Problemy europejskich walut
2024-11-25 Poranny komentarz walutowy XTBKurs złotego może wyglądać dość stabilnie przez pryzmat notowań EURPLN, jednak w tle rozgrywana jest bardzo ewidentna słabość europejskich walut względem dolara. To nie tylko Trump Trade, ale coraz większy rozdźwięk pomiędzy sytuacją gospodarczą USA i Europy. Idealnym streszczeniem obecnej sytuacji fundamentalnej były publikowane w piątek wstępne indeksy PMI za listopad.
Eurodolar na drodze do parytetu?
2024-11-19 Komentarz walutowy XTBDzisiejsza sesja przynosi kolejne istotne osłabienie eurodolara, a europejska waluta w relacji do amerykańskiej w chwili publikacji traci ponad 0.5%. Rynek buduje scenariusze obserwując komunikaty Donalda Trumpa. Do niedawna inwestorzy mieli nadzieję, że 60% cła na towary z Chin były raczej trudną do wdrożenia, częścią kampanii wyborczej, ale ostatnie komentarze Trumpa sugerują, że bynajmniej nie był to żart, a twarda polityka celna może krępować ręce Rezerwie Federalnej.
W krótkim okresie zdecyduje EURUSD
2024-11-18 Raport DM BOŚ z rynku walutNowy tydzień polska waluta zaczyna od delikatnego osłabienia - EURPLN podbija do 4,3350, a USDPLN do 4,11. Na rynku globalnym para EURUSD pozostaje wokół 1,0545, co pokazuje, że tutaj inwestorzy pozostają powściągliwi, co do szans na osłabienie dolara. Technicznie rosną szanse na złamanie dołka przy 1,0495 z ubiegłego tygodnia i test kluczowych okolic 1,0450.
Konflikt ukraińsko-rosyjski w cieniu zmiennych cen ropy
2024-11-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersTrwający konflikt między Ukrainą, a Rosją nieustannie wpływa na globalną sytuację polityczną i rynki surowcowe - w tym rynek ropy naftowej. Zmieniająca się dynamika w regionie oraz zaangażowanie międzynarodowych graczy kształtują nie tylko przyszłość konfliktu, ale i perspektywy gospodarcze. Konflikt osiągnął kluczowy moment. Presja sojuszników Ukrainy na prezydenta Wołodymyra Zeleńskiego, aby rozważył ustępstwa - rośnie.
Złoty pozostaje stabilny
2024-11-18 Poranny komentarz walutowy XTBW amerykańskiej polityce huczy od kontrowersyjnych nominacji prezydenta elekta. Dolar wspierany jest zaskakująco mocnymi danymi z USA. Za naszą wschodnią granicą znowu robi się bardziej nerwowo. Złoty tymczasem pozostaje stabilny, a nawet lekko zyskuje. To dobry znak. W amerykańskiej polityce dyskurs przesunął się w kierunku kluczowych nominacji Donalda Trumpa. Dość powiedzieć, że budzą one emocje i to po obydwu stronach sceny politycznej w USA.
Dolar dalej w grze
2024-11-14 Raport DM BOŚ z rynku walutChociaż dane o inflacji CPI, jakie zostały opublikowane wczoraj po południu były zgodne z rynkiem (inflacja w październiku odbiła do 2,6 proc. r/r, a bazowa pozostała przy 3,3 proc. r/r), a oczekiwania, co do skali cięć stóp przez FED nieco wzrosły po tym jak ostatnio się kurczyły - obecnie rynek daje 80 proc. szans na cięcie stóp w grudniu o 25 punktów baz., a do końca 2025 r. widzi spadek stóp o 75 punktów baz. (co jednak wciąż oznacza tylko dwie obniżki w przyszłym roku) - to jednak dolar pozostał silny.