
Data dodania: 2007-09-05 (10:24)
We wtorek na krajowym rynku wciąż panowały mieszane nastroje. Przedpołudniowy wzrost awersji do ryzyka i spowodowane nim osłabienie polskiej waluty doprowadziło cenę dolara do poziomu 2,82 zł a euro do 3,8260 zł. W drugiej połowie dnia złoty, niesiony chwilowym powrotem optymizmu na światowe rynki, uległ aprecjacji wracając do wartości z początku tego tygodnia.
Środowy poranek przyniósł ponowne osłabienie polskiej waluty do poziomów 2,8150 zł za USD oraz 3,8220 za EUR. Wszystkie te wahania odbywają się w ścisłej korelacji ze zmianami kursu eurodolara. Złoty pozostaje pod wpływem rynków zagranicznych, nie reagując na doniesienia z areny politycznej w Polsce. Na rynku polskich obligacji panuje marazm, co może świadczyć o tym, że inwestujący w nie w dalszym ciągu nie wiedzą, w którą stronę podążą rynkowe trendy.
Duża ilość danych makroekonomicznych napływająca spoza naszego kraju w tym tygodniu i reakcje inwestorów na ich wartości w dalszym ciągu będzie wskazywać kierunek dla naszego rynku, z tym, że raczej nie będzie to północ. Dzisiaj spodziewamy się deprecjacji złotego do poziomów 2,83 zł za amerykańską walutę oraz 3,84 zł za europejską.
Warszawska GPW odnotowała wczoraj umiarkowane wzrosty. Ważną informacją jest to, że WIG20 utrzymał się powyżej poziomu 3600 punktów, rosnąc o 0,8%. Jednak dzisiaj będzie się musiał bronić przed spadkiem, który może zostać spowodowany złymi informacjami z Japonii, gdzie tamtejszy Nikkei obniżył swą wartość o 1,6%. Nieco optymizmu może dodać wczorajsze zamknięcie „na plusie” amerykańskiej giełdy.
Wczorajszy powrót na rynki finansowe inwestorów zza Oceanu poprawił nastroje bykom na Starym Kontynencie. Indeksy giełd amerykańskich wyraźnie zyskały, głównie dzięki wzrostom akcji spółek technologicznych, jak Yahoo czy Apple, którego sprzedaż może przekroczyć prognozy. Drożały też spółki paliwowe (m.in. Exxon Mobil), gdyż wzrastająca cena ropy, której zwyżka napędzana jest spekulacjami przed posiedzeniem OPEC oraz aktywnością huraganów, zwiększa marże tego typu przedsiębiorstw. Inwestorzy wracający z przedłużonych wakacji rozpoczęli kupowanie akcji. Zachęcały ich do tego relatywnie niskie ceny – wskaźnik C/Z dla spółek z indeksu S&P 500 spadł w sierpniu do poziomu 16,8, co jest najniższym wynikiem od 12 lat. Dobre nastroje inwestorów w USA przełożyły się na efektowne zakończenie sesji giełdowej w kraju. Osłabił się znacząco jen i dolar, główna para walutowa w okolice poziomu 1,3630, zaś złoty odrobił część strat. Wydawałoby się, że sytuacja stabilizuje się, jak określił to wczoraj prezes Deutsche Banku, Ackermann.
Dodatkowo zgodny z oczekiwaniami odczyt wskaźnika ISM dla przemysłu za VIII (52,9) oraz dynamika wydatków konstrukcyjnych, która na przestrzeni dwu miesięcy wypadła nienajgorzej zmniejszyły obawy przed recesją podkręciły apetyt na ryzyko.
Z mojego punktu widzenia niepokojące jest, jednak kilka aspektów tego pozornego uspokojenia. W dużej mierze jest ono budowane na nadziei, że FED jeszcze przed planowym posiedzeniem (18. września) obniży stopy procentowe o 0,5%. Notowania fed funds dają takiemu scenariuszowi około 54% szans. Bardziej umiarkowani liczą na cięcie o 25 pb. Giełdowe wzrosty, do których bodźcem są takie oczekiwania mogą okazać się nietrwałe. Rezerwa Federalna niejednokrotnie pokazała, bowiem, że najważniejsza dla niej jest walka z inflacją, ta zaś nie spada wyraźnie i wciąż znajduje się w okolicach 2-procentowego celu. Co więcej wyniki gospodarcze USA za II kw. zaprzeczają tezie o recesji – dynamika PKB rzędu 4% r/r znacząco przekracza rezultat europejski, a przypomnijmy, że w miesiącach kwiecień – czerwiec „kryzys nieruchomościowy” był już odczuwalny. Można spodziewać się, że amerykańska gospodarka w III kw. zwolni, jednak w całym roku tempo jej rozwoju powinno być przyzwoite, nieprzypominające recesji. Nie jest przypadkiem, że MFW podniósł wczoraj szacunki wzrostu gospodarczego USA na 2007 r. z 2,0% do 2,2% r/r. Z piątkowych słów B. Bernanke wynika, że FED będzie w dalszym ciągu prowadził na dużą skalę operacje otwartego rynku oraz wprowadzał regulacje ułatwiające zawieranie przez dłużników ugod z bankami, co też czyni. Nie można natomiast mieć pewności co do cięcia oprocentowania bazowego, gdyż, jak zaznaczył szef FED, nie jest jego rolą branie odpowiedzialności za nierozsądne decyzje inwestorów i kredytobiorców, kredytobiorców właśnie taki byłby wydźwięk cięć. Poza tym byłoby to ze strony FED przyznanie, że sytuacja na rynku kredytów hipotecznych jest bardzo poważna, co mogłoby mocno przestraszyć inwestorów. Kolejnym niepokojącym sygnałem jest zignorowanie przez rynek raportu Merrill Lyncha, który obniżył prognozy zysków dla 12 banków, jako powód podając spowolnienie gospodarcze w USA. Martwić też mogą niezbyt pokaźne obroty stojące za zwyżkami na giełdach oraz wciąż zauważalna nerwowość. O ile europejskie rynki kapitałowe nieznacznie rosły pod nieobecność Amerykanów, o tyle w Azji brakowało wiary by wyprowadzać indeksy „ponad kreskę”, dopóki parkiety w USA nie zainaugurują giełdowej jesieni. Nastroje wciąż są bardzo rozchwiane, zaś słowa nowego regulatora rynków finansowych w Japonii o konieczności monitorowania strat zw. z kryzysem subprime oraz wycofywania się banków z operacji carry trade wywołały odwrót na północ w notowaniach jena. Dodatkowo „jastrzębi” przedstawiciel BoJ zaznaczył, że istnieje potrzeba dalszych podwyżek stóp. W reakcji eurodolar odbił się od 55-dniowej średniej (1,3630) i zniżkował do 1,3570, zaś pary jenowe spadły poniżej linii trendu spadkowego. Można spodziewać się, że w oczekiwaniu na jutrzejsze posiedzenie ECB rynek nie obierze dziś wyraźnego kierunku i EUR/USD będzie wahał się w przedziale 1,3550 – 1,3600, lecz kolejne dni, po komunikacie J.C. Trichet powinny przynieść deprecjację tej pary. Dlatego górne ograniczenie przedziału wahań warto wykorzystać do sprzedaży.
Duża ilość danych makroekonomicznych napływająca spoza naszego kraju w tym tygodniu i reakcje inwestorów na ich wartości w dalszym ciągu będzie wskazywać kierunek dla naszego rynku, z tym, że raczej nie będzie to północ. Dzisiaj spodziewamy się deprecjacji złotego do poziomów 2,83 zł za amerykańską walutę oraz 3,84 zł za europejską.
Warszawska GPW odnotowała wczoraj umiarkowane wzrosty. Ważną informacją jest to, że WIG20 utrzymał się powyżej poziomu 3600 punktów, rosnąc o 0,8%. Jednak dzisiaj będzie się musiał bronić przed spadkiem, który może zostać spowodowany złymi informacjami z Japonii, gdzie tamtejszy Nikkei obniżył swą wartość o 1,6%. Nieco optymizmu może dodać wczorajsze zamknięcie „na plusie” amerykańskiej giełdy.
Wczorajszy powrót na rynki finansowe inwestorów zza Oceanu poprawił nastroje bykom na Starym Kontynencie. Indeksy giełd amerykańskich wyraźnie zyskały, głównie dzięki wzrostom akcji spółek technologicznych, jak Yahoo czy Apple, którego sprzedaż może przekroczyć prognozy. Drożały też spółki paliwowe (m.in. Exxon Mobil), gdyż wzrastająca cena ropy, której zwyżka napędzana jest spekulacjami przed posiedzeniem OPEC oraz aktywnością huraganów, zwiększa marże tego typu przedsiębiorstw. Inwestorzy wracający z przedłużonych wakacji rozpoczęli kupowanie akcji. Zachęcały ich do tego relatywnie niskie ceny – wskaźnik C/Z dla spółek z indeksu S&P 500 spadł w sierpniu do poziomu 16,8, co jest najniższym wynikiem od 12 lat. Dobre nastroje inwestorów w USA przełożyły się na efektowne zakończenie sesji giełdowej w kraju. Osłabił się znacząco jen i dolar, główna para walutowa w okolice poziomu 1,3630, zaś złoty odrobił część strat. Wydawałoby się, że sytuacja stabilizuje się, jak określił to wczoraj prezes Deutsche Banku, Ackermann.
Dodatkowo zgodny z oczekiwaniami odczyt wskaźnika ISM dla przemysłu za VIII (52,9) oraz dynamika wydatków konstrukcyjnych, która na przestrzeni dwu miesięcy wypadła nienajgorzej zmniejszyły obawy przed recesją podkręciły apetyt na ryzyko.
Z mojego punktu widzenia niepokojące jest, jednak kilka aspektów tego pozornego uspokojenia. W dużej mierze jest ono budowane na nadziei, że FED jeszcze przed planowym posiedzeniem (18. września) obniży stopy procentowe o 0,5%. Notowania fed funds dają takiemu scenariuszowi około 54% szans. Bardziej umiarkowani liczą na cięcie o 25 pb. Giełdowe wzrosty, do których bodźcem są takie oczekiwania mogą okazać się nietrwałe. Rezerwa Federalna niejednokrotnie pokazała, bowiem, że najważniejsza dla niej jest walka z inflacją, ta zaś nie spada wyraźnie i wciąż znajduje się w okolicach 2-procentowego celu. Co więcej wyniki gospodarcze USA za II kw. zaprzeczają tezie o recesji – dynamika PKB rzędu 4% r/r znacząco przekracza rezultat europejski, a przypomnijmy, że w miesiącach kwiecień – czerwiec „kryzys nieruchomościowy” był już odczuwalny. Można spodziewać się, że amerykańska gospodarka w III kw. zwolni, jednak w całym roku tempo jej rozwoju powinno być przyzwoite, nieprzypominające recesji. Nie jest przypadkiem, że MFW podniósł wczoraj szacunki wzrostu gospodarczego USA na 2007 r. z 2,0% do 2,2% r/r. Z piątkowych słów B. Bernanke wynika, że FED będzie w dalszym ciągu prowadził na dużą skalę operacje otwartego rynku oraz wprowadzał regulacje ułatwiające zawieranie przez dłużników ugod z bankami, co też czyni. Nie można natomiast mieć pewności co do cięcia oprocentowania bazowego, gdyż, jak zaznaczył szef FED, nie jest jego rolą branie odpowiedzialności za nierozsądne decyzje inwestorów i kredytobiorców, kredytobiorców właśnie taki byłby wydźwięk cięć. Poza tym byłoby to ze strony FED przyznanie, że sytuacja na rynku kredytów hipotecznych jest bardzo poważna, co mogłoby mocno przestraszyć inwestorów. Kolejnym niepokojącym sygnałem jest zignorowanie przez rynek raportu Merrill Lyncha, który obniżył prognozy zysków dla 12 banków, jako powód podając spowolnienie gospodarcze w USA. Martwić też mogą niezbyt pokaźne obroty stojące za zwyżkami na giełdach oraz wciąż zauważalna nerwowość. O ile europejskie rynki kapitałowe nieznacznie rosły pod nieobecność Amerykanów, o tyle w Azji brakowało wiary by wyprowadzać indeksy „ponad kreskę”, dopóki parkiety w USA nie zainaugurują giełdowej jesieni. Nastroje wciąż są bardzo rozchwiane, zaś słowa nowego regulatora rynków finansowych w Japonii o konieczności monitorowania strat zw. z kryzysem subprime oraz wycofywania się banków z operacji carry trade wywołały odwrót na północ w notowaniach jena. Dodatkowo „jastrzębi” przedstawiciel BoJ zaznaczył, że istnieje potrzeba dalszych podwyżek stóp. W reakcji eurodolar odbił się od 55-dniowej średniej (1,3630) i zniżkował do 1,3570, zaś pary jenowe spadły poniżej linii trendu spadkowego. Można spodziewać się, że w oczekiwaniu na jutrzejsze posiedzenie ECB rynek nie obierze dziś wyraźnego kierunku i EUR/USD będzie wahał się w przedziale 1,3550 – 1,3600, lecz kolejne dni, po komunikacie J.C. Trichet powinny przynieść deprecjację tej pary. Dlatego górne ograniczenie przedziału wahań warto wykorzystać do sprzedaży.
Źródło: Tomasz Regulski, Kamil Gaworecki, DM TMS Brokers S.A.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski TMS Brokers
Dom Maklerski TMS Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Złotówka przed Fed: PLN broni przewagi nad dolarem, ryzyka wciąż w grze
12:41 Komentarz walutowy MyBank.plW dzisiejszej tabeli średnich kursów NBP, opublikowanej około południa, widać wyraźny punkt odniesienia dla całego rynku: dolar amerykański kosztuje 3,5919 zł, euro 4,2559 zł, frank szwajcarski 4,5647 zł, a funt brytyjski 4,8994 zł; w tej samej tabeli dolar kanadyjski wynosi 2,6112 zł, a korona norweska 0,3662 zł. Na rynku międzybankowym Forex „tu i teraz” obraz jest spójny z kwotowaniami NBP — USD/PLN jest notowany blisko 3,59–3,60, EUR/PLN przy 4,25, CHF/PLN w rejonie 4,56–4,57, GBP/PLN nieco poniżej 4,91; NOK/PLN i CAD/PLN poruszają się odpowiednio wokół 0,366–0,367 i 2,61.
Dolar na deskach przed decyzją Fed
09:13 Poranny komentarz walutowy XTBWczorajszy dzień nie był specjalnie wyjątkowy pod kątem wydarzeń czy publikacji ekonomicznych, a jednak to właśnie wczoraj byliśmy świadkami ruchu, który wyprowadził notowania pary EURUSD na poziomy niewidziane od 4 lat. Tym samym w relacji do złotego dolar stał się najtańszy od 7 lat. Wszystko to na dzień przed decyzją Fed.
Inwestorzy wciąż uciekają od dolara
2025-09-16 Raport DM BOŚ z rynku walutDzisiaj rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie FED, które będzie kluczowe w tym roku, gdyż de facto potwierdzi scenariusz rozpoczęcia dłuższego cyklu luzowania polityki monetarnej. Rynek daje aż 97 proc. prawdopodobieństwa, że stopa funduszy federalnych zostanie ścięta o 25 punktów baz. (decyzja jutro wieczorem), a w ciągu najbliższych 12 miesięcy stopy procentowe mogą spaść o 136 punktów baz. (to prawie 6 obniżek zakładając umiarkowane tempo).
Euro, frank i funt brytyjski wobec złotówki: spokojny początek tygodnia
2025-09-15 Komentarz walutowy MyBank.plPolska złotówka rozpoczęła nowy tydzień stabilnie, a NBP opublikował dziś około południa tabelę średnich kursów: USD 3,6188 zł, EUR 4,2476 zł, CHF 4,5458 zł, GBP 4,9148 zł, CAD 2,6160 zł, NOK 0,3680 zł. Na rynku międzybankowym na teraz: USD/PLN jest notowany ok. 3,62, EUR/PLN ok. 4,25, CHF/PLN ok. 4,55, GBP/PLN ok. 4,92, NOK/PLN 0,367–0,368, CAD/PLN 2,61–2,62.
Kursy walut w czwartek - Inflacja blisko celu, ale złoty nadal pod presją
2025-09-11 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w czwartek pozostaje względnie stabilny, choć notowania wielu walut sygnalizują ostrożność inwestorów wobec rynków wschodzących. Kurs dolara amerykańskiego utrzymuje się powyżej poziomu 3,64 zł, frank szwajcarski kosztuje około 4,56 zł, a funt brytyjski handlowany jest w przedziale 4,92–4,93 zł. W relacji do euro złotówka zachowuje umiarkowaną siłę – kurs EUR/PLN oscyluje wokół 4,26 zł. Wartość korony norweskiej względem złotego pozostaje niska, z kursem blisko 0,366 zł, co oznacza kontynuację wielotygodniowego trendu stabilizacji tej pary.
Czy dolar amerykański USD spadnie do 3,50 zł w najbliższym czasie?
2025-09-08 Kometarz walutowy MyBank.plCzy dolar amerykański spadnie do 3,50 zł w najbliższym czasie? To pytanie wraca falami zawsze wtedy, gdy na rynkach kumulują się trzy zjawiska: zmiana oczekiwań wobec polityki Rezerwy Federalnej, ruchy Narodowego Banku Polskiego oraz przesunięcia globalnego sentymentu do ryzyka. Na początku września 2025 r. USD/PLN jest notowany nieco powyżej 3,60, a więc od bariery 3,50 dzieli go ruch o zaledwie kilka procent. Z pozoru to niewiele. Rynki walutowe potrafią wykonać taki manewr w ciągu kilku sesji, gdy pojawi się spójny impuls makroekonomiczny.
Dlaczego frank szwajcarski zyskuje, gdy cały świat traci?
2025-09-04 Komentarz walutowy MyBank.plW chwili obecnej kurs franka szwajcarskiego (CHF) wobec polskiego złotego (PLN) wynosi około 4,54 PLN za 1 CHF, co odzwierciedla jego stabilność w ostatnich dniach. Waha się on między 4,53 a 4,56 PLN, z niewielką korektą w dół względem początku miesiąca, co sugeruje względnie spokojną notę w tej parze walutowej.
Czy cięcie stóp procentowych przez RPP we wrześniu jest przesądzone?
2025-09-02 Komentarz walutowy MyBank.plZbliżające się wrześniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej budzi coraz większe zainteresowanie inwestorów, analityków i kredytobiorców. Obniżka stóp procentowych wydaje się niemal pewna, ale nie brakuje argumentów, które mogłyby skłonić Radę do ostrożności. Czy faktycznie możemy mówić o przesądzonym scenariuszu?
Kursy walut 1 września – PLN trzyma fason względem CHF, GBP i NOK
2025-09-01 Komentarz walutowy MyBank.plW poniedziałek, 1 września 2025 roku, polski rynek walutowy przywitał nowy miesiąc i początek tygodnia stosunkowo spokojną, choć zauważalną aktywnością. Kursy kluczowych walut wobec złotego – USD, EUR, CHF, GBP i NOK – od rana były przedmiotem uważnej obserwacji inwestorów oraz przedsiębiorców prowadzących rozliczenia międzynarodowe. W okolicach godziny porannej dolar amerykański (USD) został wyceniony na poziomie około 3,641 PLN, co względem poprzedniego dnia oznaczało delikatny spadek wartości złotówki; jego dynamika oscylowała wokół –0,12 proc.
Jak polski złoty przetrwał globalny sztorm? PLN jako bohater rynków
2025-08-29 Felieton walutowy MyBank.plNiezwykła odporność polskiego złotego w obliczu eskalującej globalnej niepewności rynkowej stała się jednym z najbardziej intrygujących tematów ostatnich dni. Pomimo napiętej sytuacji makroekonomicznej i wyraźnych sygnałów spowolnienia na niektórych kluczowych rynkach europejskich, rodzima waluta konsekwentnie utrzymuje solidną pozycję wobec głównych graczy, zwłaszcza euro i dolara amerykańskiego.