Data dodania: 2025-11-26 (09:09)
Polski złoty w środowy poranek pozostaje jedną z bardziej stabilnych walut regionu, mimo że globalny rynek FX żyje dziś przede wszystkim rosnącymi oczekiwaniami na grudniową obniżkę stóp procentowych w USA oraz gorączkowymi, ale wciąż nierozstrzygniętymi rozmowami pokojowymi wokół wojny w Ukrainie. Na to nakłada się poprawa nastrojów związana z rynkiem technologii i sztucznej inteligencji oraz spadające ceny surowców energetycznych, co łącznie tworzy dla PLN mieszankę sprzyjającą umiarkowanemu umocnieniu, ale też podtrzymuje podwyższoną zmienność.
Około godziny 9:00 czasu polskiego kluczowe kursy walut wobec złotówki pozostają stosunkowo spokojne. Para EUR/PLN jest dziś notowana w okolicach 4,22 zł, czyli bardzo blisko poziomów z ostatnich dni. Dolar amerykański (USD/PLN) oscyluje w rejonie 3,64–3,65 zł, co oznacza lekkie osłabienie dolara w porównaniu z początkiem miesiąca. Frank szwajcarski (CHF/PLN) pozostaje tuż powyżej 4,52 zł, a funt brytyjski kosztuje około 4,80 zł. Dolar kanadyjski wyceniany jest na mniej więcej 2,59 zł, zaś jedna korona norweska to około 0,36 zł.
Na tle głównych par widać, że rynek złotego pozostaje „przyklejony” do dobrze znanego przedziału, zwłaszcza na EUR/PLN, który od miesięcy oscyluje między 4,22 a 4,30. Ostatnie dni przyniosły kilka prób trwałego zejścia poniżej 4,22, ale każdorazowo kończyły się one powrotem w środek konsolidacji. Inwestorzy nadal widzą w złotówce atrakcyjną walutę z rynków wschodzących, korzystającą z dodatnich realnych stóp procentowych i solidnego wzrostu gospodarczego, ale równocześnie bardzo mocno uzależnioną od globalnego apetytu na ryzyko.
Środowy handel na Forex odbywa się w cieniu dwóch głównych tematów: zbliżającej się decyzji Rezerwy Federalnej i politycznej układanki wokół „planu pokojowego” dla Ukrainy. Dolar amerykański wyraźnie słabnie po serii miękkich danych z gospodarki USA i gwałtownym wzroście oczekiwań na obniżkę stóp w grudniu. Najnowsze odczyty sprzedaży detalicznej, inflacji producenckiej oraz wskaźników koniunktury i nastrojów konsumentów w Stanach okazały się słabsze od prognoz, co skłoniło rynek do niemal jednogłośnego zakładania, że Fed zdecyduje się na cięcie kosztu pieniądza jeszcze przed końcem roku.
Na rynku terminowym wyceny sugerują obecnie ponad 80-procentowe prawdopodobieństwo grudniowej obniżki stóp, a część inwestorów zaczyna nawet dyskutować o scenariuszu głębszego cyklu luzowania w 2026 roku. To tło wzmacnia euro wobec dolara (EUR/USD zbliża się do 1,16), a w ujęciu regionalnym sprzyja właśnie takim walutom jak PLN czy czeska korona, które postrzegane są jako beneficjenci globalnego spadku rentowności długu i osłabienia amerykańskiej waluty.
Ważnym elementem tej układanki jest polityka personalna w samym Fedzie. Rynek od kilku tygodni żyje spekulacjami, że faworytem do objęcia funkcji szefa Rezerwy Federalnej po Jerome’ie Powellu może być Kevin Hassett – ekonomista kojarzony z obozem obecnej administracji w Białym Domu, zwolennik bardziej elastycznego podejścia do celu inflacyjnego. Te plotki, wzmacniane przez komentarze zbliżone do otoczenia prezydenta, tylko dokładają paliwa do zakładów na łagodniejszą ścieżkę amerykańskiej polityki pieniężnej.
Złotówka korzysta z tego otoczenia podwójnie. Po pierwsze, polski złoty wspierany jest przez coraz niższą inflację w kraju – CPI w październiku wyniósł 2,8 proc. rok do roku, pozostając komfortowo w paśmie celu NBP. Po drugie, rynek zakłada dalsze, ale ostrożne cięcia stóp w Polsce, co przy stabilnym wzroście gospodarczym stwarza atrakcyjny profil ryzyka. Prognozy wzrostu PKB mówią o około 3,2–3,3 proc. w 2025 roku, co czyni Polskę jednym z szybciej rosnących krajów Unii Europejskiej.
Rynek złotego korzysta na połączeniu niższej inflacji w Polsce i perspektywy cięcia stóp w USA – ta kombinacja czyni z PLN walutę, którą część inwestorów traktuje już nie tylko jako krótkoterminowy zakład na wyższą rentowność, ale element bardziej zrównoważonego portfela na 2025 rok. To szczególnie widoczne na parach z tzw. „bezpiecznymi przystaniami”: frank szwajcarski, mimo swojej reputacji, nie zyskuje wobec złotówki, a CHF/PLN utrzymuje się stabilnie nieco powyżej 4,5. Również wobec euro złotówka wygląda solidnie, a obecne poziomy w okolicach 4,22 są bliższe dolnej granicy wielomiesięcznego przedziału niż jego szczytów.
Drugą, nie mniej istotną osią narracji rynkowej pozostaje wojna w Ukrainie i amerykański „plan pokojowy”. Dokument liczący 28 punktów, będący bazą propozycji Waszyngtonu, został w ostatnich dniach poważnie skrytykowany przez znaczną część zachodnich polityków i analityków, którzy wskazują, że pierwotna wersja była zbyt bliska rosyjskim warunkom – zakładała m.in. daleko idące ustępstwa terytorialne ze strony Kijowa. Media ujawniły, że część zapisów wywodzi się z nieformalnego dokumentu przygotowanego po stronie rosyjskiej.
Dla rynków kluczowe jest jednak to, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie doszło do żadnego „twardego” ultimatum. Prezydent USA wycofał się z deklarowanego wcześniej terminu na przyjęcie planu przez Ukrainę, stwierdzając, że „prawdziwym deadlinem jest moment zakończenia wojny”. Negocjacje z udziałem wysłanników USA, Ukrainy i Rosji trwają, a Kijów sygnalizuje, że akceptuje „istotę” części propozycji, choć wciąż sprzeciwia się zapisom dotyczącym suwerenności i granic.
Nawet bez formalnego porozumienia w sprawie Ukrainy, inwestorzy zaczęli dyskontować scenariusz stopniowej deeskalacji konfliktu. Widać to choćby po notowaniach surowców energetycznych: ropa Brent oscyluje dziś w okolicach 62 dolarów za baryłkę, a europejski benchmark gazu TTF spadł do okolic 29–30 EUR/MWh, najniżej od wiosny. Taniejące surowce przekładają się na niższą presję inflacyjną w Europie, co jest dobrą wiadomością zarówno dla strefy euro, jak i dla Polski – silnie uzależnionej od cen gazu i ropy w imporcie.
Taniejąca ropa Brent w okolicach 62 USD za baryłkę i gaz TTF poniżej 30 EUR/MWh działają jak dodatkowe wsparcie dla walut regionu CEE, w tym dla złotówki. Dla inwestorów oznacza to mniejsze ryzyko ponownego skoku inflacji kosztowej, a dla banków centralnych – większą przestrzeń do ostrożnego luzowania polityki pieniężnej. W rezultacie część kapitału portfelowego, jeszcze niedawno ulokowanego defensywnie w dolarze amerykańskim czy franku, wraca do koszyka walut rynków wschodzących.
Nie bez znaczenia pozostaje też sytuacja na giełdach, zwłaszcza w sektorze technologii. W ostatnich godzinach rynek żyje doniesieniami o rozmowach między Meta Platforms a Google dotyczących wykorzystania przez Metę procesorów TPU w miejsce części rozwiązań Nvidii. To kolejny akcent w szerszej historii rywalizacji o dominację w infrastrukturze sztucznej inteligencji, w której obok chipów pojawia się również wyścig modeli językowych – z najnowszym Gemini 3 po stronie Google.
Dobre nastroje wokół spółek AI przekładają się na wyższą wycenę segmentu technologicznego w USA i w Europie, co generalnie wspiera aktywa ryzykowne – od akcji po waluty rynków wschodzących. Dla złotego oznacza to korzystne tło: polska gospodarka jest silnie zintegrowana z przemysłem europejskim, a poprawa nastrojów na globalnych parkietach zazwyczaj działa jak impuls do umocnienia PLN, szczególnie w relacji do dolara amerykańskiego.
Patrząc w przekroju na główne waluty, złotówka zachowuje się dziś relatywnie najlepiej wobec tych, które cierpią na skutek narracji „gołębiego Fedu”. USD/PLN pozostaje wyraźnie poniżej tegorocznych szczytów, a część analityków wskazuje, że w scenariuszu dalszego spadku rentowności amerykańskich obligacji poziom 3,60 może zostać przetestowany ponownie. W relacji do funta brytyjskiego sytuacja jest bardziej zrównoważona – Bank Anglii wysyła mieszane sygnały co do ścieżki stóp, a gospodarka UK nadal zmaga się z niską produktywnością i słabym wzrostem, co ogranicza potencjał trwałego umocnienia GBP.
Dla rynku surowcowego kluczowe są dziś notowania walut takich jak dolar kanadyjski i korona norweska. Dolar kanadyjski korzysta z ograniczonej podaży ropy i relatywnie dobrych danych z gospodarki Kanady, ale jednocześnie jest pod presją łagodniejszej retoryki tamtejszego banku centralnego. W rezultacie CAD/PLN „krąży” wokół 2,6, nie generując wyraźnego trendu. Z kolei NOK, mocno skorelowana z notowaniami ropy i gazu, słabnie w ślad za spadkiem cen surowców energetycznych – stąd obecne okolice 0,36 zł za 1 NOK, nieco poniżej średnich poziomów z ostatnich miesięcy.
Warto też podkreślić, że złotówka pozostaje w centrum uwagi międzynarodowych instytucji. Najnowsze rekomendacje międzynarodowych organizacji zwracają uwagę, że choć perspektywy wzrostu są dla Polski korzystne, to rosnące wydatki publiczne i podwyższony deficyt zwiększają ryzyko dla ścieżki długu. Oznacza to, że przestrzeń do dalszych, szybkich cięć stóp procentowych przez NBP może być bardziej ograniczona, niż sugerowałby sam poziom inflacji. Z punktu widzenia inwestorów portfelowych jest to jednak w krótkim terminie czynnik pozytywny: stabilniejsze stopy przy inflacji w pobliżu 2,8 proc. oznaczają utrzymanie atrakcyjnej premii za trzymanie aktywów w PLN.
Największym ryzykiem dla złotówki pozostaje ewentualne załamanie rozmów pokojowych lub wyraźnie bardziej jastrzębi Fed. Gdyby negocjacje w sprawie Ukrainy utknęły w martwym punkcie przy jednoczesnym wzroście napięcia militarnego, rynek bardzo szybko wróciłby do scenariusza droższej energii, większej awersji do ryzyka i ucieczki kapitału do dolara, franka czy jena. Z kolei twardsze stanowisko Fedu – na przykład sygnał, że grudniowa obniżka nie jest przesądzona – mogłoby ponownie podbić rentowności amerykańskiego długu i wywołać presję na osłabienie walut rynków wschodzących.
Na dziś jednak bazowy scenariusz pozostaje korzystny: PLN utrzymuje względnie mocną pozycję, EUR/PLN balansuje przy dolnej granicy wielomiesięcznego przedziału, a dolar amerykański i frank szwajcarski tracą część swojego „bezpiecznego” blasku. W krótkim terminie wiele będzie zależało od kolejnych komunikatów z Waszyngtonu – zarówno w sprawie „planu pokojowego”, jak i sygnałów płynących z Fedu – oraz od tego, czy spadek cen surowców okaże się trwały. Jeżeli te trzy elementy ułożą się po myśli inwestorów, złotówka może w kolejnych tygodniach ponownie testować mocniejsze poziomy wobec euro i dolara, choć raczej w ramach spokojnego umacniania niż gwałtownej aprecjacji.
Na razie z perspektywy zwykłego uczestnika rynku – importera, eksportera czy osoby spłacającej kredyt walutowy – obraz jest relatywnie prosty: kursy walut pozostają w znanych, oswojonych przedziałach, a globalne turbulencje, choć odczuwalne, wciąż nie przełożyły się na gwałtowne ruchy na parze EUR/PLN czy USD/PLN. To stan, który rynki bardzo lubią – przynajmniej do momentu, gdy kolejne dane lub decyzje polityczne nie przypomną, że na Forexie spokój nigdy nie trwa wiecznie.
Na tle głównych par widać, że rynek złotego pozostaje „przyklejony” do dobrze znanego przedziału, zwłaszcza na EUR/PLN, który od miesięcy oscyluje między 4,22 a 4,30. Ostatnie dni przyniosły kilka prób trwałego zejścia poniżej 4,22, ale każdorazowo kończyły się one powrotem w środek konsolidacji. Inwestorzy nadal widzą w złotówce atrakcyjną walutę z rynków wschodzących, korzystającą z dodatnich realnych stóp procentowych i solidnego wzrostu gospodarczego, ale równocześnie bardzo mocno uzależnioną od globalnego apetytu na ryzyko.
Środowy handel na Forex odbywa się w cieniu dwóch głównych tematów: zbliżającej się decyzji Rezerwy Federalnej i politycznej układanki wokół „planu pokojowego” dla Ukrainy. Dolar amerykański wyraźnie słabnie po serii miękkich danych z gospodarki USA i gwałtownym wzroście oczekiwań na obniżkę stóp w grudniu. Najnowsze odczyty sprzedaży detalicznej, inflacji producenckiej oraz wskaźników koniunktury i nastrojów konsumentów w Stanach okazały się słabsze od prognoz, co skłoniło rynek do niemal jednogłośnego zakładania, że Fed zdecyduje się na cięcie kosztu pieniądza jeszcze przed końcem roku.
Na rynku terminowym wyceny sugerują obecnie ponad 80-procentowe prawdopodobieństwo grudniowej obniżki stóp, a część inwestorów zaczyna nawet dyskutować o scenariuszu głębszego cyklu luzowania w 2026 roku. To tło wzmacnia euro wobec dolara (EUR/USD zbliża się do 1,16), a w ujęciu regionalnym sprzyja właśnie takim walutom jak PLN czy czeska korona, które postrzegane są jako beneficjenci globalnego spadku rentowności długu i osłabienia amerykańskiej waluty.
Ważnym elementem tej układanki jest polityka personalna w samym Fedzie. Rynek od kilku tygodni żyje spekulacjami, że faworytem do objęcia funkcji szefa Rezerwy Federalnej po Jerome’ie Powellu może być Kevin Hassett – ekonomista kojarzony z obozem obecnej administracji w Białym Domu, zwolennik bardziej elastycznego podejścia do celu inflacyjnego. Te plotki, wzmacniane przez komentarze zbliżone do otoczenia prezydenta, tylko dokładają paliwa do zakładów na łagodniejszą ścieżkę amerykańskiej polityki pieniężnej.
Złotówka korzysta z tego otoczenia podwójnie. Po pierwsze, polski złoty wspierany jest przez coraz niższą inflację w kraju – CPI w październiku wyniósł 2,8 proc. rok do roku, pozostając komfortowo w paśmie celu NBP. Po drugie, rynek zakłada dalsze, ale ostrożne cięcia stóp w Polsce, co przy stabilnym wzroście gospodarczym stwarza atrakcyjny profil ryzyka. Prognozy wzrostu PKB mówią o około 3,2–3,3 proc. w 2025 roku, co czyni Polskę jednym z szybciej rosnących krajów Unii Europejskiej.
Rynek złotego korzysta na połączeniu niższej inflacji w Polsce i perspektywy cięcia stóp w USA – ta kombinacja czyni z PLN walutę, którą część inwestorów traktuje już nie tylko jako krótkoterminowy zakład na wyższą rentowność, ale element bardziej zrównoważonego portfela na 2025 rok. To szczególnie widoczne na parach z tzw. „bezpiecznymi przystaniami”: frank szwajcarski, mimo swojej reputacji, nie zyskuje wobec złotówki, a CHF/PLN utrzymuje się stabilnie nieco powyżej 4,5. Również wobec euro złotówka wygląda solidnie, a obecne poziomy w okolicach 4,22 są bliższe dolnej granicy wielomiesięcznego przedziału niż jego szczytów.
Drugą, nie mniej istotną osią narracji rynkowej pozostaje wojna w Ukrainie i amerykański „plan pokojowy”. Dokument liczący 28 punktów, będący bazą propozycji Waszyngtonu, został w ostatnich dniach poważnie skrytykowany przez znaczną część zachodnich polityków i analityków, którzy wskazują, że pierwotna wersja była zbyt bliska rosyjskim warunkom – zakładała m.in. daleko idące ustępstwa terytorialne ze strony Kijowa. Media ujawniły, że część zapisów wywodzi się z nieformalnego dokumentu przygotowanego po stronie rosyjskiej.
Dla rynków kluczowe jest jednak to, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie doszło do żadnego „twardego” ultimatum. Prezydent USA wycofał się z deklarowanego wcześniej terminu na przyjęcie planu przez Ukrainę, stwierdzając, że „prawdziwym deadlinem jest moment zakończenia wojny”. Negocjacje z udziałem wysłanników USA, Ukrainy i Rosji trwają, a Kijów sygnalizuje, że akceptuje „istotę” części propozycji, choć wciąż sprzeciwia się zapisom dotyczącym suwerenności i granic.
Nawet bez formalnego porozumienia w sprawie Ukrainy, inwestorzy zaczęli dyskontować scenariusz stopniowej deeskalacji konfliktu. Widać to choćby po notowaniach surowców energetycznych: ropa Brent oscyluje dziś w okolicach 62 dolarów za baryłkę, a europejski benchmark gazu TTF spadł do okolic 29–30 EUR/MWh, najniżej od wiosny. Taniejące surowce przekładają się na niższą presję inflacyjną w Europie, co jest dobrą wiadomością zarówno dla strefy euro, jak i dla Polski – silnie uzależnionej od cen gazu i ropy w imporcie.
Taniejąca ropa Brent w okolicach 62 USD za baryłkę i gaz TTF poniżej 30 EUR/MWh działają jak dodatkowe wsparcie dla walut regionu CEE, w tym dla złotówki. Dla inwestorów oznacza to mniejsze ryzyko ponownego skoku inflacji kosztowej, a dla banków centralnych – większą przestrzeń do ostrożnego luzowania polityki pieniężnej. W rezultacie część kapitału portfelowego, jeszcze niedawno ulokowanego defensywnie w dolarze amerykańskim czy franku, wraca do koszyka walut rynków wschodzących.
Nie bez znaczenia pozostaje też sytuacja na giełdach, zwłaszcza w sektorze technologii. W ostatnich godzinach rynek żyje doniesieniami o rozmowach między Meta Platforms a Google dotyczących wykorzystania przez Metę procesorów TPU w miejsce części rozwiązań Nvidii. To kolejny akcent w szerszej historii rywalizacji o dominację w infrastrukturze sztucznej inteligencji, w której obok chipów pojawia się również wyścig modeli językowych – z najnowszym Gemini 3 po stronie Google.
Dobre nastroje wokół spółek AI przekładają się na wyższą wycenę segmentu technologicznego w USA i w Europie, co generalnie wspiera aktywa ryzykowne – od akcji po waluty rynków wschodzących. Dla złotego oznacza to korzystne tło: polska gospodarka jest silnie zintegrowana z przemysłem europejskim, a poprawa nastrojów na globalnych parkietach zazwyczaj działa jak impuls do umocnienia PLN, szczególnie w relacji do dolara amerykańskiego.
Patrząc w przekroju na główne waluty, złotówka zachowuje się dziś relatywnie najlepiej wobec tych, które cierpią na skutek narracji „gołębiego Fedu”. USD/PLN pozostaje wyraźnie poniżej tegorocznych szczytów, a część analityków wskazuje, że w scenariuszu dalszego spadku rentowności amerykańskich obligacji poziom 3,60 może zostać przetestowany ponownie. W relacji do funta brytyjskiego sytuacja jest bardziej zrównoważona – Bank Anglii wysyła mieszane sygnały co do ścieżki stóp, a gospodarka UK nadal zmaga się z niską produktywnością i słabym wzrostem, co ogranicza potencjał trwałego umocnienia GBP.
Dla rynku surowcowego kluczowe są dziś notowania walut takich jak dolar kanadyjski i korona norweska. Dolar kanadyjski korzysta z ograniczonej podaży ropy i relatywnie dobrych danych z gospodarki Kanady, ale jednocześnie jest pod presją łagodniejszej retoryki tamtejszego banku centralnego. W rezultacie CAD/PLN „krąży” wokół 2,6, nie generując wyraźnego trendu. Z kolei NOK, mocno skorelowana z notowaniami ropy i gazu, słabnie w ślad za spadkiem cen surowców energetycznych – stąd obecne okolice 0,36 zł za 1 NOK, nieco poniżej średnich poziomów z ostatnich miesięcy.
Warto też podkreślić, że złotówka pozostaje w centrum uwagi międzynarodowych instytucji. Najnowsze rekomendacje międzynarodowych organizacji zwracają uwagę, że choć perspektywy wzrostu są dla Polski korzystne, to rosnące wydatki publiczne i podwyższony deficyt zwiększają ryzyko dla ścieżki długu. Oznacza to, że przestrzeń do dalszych, szybkich cięć stóp procentowych przez NBP może być bardziej ograniczona, niż sugerowałby sam poziom inflacji. Z punktu widzenia inwestorów portfelowych jest to jednak w krótkim terminie czynnik pozytywny: stabilniejsze stopy przy inflacji w pobliżu 2,8 proc. oznaczają utrzymanie atrakcyjnej premii za trzymanie aktywów w PLN.
Największym ryzykiem dla złotówki pozostaje ewentualne załamanie rozmów pokojowych lub wyraźnie bardziej jastrzębi Fed. Gdyby negocjacje w sprawie Ukrainy utknęły w martwym punkcie przy jednoczesnym wzroście napięcia militarnego, rynek bardzo szybko wróciłby do scenariusza droższej energii, większej awersji do ryzyka i ucieczki kapitału do dolara, franka czy jena. Z kolei twardsze stanowisko Fedu – na przykład sygnał, że grudniowa obniżka nie jest przesądzona – mogłoby ponownie podbić rentowności amerykańskiego długu i wywołać presję na osłabienie walut rynków wschodzących.
Na dziś jednak bazowy scenariusz pozostaje korzystny: PLN utrzymuje względnie mocną pozycję, EUR/PLN balansuje przy dolnej granicy wielomiesięcznego przedziału, a dolar amerykański i frank szwajcarski tracą część swojego „bezpiecznego” blasku. W krótkim terminie wiele będzie zależało od kolejnych komunikatów z Waszyngtonu – zarówno w sprawie „planu pokojowego”, jak i sygnałów płynących z Fedu – oraz od tego, czy spadek cen surowców okaże się trwały. Jeżeli te trzy elementy ułożą się po myśli inwestorów, złotówka może w kolejnych tygodniach ponownie testować mocniejsze poziomy wobec euro i dolara, choć raczej w ramach spokojnego umacniania niż gwałtownej aprecjacji.
Na razie z perspektywy zwykłego uczestnika rynku – importera, eksportera czy osoby spłacającej kredyt walutowy – obraz jest relatywnie prosty: kursy walut pozostają w znanych, oswojonych przedziałach, a globalne turbulencje, choć odczuwalne, wciąż nie przełożyły się na gwałtowne ruchy na parze EUR/PLN czy USD/PLN. To stan, który rynki bardzo lubią – przynajmniej do momentu, gdy kolejne dane lub decyzje polityczne nie przypomną, że na Forexie spokój nigdy nie trwa wiecznie.
Źródło: Jarosław Wasiński, MyBank.pl
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Dolar amerykański hamuje, a korona norweska słabnie wraz z ceną ropy
2025-11-25 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek 25 listopada polski złoty pozostaje stabilny, mimo że globalny rynek walut żyje jednocześnie dyskusją o grudniowym cięciu stóp przez Fed i coraz wyraźniejszym spowolnieniem w największych gospodarkach. Dla uczestników rynku to rzadko spotykane połączenie: relatywnie spokojny rynek złotego, przy wciąż podwyższonej zmienności na głównych parach z dolarem i funtem. Krótkoterminowe czynniki sprzyjają utrzymaniu stabilnego i silnego PLN, ale w tle narasta kilka poważnych znaków zapytania, które w każdej chwili mogą ten obraz zmienić.
Polski złoty PLN korzysta z rozmów pokojowych i tańszej ropy
2025-11-24 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty wchodzi w nowy tydzień jako jedna z najmocniejszych walut rynków wschodzących, korzystając jednocześnie z rosnących oczekiwań na grudniowe cięcie stóp w USA i z ostrożnego optymizmu wokół rozmów pokojowych w sprawie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Na pierwszy rzut oka dzisiejsze notowania na rynku Forex wyglądają spokojnie, ale za tą pozorną ciszą stoją bardzo poważne zmiany w globalnej układance geopolitycznej i monetarnej, które mogą przesądzić o kierunku dla PLN w kolejnych tygodniach.
Polski złoty znów mocny: Jakie są aktualne notowania USD, CHF, GBP, NOK?
2025-11-21 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty pozostaje jedną z najmocniejszych walut rynków wschodzących w 2025 roku, choć dzisiejsze napięcia na globalnych rynkach przypominają, jak szybko nastroje mogą się zmienić. Po serii dynamicznych ruchów na Wall Street, wywołanych przede wszystkim wynikami Nvidii i nerwową dyskusją o „bańce AI”, inwestorzy na rynku walutowym uważnie obserwują, czy korekta na akcjach przełoży się na ucieczkę od ryzyka i presję na PLN. Na razie rynek złotego zachowuje się spokojnie, ale w tle przybywa czynników, które mogą w kolejnych dniach przetestować odporność krajowej waluty.
Dolar amerykański drożeje na świecie, lecz złotówka broni pozycji wobec USD
2025-11-20 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w czwartek rano pozostaje stabilny, mimo że na globalnym rynku walut znów widać gwałtowne przetasowania. W centrum uwagi są przede wszystkim Azja – z osuwającym się jenem i słabnącym nowozelandzkim dolarem – oraz zmieniające się oczekiwania wobec amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Na tym tle polski złoty utrzymuje pozycję jednej z najmocniejszych walut rynków wschodzących, korzystając z relatywnie wysokich stóp procentowych i dobrej kondycji krajowej gospodarki.
Czy PLN obroni się przed mocniejszym dolarem i frankiem?
2025-11-19 Komentarz walutowy MyBank.plŚrodowy poranek 19 listopada przynosi umiarkowane osłabienie, ale nie załamanie, jakie mógłby sugerować nagłówek o „słabym złotym”. Polski złoty traci dziś symbolicznie wobec głównych walut, a obraz rynku jest raczej technicznym dostosowaniem po serii dobrych danych z polskiej gospodarki i kolejnej, niewielkiej obniżce stóp procentowych przez NBP niż początkiem nowego kryzysu walutowego.
PLN w cieniu globalnej nerwowości. Dlaczego frank i dolar zyskują, a złotówka nadal trzyma się mocno?
2025-11-18 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorkowy poranek polski złoty wchodzi na rynek w wyraźnie trudniejszym, ale wciąż nie dramatycznym otoczeniu. Inwestorzy na całym świecie próbują poukładać na nowo scenariusze dla stóp procentowych w USA po zakończeniu rekordowo długiego shutdownu, a jednocześnie trawią najnowsze dane o inflacji w Polsce i decyzje Rady Polityki Pieniężnej. W takim środowisku złotówka pozostaje relatywnie stabilna, choć lekko słabsza wobec dolara i franka, przy ograniczonym apetycie na ryzyko na globalnych rynkach.
EUR/PLN przy 4,22, USD/PLN koło 3,64. Dlaczego kursy walut sprzyjają dziś Polsce?
2025-11-17 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty rozpoczyna nowy tydzień na rynku walutowym spokojnym, ale wyraźnie umocnionym tle regionu. O poranku para EUR/PLN jest notowana w okolicach 4,22, USD/PLN około 3,64, CHF/PLN przy 4,58, a GBP/PLN tuż poniżej 4,79. To poziomy zbliżone do piątkowego zamknięcia i sygnał, że po serii decyzji banku centralnego i publikacji danych o inflacji inwestorzy na razie trzymają się wypracowanych wcześniej pozycji na złotówce.
Polski złoty między Fed a NBP. Co oznacza koniec paraliżu w Waszyngtonie dla kursu PLN?
2025-11-14 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w piątkowy poranek pozostaje pod umiarkowaną presją, ale wciąż pokazuje zaskakująco dużą odporność na tle zawirowań globalnych. Końcówka tygodnia na rynku walutowym upływa pod znakiem mieszanki lokalnych danych z Polski, rekordowo długiego shutdownu rządu USA, ostrożnych komunikatów banków centralnych i utrzymującej się nerwowości na rynkach akcji. To wszystko składa się na obraz, w którym złotówka nie jest już tak silna jak w najlepszych momentach jesieni, ale też wyraźnie nie zachowuje się jak klasyczna waluta rynków wschodzących, uciekająca przy każdym skoku awersji do ryzyka.
Czy możemy spodziewać się kursu dolara amerykańskiego USD po 3 zł w 2026 roku?!
2025-11-13 Felieton walutowy MyBank.plDolar amerykański znów jest jednym z głównych bohaterów rozmów ekonomistów, przedsiębiorców i zwykłych kredytobiorców. Po okresie wyjątkowo silnego umocnienia w latach 2022–2023, kiedy kurs USD/PLN dochodził do okolic 5 zł, dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Złoty odrobił dużą część strat, a dolar wyraźnie się osłabił. Nic dziwnego, że coraz częściej pada pytanie: czy w 2026 roku możemy zobaczyć kurs dolara w okolicach 3 zł, a więc poziom niewidziany od wielu lat i psychologicznie niezwykle istotny dla polskich gospodarstw domowych i firm.
Dolar po shutdownie słabnie – co to znaczy dla złotówki i twoich oszczędności?
2025-11-13 Komentarz walutowy MyBank.plW cieniu niedawnego zakończenia najdłuższego w historii Stanów Zjednoczonych paraliżu administracyjnego, rynek walutowy na świecie odzyskuje oddech, choć niepewność wciąż wisi w powietrzu. Prezydent Donald Trump podpisał ustawę przywracającą finansowanie rządu federalnego do końca stycznia 2026 roku, co pozwoliło na wznowienie pracy ponad miliona pracowników i publikację zaległych danych makroekonomicznych.