
Data dodania: 2025-07-25 (10:44)
Złoty wszedł w nowy dzień handlu spokojnie, jakby poza granicami kraju nie rozgrywały się spektakle z udziałem najważniejszych banków centralnych i polityków. Euro kosztowało około 4,25 zł, dolar oscylował w pobliżu 3,62 zł, a wahania najważniejszych par walutowych z udziałem polskiej waluty mieściły się w ułamkach procenta.
W tle brzmiały podwyższone tony z Frankfurtu i polityczne fajerwerki w Waszyngtonie, gdzie prezydent Stanów Zjednoczonych znów próbował narzucić narrację Rezerwie Federalnej, lecz rynek złotego zareagował na to wszystko wyraźną rezerwą. Stabilność kursów walut w Polsce w dniu, w którym globalny rynek żył plotkami, przeciekami i domysłami, pokazuje rosnącą samodzielność krajowego rynku walutowego.
Decydujące okazało się to, czego nie widać gołym okiem: równowaga pomiędzy napływem a odpływem kapitału portfelowego, spokojna sytuacja płynnościowa i brak wyraźnych impulsów z polskiej gospodarki, które mogłyby skłonić inwestorów do agresywnego przestawiania pozycji. Dane makro ze świata były mieszane. Wstępne wskaźniki aktywności przedsiębiorstw w strefie euro odnotowały lekką poprawę, zaś amerykański przemysł złapał zadyszkę, co utrudnia prostą interpretację przyszłej ścieżki stóp procentowych w USA. W takiej atmosferze polska waluta stała się beneficjentem wyciszenia: brak nowego tematu do grania na złotym oznaczał jego stabilizację.
Europejski Bank Centralny zrobił dokładnie to, czego oczekiwano: pozostawił stopy procentowe bez zmian. Ważniejszy był ton wypowiedzi prezes EBC. Wybrzmiała w nim ostrożność wobec dalszych cięć, co sugeruje, że w najbliższych miesiącach euro nie dostanie wsparcia w postaci luzowania polityki monetarnej. Dla złotego ten przekaz jest neutralny. Złoty tradycyjnie reaguje na różnicę w oprocentowaniu między Polską a Eurolandem, a skoro ta luka nie zamyka się gwałtownie, brak powodu, aby EUR/PLN gwałtownie wystrzelił. Równocześnie ostrożność EBC ogranicza ryzyko nagłego umocnienia euro, które mogłoby pociągnąć za sobą korektę na złotym.
Za Atlantykiem rozegrał się polityczny teatr, ale jego wpływ na rynek walutowy był ograniczony. Publiczne oceny wydatków banku centralnego, wezwania do obniżek stóp i medialne potyczki nie zmieniają faktu, że Fed działa w trybie danych, nie tweetów. Dolar w ostatnich godzinach nie znalazł silnego powodu, by wyraźnie zyskiwać lub tracić, a to przełożyło się na spokojny obraz USD/PLN. Uczestnicy rynku mają świadomość, że prawdziwy impuls nadejdzie dopiero wraz z komunikatem FOMC lub publikacją prognoz stóp. Do tego czasu polska waluta będzie najpewniej dryfować w korytarzu wyznaczonym przez ostatnie notowania.
W polskiej gospodarce sytuacja pozostaje klarowna: dezinflacja postępuje wolniej niż kilka miesięcy temu, ale jednocześnie dynamika cen nie wymusza na Narodowym Banku Polskim gwałtownych ruchów. Rynek pamięta, że w Polsce stopy procentowe już są znacznie powyżej zera, a ich poziom – w połączeniu z oczekiwaniami inflacyjnymi – wciąż zapewnia atrakcyjność polskich obligacji dla części inwestorów zagranicznych. W praktyce oznacza to, że popyt na złotego nie wygasa, bo wciąż można na nim uzyskać relatywnie korzystną realną stopę zwrotu.
W ostatnich godzinach notowania USD/PLN zdradzały wyczekiwanie. Przy niższym wolumenie w godzinach popołudniowych i wieczornych kurs potrafił domykać dzień w okolicach minimów, co świadczy o tym, że nie ma zmasowanego popytu na dolara amerykańskiego. Dla importerów każdy taki zjazd o kilka groszy bywa okazją do realizacji zabezpieczeń, dla eksporterów – sygnałem, aby nie przesadzać z odwlekaniem sprzedaży wpływów dolarowych. Tego typu taktyczne decyzje zapadają w cieniu makroekonomicznej niepewności, ale w skali jednej doby kurs złotego rzadko bywa zakładnikiem pojedynczych transakcji.
Eurozłoty pozostaje bardziej wypadkową nastrojów wokół Europy niż odzwierciedleniem krajowych niespodzianek. Jeżeli wskaźniki koniunktury w Eurolandzie będą poprawiać się stopniowo, a EBC nie zaskoczy rynków śmiało zasygnalizowanym zwrotem w polityce, presja na wzrost EUR/PLN nie powinna narastać. Dodatkowym czynnikiem stabilizującym jest przekonanie, że polska gospodarka ma za sobą najgłębsze spowolnienie i – choć tempo wzrostu nie imponuje – to pozostaje wystarczające, by przyciągać długoterminowy kapitał.
Krajowa scena polityczna w ostatnich dniach nie dostarczyła tematów zdolnych poruszyć rynek. Inwestorzy śledzą jednak kalendarz: jesienią zapadną decyzje budżetowe, a tempo wykorzystania środków unijnych może stać się powodem do chwilowego wzrostu zmienności. Jak dotąd jednak komunikaty płynące z rządu i instytucji odpowiedzialnych za absorpcję funduszy nie zapowiadają drastycznych niespodzianek. Złoty korzysta na tym, że brak mu autorskich problemów, które mogłyby przerodzić się w gwałtowną wyprzedaż.
Międzynarodowe rynki walutowe są dziś bombardowane danymi i komentarzami, a inwestorzy działający na złotym zaczęli skutecznie je filtrować. Liczą się liczby, a nie nagłówki. To, czy PMI nieznacznie pobiją oczekiwania, ma mniejsze znaczenie niż to, czy w ogóle zmieniają kierunek trendu. To, czy prezes banku centralnego zasugeruje „pauzę w pauzie”, jest mniej istotne niż realna ścieżka inflacji i dynamika płac. W tym sensie złoty pokazał ostatnio, że nie musi być hiperwrażliwy na każde słowo z mównicy w Waszyngtonie czy Frankfurcie.
Ostatnie godziny na rynku złotego można więc nazwać ciszą kontrolowaną. Żadnych gwałtownych ucieczek do bezpiecznych przystani, żadnych panicznych zakupów na fali lokalnej euforii. Zamiast tego: domknięcia pozycji, korekty w raportach ryzyka, dyskretne rolowanie zabezpieczeń. Dla przeciętnego konsumenta czy turysty różnice w kursie euro czy dolara są niemal niewidoczne, ale dla firm rozliczających tysiące faktur miesięcznie każdy grosz w jedną czy drugą stronę to realna kwota.
Przedsiębiorcy operujący na rynku walutowym mają dziś komfort prognozowania kosztów z nieco większą pewnością. Jeśli polska waluta pozostanie w wąskim przedziale, łatwiej zaplanować marże, koszty importu komponentów czy opłaty licencyjne w obcych walutach. Nie oznacza to braku ryzyka. Zmiana retoryki Fed lub nieoczekiwany skok inflacji w kraju potrafią jednym komunikatem wywrócić scenariusze. Jednak dopóki największe banki centralne nie wykonają ruchu, lokalna waluta może nadal „robić swoje”: być neutralnym tłem dla działań biznesu i inwestorów.
Z punktu widzenia strategii inwestycyjnych kluczowe pozostaje śledzenie kalendarza posiedzeń Rady Polityki Pieniężnej, EBC i FOMC, a także publikacji danych inflacyjnych i produkcyjnych. W krótkim terminie to one zadecydują, czy złoty opuści komfortową strefę, czy pozostanie w niej do jesieni. Inwestorzy portfelowi przywiązują coraz większą wagę do różnicy realnych stóp zwrotu, a więc porównują nie tylko nominalne stopy procentowe, ale też oczekiwania inflacyjne. Polska, z perspektywy regionu, wciąż wypada pod tym względem atrakcyjnie, choć potencjalne spowolnienie w strefie euro może w kolejnych miesiącach ten obraz zniuansować.
Nie należy też zapominać o sezonowości. Wzmożony popyt na waluty w czasie letnich wyjazdów Polaków tradycyjnie lekko podbija wolumeny wymiany detalicznej, ale nie zmienia bilansu rynku międzybankowego. Większe znaczenie będą miały rozliczenia kontraktów eksportowych i importowych, a także wzrost zapotrzebowania na energię w okresie jesienno‑zimowym. Te czynniki mogą punktowo zwiększać popyt na euro czy dolara, jednak dopóki nie sprzęgną się z globalnym szokiem, trudno oczekiwać, że wywołają trwałą zmianę paradygmatu na rynku złotego.
Historia ostatniej doby pokazuje, że brak spektakularnych wydarzeń może być dla waluty równie ważny jak nagłe zaskoczenia. Polska waluta nie stała się dziś bohaterem nagłówków, ale to wcale nie jest zła wiadomość. Stabilny kurs to mniejsze koszty transakcyjne dla firm, mniejsze wahania cen dla konsumentów i spokojniejsze decyzje inwestycyjne dla funduszy. Jeżeli kolejne dni nie przyniosą radykalnych zwrotów w polityce monetarnej największych gospodarek, złoty ma wszystkie argumenty, by kontynuować marsz po cienkiej linii pomiędzy globalnymi szumami informacyjnymi, a lokalną normalnością makroekonomiczną.
Decydujące okazało się to, czego nie widać gołym okiem: równowaga pomiędzy napływem a odpływem kapitału portfelowego, spokojna sytuacja płynnościowa i brak wyraźnych impulsów z polskiej gospodarki, które mogłyby skłonić inwestorów do agresywnego przestawiania pozycji. Dane makro ze świata były mieszane. Wstępne wskaźniki aktywności przedsiębiorstw w strefie euro odnotowały lekką poprawę, zaś amerykański przemysł złapał zadyszkę, co utrudnia prostą interpretację przyszłej ścieżki stóp procentowych w USA. W takiej atmosferze polska waluta stała się beneficjentem wyciszenia: brak nowego tematu do grania na złotym oznaczał jego stabilizację.
Europejski Bank Centralny zrobił dokładnie to, czego oczekiwano: pozostawił stopy procentowe bez zmian. Ważniejszy był ton wypowiedzi prezes EBC. Wybrzmiała w nim ostrożność wobec dalszych cięć, co sugeruje, że w najbliższych miesiącach euro nie dostanie wsparcia w postaci luzowania polityki monetarnej. Dla złotego ten przekaz jest neutralny. Złoty tradycyjnie reaguje na różnicę w oprocentowaniu między Polską a Eurolandem, a skoro ta luka nie zamyka się gwałtownie, brak powodu, aby EUR/PLN gwałtownie wystrzelił. Równocześnie ostrożność EBC ogranicza ryzyko nagłego umocnienia euro, które mogłoby pociągnąć za sobą korektę na złotym.
Za Atlantykiem rozegrał się polityczny teatr, ale jego wpływ na rynek walutowy był ograniczony. Publiczne oceny wydatków banku centralnego, wezwania do obniżek stóp i medialne potyczki nie zmieniają faktu, że Fed działa w trybie danych, nie tweetów. Dolar w ostatnich godzinach nie znalazł silnego powodu, by wyraźnie zyskiwać lub tracić, a to przełożyło się na spokojny obraz USD/PLN. Uczestnicy rynku mają świadomość, że prawdziwy impuls nadejdzie dopiero wraz z komunikatem FOMC lub publikacją prognoz stóp. Do tego czasu polska waluta będzie najpewniej dryfować w korytarzu wyznaczonym przez ostatnie notowania.
W polskiej gospodarce sytuacja pozostaje klarowna: dezinflacja postępuje wolniej niż kilka miesięcy temu, ale jednocześnie dynamika cen nie wymusza na Narodowym Banku Polskim gwałtownych ruchów. Rynek pamięta, że w Polsce stopy procentowe już są znacznie powyżej zera, a ich poziom – w połączeniu z oczekiwaniami inflacyjnymi – wciąż zapewnia atrakcyjność polskich obligacji dla części inwestorów zagranicznych. W praktyce oznacza to, że popyt na złotego nie wygasa, bo wciąż można na nim uzyskać relatywnie korzystną realną stopę zwrotu.
W ostatnich godzinach notowania USD/PLN zdradzały wyczekiwanie. Przy niższym wolumenie w godzinach popołudniowych i wieczornych kurs potrafił domykać dzień w okolicach minimów, co świadczy o tym, że nie ma zmasowanego popytu na dolara amerykańskiego. Dla importerów każdy taki zjazd o kilka groszy bywa okazją do realizacji zabezpieczeń, dla eksporterów – sygnałem, aby nie przesadzać z odwlekaniem sprzedaży wpływów dolarowych. Tego typu taktyczne decyzje zapadają w cieniu makroekonomicznej niepewności, ale w skali jednej doby kurs złotego rzadko bywa zakładnikiem pojedynczych transakcji.
Eurozłoty pozostaje bardziej wypadkową nastrojów wokół Europy niż odzwierciedleniem krajowych niespodzianek. Jeżeli wskaźniki koniunktury w Eurolandzie będą poprawiać się stopniowo, a EBC nie zaskoczy rynków śmiało zasygnalizowanym zwrotem w polityce, presja na wzrost EUR/PLN nie powinna narastać. Dodatkowym czynnikiem stabilizującym jest przekonanie, że polska gospodarka ma za sobą najgłębsze spowolnienie i – choć tempo wzrostu nie imponuje – to pozostaje wystarczające, by przyciągać długoterminowy kapitał.
Krajowa scena polityczna w ostatnich dniach nie dostarczyła tematów zdolnych poruszyć rynek. Inwestorzy śledzą jednak kalendarz: jesienią zapadną decyzje budżetowe, a tempo wykorzystania środków unijnych może stać się powodem do chwilowego wzrostu zmienności. Jak dotąd jednak komunikaty płynące z rządu i instytucji odpowiedzialnych za absorpcję funduszy nie zapowiadają drastycznych niespodzianek. Złoty korzysta na tym, że brak mu autorskich problemów, które mogłyby przerodzić się w gwałtowną wyprzedaż.
Międzynarodowe rynki walutowe są dziś bombardowane danymi i komentarzami, a inwestorzy działający na złotym zaczęli skutecznie je filtrować. Liczą się liczby, a nie nagłówki. To, czy PMI nieznacznie pobiją oczekiwania, ma mniejsze znaczenie niż to, czy w ogóle zmieniają kierunek trendu. To, czy prezes banku centralnego zasugeruje „pauzę w pauzie”, jest mniej istotne niż realna ścieżka inflacji i dynamika płac. W tym sensie złoty pokazał ostatnio, że nie musi być hiperwrażliwy na każde słowo z mównicy w Waszyngtonie czy Frankfurcie.
Ostatnie godziny na rynku złotego można więc nazwać ciszą kontrolowaną. Żadnych gwałtownych ucieczek do bezpiecznych przystani, żadnych panicznych zakupów na fali lokalnej euforii. Zamiast tego: domknięcia pozycji, korekty w raportach ryzyka, dyskretne rolowanie zabezpieczeń. Dla przeciętnego konsumenta czy turysty różnice w kursie euro czy dolara są niemal niewidoczne, ale dla firm rozliczających tysiące faktur miesięcznie każdy grosz w jedną czy drugą stronę to realna kwota.
Przedsiębiorcy operujący na rynku walutowym mają dziś komfort prognozowania kosztów z nieco większą pewnością. Jeśli polska waluta pozostanie w wąskim przedziale, łatwiej zaplanować marże, koszty importu komponentów czy opłaty licencyjne w obcych walutach. Nie oznacza to braku ryzyka. Zmiana retoryki Fed lub nieoczekiwany skok inflacji w kraju potrafią jednym komunikatem wywrócić scenariusze. Jednak dopóki największe banki centralne nie wykonają ruchu, lokalna waluta może nadal „robić swoje”: być neutralnym tłem dla działań biznesu i inwestorów.
Z punktu widzenia strategii inwestycyjnych kluczowe pozostaje śledzenie kalendarza posiedzeń Rady Polityki Pieniężnej, EBC i FOMC, a także publikacji danych inflacyjnych i produkcyjnych. W krótkim terminie to one zadecydują, czy złoty opuści komfortową strefę, czy pozostanie w niej do jesieni. Inwestorzy portfelowi przywiązują coraz większą wagę do różnicy realnych stóp zwrotu, a więc porównują nie tylko nominalne stopy procentowe, ale też oczekiwania inflacyjne. Polska, z perspektywy regionu, wciąż wypada pod tym względem atrakcyjnie, choć potencjalne spowolnienie w strefie euro może w kolejnych miesiącach ten obraz zniuansować.
Nie należy też zapominać o sezonowości. Wzmożony popyt na waluty w czasie letnich wyjazdów Polaków tradycyjnie lekko podbija wolumeny wymiany detalicznej, ale nie zmienia bilansu rynku międzybankowego. Większe znaczenie będą miały rozliczenia kontraktów eksportowych i importowych, a także wzrost zapotrzebowania na energię w okresie jesienno‑zimowym. Te czynniki mogą punktowo zwiększać popyt na euro czy dolara, jednak dopóki nie sprzęgną się z globalnym szokiem, trudno oczekiwać, że wywołają trwałą zmianę paradygmatu na rynku złotego.
Historia ostatniej doby pokazuje, że brak spektakularnych wydarzeń może być dla waluty równie ważny jak nagłe zaskoczenia. Polska waluta nie stała się dziś bohaterem nagłówków, ale to wcale nie jest zła wiadomość. Stabilny kurs to mniejsze koszty transakcyjne dla firm, mniejsze wahania cen dla konsumentów i spokojniejsze decyzje inwestycyjne dla funduszy. Jeżeli kolejne dni nie przyniosą radykalnych zwrotów w polityce monetarnej największych gospodarek, złoty ma wszystkie argumenty, by kontynuować marsz po cienkiej linii pomiędzy globalnymi szumami informacyjnymi, a lokalną normalnością makroekonomiczną.
Źródło: Jarosław Wasiński, MyBank.pl
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
GBP w defensywie: czy funt szterling odzyska przewagę nad euro?
2025-07-25 Komentarz walutowy MyBank.plW centrum uwagi inwestorów pozostaje w tym tygodniu funt brytyjski, który w relacji do euro znalazł się na poziomach niewidzianych od kilku miesięcy, a na rynku pojawiły się ponownie pytania o to, czy polityka Banku Anglii zdoła ustabilizować kurs. Funt brytyjski (GBP) wyraźnie stracił impet, gdy rynek zaczął coraz poważniej wyceniać zbliżające się cięcie stóp procentowych i jednocześnie obserwował, że inflacja – choć łagodnie maleje – nadal pozostaje powyżej oficjalnego celu.
Ropa drożeje, korona norweska słabnie: czy Norwegia celowo osłabia własną walutę?
2025-07-25 Komentarz walutowy MyBank.plRopa Brent idzie w górę, ryzyko geopolityczne winduje prognozy cen surowca, a mimo to korona norweska (NOK) pozostaje jedną z najsłabszych walut rozwiniętych gospodarek. Czy to jedynie efekt łagodniejszej polityki Norges Banku i globalnej awersji do ryzyka, czy też element strategii, w której Oslo – świadomie lub nie – akceptuje słabszą koronę, by chronić budżet i wspierać eksport?
Frank znów w górę, dolar rośnie – czy złoty ma szansę na odbicie?
2025-07-24 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty rozpoczął dzień w otoczeniu mieszanki czynników globalnych i krajowych, a oficjalne kursy Narodowego Banku Polskiego pokazują, że najważniejsze waluty świata lekko zyskały na wartości wobec krajowej jednostki. Jednocześnie decydenci monetarni po obu stronach Atlantyku sygnalizują wstrzymanie się z dalszymi ruchami w stopach procentowych, co schładza część wcześniejszych oczekiwań inwestorów. W tle utrzymuje się napięcie związane z ryzykiem taryfowym w relacjach między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską, a warszawska giełda porusza się w rytmie nastrojów na rynkach bazowych.
Kursy walut z 23 lipca 2025: dolar, euro i frank rosną – ile kosztuje złoty?
2025-07-23 Komentarz walutowy MyBank.plDzisiejszy rynek walutowy przynosi kolejne istotne informacje dla polskich gospodarstw domowych, przedsiębiorców, inwestorów i wszystkich tych, których codzienne decyzje zależą od bieżących kursów walut. Polska złotówka od początku roku znajduje się w centrum uwagi nie tylko rodzimych analityków, ale i międzynarodowych instytucji finansowych, które śledzą jej wahania jako barometr zmian na rynkach wschodzących. Ostatnie dwadzieścia cztery godziny pokazały, że globalna koniunktura i decyzje największych banków centralnych świata wciąż odgrywają decydującą rolę w kształtowaniu kursu polskiej waluty.
Złoty kontra cła: jak umowa USA–Japonia rozpędziła kurs polskiej waluty
2025-07-23 Komentarz walutowy MyBank.plKilka ostatnich dni przyniosło na rynku walutowym dynamiczną sekwencję wydarzeń, która wyraźnie odbiła się na notowaniach polskiego złotego, giełdowych indeksach oraz nastrojach inwestorów. Katalizatorem zmian stała się ogłoszona w poniedziałek późnym wieczorem umowa handlowa pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Japonią, w myśl której administracja prezydenta Donalda Trumpa ograniczy planowane cła na japońskie samochody z pierwotnych dwudziestu pięciu do piętnastu procent, a Tokio uruchomi fundusz inwestycyjny o wartości pięciuset pięćdziesięciu miliardów dolarów, przeznaczony na projekty infrastrukturalne za oceanem.
Cisza przed burzą? Polski Złoty mocny, ale rynek czeka na decyzje NBP
2025-07-22 Komentarz do rynku złotego MyBank.plOstatnie dni przyniosły istotne wydarzenia na rynku walutowym w Polsce, a złoty zyskał na uwadze zarówno inwestorów, jak i analityków. Jego kurs wobec dolara i euro wykazuje stabilność z wyraźnym, choć umiarkowanym umocnieniem w ujęciu tygodniowym, co stanowi odzwierciedlenie zmian w otoczeniu makroekonomicznym oraz ruchów podejmowanych przez kluczowe instytucje krajowe i zagraniczne. W rezultacie waluta, niekiedy poddawana niepewnym wpływom politycznym, teraz przechodzi etap, który można określić jako konsolidacyjno‑stabilizacyjny.
Złoty vs groźba ceł Trumpa – jak wojna handlowa może zachwiać polską walutą
2025-07-21 Komentarz walutowy MyBank.plRynek walutowy pozostaje w centrum zainteresowania inwestorów i analityków, zwłaszcza w kontekście sytuacji polskiego złotego. Obecnie złoty cieszy się względną stabilnością, choć kursy głównych walut, takich jak euro czy dolar amerykański, wskazują na subtelne wahania, które mogą zapowiadać przyszłe zmiany.
Czy EBC zacznie bać się o zbyt niską inflację?
2025-07-21 Poranny komentarz walutowy XTBCzwarty tydzień lipca jest dosyć spokojny pod względem odczytów makroekonomicznych, choć zawiera jedno ważne wydarzenie z perspektywy euro. Będzie to decyzja Europejskiego Banku Centralnego. Choć konsensus rynkowy jasno wskazuje na brak perspektyw na obniżki stóp procentowych, pojawia się coraz więcej znaków, że bank może zacząć obawiać się o zbyt niską inflację, co mogłoby skłonić do dalszych obniżek stóp procentowych w tym roku.
Utrzymuje się popyt na polskie aktywa...
2025-07-21 Komentarz do rynku złotego DM BOŚW piątek złoty zyskał, wyraźniejszy ruch zaliczyła też warszawska giełda. Czy to sygnał, że zainteresowanie polskimi aktywami nadal się utrzymuje? Co ciekawe ma ono miejsce w sytuacji, kiedy na rynkach rośnie napięcie związane z negocjacjami handlowymi pomiędzy Unią Europejską, a USA. Piątkowe doniesienia wskazywały na to, że prezydent Trump pozostaje nieugięty w kwestii podwyższenia minimalnej stawki celnej do poziomu 15-20 proc. na wszystkie towary z UE wobec "standardowych" 10 proc.
Ruchy negocjacyjne
2025-07-21 Raport DM BOŚ z rynku walutPoniedziałkowy handel nie przynosi konkretnego kierunku na parach dolarowych. Uwagę zwróciła w godzinach nocnych zmienność na jenie po tym, jak rządząca obecnie koalicja przegrała wybory do niższej izby japońskiego parlamentu (tzw. Izby Radców). To kolejna porażka po tym, jak na jesieni nie udało się utrzymać większości w izbie wyższej. Mimo perspektywy rządu mniejszościowego premier Ishiba nie zamierza podać się do dymisji i jak podkreślił, kluczowe jest teraz doprowadzenie negocjacji handlowych z USA do końca.