
Data dodania: 2023-07-14 (21:51)
W Stanach Zjednoczonych podniesiono od marca 2022 roku główną stopę procentową o 500 punktów bazowych. Daje to największy wzrost od wczesnych lat 80-tych. Biorąc pod uwagę ten agresywny manewr hamujący i odwróconą krzywą dochodowości od połowy 2022 r., większość ekonomistów od pewnego czasu zakłada, że Fed wywoła recesję. Rynek obligacji jest podobnego zdania. Jak dotąd nie było jednak wielu dowodów rozpoczynającego się spowolnienia.
Gospodarka USA w ostatnich miesiącach nadal rosła a miesięcznie tworzono średnio prawie 280 tys. nowych miejsc pracy – to znacznie więcej, aby rosnąca populacja w wieku produkcyjnym została wchłonięta przez rynek pracy.
Można powiedzieć, że im dłużej rynek nie będzie otrzymywał pesymistycznych danych, ty coraz częściej będzie padało pytanie czy w ogóle recesja może nadejść.
Polityka monetarna działa z długim i zmiennym opóźnieniem. Historycznie od pierwszej podwyżki stóp do startu recesji musiało minąć od 21 do 43 miesięcy. Z kolei okres od momentu zakończenia cyklu do mocnego spowolnienia gospodarki trwał od 2 do nawet 19 miesięcy. Oznacza to jedno: na recesję w USA może być po prostu być jeszcze za wcześnie. Od startu procesu zacieśniania minęło dopiero 16 miesięcy. Powinniśmy to wziąć pod uwagę. Pamiętajmy również, że Fed nie zakończył cyklu. Lipcowy ruch o 25 punktów bazowych jest raczej pewny. W tym tygodniu i pod koniec ubiegłego, dane z USA napędziły spekulacje, że decyzja o kolejnej podwyżce będzie tą ostatnią, a następne nie będą już potrzebne, mimo, że z ostatniego posiedzenia FOMC wynikało zupełnie co innego.
Pamiętajmy, że Fed w tym cyklu ustanowił szybsze tempo zacieśniania niż w poprzednich dwóch. Należy również wziąć pod uwagę realne stopy procentowe. Jeśli obliczymy je poprzez odjęcie stopy inflacji mierzonej deflatorem wydatków na konsumpcję osobistą z wyłączeniem cen energii i żywności (PCE core, 4,6 proc. r/r) od kluczowej stopy procentowej (5,25 proc.), okazuje się, że realna stopa procentowa jest obecnie dużo niższa niż w okresach poprzedzających wcześniejsze recesje. Pamiętajmy, że jesteśmy w procesie deflacyjnym, co oznacza dalszy spadek dynamiki wzrostu cen a to oznacza, że realne stopy będą się jeszcze zwiększać. Ten aktualny stan rzeczy nie do końca przemawia za recesją, co może oznaczać, że to nie II połowa roku będzie niekorzystna dla amerykańskiej gospodarki a dopiero pierwsze półrocze 2024 roku.
Przeszłość pokazuje, że Rezerwa Federalna rzadko była w stanie uniknąć mocnego spowolnienia po drastycznych podwyżkach stóp procentowych. Kiedy występowały dodatkowo problemy z inflacją (tak jak obecnie) wówczas „miękkie lądowanie” nigdy się nie zdarzyło.
Za tym, że recesja w USA jednak nadejdzie przemawia kilka argumentów: tempo oraz zakres podwyżek stóp (Fed potrafił na jednym posiedzeniu zdecydować o zmianie kosztu pieniądza aż o 75 pb) a także reakcja, a dokładnie mówiąc wzrost rynkowych stóp procentowych i wytworzenie się zjawiska odwróconej krzywej dochodowości (obecnie 2-latki są na poziomie 4,68 proc. a 10-latki wskazują 3,78 proc.).
W przyszłym tygodniu brakuje kluczowych danych z USA czy strefy euro. Rynek z pewnością będzie żył rozpoczynającym się sezonem wyników kwartalnych spółek z Wall Street i to on może napędzać nastroje. Dodatkowo będziemy w okresie wyczekiwania na posiedzenie FOMC oraz EBC, które to wydarzenia zaplanowane są dopiero na ostatni, pełny tydzień lipca.
Można powiedzieć, że im dłużej rynek nie będzie otrzymywał pesymistycznych danych, ty coraz częściej będzie padało pytanie czy w ogóle recesja może nadejść.
Polityka monetarna działa z długim i zmiennym opóźnieniem. Historycznie od pierwszej podwyżki stóp do startu recesji musiało minąć od 21 do 43 miesięcy. Z kolei okres od momentu zakończenia cyklu do mocnego spowolnienia gospodarki trwał od 2 do nawet 19 miesięcy. Oznacza to jedno: na recesję w USA może być po prostu być jeszcze za wcześnie. Od startu procesu zacieśniania minęło dopiero 16 miesięcy. Powinniśmy to wziąć pod uwagę. Pamiętajmy również, że Fed nie zakończył cyklu. Lipcowy ruch o 25 punktów bazowych jest raczej pewny. W tym tygodniu i pod koniec ubiegłego, dane z USA napędziły spekulacje, że decyzja o kolejnej podwyżce będzie tą ostatnią, a następne nie będą już potrzebne, mimo, że z ostatniego posiedzenia FOMC wynikało zupełnie co innego.
Pamiętajmy, że Fed w tym cyklu ustanowił szybsze tempo zacieśniania niż w poprzednich dwóch. Należy również wziąć pod uwagę realne stopy procentowe. Jeśli obliczymy je poprzez odjęcie stopy inflacji mierzonej deflatorem wydatków na konsumpcję osobistą z wyłączeniem cen energii i żywności (PCE core, 4,6 proc. r/r) od kluczowej stopy procentowej (5,25 proc.), okazuje się, że realna stopa procentowa jest obecnie dużo niższa niż w okresach poprzedzających wcześniejsze recesje. Pamiętajmy, że jesteśmy w procesie deflacyjnym, co oznacza dalszy spadek dynamiki wzrostu cen a to oznacza, że realne stopy będą się jeszcze zwiększać. Ten aktualny stan rzeczy nie do końca przemawia za recesją, co może oznaczać, że to nie II połowa roku będzie niekorzystna dla amerykańskiej gospodarki a dopiero pierwsze półrocze 2024 roku.
Przeszłość pokazuje, że Rezerwa Federalna rzadko była w stanie uniknąć mocnego spowolnienia po drastycznych podwyżkach stóp procentowych. Kiedy występowały dodatkowo problemy z inflacją (tak jak obecnie) wówczas „miękkie lądowanie” nigdy się nie zdarzyło.
Za tym, że recesja w USA jednak nadejdzie przemawia kilka argumentów: tempo oraz zakres podwyżek stóp (Fed potrafił na jednym posiedzeniu zdecydować o zmianie kosztu pieniądza aż o 75 pb) a także reakcja, a dokładnie mówiąc wzrost rynkowych stóp procentowych i wytworzenie się zjawiska odwróconej krzywej dochodowości (obecnie 2-latki są na poziomie 4,68 proc. a 10-latki wskazują 3,78 proc.).
W przyszłym tygodniu brakuje kluczowych danych z USA czy strefy euro. Rynek z pewnością będzie żył rozpoczynającym się sezonem wyników kwartalnych spółek z Wall Street i to on może napędzać nastroje. Dodatkowo będziemy w okresie wyczekiwania na posiedzenie FOMC oraz EBC, które to wydarzenia zaplanowane są dopiero na ostatni, pełny tydzień lipca.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Ile kosztują wakacje w Norwegii przy obecnym EUR/NOK? Tabela realnych cen
10:20 Poradnik MyBank.plNorwegia długo uchodziła za „najdroższą piękność Europy”, ale ten obraz w 2025 roku jest bardziej zniuansowany. Klucz leży w kursie walut i w sposobie planowania wydatków. Przy obecnym EUR/NOK około 11,8–11,9 oznacza to, że 100 NOK to mniej więcej 8,4–8,5 EUR, a więc dla polskiego portfela w przybliżeniu 36–37 zł.
Dolar amerykański wraca do gry, złotówka bez paniki. Co naprawdę zmienił przekaz Fed
09:23 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek rano złotówka poruszała się w wąskich widełkach wobec głównych walut, ale układ globalnych impulsów sugerował, że to dopiero wstęp do bardziej nerwowej drugiej części dnia. Inwestorzy na rynek złotego wnosili dziś przede wszystkim pytanie o trwałość umocnienia dolar amerykański po nocnym komunikacie z USA i o to, czy lokalne dane z Polski zdołają ten efekt choć częściowo zneutralizować. Na razie widać było selektywny popyt na PLN wobec euro, ostrożność wobec USD i „czujność” w parach bezpośrednio zależnych od nastroju do ryzyka, takich jak NOK/PLN czy GBP/PLN.
Polska złotówka pod presją mocniejszego dolara. Co pokaże wieczorem Fed?
2025-07-30 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek środowej sesji na rynku walutowym przyniósł lekkie osłabienie polskiej waluty wobec głównych par. O poranku USD/PLN krążył wokół 3,70, EUR/PLN w rejonie 4,27, a CHF/PLN blisko 4,59. Ruchy były umiarkowane i wpisywały się w obraz z poprzednich dni, kiedy globalny dolar amerykański odzyskał nieco impetu, a złotówka oddała część wcześniejszych zysków. Na rynku dominował ton wyczekiwania na sygnały z banków centralnych, przy wciąż podwyższonej wrażliwości notowań na nowe dane makro z USA i strefy euro.
Złotówka w trybie czuwania: USD, CHF i GBP testują granice, a NOK śledzi ropę
2025-07-29 Komentarz walutowy MyBank.plWtorek przyniósł na rynek walutowy spokojniejszą, choć wrażliwą na nagłówki sesję, w której polski złoty poruszał się w wąskich przedziałach wobec głównych walut. Ruchy kursów były trzymane w ryzach przez oczekiwanie na jutrzejszy komunikat Rezerwy Federalnej oraz czwartkowy szybki szacunek inflacji GUS. W połowie dnia para USD/PLN oscylowała wokół 3,67–3,70, EUR/PLN w okolicach 4,26–4,27, a GBP/PLN blisko 4,91–4,92.
Sygnały siły altów: bitcoin cash przebija 600$, litecoin wraca do gry
2025-07-28 Wiadomości kryptowalutowe MyBank.plW pierwszych godzinach nowego tygodnia rynek kryptowalut odzyskał wigor po burzliwym lipcu. Bitcoin utrzymuje się w okolicach 119 tys. dol., a ethereum wspina się powyżej 3,8 tys. dol. Na tle szerokiego rynku widać też mocniejsze ruchy na altach: bitcoin cash (BCH) w weekend przełamał 580 dol., a chwilami sięgał 600 dol., podczas gdy litecoin (LTC) stabilizował się w rejonie 114 dol.
Polski Złoty po 15% taryfie: spokój na rynkach, bez fajerwerków dla PLN
2025-07-28 Komentarz walutowy MyBank.plZłotówka na starcie tygodnia wchodzi w sesję bez większego impetu. Po weekendowym porozumieniu handlowym pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską rynki globalne odetchnęły, ale polski złoty nie dostał wyraźnej „premii za spokój”. Na otwarciu europejskiego handlu w poniedziałek kursy w regionie poruszały się w wąskim paśmie, co sugeruje ostrożne pozycjonowanie inwestorów i czekanie na kolejne szczegóły wdrożenia umowy.
GBP w defensywie: czy funt szterling odzyska przewagę nad euro?
2025-07-25 Komentarz walutowy MyBank.plW centrum uwagi inwestorów pozostaje w tym tygodniu funt brytyjski, który w relacji do euro znalazł się na poziomach niewidzianych od kilku miesięcy, a na rynku pojawiły się ponownie pytania o to, czy polityka Banku Anglii zdoła ustabilizować kurs. Funt brytyjski (GBP) wyraźnie stracił impet, gdy rynek zaczął coraz poważniej wyceniać zbliżające się cięcie stóp procentowych i jednocześnie obserwował, że inflacja – choć łagodnie maleje – nadal pozostaje powyżej oficjalnego celu.
Ropa drożeje, korona norweska słabnie: czy Norwegia celowo osłabia własną walutę?
2025-07-25 Komentarz walutowy MyBank.plRopa Brent idzie w górę, ryzyko geopolityczne winduje prognozy cen surowca, a mimo to korona norweska (NOK) pozostaje jedną z najsłabszych walut rozwiniętych gospodarek. Czy to jedynie efekt łagodniejszej polityki Norges Banku i globalnej awersji do ryzyka, czy też element strategii, w której Oslo – świadomie lub nie – akceptuje słabszą koronę, by chronić budżet i wspierać eksport?
Euro po 4,25 zł, dolar 3,62 zł: dlaczego rynek złotego nawet nie mrugnął?
2025-07-25 Komentarz walutowy MyBank.plZłoty wszedł w nowy dzień handlu spokojnie, jakby poza granicami kraju nie rozgrywały się spektakle z udziałem najważniejszych banków centralnych i polityków. Euro kosztowało około 4,25 zł, dolar oscylował w pobliżu 3,62 zł, a wahania najważniejszych par walutowych z udziałem polskiej waluty mieściły się w ułamkach procenta.
Frank znów w górę, dolar rośnie – czy złoty ma szansę na odbicie?
2025-07-24 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty rozpoczął dzień w otoczeniu mieszanki czynników globalnych i krajowych, a oficjalne kursy Narodowego Banku Polskiego pokazują, że najważniejsze waluty świata lekko zyskały na wartości wobec krajowej jednostki. Jednocześnie decydenci monetarni po obu stronach Atlantyku sygnalizują wstrzymanie się z dalszymi ruchami w stopach procentowych, co schładza część wcześniejszych oczekiwań inwestorów. W tle utrzymuje się napięcie związane z ryzykiem taryfowym w relacjach między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską, a warszawska giełda porusza się w rytmie nastrojów na rynkach bazowych.