
Data dodania: 2019-12-03 (12:14)
Euro nieznacznie traci po tym, jak USA zdecydowały o nałożeniu ceł odwetowych na francuskie produkty o wartości 2,4 mld EUR w odpowiedzi na decyzję o wprowadzeniu tzw. podatku cyfrowego, który zdaniem USTR dyskryminuje amerykańskie firmy technologiczne. Analogiczne działania zapowiedziano też wobec Austrii, Włoch i Turcji, które mają w planach nałożenie tego podatku.
Wczoraj po południu euro natomiast zyskiwało, ale raczej nie za sprawą wystąpienia szefowej EBC w Parlamencie Europejskim (Lagarde ponownie wezwała rządy do wdrożenia pakietów stymulacyjnych, aby wesprzeć gospodarkę). Na razie politycy wydają się być bardziej zgodni, co do wprowadzenia bardziej ekologicznych rozwiązań w gospodarce– ten wątek zdominuje przyszłotygodniowego szczytu UE w Brukseli.
Negatywny wpływ na notowania brazylijskiego reala, oraz argentyńskie peso może mieć wczorajsza decyzja Białego Domu o przywróceniu ceł na import stali i aluminium z tych krajów. USA zarzucają tym krajom, że celowo doprowadziły do osłabienia lokalnych walut, co zaszkodziło interesom… amerykańskich farmerów. Chodzi o eksport soji i innych produktów rolnych do Chin, które są konkurencyjne cenowo wobec amerykańskiego eksportu.
Chińska prasa (Global Times) podsyca spekulacje nt. działań odwetowych Pekinu wobec Waszyngtonu za zeszłotygodniową ustawę ws. Hong-Kongu. Wczoraj rano Chiny wprowadziły obostrzenia wizowe dla działaczy amerykańskich organizacji pozarządowych, oraz zakazały dostępu do przestrzeni Hong-Kongu dla amerykańskich okrętów i samolotów wojskowych. Niemniej teraz podobno przygotowywana jest „lista nierzetelnych podmiotów”, na której mają znaleźć się amerykańskie firmy szkodzące chińskim interesom. W takim klimacie mało kto już wierzy w zapewnienia, że „pierwsza faza” porozumienia handlowego zostanie wkrótce podpisana (słowa Kellyanne Conway, która pełni funkcję doradczyni prezydenta USA). Zwłaszcza, że wcześniej Sekretarz ds. handlu (Wilbur Ross) nie wykluczył scenariusza w którym zaplanowane na połowę grudnia wyższe cła na chińskie produkty jednak wejdą w życie, jeżeli do tego czasu strony nie podpiszą umowy. Chiński juan jest jedną z najsłabszych walut od początku tygodnia, chociaż USDCNH nie wybił szczytu z 21 listopada przy 7,0515.
Australijski dolar jest dzisiaj najmocniejszą walutą w koszyku G-10 po tym, jak RBA pozostawił bez zmian stopy procentowe (chociaż to było powszechnie oczekiwane), ale w komunikacie towarzyszącym tej decyzji wskazał na mniejsze ryzyka dla gospodarki. Rynek odebrał to jako sygnał, że obniżka stóp w lutym (w styczniu zwyczajowo nie ma posiedzenia) jest mniej prawdopodobna. Niewykluczone jednak, że AUD znajdzie się pod presją słabego juana, oraz perspektywy wznowienia wojen handlowych.
OPINIA ANALITYKA: ‘Tariff Man’ powrócił
W ciągu kilkunastu godzin sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Na sentymencie zaważyły nie tylko słabe dane z USA w postaci ISM dla przemysłu, jakie poznaliśmy o godz. 16:00 – w listopadzie zamiast wzrostu do 49,2 pkt. z 48,3 pkt. mieliśmy spadek do 48,1 pkt. Zaskoczenie tym większe, gdyż przemysłowy PMI wypadł lepiej w porównaniu do pierwszych szacunków, rosnąc do 52,6 pkt. Dane z USA stanęły, zatem mocno w kontraście do tego, co kilka(naście) godzin wcześniej opublikowano w Chinach, czy też Europie. Rynek zareagował na to przeceną dolara, ale i też mocnymi spadkami na rynkach akcji. To drugie naturalnie implikuje podbicie globalnej awersji do ryzyka, co sprawia, że warto się zastanowić, czy USD będzie nadal tracił. Teoretycznie w takiej sytuacji powinny zyskiwać bezpieczne przystanie (JPY i CHF), choć tego jeszcze aż tak wyraźnie nie widać, ale nieraz korzystał na tym USD (wysokie rentowności amerykańskich obligacji są dość atrakcyjne dla lokowania kapitału).
Wczoraj wieczorem stało się jasne, że ‘Tarrif Man’ powrócił. Decyzja o przywróceniu ceł na import stali i aluminium z Brazylii i Argentyny, tłumaczona rzekomo tym, że oba kraje dewaluują swoją walutę po to, aby po bardziej konkurencyjnych cenach sprzedawać soję i inne produkty rolne do Chin (to ma faktycznie miejsce, ale słabość reala i peso wynika z kryzysu gospodarczego w Argentynie), pokazuje, że Donald Trump powraca do swojej dawnej retoryki w sprawach handlowych. Ba, nie boi się otwierać nowych frontów. Cła na francuskie produkty o wartości 2,4 mld EUR, nawet w wysokości 100 proc., są zapowiedzią wyraźnego pogorszenia się relacji handlowych pomiędzy USA, a Unią Europejską. Zwłaszcza, że w przedsionku czekają kolejne kraje – Włochy i Austria, które planują nałożyć podatek cyfrowy dotykający amerykańskie koncerny. Zresztą jego idea nie jest przecież nowa, był on dyskutowany na szczeblu całej Unii Europejskiej i to, że USA działają dopiero teraz pokazuje, że Trump będzie chciał wykorzystać wojny celne, jako jeden z kluczowych elementów w swojej kampanii wyborczej.
Mam wrażenie, że część inwestorów nie dowierza, że to się dzieje. W listopadzie żyliśmy w przeświadczeniu, że Biały Dom będzie zabiegał o to, aby jakoś dowieźć dobrą koniunkturę i sentyment do wyborów w listopadzie 2020 r. i szybko zobaczymy podpisy pod pierwszą fazą porozumienia handlowego z Chinami. Teraz prędzej Pekin opublikuje swoją listę „nierzetelnych spółek z USA”, a Trump odpowie na to wprowadzeniem planowanej na połowę grudnia podwyżki ceł na chińskie produkty i być może zagrozi jeszcze innymi działaniami, które kilkanaście tygodni temu krążyły już po mediach, jak chociażby ograniczenia kapitałowe wobec chińskich spółek.
Perspektywa eskalacji wojen handlowych uderzy w chińskiego juana, ale i też inne tzw. wrażliwe na ryzyko waluty – ten schemat przerabialiśmy chociażby w wakacje. Presja na realizację zysków i przerzucanie kapitałów w stronę bezpiecznych przystani, może być aż zanadto widoczna. Zwłaszcza, że ma to też swoje uzasadnienie makroekonomiczne – ujemne efekty wojen handlowych bardziej były do tej pory odczuwalne przez inne gospodarki, co tym samym zwiększy presję na działania tamtejszych banków centralnych. Wprawdzie FED też może stanąć w I połowie 2020 r. przed dylematem, czy nie obniżyć stóp procentowych. Ale, aby to mogło realnie osłabić dolara, to na rynkach powinno być przeświadczenie, że inne banki centralne nie zdecydują się na taki ruch…
Negatywny wpływ na notowania brazylijskiego reala, oraz argentyńskie peso może mieć wczorajsza decyzja Białego Domu o przywróceniu ceł na import stali i aluminium z tych krajów. USA zarzucają tym krajom, że celowo doprowadziły do osłabienia lokalnych walut, co zaszkodziło interesom… amerykańskich farmerów. Chodzi o eksport soji i innych produktów rolnych do Chin, które są konkurencyjne cenowo wobec amerykańskiego eksportu.
Chińska prasa (Global Times) podsyca spekulacje nt. działań odwetowych Pekinu wobec Waszyngtonu za zeszłotygodniową ustawę ws. Hong-Kongu. Wczoraj rano Chiny wprowadziły obostrzenia wizowe dla działaczy amerykańskich organizacji pozarządowych, oraz zakazały dostępu do przestrzeni Hong-Kongu dla amerykańskich okrętów i samolotów wojskowych. Niemniej teraz podobno przygotowywana jest „lista nierzetelnych podmiotów”, na której mają znaleźć się amerykańskie firmy szkodzące chińskim interesom. W takim klimacie mało kto już wierzy w zapewnienia, że „pierwsza faza” porozumienia handlowego zostanie wkrótce podpisana (słowa Kellyanne Conway, która pełni funkcję doradczyni prezydenta USA). Zwłaszcza, że wcześniej Sekretarz ds. handlu (Wilbur Ross) nie wykluczył scenariusza w którym zaplanowane na połowę grudnia wyższe cła na chińskie produkty jednak wejdą w życie, jeżeli do tego czasu strony nie podpiszą umowy. Chiński juan jest jedną z najsłabszych walut od początku tygodnia, chociaż USDCNH nie wybił szczytu z 21 listopada przy 7,0515.
Australijski dolar jest dzisiaj najmocniejszą walutą w koszyku G-10 po tym, jak RBA pozostawił bez zmian stopy procentowe (chociaż to było powszechnie oczekiwane), ale w komunikacie towarzyszącym tej decyzji wskazał na mniejsze ryzyka dla gospodarki. Rynek odebrał to jako sygnał, że obniżka stóp w lutym (w styczniu zwyczajowo nie ma posiedzenia) jest mniej prawdopodobna. Niewykluczone jednak, że AUD znajdzie się pod presją słabego juana, oraz perspektywy wznowienia wojen handlowych.
OPINIA ANALITYKA: ‘Tariff Man’ powrócił
W ciągu kilkunastu godzin sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Na sentymencie zaważyły nie tylko słabe dane z USA w postaci ISM dla przemysłu, jakie poznaliśmy o godz. 16:00 – w listopadzie zamiast wzrostu do 49,2 pkt. z 48,3 pkt. mieliśmy spadek do 48,1 pkt. Zaskoczenie tym większe, gdyż przemysłowy PMI wypadł lepiej w porównaniu do pierwszych szacunków, rosnąc do 52,6 pkt. Dane z USA stanęły, zatem mocno w kontraście do tego, co kilka(naście) godzin wcześniej opublikowano w Chinach, czy też Europie. Rynek zareagował na to przeceną dolara, ale i też mocnymi spadkami na rynkach akcji. To drugie naturalnie implikuje podbicie globalnej awersji do ryzyka, co sprawia, że warto się zastanowić, czy USD będzie nadal tracił. Teoretycznie w takiej sytuacji powinny zyskiwać bezpieczne przystanie (JPY i CHF), choć tego jeszcze aż tak wyraźnie nie widać, ale nieraz korzystał na tym USD (wysokie rentowności amerykańskich obligacji są dość atrakcyjne dla lokowania kapitału).
Wczoraj wieczorem stało się jasne, że ‘Tarrif Man’ powrócił. Decyzja o przywróceniu ceł na import stali i aluminium z Brazylii i Argentyny, tłumaczona rzekomo tym, że oba kraje dewaluują swoją walutę po to, aby po bardziej konkurencyjnych cenach sprzedawać soję i inne produkty rolne do Chin (to ma faktycznie miejsce, ale słabość reala i peso wynika z kryzysu gospodarczego w Argentynie), pokazuje, że Donald Trump powraca do swojej dawnej retoryki w sprawach handlowych. Ba, nie boi się otwierać nowych frontów. Cła na francuskie produkty o wartości 2,4 mld EUR, nawet w wysokości 100 proc., są zapowiedzią wyraźnego pogorszenia się relacji handlowych pomiędzy USA, a Unią Europejską. Zwłaszcza, że w przedsionku czekają kolejne kraje – Włochy i Austria, które planują nałożyć podatek cyfrowy dotykający amerykańskie koncerny. Zresztą jego idea nie jest przecież nowa, był on dyskutowany na szczeblu całej Unii Europejskiej i to, że USA działają dopiero teraz pokazuje, że Trump będzie chciał wykorzystać wojny celne, jako jeden z kluczowych elementów w swojej kampanii wyborczej.
Mam wrażenie, że część inwestorów nie dowierza, że to się dzieje. W listopadzie żyliśmy w przeświadczeniu, że Biały Dom będzie zabiegał o to, aby jakoś dowieźć dobrą koniunkturę i sentyment do wyborów w listopadzie 2020 r. i szybko zobaczymy podpisy pod pierwszą fazą porozumienia handlowego z Chinami. Teraz prędzej Pekin opublikuje swoją listę „nierzetelnych spółek z USA”, a Trump odpowie na to wprowadzeniem planowanej na połowę grudnia podwyżki ceł na chińskie produkty i być może zagrozi jeszcze innymi działaniami, które kilkanaście tygodni temu krążyły już po mediach, jak chociażby ograniczenia kapitałowe wobec chińskich spółek.
Perspektywa eskalacji wojen handlowych uderzy w chińskiego juana, ale i też inne tzw. wrażliwe na ryzyko waluty – ten schemat przerabialiśmy chociażby w wakacje. Presja na realizację zysków i przerzucanie kapitałów w stronę bezpiecznych przystani, może być aż zanadto widoczna. Zwłaszcza, że ma to też swoje uzasadnienie makroekonomiczne – ujemne efekty wojen handlowych bardziej były do tej pory odczuwalne przez inne gospodarki, co tym samym zwiększy presję na działania tamtejszych banków centralnych. Wprawdzie FED też może stanąć w I połowie 2020 r. przed dylematem, czy nie obniżyć stóp procentowych. Ale, aby to mogło realnie osłabić dolara, to na rynkach powinno być przeświadczenie, że inne banki centralne nie zdecydują się na taki ruch…
Źródło: Marek Rogalski, Główny Analityk DM BOŚ SA
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Wakacje z Trumpem – kolejne groźby ceł i umiarkowana reakcja rynków
2025-07-11 Analizy walutowe MyBank.plPoczątek wakacji miał przynieść stabilizację i jasność co do dalszego kierunku w międzynarodowych relacjach handlowych, jednak Donald Trump ponownie zaskoczył świat swoją agresywną polityką celną. Od początku lipca prezydent USA grozi kolejnymi podwyżkami ceł, wymierzonymi praktycznie we wszystkich ważniejszych partnerów handlowych. Trump planuje wprowadzenie ceł już od sierpnia, co wywołuje ogromne poruszenie na globalnych rynkach.
Brazylijski real znalazł się pod silną presją po ogłoszeniu przez USA ceł
2025-07-10 Analizy walutowe MyBank.plBrazylijski real znalazł się pod silną presją po ogłoszeniu przez USA bezprecedensowych, 50-procentowych ceł na import brazylijskich towarów. Decyzja Donalda Trumpa, która mocno zaskoczyła rynek, jest szczególna nie tylko ze względu na wyjątkowo wysoką skalę taryf, ale również z uwagi na jej wyraźny kontekst polityczny.
Trump nie taki groźny?
2025-07-08 Raport DM BOŚ z rynku walutWtorek przynosi osłabienie dolara na szerokim rynku i podbicie futures na amerykańskie indeksy. Czy wraca tryb risk-on skoro przecież Donald Trump zaczął podejmować kontrowersyjne decyzje zwiastujące powrót wojen handlowych? Ujawnione wczoraj "listy", jakie zostały wysłane do kilkunastu rządów ujawniły nowe taryfy, które mają wejść w życie od 1 sierpnia.
Cła nie robią już wrażenia
2025-07-08 Poranny komentarz walutowy XTBBieżący tydzień miał być swego rodzaju „powtórką z rozrywki” sprzed trzech miesięcy, gdy zapowiedzi radykalnych i bardzo szeroko nakładanych stawek celnych storpedowały rynki finansowe. Jednak mimo pewnych ruchów wykonywanych przez Biały Dom reakcje rynkowe są symboliczne. Złoty w zasadzie ich nie zauważył. W środę mija 3-miesięczny termin, na który Donald Trump zawiesił nałożone przez siebie samego na początku kwietnia „cła odwetowe”.
Cisza przed burzą?
2025-07-07 Raport DM BOŚ z rynku walutDonald Trump zapowiedział nałożenie 10 proc. stawki celnej dla tych krajów, które popierają sojusz BRICS. Ma być ona bezwarunkowa, gdyż BRICS zdaniem Trumpa działa na niekorzyść interesów USA. W odpowiedzi na te doniesienia słabną dzisiaj waluty Antypodów, gdyż trudno jest ocenić na jakiej bazie USA będą nakładać wspomniane, nowe cła, a akurat Australia, czy też Nowa Zelandia bardziej, niż inni handlują z krajami BRICS.
Trump grozi cłami za wsparcie BRICS
2025-07-07 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPrezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił na platformie Truth Social, że każdy kraj wspierający „antyamerykańskie polityki BRICS” zostanie objęty dodatkowymi cłami w wysokości 10%. Nie sprecyzował jednak, jakie działania uznaje za „antyamerykańskie” ani kiedy nowe taryfy miałyby wejść w życie. Oświadczenie pojawiło się tuż przed końcem 90-dniowego zawieszenia ceł oraz planowanym wysłaniem oficjalnych not do państw objętych nową polityką handlową.
Złoty znajdzie się pod presją?
2025-07-07 Raport DM BOŚ z rynku walutZeszły tydzień pokazał, że polska waluta jest relatywnie silna - nieoczekiwane cięcie stóp procentowych o 25 punktów baz. przez RPP i "gołębia" konferencja prezesa Glapińskiego nie doprowadziły do jej osłabienia. Czy siła złotego to efekt dobrego zachowania się euro na rynkach globalnych? Poniekąd tak i warto będzie tym samym zerkać na globalny sentyment. Ten może się pogorszyć przez działania administracji Donalda Trumpa odnośnie taryf celnych. Na razie nie jest jednak aż tak nerwowo.
Dolar miał swoje 5 minut…i niewiele więcej
2025-07-04 Poranny komentarz walutowy XTBIndeks dolara wznawia spadki po przyjęciu przez Kongres USA przełomowej ustawy fiskalnej Donalda Trumpa. Dodatkowe 3,4 biliona dolarów deficytu i długofalowe skutki zmian w polityce socjalnej generują obawy o stabilność gospodarczą USA, a nadchodzące cła wspierają odpływ kapitału do bezpiecznych rajów walutowych. Po publikacji bardzo mocnego raportu z rynku pracy (NFP) dolar miał swoje pięć minut…i niewiele więcej. Niespodziewanie duży przyrost nowych miejsc pracy i spadek bezrobocia odnowiły wiarę w amerykańską koniunkturę, jednocześnie oddalając nadzieje na obniżkę stóp procentowych.
Raport NFP oddala wizje cięć - wraca temat ceł
2025-07-04 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPrezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump,zapowiedział że administracja amerykańska już od dziś rozpocznie wysyłkę oficjalnych zawiadomień do partnerów handlowych ws. ceł. Wszystkie kraje mają zostać objęte nowymi taryfami najpóźniej do 9 lipca, a termin ten nie zostanie przedłużony. Nowe stawki celne będą znacznie wyższe niż wcześniej zapowiadane – zamiast dotychczasowych maksymalnych 50%, cła mają wynosić od 10–20% aż do 60–70%.
Wrócą wojny handlowe?
2025-07-04 Raport DM BOŚ z rynku walutDzisiaj Amerykanie obchodzą Dzień Niepodległości i aktywność na rynkach będzie generalnie mniejsza. Nie oznacza to jednak, że będzie nudno. Wczorajsze niezłe dane Departamentu Pracy USA sprawiły, że rynek w zasadzie skreślił jakiekolwiek dywagacje, co do możliwości cięcia stóp przez FED jeszcze w końcu lipca. Dolar nie zyskał jednak wiele, gdyż pojawiły się inne wątki.