Data dodania: 2007-08-17 (17:41)
Tydzień, który właśnie dobiega końca był kolejnym etapem ucieczki inwestorów od ryzyka. Motorem napędzającym inwestorów były oczywiście obawy o stan rynku kredytów hipotecznych w USA, oraz jego możliwe negatywne konsekwencje dla rynków finansowych na całym świecie.
Wzmożony popyt banków na płynność zmusił banki centralne największych rynków (FED, EBC, BoJ) do kolejnych interwencji, których skala od końca ubiegłego tygodnia przekroczyła łącznie 400 mld EUR, jednak nawet największa interwencja od czasu zamachu na Word Trade Center nie była w stanie uspokoić inwestorów. Awersja do ryzyka przez cały tydzień wisiała nad rynkiem, jednak dwukrotnie przybrała ona znacząco na sile. Pierwszy raz maił miejsce w poniedziałek, kiedy to informacje o kolejnym europejskim banku, tym razem o hiszpańskim Santander Banku, narażonym na straty prze kryzys na rynku kredytów w USA przedostały się do prasy. Z doniesień prasowych wynikało, że bank ten ma ok. 2,2 mld EUR ulokowane w instrumentach finansowych ściśle powiązanych z rynkiem kredytów „subprime”, co tylko potwierdziło wcześniejsze obawy rynku o rozlewanie się skutków tego kryzysu na pozostałe rynki świata. Drugim przypadkiem eksplozji obaw była czwartkowa sesja na rynkach akcyjnych, na których zapanowała tego dnia niemal panika, doprowadzając do przeceny głównych indeksów rynków rozwiniętych o ok. 2-3%, natomiast skala przeceny na rynkach wschodzących była dwukrotnie większa. Warszawski parkiet stracił w tym dniu ponad 6,1% w przypadku WIG-u oraz ok. 5,4% w przypadku WIG20.
Nasilenie się obaw i gwałtowna ucieczka z ryzykownych w bezpieczne aktywa miała co prawda miejsce tylko dwa razy w tym tygodniu, niemniej jednak awersja do ryzyka wisiała nad rynkiem przez cały tydzień. Dominacja obaw nie sprzyjała walutom krajów wschodzących, za to umacniała japońską walutę, która zyskiwała na wartości dzięki kapitałowi pochodzącemu z pozycji opartych o „carry trade”, który powracał do Kraju Kwitnącej Wiśni. Jen w sposób zdecydowany umocnił się względem głównych walut, nie mówiąc już o walutach krajów wschodzących. Spadające kursy EURJPY i USDJPY pokonały kolejne techniczne poziomy wsparcia, a aprecjacja jena została zahamowana dopiero po dotarciu kursów tych par walutowych w okolice 200-tygodniowych średnich kroczących. Bariery te okazały się zbyt silne, tym bardziej, że skala umocnienia jena w ostatnich dniach była duża, co zwiększało szanse na odreagowanie.
Uspokojeniu sytuacji sprzyjały też działania banków centralnych, które w celu stabilizacji rynków dostarczały bankom gotówki, co chroniło je przed utratą płynności. Takie działania rzeczywiście uspokajały inwestorów, jednak prowadziły też do pewnych zawirowań, jednym z których była przecena wspólnej waluty. Euro straciło w tym tygodniu na wartości, gdyż EBC był najaktywniejszy na rynku, wpompowując do sektora bankowego ok.100 mld EUR w postaci transakcji reverse repo. Takie działania EBC wydają się sprzeczne z prezentowanym dotąd kursem zacieśniania polityki pieniężnej, co wywołało dostosowanie oczekiwań co do dalszych EBC. Rynek, który oczekiwał kolejnej podwyżki stóp procentowych już we wrześniu lub w październiku odsunął w czasie oczekiwaną podwyżkę stóp procentowych, co ułatwiło eurodolarowi spadki, które w tym tygodniu sięgnęły okolic 1,3350-1,3360, a więc nieznacznie naruszona została 200-dniowa średnia krocząca, która obecnie przebiega w okolicy 1,3375. Eurodolar przez dłuższy czas utrzymywał się w okolicy 1,34-1,3430 i rynkowi brak było siły by podźwignąć nieco ten kurs. W sukurs stronie popytowej na tym rynku przyszedł dopiero FED, który w piątek zdecydował o obcięciu o 0,5 pkt. proc. stopy dyskontowej, co zostało odebrane przez rynek jako gołębi sygnał, w odpowiedzi na który eurodolarowi udało pokonać się poziom 1,3520.
Piątkowa decyzja FED o obcięciu stopy dyskontowej do poziomu 5,75% (z 6,25%) była zaskoczeniem dla rynku i analityków, gdyż nie była ona wcześniej zapowiedziana, ani nawet sygnalizowana. Fed podjął taką decyzję w odpowiedzi na wzmożony popyt banków na płynność, a dodatkowo zasilił w piątek sektor bankowy ponad 70 mld. USD. Ogólnie rzecz biorąc, decyzja ta nie wpływa na stopę referencyjną, a dotyczy jedynie oprocentowania pożyczek udzielanych przez FED bankom komercyjnym pod zastaw instrumentów dłużnych rynku pieniężnego o ratingu inwestycyjnym. Niemniej jednak sygnał dla inwestorów był wyraźny – bank centralny dostrzega powagę sytuacji oraz ryzyko spowolnienia gospodarki i jest gotowy by szybko reagować. Wydaje się, że rynek odebrał tą decyzję spokojnie, równocześnie oczekując, że za nią pójdzie decyzja FOMC o obniżce stopy referencyjnej, co wywołało wyprzedaż dolara, lecz także ośmieliło nieco kupujących na rynkach akcji. W reakcji na tą decyzję grunt pod nogami odzyskała GPW w Warszawie, która w pewnym momencie traciła już ok. 2% (WIG), jednak zamknięcie wypadło już na 1,6-1,8% plusie. Pozytywnie zareagowała również NYSE, której główne indeksy otworzyły się na lekkim plusie i prze pierwszą godzinę utrzymywały się ok. 0,5-0,7% powyżej czwartkowego zamknięcia.
Jeśli chodzi o rynek polski, to zdecydowanie najciekawszym, a zarazem lekko zatrważającym, zwłaszcza dla posiadaczy akcji, dniem był czwartek, kiedy to w ataku paniki inwestorzy gwałtownie wyprzedawali akcje, co pociągnęło za sobą w dół indeksy rynkowe. Zamknięcie w okolicach -5,4% na wykresie WIG20 oraz -6,1% w przypadku WIG-u to znacząca przecena, jednak mogło być o wiele gorzej, gdyż w ciągu dnia WIG tracił już nawet 8,5% natomiast WIG20 znajdował się nawet 6,5% poniżej kreski. Paniczna reakcja, i gwałtowna wyprzedaż może być tłumaczona faktem, że w środę, gdy w Polsce rynki były zamknięte cały świat handlował, a akcje traciły na wartości na większości rynków akcyjnych. W związku z tym po powrocie inwestorów na rynek w czwartek, został on zalany skumulowanymi zleceniami sprzedaży, które normalnie rozłożyły by się zapewne na dwa dni. Nawis podaży musiał mocno poruszyć rynkiem, gdyż w ostatnim czasie mało jest chętnych do kupowania akcji, o czym świadczą niskie obroty podczas wzrostowych sesji. Znaczenie tych spadków jest potęgowane przez ogromne obroty, które dla całego rynku wyniosły ok. 2,9 mld PLN. Również w czwartek mieliśmy do czynienia z kulminacją osłabienia złotego, gdyż w tym dniu kursy EURPLN oraz USDPLN wzrosły w okolice odpowiednio 3,8450 oraz 2,8720. Co prawda w piątek mieliśmy do czynienia z dalszymi wzrostami i poprawieniem czwartkowych wyników o ok. 30-50 pipsów, jednak pod wpływem decyzji FED tendencja osłabienia złotówki uległa odwróceniu, a kursy spadły w okolice odpowiednio 3,8250 oraz poniżej 2,83.
A co będzie dalej? Na tym etapie wciąż jeszcze trudno przewidzieć jak będzie się kształtowała sytuacja na rynku, gdyż atmosfera cały czas jest nerwowa, a ryzyko inwestycyjne duże. Wydaje się, że piątkowe odreagowanie może mieć krótkotrwały charakter i wynikać z ustabilizowania się rynku jena i konsolidacji na rynkach EURJPY oraz USDJPY. Wydaje się, że przynajmniej przez kilka dni rynek jena może odreagowywać znaczne spadki kursów, jednak pamiętajmy, że technicznego punktu widzenia w dalszym ciągu jest duże ryzyko dalszego umacniania się japońskiej waluty. Czynnikiem, który będzie pewnie utrudniał przecenę japońskiej waluty jest pokonanie przez kursy EURJPY i USDJPY bariery w postaci 200-dniowych średnich kroczących, a także informacje fundamentalne, które raczej nie ukoją nerwów inwestorów, gdyż pokazują niekorzystne procesy zachodzące w gospodarce USA, co z pewnością niepokoi inwestorów. Kluczowe dla wartości złotego będzie zachowanie się giełd, a również sytuacja na tych rynkach nie wygląda za różowo. Spadki zapewne potrwają jeszcze jakiś czas, o ile nie przekształcą się one z korekty w bessę, czemu sprzyjać będą informacje o coraz szerszym zasięgu wpływu kryzysu na rynku kredytów hipotecznych. Kolejnym zagrożeniem dla złotówki jest rynek eurodolara, który pomimo iż w piątek nieco odbił nadal wydaje się pozostawać w tendencji spadkowej. Wydaje się więc, że najlepszym rozwiązaniem jest obecnie unikać ryzyka i oczekiwać na rozjaśnienie się sytuacji.
Nasilenie się obaw i gwałtowna ucieczka z ryzykownych w bezpieczne aktywa miała co prawda miejsce tylko dwa razy w tym tygodniu, niemniej jednak awersja do ryzyka wisiała nad rynkiem przez cały tydzień. Dominacja obaw nie sprzyjała walutom krajów wschodzących, za to umacniała japońską walutę, która zyskiwała na wartości dzięki kapitałowi pochodzącemu z pozycji opartych o „carry trade”, który powracał do Kraju Kwitnącej Wiśni. Jen w sposób zdecydowany umocnił się względem głównych walut, nie mówiąc już o walutach krajów wschodzących. Spadające kursy EURJPY i USDJPY pokonały kolejne techniczne poziomy wsparcia, a aprecjacja jena została zahamowana dopiero po dotarciu kursów tych par walutowych w okolice 200-tygodniowych średnich kroczących. Bariery te okazały się zbyt silne, tym bardziej, że skala umocnienia jena w ostatnich dniach była duża, co zwiększało szanse na odreagowanie.
Uspokojeniu sytuacji sprzyjały też działania banków centralnych, które w celu stabilizacji rynków dostarczały bankom gotówki, co chroniło je przed utratą płynności. Takie działania rzeczywiście uspokajały inwestorów, jednak prowadziły też do pewnych zawirowań, jednym z których była przecena wspólnej waluty. Euro straciło w tym tygodniu na wartości, gdyż EBC był najaktywniejszy na rynku, wpompowując do sektora bankowego ok.100 mld EUR w postaci transakcji reverse repo. Takie działania EBC wydają się sprzeczne z prezentowanym dotąd kursem zacieśniania polityki pieniężnej, co wywołało dostosowanie oczekiwań co do dalszych EBC. Rynek, który oczekiwał kolejnej podwyżki stóp procentowych już we wrześniu lub w październiku odsunął w czasie oczekiwaną podwyżkę stóp procentowych, co ułatwiło eurodolarowi spadki, które w tym tygodniu sięgnęły okolic 1,3350-1,3360, a więc nieznacznie naruszona została 200-dniowa średnia krocząca, która obecnie przebiega w okolicy 1,3375. Eurodolar przez dłuższy czas utrzymywał się w okolicy 1,34-1,3430 i rynkowi brak było siły by podźwignąć nieco ten kurs. W sukurs stronie popytowej na tym rynku przyszedł dopiero FED, który w piątek zdecydował o obcięciu o 0,5 pkt. proc. stopy dyskontowej, co zostało odebrane przez rynek jako gołębi sygnał, w odpowiedzi na który eurodolarowi udało pokonać się poziom 1,3520.
Piątkowa decyzja FED o obcięciu stopy dyskontowej do poziomu 5,75% (z 6,25%) była zaskoczeniem dla rynku i analityków, gdyż nie była ona wcześniej zapowiedziana, ani nawet sygnalizowana. Fed podjął taką decyzję w odpowiedzi na wzmożony popyt banków na płynność, a dodatkowo zasilił w piątek sektor bankowy ponad 70 mld. USD. Ogólnie rzecz biorąc, decyzja ta nie wpływa na stopę referencyjną, a dotyczy jedynie oprocentowania pożyczek udzielanych przez FED bankom komercyjnym pod zastaw instrumentów dłużnych rynku pieniężnego o ratingu inwestycyjnym. Niemniej jednak sygnał dla inwestorów był wyraźny – bank centralny dostrzega powagę sytuacji oraz ryzyko spowolnienia gospodarki i jest gotowy by szybko reagować. Wydaje się, że rynek odebrał tą decyzję spokojnie, równocześnie oczekując, że za nią pójdzie decyzja FOMC o obniżce stopy referencyjnej, co wywołało wyprzedaż dolara, lecz także ośmieliło nieco kupujących na rynkach akcji. W reakcji na tą decyzję grunt pod nogami odzyskała GPW w Warszawie, która w pewnym momencie traciła już ok. 2% (WIG), jednak zamknięcie wypadło już na 1,6-1,8% plusie. Pozytywnie zareagowała również NYSE, której główne indeksy otworzyły się na lekkim plusie i prze pierwszą godzinę utrzymywały się ok. 0,5-0,7% powyżej czwartkowego zamknięcia.
Jeśli chodzi o rynek polski, to zdecydowanie najciekawszym, a zarazem lekko zatrważającym, zwłaszcza dla posiadaczy akcji, dniem był czwartek, kiedy to w ataku paniki inwestorzy gwałtownie wyprzedawali akcje, co pociągnęło za sobą w dół indeksy rynkowe. Zamknięcie w okolicach -5,4% na wykresie WIG20 oraz -6,1% w przypadku WIG-u to znacząca przecena, jednak mogło być o wiele gorzej, gdyż w ciągu dnia WIG tracił już nawet 8,5% natomiast WIG20 znajdował się nawet 6,5% poniżej kreski. Paniczna reakcja, i gwałtowna wyprzedaż może być tłumaczona faktem, że w środę, gdy w Polsce rynki były zamknięte cały świat handlował, a akcje traciły na wartości na większości rynków akcyjnych. W związku z tym po powrocie inwestorów na rynek w czwartek, został on zalany skumulowanymi zleceniami sprzedaży, które normalnie rozłożyły by się zapewne na dwa dni. Nawis podaży musiał mocno poruszyć rynkiem, gdyż w ostatnim czasie mało jest chętnych do kupowania akcji, o czym świadczą niskie obroty podczas wzrostowych sesji. Znaczenie tych spadków jest potęgowane przez ogromne obroty, które dla całego rynku wyniosły ok. 2,9 mld PLN. Również w czwartek mieliśmy do czynienia z kulminacją osłabienia złotego, gdyż w tym dniu kursy EURPLN oraz USDPLN wzrosły w okolice odpowiednio 3,8450 oraz 2,8720. Co prawda w piątek mieliśmy do czynienia z dalszymi wzrostami i poprawieniem czwartkowych wyników o ok. 30-50 pipsów, jednak pod wpływem decyzji FED tendencja osłabienia złotówki uległa odwróceniu, a kursy spadły w okolice odpowiednio 3,8250 oraz poniżej 2,83.
A co będzie dalej? Na tym etapie wciąż jeszcze trudno przewidzieć jak będzie się kształtowała sytuacja na rynku, gdyż atmosfera cały czas jest nerwowa, a ryzyko inwestycyjne duże. Wydaje się, że piątkowe odreagowanie może mieć krótkotrwały charakter i wynikać z ustabilizowania się rynku jena i konsolidacji na rynkach EURJPY oraz USDJPY. Wydaje się, że przynajmniej przez kilka dni rynek jena może odreagowywać znaczne spadki kursów, jednak pamiętajmy, że technicznego punktu widzenia w dalszym ciągu jest duże ryzyko dalszego umacniania się japońskiej waluty. Czynnikiem, który będzie pewnie utrudniał przecenę japońskiej waluty jest pokonanie przez kursy EURJPY i USDJPY bariery w postaci 200-dniowych średnich kroczących, a także informacje fundamentalne, które raczej nie ukoją nerwów inwestorów, gdyż pokazują niekorzystne procesy zachodzące w gospodarce USA, co z pewnością niepokoi inwestorów. Kluczowe dla wartości złotego będzie zachowanie się giełd, a również sytuacja na tych rynkach nie wygląda za różowo. Spadki zapewne potrwają jeszcze jakiś czas, o ile nie przekształcą się one z korekty w bessę, czemu sprzyjać będą informacje o coraz szerszym zasięgu wpływu kryzysu na rynku kredytów hipotecznych. Kolejnym zagrożeniem dla złotówki jest rynek eurodolara, który pomimo iż w piątek nieco odbił nadal wydaje się pozostawać w tendencji spadkowej. Wydaje się więc, że najlepszym rozwiązaniem jest obecnie unikać ryzyka i oczekiwać na rozjaśnienie się sytuacji.
Źródło: Krzysztof Gąska, FMC Managament
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Czy polski złoty utrzyma mocną pozycję wobec dolara i euro w 2026 roku?
2025-12-09 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek rano, 9 grudnia 2025 roku, polski złoty pozostaje relatywnie mocny wobec głównych walut świata. Po serii spokojnych dni i ograniczonej zmienności inwestorzy na nowo koncentrują się na globalnych danych z USA oraz na skutkach niedawnej decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Na razie jednak nastroje wokół PLN pozostają wyraźnie lepsze niż jeszcze rok wcześniej, gdy rynek złotego musiał mierzyć się z gwałtownymi skokami inflacji i wyższą nerwowością na rynkach globalnych.
Polski złoty broni pozycji lidera regionu. Jak wypada na tle NOK, CHF i CAD?
2025-12-08 Komentarz walutowy MyBank.plW poniedziałek rano, 8 grudnia 2025 roku, polski złoty wchodzi w nowy tydzień w relatywnie stabilnej formie, pozostając jedną z mocniejszych walut regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Po serii umiarkowanych wahań na przełomie listopada i grudnia notowania głównych par na rynku Forex oscylują w wąskich przedziałach, a rynek złotego uważnie śledzi zarówno świeżą decyzję Rady Polityki Pieniężnej, jak i globalne nastroje wokół dolara amerykańskiego.
Dolar amerykański zwalnia, euro rośnie, a rynek złotego pozostaje spokojny
2025-12-05 Komentarz walutowy MyBank.plPiątek 5 grudnia przynosi na globalnym rynku waluty mieszankę lekkiej ulgi i wyraźnego wyczekiwania. Po serii spokojnych sesji w Europie polski złoty utrzymuje się w okolicach najmocniejszych poziomów tego roku, podczas gdy dolar traci część wcześniejszej przewagi, a inwestorzy coraz śmielej wyceniają obniżki stóp procentowych w USA w 2026 roku. Na tle tego pejzażu rynek złotego wyróżnia się stabilnością – PLN nie jest gwiazdą globalnych nagłówków, ale konsekwentnie korzysta z poprawy sentymentu do rynków wschodzących.
Stopy w dół, złotówka w górę. Co dalej z kursem PLN po grudniowej decyzji RPP?
2025-12-04 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty pozostaje relatywnie mocny, mimo że Rada Polityki Pieniężnej po raz szósty w tym roku obniżyła stopy procentowe, sprowadzając stopę referencyjną NBP do 4,00 proc. Na pierwszy rzut oka to układ, który jeszcze kilka miesięcy temu wydawał się mało prawdopodobny: inflacja spadła poniżej celu, gospodarka przyspiesza, a jednocześnie złotówka jest stabilna wobec głównych walut.
Silna złotówka, słabszy dolar. Co mówią aktualne kursy walut o kondycji PLN?
2025-12-03 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w ostatnich dniach zachowuje się tak, jakby rynki postanowiły nagrodzić stabilność i przewidywalność – nawet jeśli globalne otoczenie wcale nie sprzyja spokojowi. Na głównych parach z udziałem PLN nie widać gwałtownych załamań ani euforycznych rajdów, raczej żmudne dostosowanie do miksu czynników: oczekiwań wobec decyzji banków centralnych, zmian nastrojów na rynkach obligacji oraz sygnałów z realnej gospodarki. Złotówka w tym otoczeniu nadal wygląda solidnie, choć w tle cały czas wisi pytanie, jak długo uda się utrzymać tę równowagę, jeśli globalna awersja do ryzyka znów wzrośnie.
Silny polski złoty na starcie grudnia: co dalej z USD, EUR, CHF i GBP wobec PLN?
2025-12-02 Komentarz walutowy MyBank.plNa rynku walutowym wtorkowy poranek upływa pod znakiem stabilnej, ale wciąż wyraźnie mocniejszej pozycji, jaką polski złoty wypracował wobec głównych walut w ostatnich tygodniach. W centrum uwagi inwestorów pozostają dziś zwłaszcza pary USD/PLN, EUR/PLN, CHF/PLN, GBP/PLN oraz NOK/PLN, które wyznaczają nastroje wokół rynku złotego na starcie grudnia.
Lew bułgarski tylko do końca roku. Co oznacza wprowadzenie euro w Bułgarii dla Polaków i regionu?
2025-12-01 Komentarz walutowy MyBank.plLew bułgarski (BGN) wchodzi w swoje ostatnie tygodnie jako oficjalna waluta Bułgarii, a rynek walutowy już dziś traktuje go raczej jak „euro w przebraniu” niż w pełni niezależną walutę narodową. Od lat sztywnie powiązany z euro i zakotwiczony w mechanizmie ERM II, lew przestanie istnieć w obiegu gotówkowym z początkiem przyszłego roku, kiedy Bułgaria formalnie wejdzie do strefy euro. Dla gospodarki, która od dawna żyje w warunkach de facto europejskiej izby walutowej, będzie to raczej domknięcie długiego procesu integracji niż nagła rewolucja. Emocje są jednak realne – to koniec całej epoki w historii bułgarskiego pieniądza.
Silna złotówka na starcie grudnia: słaby dolar amerykański, niska inflacja i nerwowe rynki wokół Fed
2025-12-01 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPolski złoty wchodzi w nowy miesiąc w bardzo dobrej formie, pozostając jedną z najsilniejszych walut rynków wschodzących w regionie. Początek tygodnia przyniósł dalsze umocnienie PLN na tle koszyka głównych walut, mimo że dane o inflacji z Polski teoretycznie zwiększają szanse na obniżkę stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej już na najbliższym posiedzeniu. Rynek jednak wycenia taki ruch dość ostrożnie, a inwestorzy koncentrują się przede wszystkim na kombinacji dwóch czynników: solidnych fundamentów krajowej gospodarki oraz utrzymującej się słabości dolara amerykańskiego w skali globalnej.
Złotówka twardo trzyma się 4,23 za euro. Czy grudniowe decyzje Fed wszystko zmienią?
2025-11-27 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty pozostaje w dzisiejszy, czwartkowy ranek, jedną z bardziej stabilnych walut rynków wschodzących w regionie, podczas gdy Europejski Bank Centralny w najnowszym raporcie o stabilności finansowej ostrzega przed „podwyższonymi” ryzykami, a inwestorzy niemal jednomyślnie grają pod grudniową obniżkę stóp w USA. W efekcie ruchy na głównych parach są ograniczone, ale napięcie pod powierzchnią rynku rośnie.
Złoty w cieniu pokoju dla Ukrainy i „gołębiego” Fedu. Co dalej z PLN?
2025-11-26 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w środowy poranek pozostaje jedną z bardziej stabilnych walut regionu, mimo że globalny rynek FX żyje dziś przede wszystkim rosnącymi oczekiwaniami na grudniową obniżkę stóp procentowych w USA oraz gorączkowymi, ale wciąż nierozstrzygniętymi rozmowami pokojowymi wokół wojny w Ukrainie. Na to nakłada się poprawa nastrojów związana z rynkiem technologii i sztucznej inteligencji oraz spadające ceny surowców energetycznych, co łącznie tworzy dla PLN mieszankę sprzyjającą umiarkowanemu umocnieniu, ale też podtrzymuje podwyższoną zmienność.









