Data dodania: 2019-03-01 (11:32)
Kluczowe informacje z rynków: USA / CHINY / NEGOCJACJE HANDLOWE: Agencja Bloomberg podała, że do spotkania prezydentów USA i Chin mogłoby dojść już w połowie marca, ale agencje zacytowały też słowa Trumpa, który dał do zrozumienia, że porozumienie handlowe nie musi zostać zawarte, jeżeli nie będzie w interesie USA.
Wcześniej, jego główny doradca gospodarczy (Larry Kudlow) sugerował w mediach, że strony są coraz bliżej wypracowania konsensusu.
CHINY / DANE: W nocy poznaliśmy odczyt indeksu PMI dla przemysłu za luty, ale liczonego przez Caixin, który zaskoczył wzrostem do 49,9 pkt. z 48,3 pkt. przy szacunkach 48,5 pkt. Publikowane z nocy ze środy na czwartek „rządowe” wypadły gorzej.
USA / DANE / FED: Opublikowane wczoraj po południu wstępne szacunki nt. dynamiki PKB za IV kwartał wypadły lepiej od oczekiwań (gospodarka rosła w tempie 2,6 proc. w ujęciu zanualizowanym wobec 3,4 proc. w III kwartale, szacowano 2,3 proc.). Będący istotną miarą inflacji wskaźnik PCE Core przyspieszył z 1,6 proc. k/k do 1,7 proc. k/k (oczekiwano 1,6 proc. k/k). Wypowiedzi członków FED, jakie miały miejsce wczoraj (Clarida, Powell, Bostic, Harker, Kaplan, Mester) sugerowały, że Rezerwa czuje się komfortowo w obecnej sytuacji (pauzowania w cyklu podwyżek stóp) – powtarzało się słowo klucz o byciu „cierpliwym”.
EUROSTREFA / NIEMCY / FRANCJA/ DANE: Sprzedaż detaliczna w Niemczech w styczniu mocno odbiła (2,6 proc. r/r) po bardzo słabym grudniu (-1,6 proc. r/r), choć dane zrewidowano w górę z -2,1 proc. r/r. Opublikowane ostateczne dane PMI dla przemysłu za luty były zgodne z wcześniejszymi szacunkami (spadek do 47,6 pkt.). Lepiej od prognoz wypadły natomiast dane z Francji (51,5 pkt.), Włoch (47,7 pkt.), a gorzej z Hiszpanii (49,9 pkt.). Ogólnie jednak bilans nadal wypada słabo – zbiorczy PMI zaliczył kolejny spadek z rzędu, chociaż był on mniejszy, niż pierwotnie oczekiwano – z lutym zeszliśmy do 49,3 pkt. z 50,5 pkt. przy prognozie 49,2 pkt.
POLSKA: Kolejny słaby odczyt polskiego PMI dla przemysłu – w lutym wskaźnik zanurkował do 47,6 pkt. z 48,2 pkt. (szacowano utrzymanie wskazań ze stycznia).
WIELKA BRYTANIA / DANE: PMI dla przemysłu za luty wskazały na cofnięcie się do 52,0 pkt. z 52,6 pkt. w styczniu (korekta z 52,8 pkt.). Dane były jednak zgodne z oczekiwaniami.
Opinia: Wczoraj rano zwracałem uwagę, że nie można powiedzieć, że układ spadkowy na dolarze jest klarowny, a wręcz odwrotnie. Argumentem za amerykańską walutą był m.in. powrót do trybu risk-off za sprawą wydarzeń geopolitycznych (chociaż wątki Kaszmiru i Korea Północnej nie są na tyle ryzykowne, aby móc je szerzej rozwijać), a przede wszystkim rodząca się niepewność, co do losów amerykańsko-chińskiego porozumienia handlowego. Od kilku dni próbuję dać do zrozumienia, że rynki finansowe zbyt szybko okrzyknęły sukces i zdjęcie tego tematu z globalnej mapy ryzyka. Dwa dni temu zeznający w Kongresie Robert Lighthizer (szef negocjatorów) dał do zrozumienia, że porozumienie nie jest pewne, a USA raczej nie cofną nałożonych na jesieni ceł na Chiny. Wypowiedź samego Trumpa, jaka pojawiła się wczoraj wieczorem sugeruje, że prezydent zaczyna ulegać wpływom „jastrzębich” negocjatorów, gdyż wcześniej próbował obrócić ten wątek we własny sukces. Teoretycznie Bloomberg wskazał, że do spotkania z Xi Jinpingiem mogłoby dojść już w połowie marca, ale teoretycznie wiele to nie oznacza. Co najwyżej, zawężenie ram czasowych może zwiększyć presję na Chińczyków, ale czy uda się „przepracować” drażliwe tematy? Zaczynam się obawiać, że potencjalne porozumienie w marcu nie da rynkom „świeżego” paliwa – w kilku tematach zobaczymy jakiś kompromis (o tym spekuluje się już od ponad tygodnia), ale w kluczowych nie. Jeżeli jednocześnie USA nie zdejmą wcześniejszych ceł i utrzymają swoje groźby, że mogą powrócić do pełnowymiarowej wojny handlowej, jeżeli Chiny nie będą wypełniać zobowiązań, to tak naprawdę zamiast porozumienia będziemy mieć bardziej sytuację przedłużającego się w czasie rozejmu (opakowanego w „pozorną” umowę), ale czy to wystarczy? Zamiast wiosny, będzie tylko odwilż, co sugeruje, że zima w każdej chwili może powrócić. Dzisiejsze zachowanie się notowań chińskiego juana, który zignorował lepsze dane PMI Caixin dla przemysłu (USDCNH wybił się ponad opór przy 6,70, na co wskazywałem już wczoraj), pokazuje tylko, co rynki zaczynają o tym myśleć.
Nie można jednak powiedzieć, że na rynkach jest bardziej nerwowo, gdyż ostatnie kilkanaście godzin przyniosło spory ruch na USDJPY, który z impetem wybił strefę oporów przy 111,05-111,23 podchodząc pod 112. W dużej mierze to jednak zasługa siły dolara, a nie słabości jena.
Amerykańską walutę wsparły nieoczekiwanie dobre szacunki wzrostu PKB w IV kwartale, co zestawiając z opublikowanymi wcześniej danymi nt. ufności konsumenckiej w lutym (wskaźnik Conference Board) buduje nie tak zły obraz dla amerykańskiej gospodarki, jakby można się było tego obawiać. To nie spotyka się z jakąś szczególną reakcją ze strony członków FED – we wczorajszych wypowiedziach przewijały się słowa klucz „być cierpliwym” – ale to nie powinno zaskakiwać. Lepsze dane ucinają spekulacje nt. potencjalnych cięć stóp, które gdzieniegdzie pojawiały się kilka tygodni temu, a utwierdzając status „wait&see” teoretycznie mogą budować grunt pod podwyżkę w II połowie roku, gdyby pojawiły się ku temu preteksty (chociaż na razie ich nie ma). Tyle, że zestawiając to z perspektywami dla innych walut, gdzie wciąż jest dużo „niepewności”, mamy układ, który daje dolarowi pretekst do odbicia. Nie oznacza to, że obserwowane w ostatnich 2 tygodniach spadki USD uległy zakończeniu. Te mogą się ponownie pojawić, jeżeli pojawią się lepsze informacje z pozostałych gospodarek, oraz powrócą wskazania dla trybu risk-off. Inaczej, dolar może być nawet ciekawszą alternatywą od CHF, czy JPY, co już nieraz obserwowaliśmy.
Na tygodniowym układzie koszyka FUSD mamy świecę doji z dużym knotem od dołu. Notowania powróciły jednocześnie ponad poziom 96,2 pkt. Ustawienia na wskaźnikach są jednak niejednoznaczne. Gdybyśmy mieli mówić o powrocie do trwalszej dominacji dolara, to potrzebne byłoby wybicie linii oporów na RSI 9, a także złamanie oporu z sierpnia ub.r. przy 96,85 pkt. na instrumencie bazowym.
Na europejskich rynkach uwagę zwraca korekta GBP/USD i EUR/USD. W pierwszym wypadku rynek stracił impet po tym, jak wyczerpało się „informacyjne paliwo”, a teraz mamy blisko 2 tygodnie wyczekiwania na kluczowe głosowania w Izbie Gmin (12-14 marca). Na ryzyko korekty GBP/USD zwracałem uwagę już wczoraj uzależniając to od zamknięcia się poniżej naruszonego wcześniej istotnego poziomu 1,3297. Teraz zmierzamy w stronę testowania obszaru wsparcia 1,3212-35, chociaż niewykluczone, że zejdziemy głębiej – linia trendu wzrostowego rysowana od dołka z 15 lutego przebiega przy 1,3150.
Dla EURUSD kluczowe jest naruszenie wsparcia przy 1,1365, co dzisiaj ma miejsce. Teoretycznie ostatecznie dane PMI z europejskiego przemysłu nie przyniosły nowych tematów do zaskoczeń, a dane nt. sprzedaży detalicznej w Niemczech w styczniu mogłyby wskazywać na to, że coś zaczyna się „przełamywać”, to jednak wygląda na to, że rynek potrzebuje jeszcze nieco czasu, aby nabrać przekonania, że nadchodzące miesiące przyniosą jakieś odreagowanie ciężkiej zimy. Inwestorzy też nie chcą zbytnio wychodzić przed szereg w kontekście przyszłotygodniowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (7 marca), gdzie najpewniej dojdzie do zrewidowania w dół prognoz makroekonomicznych, a także dyskutowana będzie kwestia programu TLTRO. W tle mamy też ryzyko wojny handlowej Unia Europejska- USA, gdyby Trump zdecydował jednak o wprowadzeniu ceł na import europejskich aut (jest to mało prawdopodobne, ale nigdy nic nie wiadomo). Patrząc na wykres EURUSD można obawiać się wystąpienia kolejnej fali spadkowej, podobnej do tych, jakie miały miejsce w styczniu i lutym b.r. Oscylator RSI 9 zawrócił w dół po zbliżeniu się do poziomów, które historycznie implikowały taki scenariusz. Niemniej uważam, że warto być czujnym przy 1,1300-1,1315. Gdyby pojawiły się trudności ze złamaniem tej strefy w przyszłym tygodniu, to może być to sygnał zmiany średnioterminowego schematu.
CHINY / DANE: W nocy poznaliśmy odczyt indeksu PMI dla przemysłu za luty, ale liczonego przez Caixin, który zaskoczył wzrostem do 49,9 pkt. z 48,3 pkt. przy szacunkach 48,5 pkt. Publikowane z nocy ze środy na czwartek „rządowe” wypadły gorzej.
USA / DANE / FED: Opublikowane wczoraj po południu wstępne szacunki nt. dynamiki PKB za IV kwartał wypadły lepiej od oczekiwań (gospodarka rosła w tempie 2,6 proc. w ujęciu zanualizowanym wobec 3,4 proc. w III kwartale, szacowano 2,3 proc.). Będący istotną miarą inflacji wskaźnik PCE Core przyspieszył z 1,6 proc. k/k do 1,7 proc. k/k (oczekiwano 1,6 proc. k/k). Wypowiedzi członków FED, jakie miały miejsce wczoraj (Clarida, Powell, Bostic, Harker, Kaplan, Mester) sugerowały, że Rezerwa czuje się komfortowo w obecnej sytuacji (pauzowania w cyklu podwyżek stóp) – powtarzało się słowo klucz o byciu „cierpliwym”.
EUROSTREFA / NIEMCY / FRANCJA/ DANE: Sprzedaż detaliczna w Niemczech w styczniu mocno odbiła (2,6 proc. r/r) po bardzo słabym grudniu (-1,6 proc. r/r), choć dane zrewidowano w górę z -2,1 proc. r/r. Opublikowane ostateczne dane PMI dla przemysłu za luty były zgodne z wcześniejszymi szacunkami (spadek do 47,6 pkt.). Lepiej od prognoz wypadły natomiast dane z Francji (51,5 pkt.), Włoch (47,7 pkt.), a gorzej z Hiszpanii (49,9 pkt.). Ogólnie jednak bilans nadal wypada słabo – zbiorczy PMI zaliczył kolejny spadek z rzędu, chociaż był on mniejszy, niż pierwotnie oczekiwano – z lutym zeszliśmy do 49,3 pkt. z 50,5 pkt. przy prognozie 49,2 pkt.
POLSKA: Kolejny słaby odczyt polskiego PMI dla przemysłu – w lutym wskaźnik zanurkował do 47,6 pkt. z 48,2 pkt. (szacowano utrzymanie wskazań ze stycznia).
WIELKA BRYTANIA / DANE: PMI dla przemysłu za luty wskazały na cofnięcie się do 52,0 pkt. z 52,6 pkt. w styczniu (korekta z 52,8 pkt.). Dane były jednak zgodne z oczekiwaniami.
Opinia: Wczoraj rano zwracałem uwagę, że nie można powiedzieć, że układ spadkowy na dolarze jest klarowny, a wręcz odwrotnie. Argumentem za amerykańską walutą był m.in. powrót do trybu risk-off za sprawą wydarzeń geopolitycznych (chociaż wątki Kaszmiru i Korea Północnej nie są na tyle ryzykowne, aby móc je szerzej rozwijać), a przede wszystkim rodząca się niepewność, co do losów amerykańsko-chińskiego porozumienia handlowego. Od kilku dni próbuję dać do zrozumienia, że rynki finansowe zbyt szybko okrzyknęły sukces i zdjęcie tego tematu z globalnej mapy ryzyka. Dwa dni temu zeznający w Kongresie Robert Lighthizer (szef negocjatorów) dał do zrozumienia, że porozumienie nie jest pewne, a USA raczej nie cofną nałożonych na jesieni ceł na Chiny. Wypowiedź samego Trumpa, jaka pojawiła się wczoraj wieczorem sugeruje, że prezydent zaczyna ulegać wpływom „jastrzębich” negocjatorów, gdyż wcześniej próbował obrócić ten wątek we własny sukces. Teoretycznie Bloomberg wskazał, że do spotkania z Xi Jinpingiem mogłoby dojść już w połowie marca, ale teoretycznie wiele to nie oznacza. Co najwyżej, zawężenie ram czasowych może zwiększyć presję na Chińczyków, ale czy uda się „przepracować” drażliwe tematy? Zaczynam się obawiać, że potencjalne porozumienie w marcu nie da rynkom „świeżego” paliwa – w kilku tematach zobaczymy jakiś kompromis (o tym spekuluje się już od ponad tygodnia), ale w kluczowych nie. Jeżeli jednocześnie USA nie zdejmą wcześniejszych ceł i utrzymają swoje groźby, że mogą powrócić do pełnowymiarowej wojny handlowej, jeżeli Chiny nie będą wypełniać zobowiązań, to tak naprawdę zamiast porozumienia będziemy mieć bardziej sytuację przedłużającego się w czasie rozejmu (opakowanego w „pozorną” umowę), ale czy to wystarczy? Zamiast wiosny, będzie tylko odwilż, co sugeruje, że zima w każdej chwili może powrócić. Dzisiejsze zachowanie się notowań chińskiego juana, który zignorował lepsze dane PMI Caixin dla przemysłu (USDCNH wybił się ponad opór przy 6,70, na co wskazywałem już wczoraj), pokazuje tylko, co rynki zaczynają o tym myśleć.
Nie można jednak powiedzieć, że na rynkach jest bardziej nerwowo, gdyż ostatnie kilkanaście godzin przyniosło spory ruch na USDJPY, który z impetem wybił strefę oporów przy 111,05-111,23 podchodząc pod 112. W dużej mierze to jednak zasługa siły dolara, a nie słabości jena.
Amerykańską walutę wsparły nieoczekiwanie dobre szacunki wzrostu PKB w IV kwartale, co zestawiając z opublikowanymi wcześniej danymi nt. ufności konsumenckiej w lutym (wskaźnik Conference Board) buduje nie tak zły obraz dla amerykańskiej gospodarki, jakby można się było tego obawiać. To nie spotyka się z jakąś szczególną reakcją ze strony członków FED – we wczorajszych wypowiedziach przewijały się słowa klucz „być cierpliwym” – ale to nie powinno zaskakiwać. Lepsze dane ucinają spekulacje nt. potencjalnych cięć stóp, które gdzieniegdzie pojawiały się kilka tygodni temu, a utwierdzając status „wait&see” teoretycznie mogą budować grunt pod podwyżkę w II połowie roku, gdyby pojawiły się ku temu preteksty (chociaż na razie ich nie ma). Tyle, że zestawiając to z perspektywami dla innych walut, gdzie wciąż jest dużo „niepewności”, mamy układ, który daje dolarowi pretekst do odbicia. Nie oznacza to, że obserwowane w ostatnich 2 tygodniach spadki USD uległy zakończeniu. Te mogą się ponownie pojawić, jeżeli pojawią się lepsze informacje z pozostałych gospodarek, oraz powrócą wskazania dla trybu risk-off. Inaczej, dolar może być nawet ciekawszą alternatywą od CHF, czy JPY, co już nieraz obserwowaliśmy.
Na tygodniowym układzie koszyka FUSD mamy świecę doji z dużym knotem od dołu. Notowania powróciły jednocześnie ponad poziom 96,2 pkt. Ustawienia na wskaźnikach są jednak niejednoznaczne. Gdybyśmy mieli mówić o powrocie do trwalszej dominacji dolara, to potrzebne byłoby wybicie linii oporów na RSI 9, a także złamanie oporu z sierpnia ub.r. przy 96,85 pkt. na instrumencie bazowym.
Na europejskich rynkach uwagę zwraca korekta GBP/USD i EUR/USD. W pierwszym wypadku rynek stracił impet po tym, jak wyczerpało się „informacyjne paliwo”, a teraz mamy blisko 2 tygodnie wyczekiwania na kluczowe głosowania w Izbie Gmin (12-14 marca). Na ryzyko korekty GBP/USD zwracałem uwagę już wczoraj uzależniając to od zamknięcia się poniżej naruszonego wcześniej istotnego poziomu 1,3297. Teraz zmierzamy w stronę testowania obszaru wsparcia 1,3212-35, chociaż niewykluczone, że zejdziemy głębiej – linia trendu wzrostowego rysowana od dołka z 15 lutego przebiega przy 1,3150.
Dla EURUSD kluczowe jest naruszenie wsparcia przy 1,1365, co dzisiaj ma miejsce. Teoretycznie ostatecznie dane PMI z europejskiego przemysłu nie przyniosły nowych tematów do zaskoczeń, a dane nt. sprzedaży detalicznej w Niemczech w styczniu mogłyby wskazywać na to, że coś zaczyna się „przełamywać”, to jednak wygląda na to, że rynek potrzebuje jeszcze nieco czasu, aby nabrać przekonania, że nadchodzące miesiące przyniosą jakieś odreagowanie ciężkiej zimy. Inwestorzy też nie chcą zbytnio wychodzić przed szereg w kontekście przyszłotygodniowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (7 marca), gdzie najpewniej dojdzie do zrewidowania w dół prognoz makroekonomicznych, a także dyskutowana będzie kwestia programu TLTRO. W tle mamy też ryzyko wojny handlowej Unia Europejska- USA, gdyby Trump zdecydował jednak o wprowadzeniu ceł na import europejskich aut (jest to mało prawdopodobne, ale nigdy nic nie wiadomo). Patrząc na wykres EURUSD można obawiać się wystąpienia kolejnej fali spadkowej, podobnej do tych, jakie miały miejsce w styczniu i lutym b.r. Oscylator RSI 9 zawrócił w dół po zbliżeniu się do poziomów, które historycznie implikowały taki scenariusz. Niemniej uważam, że warto być czujnym przy 1,1300-1,1315. Gdyby pojawiły się trudności ze złamaniem tej strefy w przyszłym tygodniu, to może być to sygnał zmiany średnioterminowego schematu.
Źródło: Marek Rogalski, Główny Analityk DM BOŚ SA
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Decyzja Fed i stabilny złoty – co dalej z dolarem i głównymi walutami?
2025-10-29 Komentarz walutowy MyBank.plDolar amerykański lekko umacnia się na szerokim rynku przed wieczornym posiedzeniem FED, choć notowania wykazują ograniczoną zmienność. Inwestorzy, jak podkreśla wielu ekonomistów, są niemal pewni drugiej w tym roku obniżki stóp procentowych w USA i zakończenia miesiąca z główną stopą federalną w przedziale 3,75–4,00%. Oczekiwania na kolejne cięcia – w tym aż cztery ruchy do końca przyszłego roku – są wyceniane przez rynki, stąd sama decyzja najprawdopodobniej nie wywoła szoku, a najważniejsza będzie narracja przewodniczącego Jerome’a Powella dotycząca przyszłości redukcji bilansu oraz deklaracji dotyczących inflacji i rynku pracy.
Kto zostanie szefem FED: jak waluty zareagują na luzowanie polityki pieniężnej?
2025-10-28 Komentarz walutowy MyBank.plWtorek na rynku walutowym upływa pod znakiem wzmożonej ostrożności inwestorów oraz oczekiwania na środową decyzję Rezerwy Federalnej USA, która może wyznaczyć kierunek dla światowych kursów walutowych na przełomie października i listopada. Dzisiejszy fixing NBP ustalił średnie kursy na poziomach: euro 4,2345 zł, dolar amerykański 3,6327 zł, frank szwajcarski 4,5783 zł, funt brytyjski 4,8375 zł, korona norweska 0,3630 zł, dolar kanadyjski 2,5954 zł.
Kluczowy tydzień dla dolara i złotówki – co z głównymi kursami walut?
2025-10-27 Komentarz walutowy MyBank.plW obliczu nadchodzącego tygodnia na rynkach finansowych uwaga inwestorów skupia się na kluczowych decyzjach monetarnych oraz perspektywach geopolitycznych. Na kursach walutowych i szczególnie w kontekście polskiej waluty – Polski złoty (PLN) – rysuje się potencjalnie przełomowy moment. W poniedziałek rano dolara amerykańskiego (USD) wyceniano na około 3,65 zł za 1 USD. Dane wskazują, iż kurs USD/PLN znajduje się w okolicach 3,64–3,65.
Polskie kursy walut na finiszu tygodnia. Złoty, frank, dolar i funt w centrum uwagi
2025-10-24 Komentarz walutowy MyBank.plPiątkowy fixing NBP przyniósł umocnienie głównych walut wobec złotówki. Według oficjalnych kursów średnich Narodowego Banku Polskiego z dnia 24.10.2025, euro kosztuje 4,2347 zł, dolar amerykański 3,6519 zł, frank szwajcarski 4,5790 zł, funt brytyjski 4,8745 zł, a korona norweska 0,3659 zł. Dolar kanadyjski wyceniany jest na poziomie 2,6097 zł. Dzisiejsze notowania potwierdzają nieprzerwany trend lekko słabszego złotego w końcówce tygodnia, a najnowsze dane ze światowych rynków podkreślają przewagę walut rezerwowych oraz utrzymującą się ostrożność inwestorów na globalnym Forexie.
Frank szwajcarski królem bezpiecznych przystani. Jak radzi sobie polski złoty?
2025-10-23 Komentarz walutowy MyBank.plNa rynku walutowym czwartek przynosi kontynuację niepewności związanej z globalnymi napięciami handlowymi, polityką głównych banków centralnych i wyczekiwaniem na przyszłotygodniowe spotkania międzynarodowe. Frank szwajcarski ponownie potwierdza swój status klasycznej bezpiecznej przystani, zyskując do niemal wszystkich głównych walut świata, poza dolarem amerykańskim, który utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie do złotówki. Aktualny kurs CHF/PLN kształtuje się na poziomie 4,5744 zł, co odzwierciedla narastający popyt na aktywa defensywne wobec globalnych napięć gospodarczych i politycznych.
Środowa stabilizacja złotego na Forex – co dalej z PLN, USD, EUR i CHF?
2025-10-22 Komentarz walutowy MyBank.plKursy walut na rynku Forex w środę, 22 października 2025 roku, wskazują na umiarkowaną stabilizację podstawowych par walutowych względem złotówki. O godzinie 9 rano dolar amerykański kosztował 3,6529 zł, euro wyceniane było na poziomie 4,2461 zł, frank szwajcarski 4,5732 zł, funt brytyjski 4,8686 zł, natomiast korona norweska oscylowała wokół 0,3648 zł. Ta sytuacja potwierdza utrzymującą się dominację walut rezerwowych nad PLN, wyznaczając nastroje w pierwszej części tygodnia.
Kursy walut we wtorek wtorek 21.10: czy złotówka wykorzysta słabość dolara amerykańskiego?
2025-10-21 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek 21 października polski rynek walutowy pracuje w rytmie globalnych informacji o surowcach krytycznych oraz w oczekiwaniu na kolejne sygnały z banków centralnych. W tle wydarzeń pozostaje umowa Stanów Zjednoczonych z Australią, wzmacniająca łańcuchy dostaw metali ziem rzadkich i galu. Z perspektywy inwestorów w Warszawie kluczowe jest jednak to, że złotówka utrzymuje stabilizację wobec głównych par, a dysparytet stóp procentowych wciąż sprzyja krajowej walucie.
Poniedziałek na rynku walut: złotówka rozpoczyna tydzień w cieniu globalnych napięć
2025-10-20 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek nowego tygodnia na rynku walutowym mija pod znakiem umiarkowanej zmienności oraz narastającego napięcia wokół głównych światowych gospodarek. Polski złoty utrzymuje się na relatywnie stabilnym poziomie, choć presja globalnych wydarzeń geopolitycznych i ekonomicznych wyraźnie kształtuje nastroje inwestorów oraz sentyment na rynku Forex. W poniedziałkowy wieczór kurs dolara amerykańskiego do złotego wynosi około 3,64 zł, euro kosztuje 4,25 zł, frank szwajcarski 4,60 zł, a funt brytyjski 4,89 zł, co sygnalizuje wciąż utrzymującą się przewagę walut rezerwowych nad rodzimą walutą.
Kursy walut w obliczu politycznych napięć – piątkowy raport o PLN, USD, GBP, CHF, NOK
2025-10-17 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty (PLN) w piątek notuje lekką słabość względem najważniejszych walut światowych, kontynuując tym samym kierunek wyznaczony przez wczorajsze spadki na Wall Street oraz pogłębiające się obawy o finansową kondycję sektora bankowego w Stanach Zjednoczonych. Kurs EUR/PLN nad ranem podbił do okolic 4,2550, a USD/PLN oscyluje wokół 3,6370, co oznacza korektę wczorajszego spadku i powrót do poziomów sprzed kilku dni. Wycenę wspiera stabilizacja kursów dla innych walut – frank szwajcarski (CHF) utrzymuje się nieco powyżej 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) trzymany jest na poziomie ok. 4,90 PLN, a korona norweska (NOK) plasuje się blisko 0,36 PLN.
Kursy walut NBP: czy dolar i euro utrzymają równowagę do końca tygodnia?
2025-10-16 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek, 16 października 2025 roku, polski złoty utrzymuje stabilny kurs wobec głównych walut, a sesja na rynku Forex od rana przebiega w spokojnej atmosferze. Dolar amerykański jest wyceniany dzisiaj przez NBP na 3,65 PLN, euro (EUR) – 4,25 PLN, frank szwajcarski (CHF) – 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) – 4,90 PLN, korona norweska (NOK) – 0,36 PLN, dolar kanadyjski (CAD) – 2,37 PLN</strong>. Notowania rynkowe w godzinach przedpołudniowych nie odbiegają znacząco od średnich, a płynność i zmienność pozostają niskie na całym rynku.