
Data dodania: 2008-03-13 (11:37)
Czy można już mówić o końcu kilkudziesięcioletniej dominacji amerykańskiej waluty na rynkach światowych? Wczorajsze zachowanie się rynku pokazało, że wyrok na dolara został wydany (i to już dawno). Po południu doszło do gwałtownego osłabienia się tej waluty i trend był kontynuowany w godzinach nocnych i dzisiaj rano.
Przełamana została bariera 1,56 dolara za euro, a także 100 jenów za dolara (po raz pierwszy od 12 lat). Niewiele zostało także do zrównania się poziomu dolara z frankiem (USD/CHF 1,0080). To wynik utraty wiary w to, iż amerykańskiej administracji rzeczywiście zależy na silnym dolarze, a także narastającej krytyki FED. Uczestnicy rynku zdają sobie sprawę, że kolejny program pomocowy ogłoszony we wtorek przez Rezerwę Federalną w porozumieniu z pozostałymi bankami centralnymi, może okazać się niewystarczający, mimo swojej skali. Wczoraj o poważnych kłopotach poinformowało kilka funduszy hedgingowych, a za nimi mogą pójść następne, jeżeli agencje ratingowe zdecydują się jednak na obniżenie ratingów dla obligacji hipotecznych subprime, z których wiele ma jeszcze status zupełnie niewspółmierny do rzeczywistej sytuacji. Warto też postawić pytanie, czy warto, aby FED wspierał tych, którzy powinni zapłacić za własne błędy? I to nawet najwyższą cenę. Zasłanianie się interesem społecznym nic tutaj nie da, rynek i tak prędzej, czy później brutalnie zweryfikuje słuszność takich działań. Czy, zatem można mówić także o ryzyku krachu na nowojorskiej giełdzie? Jeżeli dolar będzie nadal tak szybko tracił na wartości, jak obecnie, to trudno będzie znaleźć wielu chętnych na amerykańskie aktywa. Arabscy szejkowie, czy też rządowe fundusze inwestycyjne z Azji nie muszą przecież się spieszyć z zakupami.
Tymczasem drożejące euro zaczyna coraz bardziej niepokoić przedstawicieli banku centralnego, a także przedsiębiorców. Szef ECB zabierał głos już dwa razy – wczoraj po godz. 17:00 i dzisiaj po godz. 9:00, za każdym razem powtarzając, iż nadmierne wahania kursów walut nie są pożądane, a polityka silnego dolara powinna leżeć w interesie USA. Wyraził również przekonanie, iż decyzje banków centralnych powinny być oparte na przewidywaniach dotyczących inflacji, gdyż na tym opiera się ich zaufanie. To była ukryta krytyka w stosunku do FED, który akurat postępuje dokładnie odwrotnie, a także w stronę prezydenta George’a Busha, który wielokrotnie powtarzał swoją mantrę o „strong dollar policy”. I tak też zrobił wczoraj. Tyle, czy ktoś jeszcze wierzy w te słowa? Uczestnicy rynku zdają sobie sprawę z tego, że FED raczej nie zrezygnuje z przyjętego kierunku obniżek stóp procentowych, a tym bardziej nie przyłączy się do interwencji mających na celu obronę dolara. Podobnie też nie uczyni Japonia, pomimo spadku kursu USD/JPY do najniższych poziomów od 12 lat. Wprawdzie tamtejszy minister finansów, Fukushiro Nukaga przyznał, że grupa G-7 nie będzie zgadzać się na nadmierne wahania na rynku walutowym, to jednak Bank Japonii ma teraz większe problemy (nie wybrano następcy Toshihiko Fukui, który odchodzi na emeryturę już 19 marca). Dodatkowo wszyscy obawiają się, że interwencje walutowe dałyby pretekst Chińczykom, aby opóźnić pełne uwolnienie kursu juana, do czego są namawiani od kilku lat. Poza tym, stara prawda rynkowa mówi, że interwencja tylko potwierdza trend, czyli jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto.
Dzisiaj kluczowe dla rynków będą dane o lutowej dynamice sprzedaży detalicznej w USA, które poznamy o godz. 13:30. Oczekuje się odczytów na poziomie 0,2 proc. m/m (także bez samochodów), po 0,3 proc. m/m wzroście w styczniu. Nietrudno zgadnąć, że odczyt ujemny doprowadziłby do sporych spadków na giełdach i dalszego osłabienia się dolara. Bardzo ciekawa sesja może mieć miejsce jutro, kiedy o 13:30 opublikowane zostaną dane o inflacji konsumenckiej w USA za luty. Wyższe odczyty postawią pod znakiem zapytania przyszłe ruchy FEDu, wprowadzą spore wahania kursu dolara, ale przede wszystkim mogą doprowadzić do silnej przeceny na giełdach. Bo będą oznaczać nowe problemy dla amerykańskiej gospodarki, które jeszcze nie zostały zdyskontowane, czyli ryzyko jej wejścia w stagflację.
Zamieszanie na rynkach światowych odbija się negatywnie na poziomie złotego, który od rana traci na wartości, nawet względem amerykańskiego dolara. To wynik rosnącej awersji do ryzyka, która zawsze przekłada się na wycenę rynków wschodzących. I tak po godz. 11:12 za euro płacono już 3,5450 zł, dolar był wart 2,2720 zł, frank 2,2560 zł, a funt 4,63 zł. Wprawdzie można liczyć na to, iż w przypadku wyższej od prognoz inflacji konsumenckiej za luty (4,6 proc. r/r), którą poznamy dzisiaj o godz. 14:00, nasza waluta zdoła odrobić część strat, ale o powrót do poziomów oglądanych jeszcze wczoraj (3,5250 zł za euro) może być dość trudno. Bo, jeżeli na światowych rynkach akcji dojdzie w najbliższych dniach do poważnych zawirowań, to spodziewana podwyżka stóp procentowych przez RPP w końcu marca, może stanąć pod znakiem zapytania (mimo, że dane makroekonomiczne z kraju będą za nią przemawiać). W efekcie okres przed Wielkanocą może upłynąć pod znakiem słabszej złotówki.
Tymczasem drożejące euro zaczyna coraz bardziej niepokoić przedstawicieli banku centralnego, a także przedsiębiorców. Szef ECB zabierał głos już dwa razy – wczoraj po godz. 17:00 i dzisiaj po godz. 9:00, za każdym razem powtarzając, iż nadmierne wahania kursów walut nie są pożądane, a polityka silnego dolara powinna leżeć w interesie USA. Wyraził również przekonanie, iż decyzje banków centralnych powinny być oparte na przewidywaniach dotyczących inflacji, gdyż na tym opiera się ich zaufanie. To była ukryta krytyka w stosunku do FED, który akurat postępuje dokładnie odwrotnie, a także w stronę prezydenta George’a Busha, który wielokrotnie powtarzał swoją mantrę o „strong dollar policy”. I tak też zrobił wczoraj. Tyle, czy ktoś jeszcze wierzy w te słowa? Uczestnicy rynku zdają sobie sprawę z tego, że FED raczej nie zrezygnuje z przyjętego kierunku obniżek stóp procentowych, a tym bardziej nie przyłączy się do interwencji mających na celu obronę dolara. Podobnie też nie uczyni Japonia, pomimo spadku kursu USD/JPY do najniższych poziomów od 12 lat. Wprawdzie tamtejszy minister finansów, Fukushiro Nukaga przyznał, że grupa G-7 nie będzie zgadzać się na nadmierne wahania na rynku walutowym, to jednak Bank Japonii ma teraz większe problemy (nie wybrano następcy Toshihiko Fukui, który odchodzi na emeryturę już 19 marca). Dodatkowo wszyscy obawiają się, że interwencje walutowe dałyby pretekst Chińczykom, aby opóźnić pełne uwolnienie kursu juana, do czego są namawiani od kilku lat. Poza tym, stara prawda rynkowa mówi, że interwencja tylko potwierdza trend, czyli jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto.
Dzisiaj kluczowe dla rynków będą dane o lutowej dynamice sprzedaży detalicznej w USA, które poznamy o godz. 13:30. Oczekuje się odczytów na poziomie 0,2 proc. m/m (także bez samochodów), po 0,3 proc. m/m wzroście w styczniu. Nietrudno zgadnąć, że odczyt ujemny doprowadziłby do sporych spadków na giełdach i dalszego osłabienia się dolara. Bardzo ciekawa sesja może mieć miejsce jutro, kiedy o 13:30 opublikowane zostaną dane o inflacji konsumenckiej w USA za luty. Wyższe odczyty postawią pod znakiem zapytania przyszłe ruchy FEDu, wprowadzą spore wahania kursu dolara, ale przede wszystkim mogą doprowadzić do silnej przeceny na giełdach. Bo będą oznaczać nowe problemy dla amerykańskiej gospodarki, które jeszcze nie zostały zdyskontowane, czyli ryzyko jej wejścia w stagflację.
Zamieszanie na rynkach światowych odbija się negatywnie na poziomie złotego, który od rana traci na wartości, nawet względem amerykańskiego dolara. To wynik rosnącej awersji do ryzyka, która zawsze przekłada się na wycenę rynków wschodzących. I tak po godz. 11:12 za euro płacono już 3,5450 zł, dolar był wart 2,2720 zł, frank 2,2560 zł, a funt 4,63 zł. Wprawdzie można liczyć na to, iż w przypadku wyższej od prognoz inflacji konsumenckiej za luty (4,6 proc. r/r), którą poznamy dzisiaj o godz. 14:00, nasza waluta zdoła odrobić część strat, ale o powrót do poziomów oglądanych jeszcze wczoraj (3,5250 zł za euro) może być dość trudno. Bo, jeżeli na światowych rynkach akcji dojdzie w najbliższych dniach do poważnych zawirowań, to spodziewana podwyżka stóp procentowych przez RPP w końcu marca, może stanąć pod znakiem zapytania (mimo, że dane makroekonomiczne z kraju będą za nią przemawiać). W efekcie okres przed Wielkanocą może upłynąć pod znakiem słabszej złotówki.
Źródło: Marek Rogalski, Główny Analityk, FIT Dom Maklerski S.A.

Komentarz dostarczyła firma:
First International Traders Dom Maklerski S.A.
First International Traders Dom Maklerski S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Czego oczekiwać po raporcie NFP?
2025-06-06 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersTradycyjnie w pierwszy piątek miesiąca rynki finansowe kierują uwagę na raport z amerykańskiego rynku pracy. Konsensus agencji Bloomberg zakłada, że w maju gospodarka USA utworzyła 126 tys. nowych miejsc pracy – wyraźnie mniej niż w poprzednich dwóch miesiącach, ale wynik ten byłby zbliżony do średniej z ostatnich 12 miesięcy. Choć sugeruje to pewne osłabienie dynamiki zatrudnienia, nie oznacza jeszcze załamania.
Dane opublikowane przed raportem NFP dają mieszany obraz.
Dane opublikowane przed raportem NFP dają mieszany obraz.
EBC kolejny raz zetnie stopy. Kiedy cięcia w Polsce?
2025-06-05 Poranny komentarz walutowy XTBDzisiaj o godzinie 14:15 Europejski Bank centralny kolejny raz zetnie stopy procentowe. Stopa depozytowa spadnie do poziomu 2%, czyli będzie dwukrotnie niższa niż w szczycie z przełomu 2023 i 2024 roku. Co ważne, inflacja w strefie euro spadła poniżej 2%, co z pewnością uzasadnia dzisiejszy ruch. Z drugiej strony sytuacja gospodarcza w Europie jest coraz lepsza, nawet pomimo ogromnego ryzyka płynącego ze strony wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi.
Dzisiaj ECB po raz kolejny zetnie stopy
2025-06-05 Raport DM BOŚ z rynku walutWczoraj amerykańska waluta nieco straciła na co wpływ miały m.in. słabsze dane z USA. Szacunki ADP wyniosły zaledwie 37 tys. etatów, co może sugerować słabe dane Departamentu Pracy za maj, jakie poznamy w najbliższy piątek - choć wcale nie musi. Z kolei odczyt ISM dla usług nieoczekiwanie spadł poniżej 50 pkt., co w połączeniu z poniedziałkową słabością ISM dla przemysłu, zaczyna rysować obraz słabnącej gospodarki USA. To może podbijać oczekiwania, co do powrotu do cięć stóp procentowych przez FED - obecnie rynek daje blisko 90 proc. takiemu scenariuszowi od września.
Wyciszenie przed G-7?
2025-06-04 Raport DM BOŚ z rynku walutWedług spekulacji w kanadyjskich i amerykańskich mediach strony mogą być gotowe do zawarcia ramowej umowy handlowej USA-Kanada jeszcze przed szczytem przywódców państw G-7 zaplanowanym na 15-17 czerwca w kanadyjskiej Albercie. Podobno kluczowe mają być najblizsze dni. Czy plotki są zasadne, to trudno powiedzieć. W oficjalnej przestrzeni nie widać sygnałów idących w stronę deeskalacji relacji pomiędzy obydwoma krajami - biuro premiera Carney'a oprotestowało ostatni ruch USA zwiększający taryfy na stal i aluminium do 50 proc. i zapowiedziało pilne działania mające na celu wymusić na USA zmianę tej decyzji.
Dane z rynku pracy umocniły dolara. Na jak długo?
2025-06-04 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPo osiągnięciu tegorocznych maksimów na początku tygodnia, kurs EURUSD ponownie osłabł (1,1370), co można tłumaczyć oczekiwaniami wobec nadchodzących danych z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli potwierdzą one dalszą siłę rynku, jak sugerował wczorjaszy raport JOLTs, może to umocnić przekonanie, że Fed nie będzie spieszyć się z obniżkami stóp procentowych. Taka postawa banku centralnego, zorientowana na stabilność cen mimo zagrożeń dla wzrostu i presji politycznej, stanowi wyraźne wsparcie dla dolara.
Czy RPP może zaskoczyć kolejną obniżką?
2025-06-04 Poranny komentarz walutowy XTBRada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 50 punktów bazowych w trakcie majowego posiedzenia. Wtedy prof. Glapiński oraz inni członkowie dali jasno do zrozumienia, że czerwiec nie jest dobrym terminem do kolejnej obniżki. Niemniej, decydenci mają na stole na tyle dużo argumentów, że dzisiejsza obniżka nie powinna mocno dziwić i mogłaby rozpocząć cykl obniżek. Czy jest do tego przestrzeń? Czy może wręcz przeciwnie RPP zwróci uwagę na nadchodzące czynniki ryzyka, które zmuszą bank do utrzymania stóp procentowych na obecnym poziomie przez dłuższy czas?
Dolar odbija po informacjach ws. Chin
2025-06-03 Raport DM BOŚ z rynku walutBiały Dom nieoczekiwanie podał, że jeszcze w tym tygodniu może dojść do rozmowy telefonicznej Donalda Trumpa i Xi Jinpinga, co rynki odebrały jako sygnał, że ostatnie ruchy USA wobec Chin to próba wywarcia presji (w specyficznym dla Trumpa stylu), niż realna groźba powrotu eskalacji we wzajemnych relacjach handlowych. Warto jednak pamiętać, że Pekin wielokrotnie powtarzał, że nie będzie rozmawiać w ten sposób, ...
Dlaczego tak naprawde dolar traci?
2025-06-03 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersOd kilku miesięcy na rynkach finansowych obserwujemy systematyczne osłabienie dolara amerykańskiego. Pojawiają się pytania czy to Rezerwa Federalna odpowiada za ten trend? Choć intuicyjnie można by sądzić, że polityka monetarna Fed ma decydujące znaczenie dla siły waluty, bliższa analiza pokazuje, że obecne osłabienie dolara ma swoje źródło głównie w działaniach politycznych Białego Domu, a nie w nastawieniu banku centralnego.
Kolejna próba osłabienia?
2025-06-03 Raport DM BOŚ z rynku walutW powyborczy poniedziałek złoty wpierw stracił na wartości, aby później odrobić straty. Wpływ na to miała m.in. słabość dolara na głównych rynkach. Ale już we wtorek amerykańska waluta odreagowuje na globalnych zestawieniach po tym, jak agencje podały, że planowana jest rozmowa telefoniczna prezydentów USA i Chin, co odebrano jako sygnał, że USA nie dążą jednak do odnowienia konfliktu handlowego (ten został ostatnio częściowo wygaszony).
Umiarkowana słabość złotego po wyborach
2025-06-02 Komentarz walutowy XTBKarol Nawrocki, kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość został wybrany na nowego prezydenta Polski. Taki wybór może doprowadzić do zwiększenia niepewności politycznej w Polsce zdaniem większości komentatorów, co dało się odczuć na początku dzisiejszej sesji. Z drugiej strony reakcja na rynku walutowym jest ograniczona i jedynie na giełdzie obserwujemy większe spadki, które tyczą się przede wszystkim największych i najbardziej płynnych spółek.