Data dodania: 2018-07-14 (15:07)
Czas jest najprostszą rzeczą: Fantazyjny tytuł fantastycznej powieści Clifforda Simaka trudno zinterpretować w jednoznaczny sposób, zwłaszcza komuś, kto książki nie czytał. Na nasz użytek można jednak powiedzieć, że na rynku forex i na giełdzie czas okazuje się niekiedy najprostszym modyfikatorem sytuacji. Znamy te powiedzonka: "co wzrosło, w końcu spadnie" tudzież "spadło tak nisko, że teraz odbije".
Zdaje się, że ta pierwsza fraza sprawdza się częściej. Ta druga szczególnie na giełdach nie musi być tak oczywista: są w końcu spółki, które z dna wyceny rynkowej już się nie podnoszą. My jednak będziemy mówić o parach walutowych, zwłaszcza o eurodolarze. Tutaj tak naprawdę mamy stan konsolidacji, trend boczny. Ciągnie się on od połowy maja, w zakresie 1,1515 - 1,1850 (naturalnie to wartości przybliżone). Otóż 9 lipca, czyli w poniedziałek, wykres dotarł do 1,1790. Teoretycznie mógłby (powinien?) biec jeszcze wyżej, ale najwyraźniej konsolidacyjny opór obniżył się, bo ów szczyt wystarczył do wykonania odwrotu. Wystarczyło postawić na czas, tj. poczekać - by 13 lipca w dołkach ujrzeć 1,1615. Zaraz potem przyszło odbicie i teraz notujemy 1,1685.
Są pewnie tacy, którzy mają gotową podkładkę fundamentalną pod każdy, najmniejszy ruch. Trump coś napisał na Twitterze - dolar stracił, Trump czegoś nie napisał - dolar zyskał, a może raz jeszcze stracił. I tak dalej. Zdaje się nam jednak, że w atmosferze panującego trendu bocznego takie dywagacje są zwodnicze. To znaczy: niektóre czynniki łatwiej rozpoznać, inne są wątpliwe. Wojna handlowa jest wyjątkowo niewdzięczna w analizie. Teoretycznie zwiększa ona awersję do ryzyka i atmosferę niepewności, co w dawniejszych czasach ściągałoby inwestorów w kierunku dolara jako "bezpiecznej przystani". Ale to właśnie dolarowy kraj, USA, jest źródłem niepewności. W dodatku nie jest pewne, czy Trump tę wojnę wygra, albo czy wypracuje dostatecznie dobry dla siebie kompromis. Potyczki celne mogą zaszkodzić wielu biznesom amerykańskim, zarówno importerom, jak i eksporterom. W dodatku państwa skonfliktowane z USA na tle taryf mogą ograniczyć zakupy amerykańskich obligacji.
Bardziej miarodajne tematy to polityki monetarne Fed i EBC. Otóż Fed w teorii powinien wykonać w tym roku jeszcze dwa ruchy zacieśniające politykę, tj. dwie podwyżki stóp. Jeśli nawet, to scenariusz ten jest raczej wyceniony, a w dodatku słychać i takie głosy wśród decydentów monetarnych, które są sceptyczne. Np. p. Harker (co prawda nie głosujący podczas aktualnego obrotu FOMC-owej karuzeli) optuje za jedną podwyżką (czyli razem za trzema), opcję czterech uzależniając od naprawdę dobrych danych makro i wysokiej inflacji.
Jeśli chodzi o stanowisko EBC, to panowie Draghi i Coeure (i nie tylko) potwierdzili nie tak dawno, że zamknięcie operacji QE wraz z końcem tego roku to krok dobry i przemyślany, ale jednocześnie podkreślali, że przynajmniej do lata 2019 stopy procentowe w Eurolandzie nie będą ruszane. Podobny klimat bije z ostatnich zapisków EBC. A co później? Niektórzy analitycy sugerują, że do ruchu zacieśniającego dojdzie zaraz potem, we wrześniu lub październiku, jeszcze przed końcem kadencji Draghiego. Jeśli przyjąć taką narrację, to moglibyśmy spodziewać się umacniania euro czy przynajmniej ograniczania skali jego ew. spadków.
Przypomnijmy, że na początku roku prorokowaliśmy potwierdzenie długoterminowej, 10-letniej linii spadkowej - prowadzonej po maksimach z lat 2008, 2011 i 2014. Tak się stało - po zwyżce wykresu, obserwowanej w roku 2017, wiosna 2018 przyniosła spadek wartości euro. Zwróciliśmy jednak uwagę i na wsparcie w okolicach 1,1515. Tak, to wsparcie faktycznie zadziałało. Ów długoterminowy trend zdaje się wytracać siły i rozmywać się. Od dwóch miesięcy trwa konsolidacja. Szanse na to, że trend pro-dolarowy będzie długoterminowo i intensywnie kontynuowany, maleją - obraz się zmienia.
Na USD/CAD mamy 1,3160. W tym tygodniu (w środę) Bank Kanady podwyższył stopę procentową i zapowiedział dalsze podwyżki. Rynek jednak osłabił "kanadyjczyka" w relacji do "amerykanina". Trochę poprzez spekulację, technikę i sprzedaż faktów po wycenionym wcześniej ruchu, trochę dlatego, iż p. Poloz wyraził obawy o napięcia związane z wojną handlową. Potem gracze ochłonęli, CAD zyskał 12 lipca. Dzień później znów wykonano atak na wyższe poziomy, ale okazał się on nietrwały. Z drugiej strony, wsparciem jest linia 1,3150.
Perypetie złotego
Na początku tego tygodnia wzmocniony uprzednio złoty zaczął tracić na wartości. Ściślej, w poniedziałek jeszcze zarobił, euro-złoty zszedł do 4,3075. Potem notowania skorygowano, co wyglądało na potwierdzenie generalnej linii wzrostowej, prowadzonej po minimach z maja i czerwca. Taka teoria ma sens, ale ma też pewne wady. To znaczy: złoty się broni, pod koniec tygodnia mamy takie poziomy jak w poniedziałkowym apogeum siły PLN. Para EUR/PLN jest na 4,3075. Trwa więc próba rozmywania lub nawet rozbijania trendu.
Trochę bardziej klarowny obraz mamy na USD/PLN, gdzie też - po zejściu pary poniżej 3,86 - potwierdziła się tendencja na rzecz słabszego złotego. Teraz mamy 3,69. Owszem, to duża poprawa po teście okolicy 3,7250 - ale mimo wszystko nie oznacza ona jeszcze, że złoty trwale zyska. Może się tak stać, acz dopiero przy założeniu, że z konsolidacji na głównej parze wyjdziemy górą, przez mocniejsze euro.
W tym tygodniu oprocentowania w Polsce nie zmieniono, a w czasie konferencji RPP prezes NBP, p. Glapiński, wprost mówił, że jego wizja to stopy na obecnych poziomach aż do roku 2020. To oczywiście przy założeniu dobrej sytuacji ekonomicznej Polski - ale i na nią p. Glapiński liczy.
Rada uznała, że roczne tempo wzrostu PKB za rok bieżący wyniesie 4,0 - 5,2 proc. (z 50-procentowym prawdopodobieństwem...), gdy poprzednio sugerowano 3,5 - 5 proc. A zatem nastąpiła podwyżka prognozy. Na rok 2019 zakłada się 2,8 - 4,7 proc. (było: 2,8 - 4,8 proc.). Inflacja, zdaniem analityków NBP, jest w pobliżu celu, bezrobocie "historycznie niskie" i brak znaczących nierównowag w gospodarce. Ba, padły nawet słowa o "wspaniałej passie rozwojowej".
Glapiński zbagatelizował też fakt przyszłego zamknięcia operacji QE w Eurolandzie, co ma nastąpić pod koniec roku. Jego zdaniem, to jeszcze nie będzie zacieśnianie polityki. Faktycznym sygnałem będzie dopiero podwyżka stóp przez EBC.
Są pewnie tacy, którzy mają gotową podkładkę fundamentalną pod każdy, najmniejszy ruch. Trump coś napisał na Twitterze - dolar stracił, Trump czegoś nie napisał - dolar zyskał, a może raz jeszcze stracił. I tak dalej. Zdaje się nam jednak, że w atmosferze panującego trendu bocznego takie dywagacje są zwodnicze. To znaczy: niektóre czynniki łatwiej rozpoznać, inne są wątpliwe. Wojna handlowa jest wyjątkowo niewdzięczna w analizie. Teoretycznie zwiększa ona awersję do ryzyka i atmosferę niepewności, co w dawniejszych czasach ściągałoby inwestorów w kierunku dolara jako "bezpiecznej przystani". Ale to właśnie dolarowy kraj, USA, jest źródłem niepewności. W dodatku nie jest pewne, czy Trump tę wojnę wygra, albo czy wypracuje dostatecznie dobry dla siebie kompromis. Potyczki celne mogą zaszkodzić wielu biznesom amerykańskim, zarówno importerom, jak i eksporterom. W dodatku państwa skonfliktowane z USA na tle taryf mogą ograniczyć zakupy amerykańskich obligacji.
Bardziej miarodajne tematy to polityki monetarne Fed i EBC. Otóż Fed w teorii powinien wykonać w tym roku jeszcze dwa ruchy zacieśniające politykę, tj. dwie podwyżki stóp. Jeśli nawet, to scenariusz ten jest raczej wyceniony, a w dodatku słychać i takie głosy wśród decydentów monetarnych, które są sceptyczne. Np. p. Harker (co prawda nie głosujący podczas aktualnego obrotu FOMC-owej karuzeli) optuje za jedną podwyżką (czyli razem za trzema), opcję czterech uzależniając od naprawdę dobrych danych makro i wysokiej inflacji.
Jeśli chodzi o stanowisko EBC, to panowie Draghi i Coeure (i nie tylko) potwierdzili nie tak dawno, że zamknięcie operacji QE wraz z końcem tego roku to krok dobry i przemyślany, ale jednocześnie podkreślali, że przynajmniej do lata 2019 stopy procentowe w Eurolandzie nie będą ruszane. Podobny klimat bije z ostatnich zapisków EBC. A co później? Niektórzy analitycy sugerują, że do ruchu zacieśniającego dojdzie zaraz potem, we wrześniu lub październiku, jeszcze przed końcem kadencji Draghiego. Jeśli przyjąć taką narrację, to moglibyśmy spodziewać się umacniania euro czy przynajmniej ograniczania skali jego ew. spadków.
Przypomnijmy, że na początku roku prorokowaliśmy potwierdzenie długoterminowej, 10-letniej linii spadkowej - prowadzonej po maksimach z lat 2008, 2011 i 2014. Tak się stało - po zwyżce wykresu, obserwowanej w roku 2017, wiosna 2018 przyniosła spadek wartości euro. Zwróciliśmy jednak uwagę i na wsparcie w okolicach 1,1515. Tak, to wsparcie faktycznie zadziałało. Ów długoterminowy trend zdaje się wytracać siły i rozmywać się. Od dwóch miesięcy trwa konsolidacja. Szanse na to, że trend pro-dolarowy będzie długoterminowo i intensywnie kontynuowany, maleją - obraz się zmienia.
Na USD/CAD mamy 1,3160. W tym tygodniu (w środę) Bank Kanady podwyższył stopę procentową i zapowiedział dalsze podwyżki. Rynek jednak osłabił "kanadyjczyka" w relacji do "amerykanina". Trochę poprzez spekulację, technikę i sprzedaż faktów po wycenionym wcześniej ruchu, trochę dlatego, iż p. Poloz wyraził obawy o napięcia związane z wojną handlową. Potem gracze ochłonęli, CAD zyskał 12 lipca. Dzień później znów wykonano atak na wyższe poziomy, ale okazał się on nietrwały. Z drugiej strony, wsparciem jest linia 1,3150.
Perypetie złotego
Na początku tego tygodnia wzmocniony uprzednio złoty zaczął tracić na wartości. Ściślej, w poniedziałek jeszcze zarobił, euro-złoty zszedł do 4,3075. Potem notowania skorygowano, co wyglądało na potwierdzenie generalnej linii wzrostowej, prowadzonej po minimach z maja i czerwca. Taka teoria ma sens, ale ma też pewne wady. To znaczy: złoty się broni, pod koniec tygodnia mamy takie poziomy jak w poniedziałkowym apogeum siły PLN. Para EUR/PLN jest na 4,3075. Trwa więc próba rozmywania lub nawet rozbijania trendu.
Trochę bardziej klarowny obraz mamy na USD/PLN, gdzie też - po zejściu pary poniżej 3,86 - potwierdziła się tendencja na rzecz słabszego złotego. Teraz mamy 3,69. Owszem, to duża poprawa po teście okolicy 3,7250 - ale mimo wszystko nie oznacza ona jeszcze, że złoty trwale zyska. Może się tak stać, acz dopiero przy założeniu, że z konsolidacji na głównej parze wyjdziemy górą, przez mocniejsze euro.
W tym tygodniu oprocentowania w Polsce nie zmieniono, a w czasie konferencji RPP prezes NBP, p. Glapiński, wprost mówił, że jego wizja to stopy na obecnych poziomach aż do roku 2020. To oczywiście przy założeniu dobrej sytuacji ekonomicznej Polski - ale i na nią p. Glapiński liczy.
Rada uznała, że roczne tempo wzrostu PKB za rok bieżący wyniesie 4,0 - 5,2 proc. (z 50-procentowym prawdopodobieństwem...), gdy poprzednio sugerowano 3,5 - 5 proc. A zatem nastąpiła podwyżka prognozy. Na rok 2019 zakłada się 2,8 - 4,7 proc. (było: 2,8 - 4,8 proc.). Inflacja, zdaniem analityków NBP, jest w pobliżu celu, bezrobocie "historycznie niskie" i brak znaczących nierównowag w gospodarce. Ba, padły nawet słowa o "wspaniałej passie rozwojowej".
Glapiński zbagatelizował też fakt przyszłego zamknięcia operacji QE w Eurolandzie, co ma nastąpić pod koniec roku. Jego zdaniem, to jeszcze nie będzie zacieśnianie polityki. Faktycznym sygnałem będzie dopiero podwyżka stóp przez EBC.
Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Decyzja Fed i stabilny złoty – co dalej z dolarem i głównymi walutami?
2025-10-29 Komentarz walutowy MyBank.plDolar amerykański lekko umacnia się na szerokim rynku przed wieczornym posiedzeniem FED, choć notowania wykazują ograniczoną zmienność. Inwestorzy, jak podkreśla wielu ekonomistów, są niemal pewni drugiej w tym roku obniżki stóp procentowych w USA i zakończenia miesiąca z główną stopą federalną w przedziale 3,75–4,00%. Oczekiwania na kolejne cięcia – w tym aż cztery ruchy do końca przyszłego roku – są wyceniane przez rynki, stąd sama decyzja najprawdopodobniej nie wywoła szoku, a najważniejsza będzie narracja przewodniczącego Jerome’a Powella dotycząca przyszłości redukcji bilansu oraz deklaracji dotyczących inflacji i rynku pracy.
Kto zostanie szefem FED: jak waluty zareagują na luzowanie polityki pieniężnej?
2025-10-28 Komentarz walutowy MyBank.plWtorek na rynku walutowym upływa pod znakiem wzmożonej ostrożności inwestorów oraz oczekiwania na środową decyzję Rezerwy Federalnej USA, która może wyznaczyć kierunek dla światowych kursów walutowych na przełomie października i listopada. Dzisiejszy fixing NBP ustalił średnie kursy na poziomach: euro 4,2345 zł, dolar amerykański 3,6327 zł, frank szwajcarski 4,5783 zł, funt brytyjski 4,8375 zł, korona norweska 0,3630 zł, dolar kanadyjski 2,5954 zł.
Kluczowy tydzień dla dolara i złotówki – co z głównymi kursami walut?
2025-10-27 Komentarz walutowy MyBank.plW obliczu nadchodzącego tygodnia na rynkach finansowych uwaga inwestorów skupia się na kluczowych decyzjach monetarnych oraz perspektywach geopolitycznych. Na kursach walutowych i szczególnie w kontekście polskiej waluty – Polski złoty (PLN) – rysuje się potencjalnie przełomowy moment. W poniedziałek rano dolara amerykańskiego (USD) wyceniano na około 3,65 zł za 1 USD. Dane wskazują, iż kurs USD/PLN znajduje się w okolicach 3,64–3,65.
Polskie kursy walut na finiszu tygodnia. Złoty, frank, dolar i funt w centrum uwagi
2025-10-24 Komentarz walutowy MyBank.plPiątkowy fixing NBP przyniósł umocnienie głównych walut wobec złotówki. Według oficjalnych kursów średnich Narodowego Banku Polskiego z dnia 24.10.2025, euro kosztuje 4,2347 zł, dolar amerykański 3,6519 zł, frank szwajcarski 4,5790 zł, funt brytyjski 4,8745 zł, a korona norweska 0,3659 zł. Dolar kanadyjski wyceniany jest na poziomie 2,6097 zł. Dzisiejsze notowania potwierdzają nieprzerwany trend lekko słabszego złotego w końcówce tygodnia, a najnowsze dane ze światowych rynków podkreślają przewagę walut rezerwowych oraz utrzymującą się ostrożność inwestorów na globalnym Forexie.
Frank szwajcarski królem bezpiecznych przystani. Jak radzi sobie polski złoty?
2025-10-23 Komentarz walutowy MyBank.plNa rynku walutowym czwartek przynosi kontynuację niepewności związanej z globalnymi napięciami handlowymi, polityką głównych banków centralnych i wyczekiwaniem na przyszłotygodniowe spotkania międzynarodowe. Frank szwajcarski ponownie potwierdza swój status klasycznej bezpiecznej przystani, zyskując do niemal wszystkich głównych walut świata, poza dolarem amerykańskim, który utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie do złotówki. Aktualny kurs CHF/PLN kształtuje się na poziomie 4,5744 zł, co odzwierciedla narastający popyt na aktywa defensywne wobec globalnych napięć gospodarczych i politycznych.
Środowa stabilizacja złotego na Forex – co dalej z PLN, USD, EUR i CHF?
2025-10-22 Komentarz walutowy MyBank.plKursy walut na rynku Forex w środę, 22 października 2025 roku, wskazują na umiarkowaną stabilizację podstawowych par walutowych względem złotówki. O godzinie 9 rano dolar amerykański kosztował 3,6529 zł, euro wyceniane było na poziomie 4,2461 zł, frank szwajcarski 4,5732 zł, funt brytyjski 4,8686 zł, natomiast korona norweska oscylowała wokół 0,3648 zł. Ta sytuacja potwierdza utrzymującą się dominację walut rezerwowych nad PLN, wyznaczając nastroje w pierwszej części tygodnia.
Kursy walut we wtorek wtorek 21.10: czy złotówka wykorzysta słabość dolara amerykańskiego?
2025-10-21 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek 21 października polski rynek walutowy pracuje w rytmie globalnych informacji o surowcach krytycznych oraz w oczekiwaniu na kolejne sygnały z banków centralnych. W tle wydarzeń pozostaje umowa Stanów Zjednoczonych z Australią, wzmacniająca łańcuchy dostaw metali ziem rzadkich i galu. Z perspektywy inwestorów w Warszawie kluczowe jest jednak to, że złotówka utrzymuje stabilizację wobec głównych par, a dysparytet stóp procentowych wciąż sprzyja krajowej walucie.
Poniedziałek na rynku walut: złotówka rozpoczyna tydzień w cieniu globalnych napięć
2025-10-20 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek nowego tygodnia na rynku walutowym mija pod znakiem umiarkowanej zmienności oraz narastającego napięcia wokół głównych światowych gospodarek. Polski złoty utrzymuje się na relatywnie stabilnym poziomie, choć presja globalnych wydarzeń geopolitycznych i ekonomicznych wyraźnie kształtuje nastroje inwestorów oraz sentyment na rynku Forex. W poniedziałkowy wieczór kurs dolara amerykańskiego do złotego wynosi około 3,64 zł, euro kosztuje 4,25 zł, frank szwajcarski 4,60 zł, a funt brytyjski 4,89 zł, co sygnalizuje wciąż utrzymującą się przewagę walut rezerwowych nad rodzimą walutą.
Kursy walut w obliczu politycznych napięć – piątkowy raport o PLN, USD, GBP, CHF, NOK
2025-10-17 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty (PLN) w piątek notuje lekką słabość względem najważniejszych walut światowych, kontynuując tym samym kierunek wyznaczony przez wczorajsze spadki na Wall Street oraz pogłębiające się obawy o finansową kondycję sektora bankowego w Stanach Zjednoczonych. Kurs EUR/PLN nad ranem podbił do okolic 4,2550, a USD/PLN oscyluje wokół 3,6370, co oznacza korektę wczorajszego spadku i powrót do poziomów sprzed kilku dni. Wycenę wspiera stabilizacja kursów dla innych walut – frank szwajcarski (CHF) utrzymuje się nieco powyżej 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) trzymany jest na poziomie ok. 4,90 PLN, a korona norweska (NOK) plasuje się blisko 0,36 PLN.
Kursy walut NBP: czy dolar i euro utrzymają równowagę do końca tygodnia?
2025-10-16 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek, 16 października 2025 roku, polski złoty utrzymuje stabilny kurs wobec głównych walut, a sesja na rynku Forex od rana przebiega w spokojnej atmosferze. Dolar amerykański jest wyceniany dzisiaj przez NBP na 3,65 PLN, euro (EUR) – 4,25 PLN, frank szwajcarski (CHF) – 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) – 4,90 PLN, korona norweska (NOK) – 0,36 PLN, dolar kanadyjski (CAD) – 2,37 PLN</strong>. Notowania rynkowe w godzinach przedpołudniowych nie odbiegają znacząco od średnich, a płynność i zmienność pozostają niskie na całym rynku.