Data dodania: 2017-05-15 (22:27)
Trendy, nadzieje, obawy: Podsumujmy możliwie lakonicznie i precyzyjnie sytuację pary EUR/USD. Otóż niemal od początku roku 2015 wykres porusza się w szerokiej konsolidacji, której dolne ograniczenia przebiegają przy 1,04 (formalnie notowano nawet 1,0350 i mniej), a górne – mniej więcej w rejonie 1,15 – 1,17.
3 maja 2016 zanotowano ok. 1,1615 w roli maksimum, zatem dolar był wtedy słaby. Od tego czasu dolar generalnie się umacnia, aczkolwiek rozmaite linie spadkowe zostały już pokonane i w zasadzie pozostała jedna: ta która łączy szczyty ze wspomnianego 3 maja i 9 listopada. W ostatnich dniach ta właśnie linia jest testowana. Jeżeli w końcu pęknie, to ruszymy na północ, euro będzie się umacniać, przyjdzie nam myśleć o dużo wyższych poziomach.
Pęknąć może, bo od początku roku mamy trend wzrostowy, euro zyskuje – vide minima z pierwszych dni stycznia, marca i kwietnia. Trend ten może wygrać albo i przegrać – mało to odkrywcza myśl, ale spróbujmy poznać argumenty za obiema hipotezami.
Co przemawia za tezą o tym, iż dolar będzie się w następnych miesiącach umacniał, a wykres pójdzie w dół? Cóż, przede wszystkim wizja czerwcowej podwyżki stóp w USA (no tak, ale ona jest coraz silniej wyceniana, a po fakcie nic już nie będzie znaczyć) przy równoczesnym przekonaniu, że Fed wykona jeszcze trzeci ruch w tym roku, zaś EBC nie zmieni parametrów swej polityki, choćby dlatego, że Mario Draghi opowiada się nadal za luźnym podejściem do działań monetarnych.
To nie są jednak pewne sprawy. W Fed mówi się coraz częściej o możliwości rozpoczęcia redukcji bilansu, tj. o wszczęciu procedury sprzedaży skupionych przez lata aktywów. Taki ruch niekoniecznie szedłby w parze z podwyższaniem stóp (to już byłoby dla Fed "za dużo"), a przez to dolar mógłby nie zyskiwać. Co więcej, niektóre dane z USA są dość słabe, może nie te z rynku pracy, ale te inflacyjne – i niektórzy na rynku podejrzewają, że Fed wykona w tym roku tylko ruch czerwcowy na stopach, a w każdym razie tylko jeden ruch. I po sprawie.
Mało tego: w EBC są głosy (Meersch, Schaeuble) mówiące, że należy co najmniej zacząć myśleć o wycofywaniu się z euro-QE oraz ogólnie o zacieśnieniu polityki. "Der Spiegel" utrzymuje, że już w lipcu Bank zacznie przygotowywać do tego rynki, mimo że Draghi nie tak dawno twierdził, iż na razie polityka musi być akomodacyjna, a nawet, że w razie czego można jej "luźność" pogłębić.
Tym sposobem płynnie przeszliśmy do argumentów za umacnianiem się euro. Istotnie, ma ono swoje szanse, jeżeli EBC zmieni (choćby tylko werbalnie) nastawienie, a jednocześnie Fed nie pójdzie na "jastrzębią całość". A także, jeśli reformy podatkowe Trumpa w jakiś sposób rozczarują rynek lub zostaną odsunięte w czasie.
Teraz sytuacja jest cokolwiek graniczna. Mamy ok. 1,0980, chwilami więcej. Gra toczy się o "okrągłą dziesiątkę" oraz o linię spadkową 3 maja – 9 listopada. Linia wzrostowa biegnie przy ok. 1,0660-70, za parę dni będzie będzie to 1,0715 i więcej, ale to wciąż spore miejsce do korekty na rzecz dolara. Na razie zresztą – tak było w piątek i tak jest dziś – dolar finalnie traci.
Naszym zdaniem pewien sens ma następujący scenariusz: rynek na razie odpuszcza przebijanie 1,10, spekulacje "Der Spiegel" zostają rozwiane przy jakiejś okazji przez Draghiego lub kogoś innego, w miarę zbliżania się do czerwcowych obraz Fed rynek znów wierzy w podwyżkę – i dolara na pewien czas zyskuje. Później jednak napięcie opada, a jeżeli dane z USA będą dobre (a generalnie przecież takie są, por. rekordowo niskie bezrobocie), to wizja trzeciej podwyżki zostaje na tyle wpisana w ceny, iż nie generuje już jakiejś wielkiej aprecjacji. Odbijamy się od linii wzrostowej, trójkąt się zacieśnia, linia spadkowa jest już np. przy 1,09 – i tym razem zostaje przebita, bo EBC delikatnie, ale jednak odrobinę zaostrza... nie samą politykę, spokojnie, ale powiedzmy: retorykę.
Z innych wieści można powiedzieć o drożejącej ropie, mamy już ok. 49 dolarów za baryłkę, a było i wyraźnie więcej. To pokłosie komunikatu Rosji i Arabii Saudyjskiej o tym, że oba kraje opowiadają się za tym, by przedłużyć do końca I kw. 2018 roku ograniczenia w wydobyciu ropy.
Perspektywy PLN
Agencja Moody's podwyższyła nam, jak wiemy, perspektywę ratingu. Okazuje się, że to, co towarzyszyło rządom PiS na początku – niepewność, przykre sugestie ze strony trzech agencji, kryzys konstytucyjny – już nie działa, a gospodarka rozwija się całkiem nieźle. W każdym razie główne preteksty znikły.
Z drugiej strony, PLN ulega raczej czynnikom zewnętrznym, globalnym, a poza tym podwyżka perspektywy ratingowej była dość mocno w cenach. W każdym razie ogólnie sprawy mają się tak, że zarówno na EUR/PLN, jak i na USD/PLN od grudnia 2016 mamy trendy spadkowe. Spójrzmy na euro-złotego. Linia spadkowa biegnie po szczytach z 5 grudnia, 13 marca i 21 kwietnia. Już w marcu pokonano długoterminową linię wzrostową, osłabiającą PLN, wytyczoną przez dołki z 22 września 2015 i początku kwietnia 2016. Ale teraz zbliżamy się do kolejnej linii. Weźmy minima z 10 sierpnia 2012, 6 i 13 czerwca 2013 oraz... oraz z ostatnich dni. Co prawda po drodze mamy silne zejście na południe wiosną 2015, ale pomińmy to. Jest taka linia, można w nią wierzyć. Jeśli zadziała, to złoty zacznie tracić, a to, co napędzono od grudnia, będzie teraz realizowane. W takim układzie moglibyśmy pójść np. na 4,26 i wyżej. Stopy w Polsce przez długi czas nie będą podnoszone. Jeżeli EBC zaostrzy retorykę, to euro będzie po prostu mocne. Jeżeli jastrzębi będzie Fed, to co prawda na eurodolarze będzie to skutkować spadkiem wartości euro, ale jednak dla złotego będzie to czynnik negatywny również w relacji do wspólnej waluty. Sama technika też podpowiada, że ci, którzy sprzedali w grudniu czy nawet później, chcieliby teraz odwrócić pozycje. 4,20 to zresztą w miarę okrągły poziom, dobry do takich manewrów. Ale uwaga: jeżeli pęknie, to sytuacja całkiem się odmieni i możemy zejść np. w kilkugroszową konsolidację.
USD/PLN jest przy 3,8250. Tu także od grudnia złoty zarabia i także przebito długoterminową linię wzrostową (por. minima z 15 maja 2015 i 1 kwietnia 2016). W gruncie rzeczy tematem jest teraz poziom 3,80. Większość tego, co się wydarzy, będzie po prostu przełożeniem z eurodolara. Jeśli potwierdzi się scenariusz, który zasugerowaliśmy, to znaczyłoby to, iż USD/PLN niedługo odbije się na parę tygodni lub miesięcy o kilka, kilkanaście groszy, a potem wróci i jednak pójdzie na południe, w ramach słabnięcia dolara. Ma to sens, ale wszystkich oszczędności życia nie powinno się na taki kurs spraw stawiać.
Pęknąć może, bo od początku roku mamy trend wzrostowy, euro zyskuje – vide minima z pierwszych dni stycznia, marca i kwietnia. Trend ten może wygrać albo i przegrać – mało to odkrywcza myśl, ale spróbujmy poznać argumenty za obiema hipotezami.
Co przemawia za tezą o tym, iż dolar będzie się w następnych miesiącach umacniał, a wykres pójdzie w dół? Cóż, przede wszystkim wizja czerwcowej podwyżki stóp w USA (no tak, ale ona jest coraz silniej wyceniana, a po fakcie nic już nie będzie znaczyć) przy równoczesnym przekonaniu, że Fed wykona jeszcze trzeci ruch w tym roku, zaś EBC nie zmieni parametrów swej polityki, choćby dlatego, że Mario Draghi opowiada się nadal za luźnym podejściem do działań monetarnych.
To nie są jednak pewne sprawy. W Fed mówi się coraz częściej o możliwości rozpoczęcia redukcji bilansu, tj. o wszczęciu procedury sprzedaży skupionych przez lata aktywów. Taki ruch niekoniecznie szedłby w parze z podwyższaniem stóp (to już byłoby dla Fed "za dużo"), a przez to dolar mógłby nie zyskiwać. Co więcej, niektóre dane z USA są dość słabe, może nie te z rynku pracy, ale te inflacyjne – i niektórzy na rynku podejrzewają, że Fed wykona w tym roku tylko ruch czerwcowy na stopach, a w każdym razie tylko jeden ruch. I po sprawie.
Mało tego: w EBC są głosy (Meersch, Schaeuble) mówiące, że należy co najmniej zacząć myśleć o wycofywaniu się z euro-QE oraz ogólnie o zacieśnieniu polityki. "Der Spiegel" utrzymuje, że już w lipcu Bank zacznie przygotowywać do tego rynki, mimo że Draghi nie tak dawno twierdził, iż na razie polityka musi być akomodacyjna, a nawet, że w razie czego można jej "luźność" pogłębić.
Tym sposobem płynnie przeszliśmy do argumentów za umacnianiem się euro. Istotnie, ma ono swoje szanse, jeżeli EBC zmieni (choćby tylko werbalnie) nastawienie, a jednocześnie Fed nie pójdzie na "jastrzębią całość". A także, jeśli reformy podatkowe Trumpa w jakiś sposób rozczarują rynek lub zostaną odsunięte w czasie.
Teraz sytuacja jest cokolwiek graniczna. Mamy ok. 1,0980, chwilami więcej. Gra toczy się o "okrągłą dziesiątkę" oraz o linię spadkową 3 maja – 9 listopada. Linia wzrostowa biegnie przy ok. 1,0660-70, za parę dni będzie będzie to 1,0715 i więcej, ale to wciąż spore miejsce do korekty na rzecz dolara. Na razie zresztą – tak było w piątek i tak jest dziś – dolar finalnie traci.
Naszym zdaniem pewien sens ma następujący scenariusz: rynek na razie odpuszcza przebijanie 1,10, spekulacje "Der Spiegel" zostają rozwiane przy jakiejś okazji przez Draghiego lub kogoś innego, w miarę zbliżania się do czerwcowych obraz Fed rynek znów wierzy w podwyżkę – i dolara na pewien czas zyskuje. Później jednak napięcie opada, a jeżeli dane z USA będą dobre (a generalnie przecież takie są, por. rekordowo niskie bezrobocie), to wizja trzeciej podwyżki zostaje na tyle wpisana w ceny, iż nie generuje już jakiejś wielkiej aprecjacji. Odbijamy się od linii wzrostowej, trójkąt się zacieśnia, linia spadkowa jest już np. przy 1,09 – i tym razem zostaje przebita, bo EBC delikatnie, ale jednak odrobinę zaostrza... nie samą politykę, spokojnie, ale powiedzmy: retorykę.
Z innych wieści można powiedzieć o drożejącej ropie, mamy już ok. 49 dolarów za baryłkę, a było i wyraźnie więcej. To pokłosie komunikatu Rosji i Arabii Saudyjskiej o tym, że oba kraje opowiadają się za tym, by przedłużyć do końca I kw. 2018 roku ograniczenia w wydobyciu ropy.
Perspektywy PLN
Agencja Moody's podwyższyła nam, jak wiemy, perspektywę ratingu. Okazuje się, że to, co towarzyszyło rządom PiS na początku – niepewność, przykre sugestie ze strony trzech agencji, kryzys konstytucyjny – już nie działa, a gospodarka rozwija się całkiem nieźle. W każdym razie główne preteksty znikły.
Z drugiej strony, PLN ulega raczej czynnikom zewnętrznym, globalnym, a poza tym podwyżka perspektywy ratingowej była dość mocno w cenach. W każdym razie ogólnie sprawy mają się tak, że zarówno na EUR/PLN, jak i na USD/PLN od grudnia 2016 mamy trendy spadkowe. Spójrzmy na euro-złotego. Linia spadkowa biegnie po szczytach z 5 grudnia, 13 marca i 21 kwietnia. Już w marcu pokonano długoterminową linię wzrostową, osłabiającą PLN, wytyczoną przez dołki z 22 września 2015 i początku kwietnia 2016. Ale teraz zbliżamy się do kolejnej linii. Weźmy minima z 10 sierpnia 2012, 6 i 13 czerwca 2013 oraz... oraz z ostatnich dni. Co prawda po drodze mamy silne zejście na południe wiosną 2015, ale pomińmy to. Jest taka linia, można w nią wierzyć. Jeśli zadziała, to złoty zacznie tracić, a to, co napędzono od grudnia, będzie teraz realizowane. W takim układzie moglibyśmy pójść np. na 4,26 i wyżej. Stopy w Polsce przez długi czas nie będą podnoszone. Jeżeli EBC zaostrzy retorykę, to euro będzie po prostu mocne. Jeżeli jastrzębi będzie Fed, to co prawda na eurodolarze będzie to skutkować spadkiem wartości euro, ale jednak dla złotego będzie to czynnik negatywny również w relacji do wspólnej waluty. Sama technika też podpowiada, że ci, którzy sprzedali w grudniu czy nawet później, chcieliby teraz odwrócić pozycje. 4,20 to zresztą w miarę okrągły poziom, dobry do takich manewrów. Ale uwaga: jeżeli pęknie, to sytuacja całkiem się odmieni i możemy zejść np. w kilkugroszową konsolidację.
USD/PLN jest przy 3,8250. Tu także od grudnia złoty zarabia i także przebito długoterminową linię wzrostową (por. minima z 15 maja 2015 i 1 kwietnia 2016). W gruncie rzeczy tematem jest teraz poziom 3,80. Większość tego, co się wydarzy, będzie po prostu przełożeniem z eurodolara. Jeśli potwierdzi się scenariusz, który zasugerowaliśmy, to znaczyłoby to, iż USD/PLN niedługo odbije się na parę tygodni lub miesięcy o kilka, kilkanaście groszy, a potem wróci i jednak pójdzie na południe, w ramach słabnięcia dolara. Ma to sens, ale wszystkich oszczędności życia nie powinno się na taki kurs spraw stawiać.
Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Inwestorzy reagują na napięcia i konkurencję Nvidia
11:04 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersAkcje NVIDIA (NVDA) spadły w poniedziałek o 4.18% do poziomu 136.02 USD, mimo że główne indeksy giełdowe odnotowały wzrosty (S&P 500 wzrósł o 0.30%, a Dow Jones o 0.99%). Był to drugi z rzędu dzień spadków dla NVIDIA, a jej kurs akcji pozostaje 16.87 USD poniżej 52-tygodniowego maksimum. Wolumen handlu wyniósł 326.5 mln akcji, co znacząco przekracza średnią z ostatnich 50 dni na poziomie 246.7 mln. Dell Technologies przygotowuje się do publikacji raportu kwartalnego, który ma rzucić światło na trendy związane z popytem na rozwiązania AI.
Trump straszy, dolar zyskuje
11:03 Raport DM BOŚ z rynku walutCofnięcie się dolara po weekendowych informacjach o nominacji rynkowego praktyka, Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu USA było krótkie. Donald Trump szybko rozwiał nadzieje, że nowa polityka celna mogłaby być wdrażana etapowo - zapowiedział, że jedną z pierwszych decyzji będzie nałożenie 25 proc. ceł na import z Meksyku i Kanady, oraz zapowiedział dodatkowe 10 proc. cło (ponad to, co już planuje) na towary z Chin.
Złoty znów zaczyna tracić
11:02 Komentarz do rynku złotego DM BOŚPoniedziałek był okresem odreagowania złotego i to dość wyraźnego - dolar spadł w okolice 4,10 zł, a euro 4,30 zł. Inwestorzy dobrze przyjęli informację o nominacji Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu w nowej administracji Donalda Trumpa i dolar cofnął się po silnych zwyżkach z ostatnich dni. Rynki miały nadzieję, że rynkowy praktyk, jakim jest Bessent, będzie tonował część radykalnych pomysłów prezydenta dotyczących polityki gospodarczej.
Trump straszy nowymi cłami
08:21 Poranny komentarz walutowy XTBDonald Trump, prezydent elekt ponownie daje o sobie znać i podkreśla, że jedną z pierwszych decyzji, które podejmie, będzie nałożenie nowych taryf celnych na produkty z Chin oraz od najbliższych sąsiadów - Kanady oraz Meksyku. Tym samym pokazuje, że jego kampania wcale nie była ostrzejsza niż późniejsze plany, czym wywołuje dosyć spore ruchy na rynku. Jak wygląda rynek walutowy po poniedziałkowej wypowiedzi amerykańskiego polityka?
Problemy europejskich walut
2024-11-25 Poranny komentarz walutowy XTBKurs złotego może wyglądać dość stabilnie przez pryzmat notowań EURPLN, jednak w tle rozgrywana jest bardzo ewidentna słabość europejskich walut względem dolara. To nie tylko Trump Trade, ale coraz większy rozdźwięk pomiędzy sytuacją gospodarczą USA i Europy. Idealnym streszczeniem obecnej sytuacji fundamentalnej były publikowane w piątek wstępne indeksy PMI za listopad.
Eurodolar na drodze do parytetu?
2024-11-19 Komentarz walutowy XTBDzisiejsza sesja przynosi kolejne istotne osłabienie eurodolara, a europejska waluta w relacji do amerykańskiej w chwili publikacji traci ponad 0.5%. Rynek buduje scenariusze obserwując komunikaty Donalda Trumpa. Do niedawna inwestorzy mieli nadzieję, że 60% cła na towary z Chin były raczej trudną do wdrożenia, częścią kampanii wyborczej, ale ostatnie komentarze Trumpa sugerują, że bynajmniej nie był to żart, a twarda polityka celna może krępować ręce Rezerwie Federalnej.
W krótkim okresie zdecyduje EURUSD
2024-11-18 Raport DM BOŚ z rynku walutNowy tydzień polska waluta zaczyna od delikatnego osłabienia - EURPLN podbija do 4,3350, a USDPLN do 4,11. Na rynku globalnym para EURUSD pozostaje wokół 1,0545, co pokazuje, że tutaj inwestorzy pozostają powściągliwi, co do szans na osłabienie dolara. Technicznie rosną szanse na złamanie dołka przy 1,0495 z ubiegłego tygodnia i test kluczowych okolic 1,0450.
Konflikt ukraińsko-rosyjski w cieniu zmiennych cen ropy
2024-11-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersTrwający konflikt między Ukrainą, a Rosją nieustannie wpływa na globalną sytuację polityczną i rynki surowcowe - w tym rynek ropy naftowej. Zmieniająca się dynamika w regionie oraz zaangażowanie międzynarodowych graczy kształtują nie tylko przyszłość konfliktu, ale i perspektywy gospodarcze. Konflikt osiągnął kluczowy moment. Presja sojuszników Ukrainy na prezydenta Wołodymyra Zeleńskiego, aby rozważył ustępstwa - rośnie.
Złoty pozostaje stabilny
2024-11-18 Poranny komentarz walutowy XTBW amerykańskiej polityce huczy od kontrowersyjnych nominacji prezydenta elekta. Dolar wspierany jest zaskakująco mocnymi danymi z USA. Za naszą wschodnią granicą znowu robi się bardziej nerwowo. Złoty tymczasem pozostaje stabilny, a nawet lekko zyskuje. To dobry znak. W amerykańskiej polityce dyskurs przesunął się w kierunku kluczowych nominacji Donalda Trumpa. Dość powiedzieć, że budzą one emocje i to po obydwu stronach sceny politycznej w USA.
Dolar dalej w grze
2024-11-14 Raport DM BOŚ z rynku walutChociaż dane o inflacji CPI, jakie zostały opublikowane wczoraj po południu były zgodne z rynkiem (inflacja w październiku odbiła do 2,6 proc. r/r, a bazowa pozostała przy 3,3 proc. r/r), a oczekiwania, co do skali cięć stóp przez FED nieco wzrosły po tym jak ostatnio się kurczyły - obecnie rynek daje 80 proc. szans na cięcie stóp w grudniu o 25 punktów baz., a do końca 2025 r. widzi spadek stóp o 75 punktów baz. (co jednak wciąż oznacza tylko dwie obniżki w przyszłym roku) - to jednak dolar pozostał silny.