Data dodania: 2017-03-01 (08:37)
Eurodolarowe zmiany: W Polsce, gdy piszemy te słowa, słońce nie rozproszyło jeszcze mroku, acz można podejrzewać, że jakieś grono czujnych osób wpatruje się już w monitory z wykresami. Inni powstaną za parę godzin – i być może zobaczą mniej więcej to samo, co widać teraz. A widać stosunkowo mocnego dolara, bo jeśli wczoraj wykres głównej pary wyraźnie przekraczał linię 1,06, to teraz mamy ok. 1,0555.
Wygląda na to, że potwierdził się opisywany przez nas trend spadkowy, biegnący od 2 lutego. Można też podejrzewać, że podbijanie wykresu faktycznie okazało się zagrywką pod późniejsze schodzenie i odwracanie pozycji. Kto pierwszy, ten lepszy, ten więcej zarobił.
Trump powiedział sporo – pytanie tylko, ile w tym było konkretów. Najwidoczniej były, a przynajmniej dojrzał je rynek, skoro wzmocnił dolara. A przynajmniej – złagodźmy to jeszcze bardziej – uznano na rynku, że warto z tych czy innych przyczyn dać Trumpowi kolejny kredyt zaufania, za kryterium rozliczeniowe przyjmując przyszłe obniżki podatków i inne pro-rynkowe działania.
Pochodnia prawdy, wolności i sprawiedliwości, przesłanie jedności i siły – w mowie Trumpa nie brakowało kwiecistych sformułowań. Ba, nie hamujmy się: nowy rozdział Amerykańskiej Wielkości, nowa narodowa duma, Odrodzenie Amerykańskiego Ducha. Tak było, nie zmyślamy. O tym mówił prezydent USA. Z bardziej przyziemnych spraw mówił m.in. o tym, że od dawna Ameryka realizowała różne globalne projekty, zaniedbując jednak los swych dzieci w Detroit czy Chicago (to symbole podupadającego przemysłu i 'zwykłych' Stanów). Mówił o przesadnej obronie cudzych granic – i słabej obronie własnych. O zaniedbanej infrastrukturze. A potem sporo obiecał: nowe drogi, mosty, tunele, lotniska i koleje. Zabrzmiało to jak wizja wielkiego projektu modernizacyjnego, niczym w Wenezueli czasów Pereza Jimeneza. Podkreślił też, że po jego wyborze wiele korporacji (General Motors, Wallmart, Lockheed etc.) zapowiedziało tworzenie miejsc pracy na terenie USA. Mówił o wcielanym w życie planie walki z korupcją – m.in. poprzez ograniczenie lobbyingu w świecie politycznym. A także o wprowadzeniu zasady, w myśl której każda nowa regulacja gospodarcza będzie niejako łagodzona zniesieniem dwóch innych. O walce z ISIS i walce z narkotykami. O wielu rzeczach.
Ale mówił także o problemach. O tym, że 49 mln Amerykanów jest poza kategorią siły roboczej. Że 43 mln mieszkańców korzysta z bonów żywnościowych, że 1/5 potencjalnych młodych pracowników nie pracuje, że kraj boryka się z najgorszym 'financial recovery' od 65 lat. O długach zaciągniętych przez administrację Obamy, o negatywnych skutkach NAFTA. O zbyt wysokich podatkach dla firm w USA.
I wreszcie, bo na to przecież czekamy: o tym, że jego 'economic team' przygotowuje 'historyczną reformę podatkową', która ograniczy stawki obciążeń fiskalnych na korzyść przedsiębiorstw (rodzimych). Mówił o wolnym handlu, ale zarazem uczciwym handlu – 'free trade' powinien być też 'fair'.
Trump zapowiedział, że będzie prosił Kongres o ustawy przydzielające bilion dolarów (tj. amerykański trylion) na inwestycje w infrastrukturę. Inny krok to reforma Obamacare, a to poprzez obniżenie kosztów ubezpieczeń zdrowotnych, ogólnie zresztą skrytykował Obamacare jako upadający, źle działający projekt. Zapowiedział działania na rzecz większej wolności w tym obszarze, ale i na rzecz obniżenia cen leków.
Obama mówił też o walce z przestępczością, o przerwaniu przemocy gangów. Ba, podawał i prezentował przykłady rozmaitych osób, które zostały pokrzywdzone przez przestępców czy wymiar sprawiedliwości. W ogóle zresztą sięgał po emocjonalne przykłady 'zwykłych Amerykanów'. Zapowiedział podwyżkę wydatków na obronę narodową i na utrzymanie weteranów.
I to właściwie tyle. Konkretów ekonomiczno-finansowych trochę mało, jak się okazuje. Za mało cyfr, procentów itd. Tym niemniej rzeczywiście Trump podkreślił, że podatki będą obniżane, a regulacje znoszone. Cóż, najwyraźniej zrobiło to wrażenie – w każdym razie większe niż wypowiedź Bulllarda z Fed, który stwierdził, że nie trzeba być agresywnym w temacie podwyżek stóp. Zresztą, inny przedstawiciel Fed, Williams, stwierdził co innego, że mianowicie już w marcu moglibyśmy myśleć o podwyżce (poważnie ją rozważyć).
A zatem na razie eurodolar jest relatywnie nisko, Trump pomógł swej walucie (choć w sumie jest on przecież protekcjonistą i niekoniecznie faworyzuje mocnego dolara). Co dalej w programie? Głównie indeksy PMI dla przemysłu. Otóż o 6:00 poznamy takowy dla Indii, o 9:00 dla Węgier i Polski, o 9:15 dla Hiszpanii. 9:30 to Szwajcaria (i np. Czechy), kwadrans przed 10:00 pojawi się PMI dla przemysłu Włoch, o 9:50 dla Francji, 5 minut później dla Niemiec, o 10:00 dla Eurolandu, zaś o 10:30 dla Strefy Euro.
O 14:00 poznamy inflację CPI w Niemczech, a zarazem dane o dochodach i wydatkach Amerykanów. O 15:30 mamy PMI dla przemysłu Kanady, o 15:45 – dla przemysłu USA. O 16:00 do tego jeszcze indeks ISM dla tego samego sektora w Stanach. O 20:00 ukaże się raport gospodarczy Fed, tzw. Beżowa Księga.
A co u nas?
W Polsce nie ma dziś zbyt wielu danych, niemniej – jak wspomnieliśmy wyżej – poznamy PMI dla przemysłu (o dziewiątej). Prognoza to utrzymanie 54,8 pkt.
Euro-złoty rezyduje nisko, przy 4,3030 – a to na fali słabszego euro, tzn. osłabionego na głównej parze. Z drugiej strony, bądźmy tu ostrożni – niski eurodolar to jednak wiara w podwyższenie oprocentowania w USA, a to jest czynnik kontrujący wartość walut rynków wschodzących.
USD/PLN jest przy 4,0770, tu oczywiście straciliśmy ponad 2 grosze w porównaniu z wczorajszymi minimami. Niemniej to nadal konsolidacja, w przybliżeniu od 'zero pięć' do 'zero dziesięć'. Funt jest dość słaby, mamy 5,0435 – czyli złoty w ciągu paru dni mocno zyskał, bo wykres sięgał niemal 5,11. Trochę wpłynął na to fakt, że w Szkocji zaczęto mówić o możliwości drugiego referendum niepodległościowego w związku z Brexitem.
Trump powiedział sporo – pytanie tylko, ile w tym było konkretów. Najwidoczniej były, a przynajmniej dojrzał je rynek, skoro wzmocnił dolara. A przynajmniej – złagodźmy to jeszcze bardziej – uznano na rynku, że warto z tych czy innych przyczyn dać Trumpowi kolejny kredyt zaufania, za kryterium rozliczeniowe przyjmując przyszłe obniżki podatków i inne pro-rynkowe działania.
Pochodnia prawdy, wolności i sprawiedliwości, przesłanie jedności i siły – w mowie Trumpa nie brakowało kwiecistych sformułowań. Ba, nie hamujmy się: nowy rozdział Amerykańskiej Wielkości, nowa narodowa duma, Odrodzenie Amerykańskiego Ducha. Tak było, nie zmyślamy. O tym mówił prezydent USA. Z bardziej przyziemnych spraw mówił m.in. o tym, że od dawna Ameryka realizowała różne globalne projekty, zaniedbując jednak los swych dzieci w Detroit czy Chicago (to symbole podupadającego przemysłu i 'zwykłych' Stanów). Mówił o przesadnej obronie cudzych granic – i słabej obronie własnych. O zaniedbanej infrastrukturze. A potem sporo obiecał: nowe drogi, mosty, tunele, lotniska i koleje. Zabrzmiało to jak wizja wielkiego projektu modernizacyjnego, niczym w Wenezueli czasów Pereza Jimeneza. Podkreślił też, że po jego wyborze wiele korporacji (General Motors, Wallmart, Lockheed etc.) zapowiedziało tworzenie miejsc pracy na terenie USA. Mówił o wcielanym w życie planie walki z korupcją – m.in. poprzez ograniczenie lobbyingu w świecie politycznym. A także o wprowadzeniu zasady, w myśl której każda nowa regulacja gospodarcza będzie niejako łagodzona zniesieniem dwóch innych. O walce z ISIS i walce z narkotykami. O wielu rzeczach.
Ale mówił także o problemach. O tym, że 49 mln Amerykanów jest poza kategorią siły roboczej. Że 43 mln mieszkańców korzysta z bonów żywnościowych, że 1/5 potencjalnych młodych pracowników nie pracuje, że kraj boryka się z najgorszym 'financial recovery' od 65 lat. O długach zaciągniętych przez administrację Obamy, o negatywnych skutkach NAFTA. O zbyt wysokich podatkach dla firm w USA.
I wreszcie, bo na to przecież czekamy: o tym, że jego 'economic team' przygotowuje 'historyczną reformę podatkową', która ograniczy stawki obciążeń fiskalnych na korzyść przedsiębiorstw (rodzimych). Mówił o wolnym handlu, ale zarazem uczciwym handlu – 'free trade' powinien być też 'fair'.
Trump zapowiedział, że będzie prosił Kongres o ustawy przydzielające bilion dolarów (tj. amerykański trylion) na inwestycje w infrastrukturę. Inny krok to reforma Obamacare, a to poprzez obniżenie kosztów ubezpieczeń zdrowotnych, ogólnie zresztą skrytykował Obamacare jako upadający, źle działający projekt. Zapowiedział działania na rzecz większej wolności w tym obszarze, ale i na rzecz obniżenia cen leków.
Obama mówił też o walce z przestępczością, o przerwaniu przemocy gangów. Ba, podawał i prezentował przykłady rozmaitych osób, które zostały pokrzywdzone przez przestępców czy wymiar sprawiedliwości. W ogóle zresztą sięgał po emocjonalne przykłady 'zwykłych Amerykanów'. Zapowiedział podwyżkę wydatków na obronę narodową i na utrzymanie weteranów.
I to właściwie tyle. Konkretów ekonomiczno-finansowych trochę mało, jak się okazuje. Za mało cyfr, procentów itd. Tym niemniej rzeczywiście Trump podkreślił, że podatki będą obniżane, a regulacje znoszone. Cóż, najwyraźniej zrobiło to wrażenie – w każdym razie większe niż wypowiedź Bulllarda z Fed, który stwierdził, że nie trzeba być agresywnym w temacie podwyżek stóp. Zresztą, inny przedstawiciel Fed, Williams, stwierdził co innego, że mianowicie już w marcu moglibyśmy myśleć o podwyżce (poważnie ją rozważyć).
A zatem na razie eurodolar jest relatywnie nisko, Trump pomógł swej walucie (choć w sumie jest on przecież protekcjonistą i niekoniecznie faworyzuje mocnego dolara). Co dalej w programie? Głównie indeksy PMI dla przemysłu. Otóż o 6:00 poznamy takowy dla Indii, o 9:00 dla Węgier i Polski, o 9:15 dla Hiszpanii. 9:30 to Szwajcaria (i np. Czechy), kwadrans przed 10:00 pojawi się PMI dla przemysłu Włoch, o 9:50 dla Francji, 5 minut później dla Niemiec, o 10:00 dla Eurolandu, zaś o 10:30 dla Strefy Euro.
O 14:00 poznamy inflację CPI w Niemczech, a zarazem dane o dochodach i wydatkach Amerykanów. O 15:30 mamy PMI dla przemysłu Kanady, o 15:45 – dla przemysłu USA. O 16:00 do tego jeszcze indeks ISM dla tego samego sektora w Stanach. O 20:00 ukaże się raport gospodarczy Fed, tzw. Beżowa Księga.
A co u nas?
W Polsce nie ma dziś zbyt wielu danych, niemniej – jak wspomnieliśmy wyżej – poznamy PMI dla przemysłu (o dziewiątej). Prognoza to utrzymanie 54,8 pkt.
Euro-złoty rezyduje nisko, przy 4,3030 – a to na fali słabszego euro, tzn. osłabionego na głównej parze. Z drugiej strony, bądźmy tu ostrożni – niski eurodolar to jednak wiara w podwyższenie oprocentowania w USA, a to jest czynnik kontrujący wartość walut rynków wschodzących.
USD/PLN jest przy 4,0770, tu oczywiście straciliśmy ponad 2 grosze w porównaniu z wczorajszymi minimami. Niemniej to nadal konsolidacja, w przybliżeniu od 'zero pięć' do 'zero dziesięć'. Funt jest dość słaby, mamy 5,0435 – czyli złoty w ciągu paru dni mocno zyskał, bo wykres sięgał niemal 5,11. Trochę wpłynął na to fakt, że w Szkocji zaczęto mówić o możliwości drugiego referendum niepodległościowego w związku z Brexitem.
Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Inwestorzy reagują na napięcia i konkurencję Nvidia
11:04 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersAkcje NVIDIA (NVDA) spadły w poniedziałek o 4.18% do poziomu 136.02 USD, mimo że główne indeksy giełdowe odnotowały wzrosty (S&P 500 wzrósł o 0.30%, a Dow Jones o 0.99%). Był to drugi z rzędu dzień spadków dla NVIDIA, a jej kurs akcji pozostaje 16.87 USD poniżej 52-tygodniowego maksimum. Wolumen handlu wyniósł 326.5 mln akcji, co znacząco przekracza średnią z ostatnich 50 dni na poziomie 246.7 mln. Dell Technologies przygotowuje się do publikacji raportu kwartalnego, który ma rzucić światło na trendy związane z popytem na rozwiązania AI.
Trump straszy, dolar zyskuje
11:03 Raport DM BOŚ z rynku walutCofnięcie się dolara po weekendowych informacjach o nominacji rynkowego praktyka, Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu USA było krótkie. Donald Trump szybko rozwiał nadzieje, że nowa polityka celna mogłaby być wdrażana etapowo - zapowiedział, że jedną z pierwszych decyzji będzie nałożenie 25 proc. ceł na import z Meksyku i Kanady, oraz zapowiedział dodatkowe 10 proc. cło (ponad to, co już planuje) na towary z Chin.
Złoty znów zaczyna tracić
11:02 Komentarz do rynku złotego DM BOŚPoniedziałek był okresem odreagowania złotego i to dość wyraźnego - dolar spadł w okolice 4,10 zł, a euro 4,30 zł. Inwestorzy dobrze przyjęli informację o nominacji Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu w nowej administracji Donalda Trumpa i dolar cofnął się po silnych zwyżkach z ostatnich dni. Rynki miały nadzieję, że rynkowy praktyk, jakim jest Bessent, będzie tonował część radykalnych pomysłów prezydenta dotyczących polityki gospodarczej.
Trump straszy nowymi cłami
08:21 Poranny komentarz walutowy XTBDonald Trump, prezydent elekt ponownie daje o sobie znać i podkreśla, że jedną z pierwszych decyzji, które podejmie, będzie nałożenie nowych taryf celnych na produkty z Chin oraz od najbliższych sąsiadów - Kanady oraz Meksyku. Tym samym pokazuje, że jego kampania wcale nie była ostrzejsza niż późniejsze plany, czym wywołuje dosyć spore ruchy na rynku. Jak wygląda rynek walutowy po poniedziałkowej wypowiedzi amerykańskiego polityka?
Problemy europejskich walut
2024-11-25 Poranny komentarz walutowy XTBKurs złotego może wyglądać dość stabilnie przez pryzmat notowań EURPLN, jednak w tle rozgrywana jest bardzo ewidentna słabość europejskich walut względem dolara. To nie tylko Trump Trade, ale coraz większy rozdźwięk pomiędzy sytuacją gospodarczą USA i Europy. Idealnym streszczeniem obecnej sytuacji fundamentalnej były publikowane w piątek wstępne indeksy PMI za listopad.
Eurodolar na drodze do parytetu?
2024-11-19 Komentarz walutowy XTBDzisiejsza sesja przynosi kolejne istotne osłabienie eurodolara, a europejska waluta w relacji do amerykańskiej w chwili publikacji traci ponad 0.5%. Rynek buduje scenariusze obserwując komunikaty Donalda Trumpa. Do niedawna inwestorzy mieli nadzieję, że 60% cła na towary z Chin były raczej trudną do wdrożenia, częścią kampanii wyborczej, ale ostatnie komentarze Trumpa sugerują, że bynajmniej nie był to żart, a twarda polityka celna może krępować ręce Rezerwie Federalnej.
W krótkim okresie zdecyduje EURUSD
2024-11-18 Raport DM BOŚ z rynku walutNowy tydzień polska waluta zaczyna od delikatnego osłabienia - EURPLN podbija do 4,3350, a USDPLN do 4,11. Na rynku globalnym para EURUSD pozostaje wokół 1,0545, co pokazuje, że tutaj inwestorzy pozostają powściągliwi, co do szans na osłabienie dolara. Technicznie rosną szanse na złamanie dołka przy 1,0495 z ubiegłego tygodnia i test kluczowych okolic 1,0450.
Konflikt ukraińsko-rosyjski w cieniu zmiennych cen ropy
2024-11-18 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersTrwający konflikt między Ukrainą, a Rosją nieustannie wpływa na globalną sytuację polityczną i rynki surowcowe - w tym rynek ropy naftowej. Zmieniająca się dynamika w regionie oraz zaangażowanie międzynarodowych graczy kształtują nie tylko przyszłość konfliktu, ale i perspektywy gospodarcze. Konflikt osiągnął kluczowy moment. Presja sojuszników Ukrainy na prezydenta Wołodymyra Zeleńskiego, aby rozważył ustępstwa - rośnie.
Złoty pozostaje stabilny
2024-11-18 Poranny komentarz walutowy XTBW amerykańskiej polityce huczy od kontrowersyjnych nominacji prezydenta elekta. Dolar wspierany jest zaskakująco mocnymi danymi z USA. Za naszą wschodnią granicą znowu robi się bardziej nerwowo. Złoty tymczasem pozostaje stabilny, a nawet lekko zyskuje. To dobry znak. W amerykańskiej polityce dyskurs przesunął się w kierunku kluczowych nominacji Donalda Trumpa. Dość powiedzieć, że budzą one emocje i to po obydwu stronach sceny politycznej w USA.
Dolar dalej w grze
2024-11-14 Raport DM BOŚ z rynku walutChociaż dane o inflacji CPI, jakie zostały opublikowane wczoraj po południu były zgodne z rynkiem (inflacja w październiku odbiła do 2,6 proc. r/r, a bazowa pozostała przy 3,3 proc. r/r), a oczekiwania, co do skali cięć stóp przez FED nieco wzrosły po tym jak ostatnio się kurczyły - obecnie rynek daje 80 proc. szans na cięcie stóp w grudniu o 25 punktów baz., a do końca 2025 r. widzi spadek stóp o 75 punktów baz. (co jednak wciąż oznacza tylko dwie obniżki w przyszłym roku) - to jednak dolar pozostał silny.