
Data dodania: 2016-10-26 (12:37)
USA: Publikowane wczoraj o godz. 16:00 dane nt. indeksu zaufania konsumentów Conference Board okazały się słabsze od prognoz – o ile we wrześniu mieliśmy mocny skok wskaźnika w górę do 103,5 pkt. (dane zrewidowano z 104,1 pkt.), to w październiku korekta była głębsza – do 98,6 pkt.
Wielka Brytania: Wczoraj po południu agencje informacje odnotowały wypowiedź ministra finansów Philipa Hammonda, który wyraził obawy, że negocjacje ws. Brexitu mogą zostać zdominowane przez polityczne, a nie gospodarcze interesy. Dodał jednak, że rząd dobrze rozumie obawy brytyjskich firm, a także zamierza bronić pozycji sektora finansowego. Odnotowano też wypowiedzi szefa Banku Anglii przed Komitetem Ekonomicznym Izby Lordów – Carney dał do zrozumienia, że nie wszystko zależy od polityki monetarnej, a BOE zwrócił uwagę na ostatnią słabość funta. Odebrano to jako sygnał, że BOE może nie być chętny do dalszego poluzowania polityki monetarnej w najbliższych miesiącach.
Eurostrefa: Przemawiając wczoraj wieczorem na konferencji w Berlinie, Mario Draghi dał do zrozumienia, że ECB zdaje sobie sprawę z negatywnych efektów polityki monetarnej, zwłaszcza tego, że niskie stopy procentowe wiążą się z pewnymi kosztami. Zwrócił też uwagę, że prowadzona polityka w różnym stopniu wpływa na poszczególne kraje, a wobec niektórych może nie być do końca dopasowana. Dodał jednak, że ECB odniósł sukces w walce z deflacją, chociaż wzrost dynamiki akcji kredytowej jest wciąż nazbyt niski. Wczoraj wieczorem agencje odnotowały też wypowiedź niemieckiego ministra finansów. Wolfgang Schaueble zwrócił uwagę na rosnący, międzynarodowy konsensus, co do tego, że skala polityki monetarnej osiągnęła swój limit
Australia: W nocy poznaliśmy dane nt. inflacji CPI za III kwartał, która wypadła powyżej oczekiwań. Odczyty wyniosły odpowiednio 0,7 proc. k/k i 1,3 proc. r/r wobec szacowanych 0,5 proc. k/k i 1,1 proc. r/r. Tak zwana inflacja „trimmed mean” uznawana przez RBA za wskaźnik bazowy była jednak zgodna z szacunkami na poziomie 0,4 proc. k/k i 1,7 proc. r/r
Naszym zdaniem: Wspólny mianownik dla informacji, jakie pojawiły się na rynkach na przestrzeni ostatnich kilkunastu godzin? Rosnąca ostrożność w temacie dalszego luzowania polityki pieniężnej przez banki centralne. Otoczenie makroekonomiczne zaczyna się zmieniać i bardziej wyważone słowa są bardziej na miejscu. Bankierzy centralni zdają sobie sprawę, że najtrudniejsze jest dopiero przed nimi – kluczowe będzie opracowanie takiej polityki informacyjnej wobec rynków finansowych, aby te, jak najłagodniej zaakceptowały fakt, że ultra-luźna polityka nie jest żadną nową rzeczywistością i w pewnym momencie rozpocznie się proces wycofywania się z nadmiernej stymulacji. Na to jest jeszcze trochę czasu (kilka-naście miesięcy?), ale uważni obserwatorzy już zwrócą uwagę na pewne fakty. Polityka kontroli krzywej rentowności wprowadzona przez BOJ, to tylko jeden punkt układanki. Wczoraj szef Banku Anglii przemawiając w Izbie Lordów dał do zrozumienia, że bank centralny nie może lekceważyć wpływu ostatnich spadków funta (na inflację), co praktycznie oddala szanse na dalsze poluzowanie polityki (dodatkowo zwróćmy też uwagę, że zaszkodziłoby ono tamtejszemu sektorowi bankowemu, który już ma spore problemy przez niepewność związaną z negocjacjami ws. Brexitu). Z kolei szef Europejskiego Banku Centralnego zaczyna prowadzić podwójną politykę – o ile kilka dni wcześniej stanowczo ucinał spekulacje związane z możliwością redukowania skali programu QE za kilka miesięcy, o tyle wczoraj na konferencji zorganizowanej przez Bundesbank przyznał, że ultra-luźna polityka wiąże się z kosztami i nie jest do końca dopasowana do sytuacji w poszczególnych krajach. To nie tylko ukłon w stronę Niemców, którzy są coraz bardziej poirytowani tym, co robi ECB. Podobne słowa już słyszeliśmy kilka miesięcy temu. Ale nie strony ECB, a BOJ – w wakacje prezes Kuroda mówił o tym, że przy podejmowaniu decyzji o dalszym luzowaniu polityki trzeba dokonać zestawienia kosztów i korzyści z takiego ruchu. Wprawdzie wczoraj Draghi bardziej akcentował temat poziomu stóp procentowych, ale powiązania z programem QE łatwo jest znaleźć. Bo to od poziomu stopy depozytowej zależy, czy ECB może skupować dane obligacje (ich rentowności nie mogą być od niego niższe). Teoretycznie oczekuje się, że przy okazji grudniowej decyzji o wydłużeniu QE w czasie poza marzec 2017 r., zapadną też ustalenia zmieniające techniczne aspekty działania programu, ale czy ECB rzeczywiście zniesie to powiązanie – jego celem miało być nie dopuszczenie do wypaczeń na rynku długu, których i tak nie dało się uniknąć (ECB jest zbyt dużym graczem). Co, zatem ostatecznie zaproponuje Europejski Bank Centralny w grudniu? Może wzorem BOJ będzie to jakaś forma programu kontroli krzywej rentowności?
Tak czy inaczej euro, funt, ale i też jen, dzisiaj odbijają w górę. Najsilniejszą walutą dzisiaj rano jest dolar australijski, którego wsparły lepsze od oczekiwań dane nt. inflacji CPI w III kwartale. Warto jednak zauważyć, że wskaźnik CPI trimmed mean, będący bazowym dla analizy trendów przez RBA nie pobił już oczekiwań, a w ujęciu kwartalnym jego dynamika jest nawet nieco niższa, niż poprzednim okresie (0,4 proc. k/k wobec 0,5 proc. k/k). Niemniej rynkowa interpretacja jest taka, że dane zmniejszają prawdopodobieństwo poluzowania polityki przez RBA w najbliższych miesiącach. I trudno odmówić jej słuszności. Warto jednak dodać, że słowo „zmniejszają” nie oznacza „wykluczają”. Naszym zdaniem ryzykiem dla Australii jest sytuacja w Chinach (teoretycznie dane są „niby” w porządku, ale problemy się nawarstwiają), a także możliwość utraty prestiżowego ratingu AAA.
Układ techniczny na wykresie AUD/USD zaczyna jednak coraz bardziej sprzyjać tym, którzy zakładają zwyżki AUD w średnim terminie. Większe prawdopodobieństwo można przypisać temu, że obecnie budowana jest baza pod wybicie w górę, do którego dojdzie w sytuacji wyraźnego złamania oporu przy 0,7722 i dalej wybicia kwietniowego szczytu przy 0,7834. Nie wydaje się jednak, aby miało do tego dojść w najbliższym czasie.
W tym miejscu mała dygresja dotycząca pozycji USD. Tak jak zwracaliśmy na to uwagę już na początku tygodnia, na rynku zagościła korekta. Wczorajsze słabsze dane indeksu zaufania konsumentów Conference Board nie pomogły dolarowi (teoretycznie można było spodziewać się słabszego odczytu po wcześniejszych wahaniach, ale zejście poniżej bariery 100 pkt. zaczyna niepokoić). To nie wpłynęło na oczekiwania, co do grudniowej podwyżki stóp, której prawdopodobieństwo wzrosło do 78,3 proc. (model CME FEDWatch). Wskazywaliśmy już, że może mieć to małe znaczenie dla notowań dolara – teraz dobrze to widać, że grudniowy ruch jest w dużej mierze zdyskontowany. Tymczasem rynek nie jest pewien, co do scenariusza na 2017 r. Jeżeli napływające dane będą poniżej prognoz, to inwestorzy mogą utwierdzić się w tym, że FED będzie ostrożny podczas grudniowego przekazu. Chociaż słowa Charlesa Evansa sprzed dwóch dni, który „teoretyzował” o możliwości nawet 3 podwyżek stóp procentowych w przyszłym roku, mogą być ciekawym głosem w dyskusji. Szef FED z Chicago to znany „gołąb”, który będzie miał prawo głosu w FOMC w przyszłym roku. Trochę to może przypominać ewolucję, jaką na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy przeszedł Eric Rosengren – z „gołębia” do jednego z czołowych „jastrzębi” głosujących wbrew stanowisku szefowej FED. Dzisiaj kalendarz dla USA nie jest aż tak istotny, chociaż uwagę mogą przykuć dane nt. wstępnego indeksu PMI dla usług o godz. 15:45, czy też sprzedaży nowych domów. Więcej będzie działo się jutro – dynamika zamówień na dobra trwałego użytku we wrześniu, oraz piątkowe dane nt. PKB za III kwartał. Gorsze dane mogą dać paliwo do kontynuacji korekty. Niemniej warto pamiętać też o tym, że jutro swoje wyniki kwartalne publikuje też Deutsche Bank. Ewentualne rozczarowanie może stać się pretekstem do wzrostu globalnej awersji do ryzyka i tym samym umocnienia dolara na zasadzie ucieczki w stronę bezpiecznej przystani.
Na wykresie koszyka BOSSA USD widać jednak, że zapowiadana korekta spadkowa staje się wyraźniejsza. Celem mogą okazać się poziomy z zeszłego tygodnia (81,75-81,90 pkt.), które bazują na dawnych maksimach z drugiej połowy lipca b.r. Niemniej warto będzie obserwować zachowanie się rynku przy 82,25 pkt. (poziom zbieżny z dzisiejszym minimum!), który to poziom odnosi się do szczytu z 13 października.
Bardzo ciekawy układ mamy na USD/JPY. O formacji RGR pisaliśmy już wczoraj. Zejście poniżej szczytu lewego ramienia (104,15) zwiększa szanse na jego realizację, chociaż kluczowe będzie dopiero przebicie linii szyi formacji, do której jest jeszcze nieco miejsca (103,40). Nie ma co ukrywać, że w tym wypadku zamieszanie wokół jutrzejszych wyników Deutsche Banku byłoby cennym wsparciem dla realizacji tego scenariusza.
Na zakończenie kilka zdań o EUR/USD. Słowa Mario Draghiego wsparły wczoraj euro, a zwyżka była kontynuowana także dzisiaj. Niemniej widać, że sporą przeszkodą będzie spadkowa linia trendu będąca jednocześnie górnym ograniczeniem kanału (1,0936). Wydaje się, że przed jutrzejszymi publikacjami (głównie Deutsche Bank), szanse na jej złamanie mogą nie być duże. Analiza techniczna dopuszcza cofnięcie się rynku na ostatnie minima (1,0850-58) w najbliższych dniach.
Eurostrefa: Przemawiając wczoraj wieczorem na konferencji w Berlinie, Mario Draghi dał do zrozumienia, że ECB zdaje sobie sprawę z negatywnych efektów polityki monetarnej, zwłaszcza tego, że niskie stopy procentowe wiążą się z pewnymi kosztami. Zwrócił też uwagę, że prowadzona polityka w różnym stopniu wpływa na poszczególne kraje, a wobec niektórych może nie być do końca dopasowana. Dodał jednak, że ECB odniósł sukces w walce z deflacją, chociaż wzrost dynamiki akcji kredytowej jest wciąż nazbyt niski. Wczoraj wieczorem agencje odnotowały też wypowiedź niemieckiego ministra finansów. Wolfgang Schaueble zwrócił uwagę na rosnący, międzynarodowy konsensus, co do tego, że skala polityki monetarnej osiągnęła swój limit
Australia: W nocy poznaliśmy dane nt. inflacji CPI za III kwartał, która wypadła powyżej oczekiwań. Odczyty wyniosły odpowiednio 0,7 proc. k/k i 1,3 proc. r/r wobec szacowanych 0,5 proc. k/k i 1,1 proc. r/r. Tak zwana inflacja „trimmed mean” uznawana przez RBA za wskaźnik bazowy była jednak zgodna z szacunkami na poziomie 0,4 proc. k/k i 1,7 proc. r/r
Naszym zdaniem: Wspólny mianownik dla informacji, jakie pojawiły się na rynkach na przestrzeni ostatnich kilkunastu godzin? Rosnąca ostrożność w temacie dalszego luzowania polityki pieniężnej przez banki centralne. Otoczenie makroekonomiczne zaczyna się zmieniać i bardziej wyważone słowa są bardziej na miejscu. Bankierzy centralni zdają sobie sprawę, że najtrudniejsze jest dopiero przed nimi – kluczowe będzie opracowanie takiej polityki informacyjnej wobec rynków finansowych, aby te, jak najłagodniej zaakceptowały fakt, że ultra-luźna polityka nie jest żadną nową rzeczywistością i w pewnym momencie rozpocznie się proces wycofywania się z nadmiernej stymulacji. Na to jest jeszcze trochę czasu (kilka-naście miesięcy?), ale uważni obserwatorzy już zwrócą uwagę na pewne fakty. Polityka kontroli krzywej rentowności wprowadzona przez BOJ, to tylko jeden punkt układanki. Wczoraj szef Banku Anglii przemawiając w Izbie Lordów dał do zrozumienia, że bank centralny nie może lekceważyć wpływu ostatnich spadków funta (na inflację), co praktycznie oddala szanse na dalsze poluzowanie polityki (dodatkowo zwróćmy też uwagę, że zaszkodziłoby ono tamtejszemu sektorowi bankowemu, który już ma spore problemy przez niepewność związaną z negocjacjami ws. Brexitu). Z kolei szef Europejskiego Banku Centralnego zaczyna prowadzić podwójną politykę – o ile kilka dni wcześniej stanowczo ucinał spekulacje związane z możliwością redukowania skali programu QE za kilka miesięcy, o tyle wczoraj na konferencji zorganizowanej przez Bundesbank przyznał, że ultra-luźna polityka wiąże się z kosztami i nie jest do końca dopasowana do sytuacji w poszczególnych krajach. To nie tylko ukłon w stronę Niemców, którzy są coraz bardziej poirytowani tym, co robi ECB. Podobne słowa już słyszeliśmy kilka miesięcy temu. Ale nie strony ECB, a BOJ – w wakacje prezes Kuroda mówił o tym, że przy podejmowaniu decyzji o dalszym luzowaniu polityki trzeba dokonać zestawienia kosztów i korzyści z takiego ruchu. Wprawdzie wczoraj Draghi bardziej akcentował temat poziomu stóp procentowych, ale powiązania z programem QE łatwo jest znaleźć. Bo to od poziomu stopy depozytowej zależy, czy ECB może skupować dane obligacje (ich rentowności nie mogą być od niego niższe). Teoretycznie oczekuje się, że przy okazji grudniowej decyzji o wydłużeniu QE w czasie poza marzec 2017 r., zapadną też ustalenia zmieniające techniczne aspekty działania programu, ale czy ECB rzeczywiście zniesie to powiązanie – jego celem miało być nie dopuszczenie do wypaczeń na rynku długu, których i tak nie dało się uniknąć (ECB jest zbyt dużym graczem). Co, zatem ostatecznie zaproponuje Europejski Bank Centralny w grudniu? Może wzorem BOJ będzie to jakaś forma programu kontroli krzywej rentowności?
Tak czy inaczej euro, funt, ale i też jen, dzisiaj odbijają w górę. Najsilniejszą walutą dzisiaj rano jest dolar australijski, którego wsparły lepsze od oczekiwań dane nt. inflacji CPI w III kwartale. Warto jednak zauważyć, że wskaźnik CPI trimmed mean, będący bazowym dla analizy trendów przez RBA nie pobił już oczekiwań, a w ujęciu kwartalnym jego dynamika jest nawet nieco niższa, niż poprzednim okresie (0,4 proc. k/k wobec 0,5 proc. k/k). Niemniej rynkowa interpretacja jest taka, że dane zmniejszają prawdopodobieństwo poluzowania polityki przez RBA w najbliższych miesiącach. I trudno odmówić jej słuszności. Warto jednak dodać, że słowo „zmniejszają” nie oznacza „wykluczają”. Naszym zdaniem ryzykiem dla Australii jest sytuacja w Chinach (teoretycznie dane są „niby” w porządku, ale problemy się nawarstwiają), a także możliwość utraty prestiżowego ratingu AAA.
Układ techniczny na wykresie AUD/USD zaczyna jednak coraz bardziej sprzyjać tym, którzy zakładają zwyżki AUD w średnim terminie. Większe prawdopodobieństwo można przypisać temu, że obecnie budowana jest baza pod wybicie w górę, do którego dojdzie w sytuacji wyraźnego złamania oporu przy 0,7722 i dalej wybicia kwietniowego szczytu przy 0,7834. Nie wydaje się jednak, aby miało do tego dojść w najbliższym czasie.
W tym miejscu mała dygresja dotycząca pozycji USD. Tak jak zwracaliśmy na to uwagę już na początku tygodnia, na rynku zagościła korekta. Wczorajsze słabsze dane indeksu zaufania konsumentów Conference Board nie pomogły dolarowi (teoretycznie można było spodziewać się słabszego odczytu po wcześniejszych wahaniach, ale zejście poniżej bariery 100 pkt. zaczyna niepokoić). To nie wpłynęło na oczekiwania, co do grudniowej podwyżki stóp, której prawdopodobieństwo wzrosło do 78,3 proc. (model CME FEDWatch). Wskazywaliśmy już, że może mieć to małe znaczenie dla notowań dolara – teraz dobrze to widać, że grudniowy ruch jest w dużej mierze zdyskontowany. Tymczasem rynek nie jest pewien, co do scenariusza na 2017 r. Jeżeli napływające dane będą poniżej prognoz, to inwestorzy mogą utwierdzić się w tym, że FED będzie ostrożny podczas grudniowego przekazu. Chociaż słowa Charlesa Evansa sprzed dwóch dni, który „teoretyzował” o możliwości nawet 3 podwyżek stóp procentowych w przyszłym roku, mogą być ciekawym głosem w dyskusji. Szef FED z Chicago to znany „gołąb”, który będzie miał prawo głosu w FOMC w przyszłym roku. Trochę to może przypominać ewolucję, jaką na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy przeszedł Eric Rosengren – z „gołębia” do jednego z czołowych „jastrzębi” głosujących wbrew stanowisku szefowej FED. Dzisiaj kalendarz dla USA nie jest aż tak istotny, chociaż uwagę mogą przykuć dane nt. wstępnego indeksu PMI dla usług o godz. 15:45, czy też sprzedaży nowych domów. Więcej będzie działo się jutro – dynamika zamówień na dobra trwałego użytku we wrześniu, oraz piątkowe dane nt. PKB za III kwartał. Gorsze dane mogą dać paliwo do kontynuacji korekty. Niemniej warto pamiętać też o tym, że jutro swoje wyniki kwartalne publikuje też Deutsche Bank. Ewentualne rozczarowanie może stać się pretekstem do wzrostu globalnej awersji do ryzyka i tym samym umocnienia dolara na zasadzie ucieczki w stronę bezpiecznej przystani.
Na wykresie koszyka BOSSA USD widać jednak, że zapowiadana korekta spadkowa staje się wyraźniejsza. Celem mogą okazać się poziomy z zeszłego tygodnia (81,75-81,90 pkt.), które bazują na dawnych maksimach z drugiej połowy lipca b.r. Niemniej warto będzie obserwować zachowanie się rynku przy 82,25 pkt. (poziom zbieżny z dzisiejszym minimum!), który to poziom odnosi się do szczytu z 13 października.
Bardzo ciekawy układ mamy na USD/JPY. O formacji RGR pisaliśmy już wczoraj. Zejście poniżej szczytu lewego ramienia (104,15) zwiększa szanse na jego realizację, chociaż kluczowe będzie dopiero przebicie linii szyi formacji, do której jest jeszcze nieco miejsca (103,40). Nie ma co ukrywać, że w tym wypadku zamieszanie wokół jutrzejszych wyników Deutsche Banku byłoby cennym wsparciem dla realizacji tego scenariusza.
Na zakończenie kilka zdań o EUR/USD. Słowa Mario Draghiego wsparły wczoraj euro, a zwyżka była kontynuowana także dzisiaj. Niemniej widać, że sporą przeszkodą będzie spadkowa linia trendu będąca jednocześnie górnym ograniczeniem kanału (1,0936). Wydaje się, że przed jutrzejszymi publikacjami (głównie Deutsche Bank), szanse na jej złamanie mogą nie być duże. Analiza techniczna dopuszcza cofnięcie się rynku na ostatnie minima (1,0850-58) w najbliższych dniach.
Źródło: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Polski złoty w piątkowy poranek 22 sierpnia 2025: Decyzje po danych z USA
2025-08-22 Komentarz walutowy MyBank.plPoranny handel na rynku Forex przebiega dziś spokojnie i bez niespodzianek. Notowania spot już po pierwszej godzinie aktywności w Europie pokazują zakres wahań: USD/PLN oscyluje przy 3,66, funt brytyjski kosztuje w zaokrągleniu 4,92 zł, frank szwajcarski utrzymuje okolice 4,54 zł, dolar kanadyjski pozostaje blisko 2,64 zł, a korona norweska krąży w pobliżu 0,36 zł. Zmienność poranna jest niewielka i nie wychodzi poza kilka groszy na parę, co ułatwia planowanie przepływów oraz rozkładanie większych zleceń na transze.
Spokojny wtorek na walutach: wąskie widełki na parach z PLN
2025-08-19 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorkowy poranek notowania walut na rynku Forex kwotują USD/PLN w rejonie około 3,66, GBP/PLN oscyluje blisko 4,95, CHF/PLN porusza się przy 4,54, a CAD/PLN utrzymuje okolice 2,65, podczas gdy NOK/PLN — reagująca na miks globalnego apetytu na ryzyko i surowce — „kotwiczy” w granicach 0,358.
Poranek na rynku złotego: kursy stabilne, zmienność niska, czekamy na sygnały z USA
2025-08-18 Komentarz walutowy MyBank.plO 09:55 czasu polskiego, w poniedziałkowy poranek otwierający nowy tydzień handlu, międzybankowe kwotowania na rynku Forex wskazują: USD/PLN około 3,64 zł>, GBP/PLN około 4,93 zł, CHF/PLN około 4,51–4,52 zł, CAD/PLN około 2,64 zł oraz NOK/PLN około 0,357 zł. To bieżące notowania rynkowe, a nie kursy tabelowe NBP. Źródła międzybankowe pokazują ponadto wąski przedział dla USD/PLN rzędu 3,63–3,64, co potwierdza spokojny start tygodnia dla złotego.
Kursy walut w czwartkowy poranek 14 sierpnia 2025: złotówka stabilna, USD/PLN przy 3,64
2025-08-14 Komentarz walutowy MyBank.plCzwartkowy poranek na rynku walutowym przynosi spokojny start dla złotówki. Około 9:10 czasu polskiego USD jest notowany w okolicach 3,64 zł, EUR oscyluje przy 4,26 zł, CHF porusza się w rejonie 4,51–4,52 zł, a GBP utrzymuje okolice 4,94–4,95 zł. Dolar kanadyjski CAD pozostaje blisko wartości 2,64–2,65 zł, a NOK krąży w pobliżu 0,358 zł. Zmiany są umiarkowane, ale kierunek porannego otwarcia sugeruje, że rynek na razie nie ma bodźca do większej ucieczki od ryzyka: ...
Kursy walut w w środę 12 sierpnia 2025: dolar amerykański słabnie
2025-08-13 Komentarz walutowy MyBank.plDzisiejszy poranek na rynku walutowym upływa pod znakiem lekkiego umocnienia polskiej waluty po wczorajszym wieczorze z publikacją danych z USA. O 9:07 czasu polskiego najważniejsze pary ze złotym były notowane następująco: USD/PLN około 3,642, EUR/PLN w okolicach 4,255–4,26, CHF/PLN blisko 4,51, GBP/PLN przy 4,91–4,92, a w koszyku surowcowym CAD/PLN około 2,64 i NOK/PLN w rejonie 0,357.
Kursy walut we wtorkowy poranek 12 sierpnia 2025: USD/PLN przy 3,66 zł
2025-08-12 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek wtorkowych notowań przynosi spokojny, ale czujny handel na rynku złotego. Kursy walut we wtorkowy poranek 12 sierpnia 2025 utrzymywały się blisko wczorajszych poziomów, a inwestorzy w Warszawie i Londynie patrzą dziś przede wszystkim na popołudniowy odczyt inflacji CPI w USA, który może nadać ton wycenie dolara i – pośrednio – całemu koszykowi CEE.
Złotówka bezpieczną przystanią – poranny raport kursów walut w Polsce
2025-08-11 Komentarz walutowy MyBank.plNa poniedziałkowy poranek rynki finansowe w Polsce budzą się przy spokojnych nastrojach – kurs dolara amerykańskiego znajduje się w okolicach 3,66 zł, co odzwierciedla umiarkowaną siłę polskiego rynku walutowego. Stabilność złotówki na start nowego tygodnia daje inwestorom przestrzeń na spokojniejszą ocenę sytuacji. Notowania najważniejszych par walutowych poruszają się dziś w stosunkowo wąskich przedziałach.
Kursy walut na weekend: USD 3,6577; EUR 4,2566; GBP 4,9141. Co dalej w poniedziałek?
2025-08-09 Weekendowy komentarz walutowy MyBank.plZłoty wchodzi w weekend w relatywnie spokojnym nastroju: po piątkowym handlu polska waluta utrzymała wypracowane w tygodniu umocnienie wobec euro i funta, a jednocześnie pozostała stabilna względem dolara. W tle inwestorzy trawią mieszankę wiadomości z banków centralnych – od podzielonej decyzji Banku Anglii po sygnały miękkiej ścieżki w Rezerwie Federalnej – oraz dane o inflacji w Polsce, które sprzyjają scenariuszowi kontynuacji łagodzenia polityki pieniężnej jesienią. Na krajowym parkiecie indeks blue chipów przebił w piątek psychologiczną barierę, potwierdzając, że apetyt na ryzyko – choć nierówny – wciąż się utrzymuje.
Poranny kurs walut: USD i GBP mocniejsze, złoty trzyma się przy EUR i CHF
2025-08-05 Komentarz walutowy MyBank.plŚwiatowe rynki finansowe rozpoczęły sierpień w tonie ostrożnego realizmu, który odcina się od euforii wiosennych miesięcy i od napięć, jakimi żył lipiec. Najnowsze odczyty z amerykańskiego rynku pracy, skokowa zmiana oczekiwań na wrześniową decyzję Rezerwy Federalnej oraz pierwsze skutki lipcowych ceł zaczęły układać krajobraz, w którym dolar amerykański lekko zyskuje, ale nie przejmuje pełnej kontroli nad koszykiem walutowym.
Złotówka na starcie tygodnia: PLN w konsolidacji, USD wciąż wysoko, GBP z przewagą
2025-08-04 Poranny komentarz walutowy MyBank.plRozpoczęcie nowego tygodnia na rynku walutowym przyniosło umiarkowaną zmienność i powrót do rozmowy o różnicy w polityce pieniężnej między głównymi gospodarkami. W poniedziałkowy poranek, tuż po godzinie 9:00 czasu polskiego, polski złoty lekko osłabiał się do dolara amerykańskiego i funta brytyjskiego, pozostając stabilny wobec euro i franka, a nieco mocniejszy względem korony norweskiej. Obraz jest spójny z tym, co inwestorzy obserwowali pod koniec ubiegłego tygodnia: rynek wycenia scenariusz łagodniejszych perspektyw wzrostu przy wciąż niejednoznacznych ścieżkach inflacji w USA i Europie.