
Data dodania: 2016-09-22 (09:28)
Jeszcze o FOMC: Wiadomo, jak było – nikt wczoraj nie zmienił głównej stopy procentowej. Ani Bank Japonii, ani amerykańska Rezerwa Federalna, ani Nowa Zelandia. Jeśli jednak mówimy o Fed, to warto spojrzeć na parę kwestii.
W czerwcu 2016 mediana prognoz PKB na rok 2016 (i tak samo 2017 oraz 2018) wynosiła w oczach decydentów Fed 2 proc. Teraz dwa ostatnie lata są bez zmian, ale prognozę na rok 2016 obniżono do 1,8 proc. Czerwcowa prognoza stopy procentowej to (w medianie) 0,9 proc. na rok 2016, teraz jest tylko 0,6 proc. Na rok 2017 zakładano 1,6 proc., obecnie 1,1 proc. Na rok 2018 w czerwcu przewidywano 2,4 proc., obecnie 1,9 proc.
Zmniejszyły się też zakresy w odniesieniu do stóp. Na przykład w czerwcu były jeszcze głosy optujące za osiągnięciem poziomu 1,4 proc. na ten rok i 2,4 proc. na następny – teraz to już tylko 1,1 proc. i 2,1 proc. Z tzw. ‘kropek Fed’ wynika, że tylko jeden z członków Komitetu spodziewa się w przyszłym roku dobicia do tegoż wyniku 2,1 proc. Po drugiej stronie są dwie osoby zakładające utrzymanie wartości 0,6 proc., co oznaczałoby trwanie przy naprawdę arcy-luźnej polityce.
Mimo wszystko jednak z komunikatu FOMC wynika też, że przybliżamy się do podwyżki. To znaczy: przyznano, że za takim ruchem jest obecnie więcej argumentów niż kiedyś. Następne spotkanie mamy 1 – 2 listopada, a później 13 – 14 grudnia.
Na eurodolarze pozycjonujemy się obecnie przy 1,12. Długoterminowo wygląda to tak, że nadal nie ma rozstrzygnięcia. Można wziąć minima z 3 grudnia 2015, następnie zaś z 24 czerwca i 25 lipca 2016 (pomijając jednak pół roku wcześniejszych wahań na wyższych poziomach) – i dostać w ten sposób linię wzrostową. Jesteśmy powyżej niej – ale poniżej drugiej linii, łączącej szczyty z 3 maja, 18 sierpnia i 8 września. Trójkąt nie został jeszcze rozwiązany. Wydaje się, patrząc na niego, że kresem ewentualnej aprecjacji euro w przyszłych dniach powinna być najdalej okolica 1,1280. Gdybyśmy mieli iść znacząco wyżej, to wymagałoby to słabych danych z USA, gołębich komunikatów z kręgów FOMC oraz porzucenia myśli o podwyżce stóp na ten rok i przesunięciu jej głęboko w rok 2017. Ale nawet i wtedy strefą ograniczającą aprecjację euro powinien być zakres 1,15 – 1,17, który blokuje wzrosty eurodolara już od końcówki 2015.
Co mamy dziś w programie? O 11:15 w Eurolandzie rozegrany będzie przetarg na pożyczki TLTRO, o 12:00 poznamy brytyjski wskaźnik zamówień (liczony w punktach przez Konfederację Przemysłu Brytyjskiego), o 14:30 poznamy tygodniową liczbę wniosków o zasiłek w USA. O 15:00 wypowie się Mario Draghi z EBC, o 16:00 mamy dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym Stanów oraz indeks wyprzedzający Conference Board. Dwa kraje (Norwegia i Turcja) decydują dziś o stopach, odpowiednio o 10:00 i 13:00.
Na naszym terenie
O 14:00 mamy wskaźniki koniunktury gospodarczej, przygotowane przez GUS, a także protokół z posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. EUR/PLN dochodził wczoraj do okolic 4,2850. To minimum na razie zadziałało jako wsparcie, obecnie jesteśmy minimalnie wyżej. Warto mieć na uwadze, że nawet gdyby złoty miał jeszcze zyskiwać na wartości, to w odwodzie pozostaje linia 4,2550 (mniej więcej; w każdym razie to poziom dołków z połowy sierpnia), a także specyficzna linia trendu wzrostowego. Chodzi o tę, która łączy dołki z 21 – 22 września 2015 i następnie 4 kwietnia 2016 oraz właśnie tejże połowy sierpnia 2016. Jest to linia łagodna, ale w jakiejś mierze konsekwentna (moglibyśmy też poprowadzić ją trochę inaczej – przez 18 sierpnia 2015 i 4 kwietnia 2016, w takim układzie byłaby właśnie testowana).
Na USD/PLN też można w dłuższym terminie, sięgając do wakacji 2015, pokusić się o wytyczenie takich linii, gwarantujących (wiadomo, że nie na 100 procent) lekkie nachylenie wzrostowe, stopniowo osłabiające PLN. Co prawda sprawę komplikuje fakt, że po drugiej stronie maksima na obu parach nie biegną w górę, nie ma więc kanału, a nawet idą w dół – zwłaszcza na USD/PLN od 3 maja 2016. Złoty ostatnio radził sobie nieźle jak na ostatnie tygodnie – choć generalnie wizja podwyżki stóp w Stanach pozostaje w mocy i to może ograniczać aprecjację naszego orła.
Minister Morawiecki ogłosił tymczasem podczas jednej z gal prasowo-biznesowych swoje uwagi na temat modelu gospodarczego Polski. Widać w tym pewną mieszankę postulatów protekcjonistycznych (patriotyzm gospodarczy) z ogólnym pragnieniem uporządkowania przepisów i planów. Nie musi być to złe, bo wiadomo, że to właśnie patriotyzm gospodarczy wywindował wiele krajów, w szczególności np. Tajwan czy Koreę Południową – aczkolwiek kwestią jest to, jak rzecz zostanie zrealizowana w praktyce. To jasne – gdy dwóch robi to samo, to nie musi być to samo.
Zmniejszyły się też zakresy w odniesieniu do stóp. Na przykład w czerwcu były jeszcze głosy optujące za osiągnięciem poziomu 1,4 proc. na ten rok i 2,4 proc. na następny – teraz to już tylko 1,1 proc. i 2,1 proc. Z tzw. ‘kropek Fed’ wynika, że tylko jeden z członków Komitetu spodziewa się w przyszłym roku dobicia do tegoż wyniku 2,1 proc. Po drugiej stronie są dwie osoby zakładające utrzymanie wartości 0,6 proc., co oznaczałoby trwanie przy naprawdę arcy-luźnej polityce.
Mimo wszystko jednak z komunikatu FOMC wynika też, że przybliżamy się do podwyżki. To znaczy: przyznano, że za takim ruchem jest obecnie więcej argumentów niż kiedyś. Następne spotkanie mamy 1 – 2 listopada, a później 13 – 14 grudnia.
Na eurodolarze pozycjonujemy się obecnie przy 1,12. Długoterminowo wygląda to tak, że nadal nie ma rozstrzygnięcia. Można wziąć minima z 3 grudnia 2015, następnie zaś z 24 czerwca i 25 lipca 2016 (pomijając jednak pół roku wcześniejszych wahań na wyższych poziomach) – i dostać w ten sposób linię wzrostową. Jesteśmy powyżej niej – ale poniżej drugiej linii, łączącej szczyty z 3 maja, 18 sierpnia i 8 września. Trójkąt nie został jeszcze rozwiązany. Wydaje się, patrząc na niego, że kresem ewentualnej aprecjacji euro w przyszłych dniach powinna być najdalej okolica 1,1280. Gdybyśmy mieli iść znacząco wyżej, to wymagałoby to słabych danych z USA, gołębich komunikatów z kręgów FOMC oraz porzucenia myśli o podwyżce stóp na ten rok i przesunięciu jej głęboko w rok 2017. Ale nawet i wtedy strefą ograniczającą aprecjację euro powinien być zakres 1,15 – 1,17, który blokuje wzrosty eurodolara już od końcówki 2015.
Co mamy dziś w programie? O 11:15 w Eurolandzie rozegrany będzie przetarg na pożyczki TLTRO, o 12:00 poznamy brytyjski wskaźnik zamówień (liczony w punktach przez Konfederację Przemysłu Brytyjskiego), o 14:30 poznamy tygodniową liczbę wniosków o zasiłek w USA. O 15:00 wypowie się Mario Draghi z EBC, o 16:00 mamy dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym Stanów oraz indeks wyprzedzający Conference Board. Dwa kraje (Norwegia i Turcja) decydują dziś o stopach, odpowiednio o 10:00 i 13:00.
Na naszym terenie
O 14:00 mamy wskaźniki koniunktury gospodarczej, przygotowane przez GUS, a także protokół z posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. EUR/PLN dochodził wczoraj do okolic 4,2850. To minimum na razie zadziałało jako wsparcie, obecnie jesteśmy minimalnie wyżej. Warto mieć na uwadze, że nawet gdyby złoty miał jeszcze zyskiwać na wartości, to w odwodzie pozostaje linia 4,2550 (mniej więcej; w każdym razie to poziom dołków z połowy sierpnia), a także specyficzna linia trendu wzrostowego. Chodzi o tę, która łączy dołki z 21 – 22 września 2015 i następnie 4 kwietnia 2016 oraz właśnie tejże połowy sierpnia 2016. Jest to linia łagodna, ale w jakiejś mierze konsekwentna (moglibyśmy też poprowadzić ją trochę inaczej – przez 18 sierpnia 2015 i 4 kwietnia 2016, w takim układzie byłaby właśnie testowana).
Na USD/PLN też można w dłuższym terminie, sięgając do wakacji 2015, pokusić się o wytyczenie takich linii, gwarantujących (wiadomo, że nie na 100 procent) lekkie nachylenie wzrostowe, stopniowo osłabiające PLN. Co prawda sprawę komplikuje fakt, że po drugiej stronie maksima na obu parach nie biegną w górę, nie ma więc kanału, a nawet idą w dół – zwłaszcza na USD/PLN od 3 maja 2016. Złoty ostatnio radził sobie nieźle jak na ostatnie tygodnie – choć generalnie wizja podwyżki stóp w Stanach pozostaje w mocy i to może ograniczać aprecjację naszego orła.
Minister Morawiecki ogłosił tymczasem podczas jednej z gal prasowo-biznesowych swoje uwagi na temat modelu gospodarczego Polski. Widać w tym pewną mieszankę postulatów protekcjonistycznych (patriotyzm gospodarczy) z ogólnym pragnieniem uporządkowania przepisów i planów. Nie musi być to złe, bo wiadomo, że to właśnie patriotyzm gospodarczy wywindował wiele krajów, w szczególności np. Tajwan czy Koreę Południową – aczkolwiek kwestią jest to, jak rzecz zostanie zrealizowana w praktyce. To jasne – gdy dwóch robi to samo, to nie musi być to samo.
Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Wojna walutowa: Rosja i Iran chcą porzucić dolara – co to oznacza?
2025-06-16 Analizy walutowe MyBank.plWojna walutowa to zjawisko, które może znacząco wpłynąć na globalną gospodarkę, a co za tym idzie, na Twój portfel. Ostatnio na arenie międzynarodowej pojawiły się doniesienia o tym, że Rosja i Iran dążą do porzucenia dolara amerykańskiego w swoich transakcjach handlowych. Ta decyzja niesie ze sobą konsekwencje, które warto zrozumieć, abyś mógł lepiej zarządzać swoimi finansami.
Niewielki wpływ konfliktu?
2025-06-16 Raport DM BOŚ z rynku walutNa rynku złotego nie widać zbytnio wpływu konfliktu izraelsko-irańskiego, choć podobnie wygląda to na rynkach globalnych, gdzie echa były widoczne dzisiaj w nocy jeszcze na ropie i złocie, ale później te surowce cofnęły się w dół. Jeszcze w piątek wieczorem widoczne były próby "łapania" dołków na Wall Street (indeksy zakończyły handel na mniejszych minusach, niż mogły), a na EURUSD jeszcze kilka godzin wcześniej odbiliśmy się od wsparć przy 1,15.
Złoty bez reakcji na Bliski Wschód
2025-06-16 Poranny komentarz walutowy XTBOd piątku globalne media, w tym także ekonomiczne, żyją wojną na Bliskim Wschodzie. Izrael zaatakował Iran, trochę niespodziewanie, zaś od tego czasu napięcie nie spada. Reakcja globalnych rynków jest jednak ograniczona, zaś notowania złotego są stabilne. Atak Izraela nie był być może kompletnym zaskoczeniem (do wymiany ciosów dochodziło już wcześniej, jednak były one „kontrolowane”), ale jednak jego skala oznacza, że na Bliskim Wschodzie możemy już mówić o otwartym konflikcie zbrojnym.
Polska waluta pod presją wydarzeń na Bliskim Wschodzie
2025-06-13 Komentarz do rynku złotego DM BOŚAtak Izraela na Iran, jaki miał miejsce w nocy, doprowadził do wzrostu awersji wobec ryzykownych aktywów. Na walutach widać ruch w stronę bezpiecznych przystani (frank i jen), ale i tez dolara. To szkodzi złotemu, ale nadmiernych emocji nie widać. Para EURPLN przejściowo zbliżyła się do 4,28 zł, a USDPLN naruszył poziom 3,71 zł. Niemniej później złoty odrobił część strat - o godz. 9:36 euro było już tańsze o pół grosza, a dolar o ponad półtora schodząc znów poniżej 3,70 zł.
Lekkie podbicie ryzyka
2025-06-12 Raport DM BOŚ z rynku walutCzwartkowy handel na FX wypada mieszanie, jeżeli chodzi o dolara. Jest on silniejszy względem walut Antypodów i funta (pośród G-7), oraz emerging markets. Wobec pozostałych walut dalej spada kontynuując ruch z wczoraj. Wpływ na to miały dane o majowej inflacji CPI z USA, która nie odbiła aż tak mocno, jak się tego obawiano, co szybko odebrano jako sygnał, że FED mógłby obniżyć stopy procentowe jeszcze we wrześniu. To ruszyło rynkiem obligacji (spadły rentowności), ale i też osłabiło dolara.
Dolar słabnie przez cła i inflację
2025-06-12 Poranny komentarz walutowy XTBPara EURUSD znalazła się powyżej poziomu 1,15 i ma szanse na najwyższe zamknięcie od 2021 roku. To wszystko ma miejsce w czasie, kiedy ponownie rosną oczekiwania na cięcia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a cały świat ponownie pokazuje lekką niechęć do Stanów Zjednoczonych, biorąc pod uwagę groźby Trumpa dotyczące ceł. Czy dolar ma jeszcze szansę odzyskać twarz? Czy jest raczej skazany na dalsze spadki, co teoretycznie byłoby na rękę Trumpowi, który chce pobudzić konkurencyjność amerykańskiego przemysłu?
Inflacja w USA słabnie, efektu taryf jeszcze nie widać
2025-06-12 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersInflacja konsumencka w Stanach Zjednoczonych po raz czwarty z rzędu zaskoczyła in plus, sygnalizując wyraźne osłabienie presji cenowej. W maju wskaźnik CPI wzrósł zaledwie o 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym, zarówno w ujęciu ogólnym, jak i po wyłączeniu cen energii i żywności. To wynik zdecydowanie niższy od oczekiwań rynkowych, odpowiednio 0,2 proc. i 0,3 proc., który może mieć istotne konsekwencje dla polityki monetarnej Rezerwy Federalnej.
Czy polska przyjmie walutę Euro w najbliższych latach?
2025-06-11 Felieton MyBank.plCzy zastanawialiście się kiedyś, co tak naprawdę stoi na przeszkodzie, by Polska zamieniła złotówkę na euro? Bo z jednej strony mamy unijny obowiązek z traktatu akcesyjnego, a z drugiej – realny brak woli politycznej, gospodarcze zawahania i społeczne wątpliwości. Rozwińmy więc ten temat, zanurzając się trochę głębiej w historię, ekonomię i codzienne doświadczenia obywateli.
Dolar czeka na inflację CPI
2025-06-11 Raport DM BOŚ z rynku walutAmerykańska waluta w środę rano kosmetycznie zyskuje na szerokim rynku, po tym jak pojawiły się pozytywne informacje po dwóch dniach negocjacji handlowych pomiędzy USA, a Chinami. Strony porozumiały się, co do umowy ramowej, która ma realizować założenia tzw. porozumienia genewskiego, które było podstawą do wzajemnej redukcji horrendalnych ceł w maju. Dla USA oznacza to udrożnienie i usprawnienie eksportu metali ziem rzadkich przez Chiny, z kolei Chińczycy oczekują złagodzenia restrykcji dotyczących przepływu technologii i komponentów z nią związanych.
Porozumienie handlowe USA–Chiny – wstępny przełom?
2025-06-11 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPo dwóch dniach intensywnych negocjacji handlowych w Londynie, przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Chin osiągnęli wstępne porozumienie w sprawie ram wdrożenia tzw. konsensusu genewskiego. Głównym celem tego planu jest przywrócenie przepływu towarów wrażliwych – w tym komponentów technologicznych i surowców strategicznych – które dotąd były blokowane przez wzajemne restrykcje handlowe. Osiągnięcie to stanowi potencjalnie ważny krok w kierunku deeskalacji trwającego od dłuższego czasu konfliktu handlowego między dwiema największymi gospodarkami świata.