
Data dodania: 2016-07-29 (17:32)
Główna para i nie tylko: Co poznaliśmy w tym tygodniu? Przypomnijmy ważniejsze odczyty makroekonomiczne. Oto w poniedziałek pojawił się indeks instytutu Ifo, opisujący kondycję gospodarki niemieckiej na podstawie opinii analityków i managerow. Wynik to 108,3 pkt – podczas gdy prognozowano ruch ze 108,7 pkt do 107,5 pkt. Faktyczny rezultat był zatem optymistyczny.
We wtorek podany został amerykański PMI dla usług – wstępny za lipiec. Tu wynik był dość słaby, 50,9 pkt przy prognozie wzrostu z 51,4 pkt do 52 pkt. Zamiast zwyżki był więc spadek. Poniżej założeń wypadły też indeksy cen domów S&P/Case-Shiller (w obu ujęciach – dla 10 i 20 metropolii), natomiast fakty przebiły prognozy jeśli chodzi o Conference Board zaufania konsumentów oraz indeks Fed z Richmond (tu +10 pkt, a miało być -4 pkt), a także sprzedaż nowych domów. Wtorek był więc dla Amerykanów niejednoznaczny.
W środę mogliśmy się przekonać, że PKB Wielkiej Brytanii za II kwartał wstępnie przeskoczył założenia (0,6 proc. k/k, 2,2 proc. r/r to fakty, prognozowano zaś 0,5 proc. k/k i 2,1 proc. r/r), natomiat bardzo słabo wypadły amerykańskie zamówienia za czerwiec. Poza tym środa pozwoliła nam poznać (wieczorem, o 20:00) decyzję FOMC na temat stóp procentowych. To znaczy: sama decyzja nie była żadnym zaskoczeniem (zmiany nie dokonano), ale gracze analizowali komunikat FOMC. Uznano go za dość gołębi, jakkolwiek był mocno zrównoważony i mimo wszystko Fed nie wycofał się z samej koncepcji zacieśniania polityki.
Ostatecznie jednak w środę wieczorem i w nocy wykres ruszył powyżej 1,1070, a w kolejnych dwóch dniach generalnie kontynuował ów rajd. Przebito zresztą linię spadkową, którą można wytyczyć przez połączenie szczytów z 14 i 15 lipca. Ale można również połączyć maksima z 3 maja oraz 9, 20 i 24 czerwca. W takiej perspektywie mamy właśnie test owej spadkowej prostej, a zarazem test okolic oporu. Mowa o obszarze (w przybliżeniu) 1,1165 – 1,1190, wytyczonym przez szczyty z 1, 5 czy 14 lipca.
Istnieje więc pewna szansa na to, że dolar trochę odzyska – z uwagi na opisane linie, jak też i po prostu z powodów korekcyjnych. Nie należy oczywiście bezkrytycznie podchodzić do zasady "wzrosło, to musi spaść", tym niemniej trzy białe świece, w tym dwie duże, skok z 1,0965 do 1,1170 w parę dni – to się domaga korekty.
Dolar stracił dziś na eurodolarze być może w wyniku reperkusji tego, co działo się na USD/JPY (podobny proces odbył się na EUR/JPY). Oto bowiem amerykańska waluta osłabiła się kosztem jena – i to mimo tego, że generalnie Bank Japonii pogłębił "luźność" polityki monetarnej. Ogłoszono np. wzrost zakupów funduszy ETF (inwestujących na japońskiej giełdzie) z 3,3 bilionów jenów rocznie do 6 bilionów. Postanowiono także o powiększeniu programu pożyczek dolarowych dla firm japońskich z 12 miliardów USD do 24 miliardów (tj. ok. 2,5 bilionów jenów). Okazało się jednak, że skup państwowych obligacji, a więc wzrost bazy monetarnej (dodruk pieniądza, mówiąc potocznie) zostanie utrzymany na poziomie 80 bilionów jenów rocznie. To rozczarowało rynki, podobnie jak fakt, że nie obniżono stopy procentowej do jeszcze bardziej ujemnej.
W efekcie USD/JPY przebył drogę z okolic 104,85 do 102,60 (gdy piszemy te słowa). Dzień cechuje się mocną świecą koloru czarnego. Ale jeśli mielibyśmy wracać do eurodolara, to pojawił się też inny czynnik, dużo ważniejszy niż przeniesienia z klimatu japońskiego. Oto bowiem podano odczyt dynamiki PKB Stanów Zjednoczonych za II kwartał – i wynik annualizowany to 1,2 proc., gdy tymczasem zakładano 2,6 proc. Do tego rezultat za I kw. obniżono z 1,1 proc. do 0,8 proc.
W tej sytuacji nie dziwi ostry wzrost eurodolara. Małym pocieszeniem jest indeks Chicago PMI na poziomie 55,8 pkt przy prognozie 54,1 pkt, szczególnie że np. indeks Uniwersytetu Michigan, też istotny, miał spaść z 93,5 pkt do 90,5 pkt, a doszedł aż do 90 pkt. Do tego dość gołębio wypowiedział się John Williams z Fed: m.in., że dynamika rozwoju gospodarczego dramatycznie spowolniła, stopy procentowe będą w przyszłości niższe, a to, co będzie trzeba uznać za 'normalne' stopy będzie na dłuższą metę niższe niż kiedyś. Trajektoria ewentualnych powyżek będzie płytsza niż myślano itd.
Coraz mniejsze znaczenie będzie mieć więc ta bardzo generalna teza, o której nieraz pisaliśmy – że mianowicie EBC czy BoJ nawet nie mówią o możliwości zacieśnienia polityki, a Fed przynajmniej jeszcze o tym opowiada albo też dopuszcza taki scenariusz. To prawda, ale rynek od dawna jest bardziej sceptyczny niż np. oficjele Fed jeśli chodzi o możność podwyżek. Jeśli dziś zostanie przebity opór na eurodolarze i jeśli ten ruch będzie kontynuowany po weekendzie, to rzeczywiście trzeba będzie znacząco zmodyfikować wizję przyszłości. Jeśli jednak poziom jeszcze wytrzyma i jeżeli pojawią się w przyszłym tygodniu jakieś czynniki pro-dolarowe (np. dobre dane z USA czy kłopoty Eurolandu), to trend trwający od 3 maja powinien się potwierdzić – tyle że dalsze spadki pary będą raczej mozolne. Okolica 1,0915 – 1,0950 może ograniczać proces umocnienia USD.
Co do Europy, to na fali jest teraz temat kłopotów bankowości włoskiej, w Polsce odbiło się to wyprzedażą akcji Pekao – po tym jak najpierw UniCredit sprzedał pakiet 10-procentowy, a potem (w obecnym tygodniu) Bloomberg puścił news o tym, że rozważana jest sprzedaż całej puli posiadanej przez Włochów. Co więcej, dziś o 22:00 podane będą wyniki stress-testów banków europejskich (obejmujące 51 instytucji).
W Polsce klimat jest taki
Gwałtowny ruch na eurodolarze znacząco umocnił naszą walutę do amerykańskiej. Oto na USD/PLN mamy już 3,9060. W tym tygodniu pożegnaliśmy konsolidację, która ciągnęła się od końcówki czerwca, kiedy to sytuacja zaczęła się klarować po szoku post-brexitowym. Naturalnie 3,90 jawi się jako dobre wsparcie i jeśli na EUR/USD wytrzymają opór oraz linia spadkowa, to i u nas się to odpowiednio przełoży, tj. przełoży na wzrost kursu. Ale i wtedy za opór będzie mogła uchodzić okolica 3,9250 – 3,93, zatem złoty będzie i tak względnie mocny jak na okres po wiadomym referendum.
Na EUR/PLN tydzień temu przetestowano wsparcie na 4,35. W tym tygodniu wykres poruszał się raczej konsolidacyjnie i w wąskim zakresie, a słabsze (dla złotego) momenty były m.in. skutkiem niedobrej atmosfery na GPW u progu tygodnia, gdy wyprzedawano walory Pekao. Wtedy złoty tracił też trochę do dolara, mimo że główna para walutowa była stabilna.
Co do GBP/PLN, to mamy tu obecnie mniej niż 5,16. Ba, nastąpił dziś nawet test okolic 5,1455, czyli tak naprawdę było to mocne badanie minimów uformowanych trzy tygodnie temu. Na razie okolica ta wytrzymała napór graczy podbijających wartość złotego.
W środę mogliśmy się przekonać, że PKB Wielkiej Brytanii za II kwartał wstępnie przeskoczył założenia (0,6 proc. k/k, 2,2 proc. r/r to fakty, prognozowano zaś 0,5 proc. k/k i 2,1 proc. r/r), natomiat bardzo słabo wypadły amerykańskie zamówienia za czerwiec. Poza tym środa pozwoliła nam poznać (wieczorem, o 20:00) decyzję FOMC na temat stóp procentowych. To znaczy: sama decyzja nie była żadnym zaskoczeniem (zmiany nie dokonano), ale gracze analizowali komunikat FOMC. Uznano go za dość gołębi, jakkolwiek był mocno zrównoważony i mimo wszystko Fed nie wycofał się z samej koncepcji zacieśniania polityki.
Ostatecznie jednak w środę wieczorem i w nocy wykres ruszył powyżej 1,1070, a w kolejnych dwóch dniach generalnie kontynuował ów rajd. Przebito zresztą linię spadkową, którą można wytyczyć przez połączenie szczytów z 14 i 15 lipca. Ale można również połączyć maksima z 3 maja oraz 9, 20 i 24 czerwca. W takiej perspektywie mamy właśnie test owej spadkowej prostej, a zarazem test okolic oporu. Mowa o obszarze (w przybliżeniu) 1,1165 – 1,1190, wytyczonym przez szczyty z 1, 5 czy 14 lipca.
Istnieje więc pewna szansa na to, że dolar trochę odzyska – z uwagi na opisane linie, jak też i po prostu z powodów korekcyjnych. Nie należy oczywiście bezkrytycznie podchodzić do zasady "wzrosło, to musi spaść", tym niemniej trzy białe świece, w tym dwie duże, skok z 1,0965 do 1,1170 w parę dni – to się domaga korekty.
Dolar stracił dziś na eurodolarze być może w wyniku reperkusji tego, co działo się na USD/JPY (podobny proces odbył się na EUR/JPY). Oto bowiem amerykańska waluta osłabiła się kosztem jena – i to mimo tego, że generalnie Bank Japonii pogłębił "luźność" polityki monetarnej. Ogłoszono np. wzrost zakupów funduszy ETF (inwestujących na japońskiej giełdzie) z 3,3 bilionów jenów rocznie do 6 bilionów. Postanowiono także o powiększeniu programu pożyczek dolarowych dla firm japońskich z 12 miliardów USD do 24 miliardów (tj. ok. 2,5 bilionów jenów). Okazało się jednak, że skup państwowych obligacji, a więc wzrost bazy monetarnej (dodruk pieniądza, mówiąc potocznie) zostanie utrzymany na poziomie 80 bilionów jenów rocznie. To rozczarowało rynki, podobnie jak fakt, że nie obniżono stopy procentowej do jeszcze bardziej ujemnej.
W efekcie USD/JPY przebył drogę z okolic 104,85 do 102,60 (gdy piszemy te słowa). Dzień cechuje się mocną świecą koloru czarnego. Ale jeśli mielibyśmy wracać do eurodolara, to pojawił się też inny czynnik, dużo ważniejszy niż przeniesienia z klimatu japońskiego. Oto bowiem podano odczyt dynamiki PKB Stanów Zjednoczonych za II kwartał – i wynik annualizowany to 1,2 proc., gdy tymczasem zakładano 2,6 proc. Do tego rezultat za I kw. obniżono z 1,1 proc. do 0,8 proc.
W tej sytuacji nie dziwi ostry wzrost eurodolara. Małym pocieszeniem jest indeks Chicago PMI na poziomie 55,8 pkt przy prognozie 54,1 pkt, szczególnie że np. indeks Uniwersytetu Michigan, też istotny, miał spaść z 93,5 pkt do 90,5 pkt, a doszedł aż do 90 pkt. Do tego dość gołębio wypowiedział się John Williams z Fed: m.in., że dynamika rozwoju gospodarczego dramatycznie spowolniła, stopy procentowe będą w przyszłości niższe, a to, co będzie trzeba uznać za 'normalne' stopy będzie na dłuższą metę niższe niż kiedyś. Trajektoria ewentualnych powyżek będzie płytsza niż myślano itd.
Coraz mniejsze znaczenie będzie mieć więc ta bardzo generalna teza, o której nieraz pisaliśmy – że mianowicie EBC czy BoJ nawet nie mówią o możliwości zacieśnienia polityki, a Fed przynajmniej jeszcze o tym opowiada albo też dopuszcza taki scenariusz. To prawda, ale rynek od dawna jest bardziej sceptyczny niż np. oficjele Fed jeśli chodzi o możność podwyżek. Jeśli dziś zostanie przebity opór na eurodolarze i jeśli ten ruch będzie kontynuowany po weekendzie, to rzeczywiście trzeba będzie znacząco zmodyfikować wizję przyszłości. Jeśli jednak poziom jeszcze wytrzyma i jeżeli pojawią się w przyszłym tygodniu jakieś czynniki pro-dolarowe (np. dobre dane z USA czy kłopoty Eurolandu), to trend trwający od 3 maja powinien się potwierdzić – tyle że dalsze spadki pary będą raczej mozolne. Okolica 1,0915 – 1,0950 może ograniczać proces umocnienia USD.
Co do Europy, to na fali jest teraz temat kłopotów bankowości włoskiej, w Polsce odbiło się to wyprzedażą akcji Pekao – po tym jak najpierw UniCredit sprzedał pakiet 10-procentowy, a potem (w obecnym tygodniu) Bloomberg puścił news o tym, że rozważana jest sprzedaż całej puli posiadanej przez Włochów. Co więcej, dziś o 22:00 podane będą wyniki stress-testów banków europejskich (obejmujące 51 instytucji).
W Polsce klimat jest taki
Gwałtowny ruch na eurodolarze znacząco umocnił naszą walutę do amerykańskiej. Oto na USD/PLN mamy już 3,9060. W tym tygodniu pożegnaliśmy konsolidację, która ciągnęła się od końcówki czerwca, kiedy to sytuacja zaczęła się klarować po szoku post-brexitowym. Naturalnie 3,90 jawi się jako dobre wsparcie i jeśli na EUR/USD wytrzymają opór oraz linia spadkowa, to i u nas się to odpowiednio przełoży, tj. przełoży na wzrost kursu. Ale i wtedy za opór będzie mogła uchodzić okolica 3,9250 – 3,93, zatem złoty będzie i tak względnie mocny jak na okres po wiadomym referendum.
Na EUR/PLN tydzień temu przetestowano wsparcie na 4,35. W tym tygodniu wykres poruszał się raczej konsolidacyjnie i w wąskim zakresie, a słabsze (dla złotego) momenty były m.in. skutkiem niedobrej atmosfery na GPW u progu tygodnia, gdy wyprzedawano walory Pekao. Wtedy złoty tracił też trochę do dolara, mimo że główna para walutowa była stabilna.
Co do GBP/PLN, to mamy tu obecnie mniej niż 5,16. Ba, nastąpił dziś nawet test okolic 5,1455, czyli tak naprawdę było to mocne badanie minimów uformowanych trzy tygodnie temu. Na razie okolica ta wytrzymała napór graczy podbijających wartość złotego.
Źródło: Tomasz Witczak, FMC Management
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Financial Markets Center Management
Financial Markets Center Management
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Poniedziałek na Forex: kursy walut blisko piątkowego zamknięcia
2025-08-25 Komentarz walutowy MyBank.plPoniedziałkowy poranek otwiera nowy tydzień na rynku Forex bez gwałtownych ruchów i z czytelnymi poziomami na parach z PLN. Bieżące kwotowania międzybankowe pokazują, że USD/PLN trzyma okolice 3,64–3,66, GBP/PLN mieści się nieco poniżej 4,92, CHF/PLN krąży przy 4,54, CAD/PLN pozostaje blisko 2,63–2,64, a NOK/PLN zbliża się do 0,36. To ceny „na teraz”, ustalane w czasie rzeczywistym, a nie kursy tabelowe z dziennego fixingu. Zmienność o poranku jest niska, różnice względem piątkowego popołudnia to ułamki procenta, a mikrostruktura arkusza zleceń wygląda równo, bez luk płynności.
Polski złoty w piątkowy poranek 22 sierpnia 2025: Decyzje po danych z USA
2025-08-22 Komentarz walutowy MyBank.plPoranny handel na rynku Forex przebiega dziś spokojnie i bez niespodzianek. Notowania spot już po pierwszej godzinie aktywności w Europie pokazują zakres wahań: USD/PLN oscyluje przy 3,66, funt brytyjski kosztuje w zaokrągleniu 4,92 zł, frank szwajcarski utrzymuje okolice 4,54 zł, dolar kanadyjski pozostaje blisko 2,64 zł, a korona norweska krąży w pobliżu 0,36 zł. Zmienność poranna jest niewielka i nie wychodzi poza kilka groszy na parę, co ułatwia planowanie przepływów oraz rozkładanie większych zleceń na transze.
Spokojny wtorek na walutach: wąskie widełki na parach z PLN
2025-08-19 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorkowy poranek notowania walut na rynku Forex kwotują USD/PLN w rejonie około 3,66, GBP/PLN oscyluje blisko 4,95, CHF/PLN porusza się przy 4,54, a CAD/PLN utrzymuje okolice 2,65, podczas gdy NOK/PLN — reagująca na miks globalnego apetytu na ryzyko i surowce — „kotwiczy” w granicach 0,358.
Poranek na rynku złotego: kursy stabilne, zmienność niska, czekamy na sygnały z USA
2025-08-18 Komentarz walutowy MyBank.plO 09:55 czasu polskiego, w poniedziałkowy poranek otwierający nowy tydzień handlu, międzybankowe kwotowania na rynku Forex wskazują: USD/PLN około 3,64 zł>, GBP/PLN około 4,93 zł, CHF/PLN około 4,51–4,52 zł, CAD/PLN około 2,64 zł oraz NOK/PLN około 0,357 zł. To bieżące notowania rynkowe, a nie kursy tabelowe NBP. Źródła międzybankowe pokazują ponadto wąski przedział dla USD/PLN rzędu 3,63–3,64, co potwierdza spokojny start tygodnia dla złotego.
Kursy walut w czwartkowy poranek 14 sierpnia 2025: złotówka stabilna, USD/PLN przy 3,64
2025-08-14 Komentarz walutowy MyBank.plCzwartkowy poranek na rynku walutowym przynosi spokojny start dla złotówki. Około 9:10 czasu polskiego USD jest notowany w okolicach 3,64 zł, EUR oscyluje przy 4,26 zł, CHF porusza się w rejonie 4,51–4,52 zł, a GBP utrzymuje okolice 4,94–4,95 zł. Dolar kanadyjski CAD pozostaje blisko wartości 2,64–2,65 zł, a NOK krąży w pobliżu 0,358 zł. Zmiany są umiarkowane, ale kierunek porannego otwarcia sugeruje, że rynek na razie nie ma bodźca do większej ucieczki od ryzyka: ...
Kursy walut w w środę 12 sierpnia 2025: dolar amerykański słabnie
2025-08-13 Komentarz walutowy MyBank.plDzisiejszy poranek na rynku walutowym upływa pod znakiem lekkiego umocnienia polskiej waluty po wczorajszym wieczorze z publikacją danych z USA. O 9:07 czasu polskiego najważniejsze pary ze złotym były notowane następująco: USD/PLN około 3,642, EUR/PLN w okolicach 4,255–4,26, CHF/PLN blisko 4,51, GBP/PLN przy 4,91–4,92, a w koszyku surowcowym CAD/PLN około 2,64 i NOK/PLN w rejonie 0,357.
Kursy walut we wtorkowy poranek 12 sierpnia 2025: USD/PLN przy 3,66 zł
2025-08-12 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek wtorkowych notowań przynosi spokojny, ale czujny handel na rynku złotego. Kursy walut we wtorkowy poranek 12 sierpnia 2025 utrzymywały się blisko wczorajszych poziomów, a inwestorzy w Warszawie i Londynie patrzą dziś przede wszystkim na popołudniowy odczyt inflacji CPI w USA, który może nadać ton wycenie dolara i – pośrednio – całemu koszykowi CEE.
Złotówka bezpieczną przystanią – poranny raport kursów walut w Polsce
2025-08-11 Komentarz walutowy MyBank.plNa poniedziałkowy poranek rynki finansowe w Polsce budzą się przy spokojnych nastrojach – kurs dolara amerykańskiego znajduje się w okolicach 3,66 zł, co odzwierciedla umiarkowaną siłę polskiego rynku walutowego. Stabilność złotówki na start nowego tygodnia daje inwestorom przestrzeń na spokojniejszą ocenę sytuacji. Notowania najważniejszych par walutowych poruszają się dziś w stosunkowo wąskich przedziałach.
Kursy walut na weekend: USD 3,6577; EUR 4,2566; GBP 4,9141. Co dalej w poniedziałek?
2025-08-09 Weekendowy komentarz walutowy MyBank.plZłoty wchodzi w weekend w relatywnie spokojnym nastroju: po piątkowym handlu polska waluta utrzymała wypracowane w tygodniu umocnienie wobec euro i funta, a jednocześnie pozostała stabilna względem dolara. W tle inwestorzy trawią mieszankę wiadomości z banków centralnych – od podzielonej decyzji Banku Anglii po sygnały miękkiej ścieżki w Rezerwie Federalnej – oraz dane o inflacji w Polsce, które sprzyjają scenariuszowi kontynuacji łagodzenia polityki pieniężnej jesienią. Na krajowym parkiecie indeks blue chipów przebił w piątek psychologiczną barierę, potwierdzając, że apetyt na ryzyko – choć nierówny – wciąż się utrzymuje.
Poranny kurs walut: USD i GBP mocniejsze, złoty trzyma się przy EUR i CHF
2025-08-05 Komentarz walutowy MyBank.plŚwiatowe rynki finansowe rozpoczęły sierpień w tonie ostrożnego realizmu, który odcina się od euforii wiosennych miesięcy i od napięć, jakimi żył lipiec. Najnowsze odczyty z amerykańskiego rynku pracy, skokowa zmiana oczekiwań na wrześniową decyzję Rezerwy Federalnej oraz pierwsze skutki lipcowych ceł zaczęły układać krajobraz, w którym dolar amerykański lekko zyskuje, ale nie przejmuje pełnej kontroli nad koszykiem walutowym.