
Data dodania: 2015-01-08 (10:02)
Spadające ceny ropy obniżą inflację, ale wpłyną pozytywnie na kondycję gospodarki, dlatego Fed nawet przy utrzymującym się na obecnym poziomie wskaźniku bazowym CPI zacznie podnosić stopy procentowe.
Najbardziej prawdopodobny termin to wciąż czerwiec br. W Europie deflacja i coraz bliżej uruchomienia programu skupu obligacji skarbowych. Do końca miesiąca emocji na rynku nie zabraknie.
Stopy procentowe w USA nie wzrosną co najmniej do kwietnia, ale nie ma co liczyć, że obniżające inflację spadki cen ropy oraz słabsze perspektywy wzrostu na świecie powstrzymają Fed przed rozpoczęciem (około połowy roku) normalizowania polityki pieniężnej. Tak w największym skrócie można streścić wczorajszą publikację sprawozdania z grudniowego posiedzenia Rezerwy Federalnej. Określenie "cierpliwy", w stosunku do postawy Fed dotyczącej pierwszych podwyżek stóp, które po raz pierwszy pojawiło się w komunikacie po posiedzeniu 17 grudnia oznacza, co najmniej kilka posiedzeń. Fed powtórzył, że przyszłe decyzje zależeć będą od napływających na bieżąco danych. Komitet zaznacza jednak, że nawet, jeśli inflacja bazowa pozostanie w okolicach obecnych poziomów, stopy procentowe mogą zostać podniesione. Fed będzie chciał się jednak wówczas upewnić, że w dłuższym okresie wskaźniki cen powrócą do poziomu 2 proc. Ogólny obraz gospodarki oraz rynku pracy prezentują się dobrze, lepiej niż można było oczekiwać. Pozytywne efekty dla konsumpcji wynikające ze spadających cen ropy naftowej pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość. Zagrożeniem dla gospodarki są słabsze perspektywy wzrostu za granicą.
Rynek spokojnie zareagował na publikację minutes. Kurs EUR/USD pozostał w rejonie wieloletnich minimów. Brak silniejszych ruchów sugeruje, że o ton wydarzeniom na rynku w najbliższych tygodniach nadawał będzie Europejski Bank Centralny (EBC). Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się uruchomienie programu skupu obligacji już na pierwszym posiedzeniu w 2015 r. (22 stycznia).
Sytuacja w zakresie cen konsumpcyjnych w strefie euro zaczyna przypominać najgorsze momenty po kryzysie z lat 2008-2009. Podstawowy wskaźnik CPI spadł w grudniu, według niepotwierdzonych jeszcze danych, do najniższego poziomu od września 2009 r. W porównaniu do grudnia ub. r. ceny spadły o 0,2 proc. Pozytywne zmiany zaobserwowano we wskaźniku bazowym. Nastąpił wzrost – z najniższego w historii poziomu – 0,7 do 0,8 proc. r/r. Marne to jednak pocieszenie, bowiem spadające ceny energii dopiero z czasem przełożą się na obniżenie produktów innych niż paliwa na stacjach benzynowych. W poprzedniej fazie spadku dynamiki inflacji, obejmujący wszystkie kategorie wskaźnik CPI, zniżkował do połowy 2009 r., podczas gdy bazowy do stycznia 2010 r. Podobnie powinno być i tym razem. Przy czym deflacja na poziomie wskaźnika z wyłączeniem wrażliwych kategorii (czego za 4-6 miesięcy nie można wykluczyć) to bardzo poważna sytuacja. Wpływa na obniżenie oczekiwań inflacyjnych gospodarstw domowych i odkładanie konsumpcji. Żaden bank centralny nie może sobie na to pozwolić. Dlatego Europejski Bank Centralny ogłosi zapewne wkrótce, że rozszerza skup aktywów o obligacje skarbowe z rynku wtórnego. Od połowy grudnia rynek zaczął w pełni dyskontować taki scenariusz.
Podczas gdy z Europy napływają coraz bardziej niepokojące informacje, po przeciwnej stronie Atlantyku trwa prawdziwy gospodarczy boom. W listopadzie bilans handlowy USA był najniższy od 11 miesięcy (39 mld dol.). Oczekiwano wyniku o 3 mld dol. gorszego. A według badań firmy ADP w sektorze prywatnym w grudniu, czwarty miesiąc z rzędu, stworzono ponad 200 tys. nowych miejsc pracy. Zapowiada się, więc dobry, oficjalny raport rządowy (publikacja w piątek). Rozdźwięk w zakresie bieżącej kondycji gospodarki, a co za tym idzie przyszłych zmian w polityce pieniężnej banków centralnych, podtrzymuje presję na osłabienie jednej (euro) i umocnienie drugiej (dolar) waluty. Potencjał spadkowy kursu EUR/USD w średnim terminie powoli dobiega jednak końca. W perspektywie najbliższego półrocza nie spodziewamy się spadku notowań poniżej poziomu 1,10.
EURPLN: Złoty jest nieco mocniejszy, ale to nie koniec wysokiej zmienności na rynku. Co najmniej do końca stycznia wiele dziać się będzie na rynku. Spodziewamy się, że kurs EUR/PLN powróci jeszcze powyżej poziomu 4,30, być może przetestuje 4,35. Dziś najpewniej czeka nas korekcyjne odbicie po wczorajszych spadkach notowań. Są to więc dogodne poziomy do bieżących zakupów. Pod koniec tygodnia ton wydarzeniom na rynku nadawać będzie publikacja danych z rynku pracy w USA za grudzień.
EURUSD: Dolar utrzymuje wysoką wartość. Kurs EUR/USD dotarł do kolejnej figury (1,1800) i nie wykazuje oznak poważniejszego odbicia. Inwestorzy niemal w pełni zdyskontowali scenariusz uruchomienia programu QE w Europie już 22 stycznia. Spodziewany jest również dobry raport o zatrudnieniu w USA. Dzisiejsza sesja w paśmie 1,1800-1,1860, początkowo wzrosty, w dalszej części dnia przecena wspólnej waluty.
Stopy procentowe w USA nie wzrosną co najmniej do kwietnia, ale nie ma co liczyć, że obniżające inflację spadki cen ropy oraz słabsze perspektywy wzrostu na świecie powstrzymają Fed przed rozpoczęciem (około połowy roku) normalizowania polityki pieniężnej. Tak w największym skrócie można streścić wczorajszą publikację sprawozdania z grudniowego posiedzenia Rezerwy Federalnej. Określenie "cierpliwy", w stosunku do postawy Fed dotyczącej pierwszych podwyżek stóp, które po raz pierwszy pojawiło się w komunikacie po posiedzeniu 17 grudnia oznacza, co najmniej kilka posiedzeń. Fed powtórzył, że przyszłe decyzje zależeć będą od napływających na bieżąco danych. Komitet zaznacza jednak, że nawet, jeśli inflacja bazowa pozostanie w okolicach obecnych poziomów, stopy procentowe mogą zostać podniesione. Fed będzie chciał się jednak wówczas upewnić, że w dłuższym okresie wskaźniki cen powrócą do poziomu 2 proc. Ogólny obraz gospodarki oraz rynku pracy prezentują się dobrze, lepiej niż można było oczekiwać. Pozytywne efekty dla konsumpcji wynikające ze spadających cen ropy naftowej pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość. Zagrożeniem dla gospodarki są słabsze perspektywy wzrostu za granicą.
Rynek spokojnie zareagował na publikację minutes. Kurs EUR/USD pozostał w rejonie wieloletnich minimów. Brak silniejszych ruchów sugeruje, że o ton wydarzeniom na rynku w najbliższych tygodniach nadawał będzie Europejski Bank Centralny (EBC). Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się uruchomienie programu skupu obligacji już na pierwszym posiedzeniu w 2015 r. (22 stycznia).
Sytuacja w zakresie cen konsumpcyjnych w strefie euro zaczyna przypominać najgorsze momenty po kryzysie z lat 2008-2009. Podstawowy wskaźnik CPI spadł w grudniu, według niepotwierdzonych jeszcze danych, do najniższego poziomu od września 2009 r. W porównaniu do grudnia ub. r. ceny spadły o 0,2 proc. Pozytywne zmiany zaobserwowano we wskaźniku bazowym. Nastąpił wzrost – z najniższego w historii poziomu – 0,7 do 0,8 proc. r/r. Marne to jednak pocieszenie, bowiem spadające ceny energii dopiero z czasem przełożą się na obniżenie produktów innych niż paliwa na stacjach benzynowych. W poprzedniej fazie spadku dynamiki inflacji, obejmujący wszystkie kategorie wskaźnik CPI, zniżkował do połowy 2009 r., podczas gdy bazowy do stycznia 2010 r. Podobnie powinno być i tym razem. Przy czym deflacja na poziomie wskaźnika z wyłączeniem wrażliwych kategorii (czego za 4-6 miesięcy nie można wykluczyć) to bardzo poważna sytuacja. Wpływa na obniżenie oczekiwań inflacyjnych gospodarstw domowych i odkładanie konsumpcji. Żaden bank centralny nie może sobie na to pozwolić. Dlatego Europejski Bank Centralny ogłosi zapewne wkrótce, że rozszerza skup aktywów o obligacje skarbowe z rynku wtórnego. Od połowy grudnia rynek zaczął w pełni dyskontować taki scenariusz.
Podczas gdy z Europy napływają coraz bardziej niepokojące informacje, po przeciwnej stronie Atlantyku trwa prawdziwy gospodarczy boom. W listopadzie bilans handlowy USA był najniższy od 11 miesięcy (39 mld dol.). Oczekiwano wyniku o 3 mld dol. gorszego. A według badań firmy ADP w sektorze prywatnym w grudniu, czwarty miesiąc z rzędu, stworzono ponad 200 tys. nowych miejsc pracy. Zapowiada się, więc dobry, oficjalny raport rządowy (publikacja w piątek). Rozdźwięk w zakresie bieżącej kondycji gospodarki, a co za tym idzie przyszłych zmian w polityce pieniężnej banków centralnych, podtrzymuje presję na osłabienie jednej (euro) i umocnienie drugiej (dolar) waluty. Potencjał spadkowy kursu EUR/USD w średnim terminie powoli dobiega jednak końca. W perspektywie najbliższego półrocza nie spodziewamy się spadku notowań poniżej poziomu 1,10.
EURPLN: Złoty jest nieco mocniejszy, ale to nie koniec wysokiej zmienności na rynku. Co najmniej do końca stycznia wiele dziać się będzie na rynku. Spodziewamy się, że kurs EUR/PLN powróci jeszcze powyżej poziomu 4,30, być może przetestuje 4,35. Dziś najpewniej czeka nas korekcyjne odbicie po wczorajszych spadkach notowań. Są to więc dogodne poziomy do bieżących zakupów. Pod koniec tygodnia ton wydarzeniom na rynku nadawać będzie publikacja danych z rynku pracy w USA za grudzień.
EURUSD: Dolar utrzymuje wysoką wartość. Kurs EUR/USD dotarł do kolejnej figury (1,1800) i nie wykazuje oznak poważniejszego odbicia. Inwestorzy niemal w pełni zdyskontowali scenariusz uruchomienia programu QE w Europie już 22 stycznia. Spodziewany jest również dobry raport o zatrudnieniu w USA. Dzisiejsza sesja w paśmie 1,1800-1,1860, początkowo wzrosty, w dalszej części dnia przecena wspólnej waluty.
Źródło: Damian Rosiński, Dom Maklerski AFS
Komentarz walutowy dostarczyła firma:
Advanced Financial Solutions
Advanced Financial Solutions
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Wojna walutowa: Rosja i Iran chcą porzucić dolara – co to oznacza?
2025-06-16 Analizy walutowe MyBank.plWojna walutowa to zjawisko, które może znacząco wpłynąć na globalną gospodarkę, a co za tym idzie, na Twój portfel. Ostatnio na arenie międzynarodowej pojawiły się doniesienia o tym, że Rosja i Iran dążą do porzucenia dolara amerykańskiego w swoich transakcjach handlowych. Ta decyzja niesie ze sobą konsekwencje, które warto zrozumieć, abyś mógł lepiej zarządzać swoimi finansami.
Niewielki wpływ konfliktu?
2025-06-16 Raport DM BOŚ z rynku walutNa rynku złotego nie widać zbytnio wpływu konfliktu izraelsko-irańskiego, choć podobnie wygląda to na rynkach globalnych, gdzie echa były widoczne dzisiaj w nocy jeszcze na ropie i złocie, ale później te surowce cofnęły się w dół. Jeszcze w piątek wieczorem widoczne były próby "łapania" dołków na Wall Street (indeksy zakończyły handel na mniejszych minusach, niż mogły), a na EURUSD jeszcze kilka godzin wcześniej odbiliśmy się od wsparć przy 1,15.
Złoty bez reakcji na Bliski Wschód
2025-06-16 Poranny komentarz walutowy XTBOd piątku globalne media, w tym także ekonomiczne, żyją wojną na Bliskim Wschodzie. Izrael zaatakował Iran, trochę niespodziewanie, zaś od tego czasu napięcie nie spada. Reakcja globalnych rynków jest jednak ograniczona, zaś notowania złotego są stabilne. Atak Izraela nie był być może kompletnym zaskoczeniem (do wymiany ciosów dochodziło już wcześniej, jednak były one „kontrolowane”), ale jednak jego skala oznacza, że na Bliskim Wschodzie możemy już mówić o otwartym konflikcie zbrojnym.
Polska waluta pod presją wydarzeń na Bliskim Wschodzie
2025-06-13 Komentarz do rynku złotego DM BOŚAtak Izraela na Iran, jaki miał miejsce w nocy, doprowadził do wzrostu awersji wobec ryzykownych aktywów. Na walutach widać ruch w stronę bezpiecznych przystani (frank i jen), ale i tez dolara. To szkodzi złotemu, ale nadmiernych emocji nie widać. Para EURPLN przejściowo zbliżyła się do 4,28 zł, a USDPLN naruszył poziom 3,71 zł. Niemniej później złoty odrobił część strat - o godz. 9:36 euro było już tańsze o pół grosza, a dolar o ponad półtora schodząc znów poniżej 3,70 zł.
Lekkie podbicie ryzyka
2025-06-12 Raport DM BOŚ z rynku walutCzwartkowy handel na FX wypada mieszanie, jeżeli chodzi o dolara. Jest on silniejszy względem walut Antypodów i funta (pośród G-7), oraz emerging markets. Wobec pozostałych walut dalej spada kontynuując ruch z wczoraj. Wpływ na to miały dane o majowej inflacji CPI z USA, która nie odbiła aż tak mocno, jak się tego obawiano, co szybko odebrano jako sygnał, że FED mógłby obniżyć stopy procentowe jeszcze we wrześniu. To ruszyło rynkiem obligacji (spadły rentowności), ale i też osłabiło dolara.
Dolar słabnie przez cła i inflację
2025-06-12 Poranny komentarz walutowy XTBPara EURUSD znalazła się powyżej poziomu 1,15 i ma szanse na najwyższe zamknięcie od 2021 roku. To wszystko ma miejsce w czasie, kiedy ponownie rosną oczekiwania na cięcia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a cały świat ponownie pokazuje lekką niechęć do Stanów Zjednoczonych, biorąc pod uwagę groźby Trumpa dotyczące ceł. Czy dolar ma jeszcze szansę odzyskać twarz? Czy jest raczej skazany na dalsze spadki, co teoretycznie byłoby na rękę Trumpowi, który chce pobudzić konkurencyjność amerykańskiego przemysłu?
Inflacja w USA słabnie, efektu taryf jeszcze nie widać
2025-06-12 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersInflacja konsumencka w Stanach Zjednoczonych po raz czwarty z rzędu zaskoczyła in plus, sygnalizując wyraźne osłabienie presji cenowej. W maju wskaźnik CPI wzrósł zaledwie o 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym, zarówno w ujęciu ogólnym, jak i po wyłączeniu cen energii i żywności. To wynik zdecydowanie niższy od oczekiwań rynkowych, odpowiednio 0,2 proc. i 0,3 proc., który może mieć istotne konsekwencje dla polityki monetarnej Rezerwy Federalnej.
Czy polska przyjmie walutę Euro w najbliższych latach?
2025-06-11 Felieton MyBank.plCzy zastanawialiście się kiedyś, co tak naprawdę stoi na przeszkodzie, by Polska zamieniła złotówkę na euro? Bo z jednej strony mamy unijny obowiązek z traktatu akcesyjnego, a z drugiej – realny brak woli politycznej, gospodarcze zawahania i społeczne wątpliwości. Rozwińmy więc ten temat, zanurzając się trochę głębiej w historię, ekonomię i codzienne doświadczenia obywateli.
Dolar czeka na inflację CPI
2025-06-11 Raport DM BOŚ z rynku walutAmerykańska waluta w środę rano kosmetycznie zyskuje na szerokim rynku, po tym jak pojawiły się pozytywne informacje po dwóch dniach negocjacji handlowych pomiędzy USA, a Chinami. Strony porozumiały się, co do umowy ramowej, która ma realizować założenia tzw. porozumienia genewskiego, które było podstawą do wzajemnej redukcji horrendalnych ceł w maju. Dla USA oznacza to udrożnienie i usprawnienie eksportu metali ziem rzadkich przez Chiny, z kolei Chińczycy oczekują złagodzenia restrykcji dotyczących przepływu technologii i komponentów z nią związanych.
Porozumienie handlowe USA–Chiny – wstępny przełom?
2025-06-11 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersPo dwóch dniach intensywnych negocjacji handlowych w Londynie, przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Chin osiągnęli wstępne porozumienie w sprawie ram wdrożenia tzw. konsensusu genewskiego. Głównym celem tego planu jest przywrócenie przepływu towarów wrażliwych – w tym komponentów technologicznych i surowców strategicznych – które dotąd były blokowane przez wzajemne restrykcje handlowe. Osiągnięcie to stanowi potencjalnie ważny krok w kierunku deeskalacji trwającego od dłuższego czasu konfliktu handlowego między dwiema największymi gospodarkami świata.