Data dodania: 2013-02-06 (11:37)
Byłoby pewną naiwnością sądzić, iż nowy szef Banku Japonii będzie ściśle współpracował z premierem Abe. Odchodzący 19 marca, czyli 3 tygodnie przed terminem Masaaki Shirikawa zostawia po sobie założenie dotyczące zwiększenia celu inflacyjnego do 2 procent, a także zapowiedź uruchomienia nielimitowanego programu skupu aktywów (QE) od początku przyszłego roku.
Trudno oczekiwać tutaj czegoś więcej. Tymczasem dość dynamiczne osłabienie jena w ostatnich tygodniach w połączeniu z rosnącym ryzykiem eskalacji problemów na europejskim rynku długu w najbliższych tygodniach (Hiszpania i Włochy), może skłonić do pokrywania spekulacyjnych pozycji opartych o strategię carry-trade, czyli taniego finansowania w jenach. Innymi słowy, jesteśmy coraz bliżej przełomowego momentu w trendzie japońskiej waluty. Poza tym na tapecie rynków będą dzisiaj dolar australijski, brytyjski funt i oczywiście wspólna waluta euro.
Informacje o planach obecnego szefa Banku Japonii, który może odejść ze stanowiska na 3 tygodnie przed terminem przypadającym na początek kwietnia (oficjalnie powód to chęć ułatwienia pracy nowemu następcy, gdyż 19 marca ustawowo odchodzą też dwaj zastępcy Masaaki Shirikawy) doprowadziły na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu godzin do dość wyraźnego osłabienia się jena, a raczej do przyspieszenia jego deprecjacji z ostatnich tygodni. Czy to już przesilenie? Niewykluczone. Na krótkiej liście kandydatów na stanowisko następcy Shirikawy są 69-letni Toshiro Muto, który dawniej pracował w resorcie finansów i był zastępcą szefa BOJ, a także 66-letni Kazumasa Iwata, który również może się poszczycić wcześniejszą karierą w BOJ. Obaj mają dość dobre kontakty z rządzącą partią LDP i opowiadają się za dalszym luzowaniem polityki monetarnej. Tyle, że zarówno Muto, jak i Iwata ostatnio nieco spuścili z tonu. Pierwszy uważa, iż nadmierna polityka drukowania pieniędzy może zaszkodzić rynkowi długu, a drugi wycofał się z lansowanego jeszcze przed parlamentarną kampanią LDP pomysłu skupu zagranicznych obligacji przez BOJ. Innymi słowy, trudno jest zakładać, iż osoba mianowana przez premiera Shinzo Abe nie będzie chciała pokazać swojej niezależności. Tym samym oczekiwania rynku, iż nowy szef BOJ, którego nazwisko poznamy w ostatnim tygodniu lutego, będzie rzeczywiście prowadził bardziej agresywną politykę, mogą okazać się błędne. Wprawdzie wszystko okaże się 3-4 kwietnia podczas pierwszego posiedzenia banku centralnego w nowym składzie, ale nie oczekujmy, iż do tego czasu jen będzie się osłabiał. Sielanka może zostać przerwana znacznie wcześniej, jeżeli inwestorzy uznają, iż w obliczu rosnącego ryzyka na europejskim rynku długu, a także pojawiających się coraz częściej opinii, iż giełdowy optymizm nadmiernie rozjechał się z gospodarczą rzeczywistością, warto rozpocząć pokrywanie spekulacyjnych pozycji opartych o strategię carry-trade, czyli taniego finansowania w jenach. Zwłaszcza, że ostatnia deprecjacja japońskiej waluty sprawiła, iż można liczyć na dodatkowe zyski (po prostu ostatecznie spłacając mniej, niż się pożyczyło).
Na tygodniowych wykresach USD/JPY i EUR/JPY w nieco szerszym ujęciu widać istotne strefy oporu, które mogą stać się punktami zwrotnymi z których zostanie „wyprowadzona” głębsza korekta. Na EUR/JPY są to okolice 127,65, które przetestowaliśmy dzisiaj rano, a oparte o konsolidację z jesieni/zimy 2009 r. Z kolei dla USD/JPY można wskazać rejon 94,30 również wyznaczany przez konsolidację sprzed 4 lat. W tym przypadku poziom ten nie został jeszcze dotknięty. Potencjalna korekta na USD/JPY i EUR/JPY może być dość gwałtowna. W pierwszym przypadku liczmy się z możliwością powrotu do psychologicznej bariery 90,00, a w drugim nawet zejścia poniżej 120,00, jeżeli zobaczymy wyraźniejsze pogorszenie się nastrojów wokół euro na rynkach światowych.
Tymczasem wczoraj późnym popołudniem wspólna waluta poszła mocno w górę, a akceleratorem tego ruchu stały się plotki opublikowane przez agencję MNI. Powołując się na „źródła” w Europejskim Banku Centralnym podała ona, że wprawdzie członkowie ECB zaczynają dostrzegać zagrożenia związane ze zbyt mocnym euro, ale nie widzą konieczności podjęcia kroków w tym względzie. Wpisały się one w oczekiwania rynku, iż bierność ECB przyczyni się do dalszej aprecjacji wspólnej waluty. Inwestorzy zapomnieli jednak o zagrożeniach, jakie będzie niósł hiszpański i włoski dług (jutro Hiszpanie planują sprzedać obligacje za 4,5 mld EUR), a także ryzyka fiasku kolejnego szczytu UE, jaki rozpocznie się już jutro. Nie ma też pewności, co tak naprawdę powie jutro szef ECB – Mario Draghi może dać do zrozumienia, iż nastawienie banku centralnego nie stało się bardziej „jastrzębie”, jak to odebrali inwestorzy po konferencji z 10 stycznia. W efekcie EUR/USD po teście okolic 1,3595 dzisiaj w nocy, wrócił się w okolice 1,3520. W kalendarzu mamy zamówienia w niemieckim przemyśle za grudzień (godz. 12:00), które poprzedzą jutrzejsze dane nt. dynamiki produkcji przemysłowej. Ewentualne rozczarowanie (odczyt gorszy od 0,9 proc. m/m) może stać się pretekstem do złamania strefy 1,3490-1,3500 i próby naruszenia okolic wczorajszego minimum na 1,3457. Większej dynamiki ruchu można spodziewać się w końcu tygodnia. Wczoraj po południu zwracałem uwagę, iż rynek może zejść nawet w okolice 1,33.
Byłoby pewną naiwnością sądzić, iż nowy szef Banku Japonii będzie ściśle współpracował z premierem Abe. Odchodzący 19 marca, czyli 3 tygodnie przed terminem Masaaki Shirikawa zostawia po sobie założenie dotyczące zwiększenia celu inflacyjnego do 2 procent, a także zapowiedź uruchomienia nielimitowanego programu skupu aktywów (QE) od początku przyszłego roku.
Wyraźną przecenę odnotował w ostatnich godzinach australijski dolar. To wynik publikacji rozczarowujących danych nt. sprzedaży detalicznej, która w grudniu spadła o 0,2 proc. m/m. To zwiększa prawdopodobieństwo ewentualnej obniżki stóp w marcu, czego dwa dni temu nie wykluczył w swoim komunikacie Bank Australii. Dla rynku ważniejsze będą jednak jutrzejsze dane z rynku pracy, które poznamy o godz. 1:30 w nocy. Oczekuje się wzrostu stopy bezrobocia do 5,5 proc., ale i też wzrostu zatrudnienia o 5 tys. (miesiąc temu mieliśmy tu nieoczekiwany spadek). Biorąc pod uwagę słaby sentyment na rynku, nie można wykluczyć, iż AUD będzie się dyskontował dane przez ich oficjalną publikacją… Wczoraj pisałem, iż złamanie grudniowego minimum na 1,0344 jest kwestią czasu, a rynek potrzebuje tylko mocniejszego impulsu. Dzisiaj spadliśmy do 1,0296. Wyraźniejsze wsparcie to dopiero rejon 1,0250-60 widoczny na dziennym wykresie i tam możemy kierować się w nadchodzących godzinach.
Nadal dość słaby pozostaje funt. Podobnie jak w przypadku australijskiego dolara, inwestorzy wykorzystują każdą okazję (odbicie) do sprzedaży tej waluty, co tylko zdaje się świadczyć o sile potencjalnego trendu. W kalendarzu kluczowe dane mamy dopiero jutro – to grudniowa produkcja przemysłowa o godz. 10:30 i decyzja Banku Anglii o godz. 13:00. W jednym z raportów sprzed tygodnia pisałem, iż kluczowym wsparciem dla GBP/USD są dopiero okolice 1,56, gdzie przebiega 4-letnia linia trendu wzrostowego. Wydaje się, iż jej złamanie może być trudne bez dodatkowego impulsu (cięcia ratingu AAA), co sprawia, iż nie można wykluczyć korekcyjnego odbicia w najbliższych dniach. Być może impulsem będzie jutrzejsza decyzja Banku Anglii, a raczej jej brak, czyli utrzymanie bez zmian dotychczasowych parametrów polityki pieniężnej. Potencjalna korekta, która może rozwinąć się po wcześniejszym przetestowaniu okolic 1,56, nie będzie jednak długa. Mocny opór to strefa 1,5780-1,5830.
Informacje o planach obecnego szefa Banku Japonii, który może odejść ze stanowiska na 3 tygodnie przed terminem przypadającym na początek kwietnia (oficjalnie powód to chęć ułatwienia pracy nowemu następcy, gdyż 19 marca ustawowo odchodzą też dwaj zastępcy Masaaki Shirikawy) doprowadziły na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu godzin do dość wyraźnego osłabienia się jena, a raczej do przyspieszenia jego deprecjacji z ostatnich tygodni. Czy to już przesilenie? Niewykluczone. Na krótkiej liście kandydatów na stanowisko następcy Shirikawy są 69-letni Toshiro Muto, który dawniej pracował w resorcie finansów i był zastępcą szefa BOJ, a także 66-letni Kazumasa Iwata, który również może się poszczycić wcześniejszą karierą w BOJ. Obaj mają dość dobre kontakty z rządzącą partią LDP i opowiadają się za dalszym luzowaniem polityki monetarnej. Tyle, że zarówno Muto, jak i Iwata ostatnio nieco spuścili z tonu. Pierwszy uważa, iż nadmierna polityka drukowania pieniędzy może zaszkodzić rynkowi długu, a drugi wycofał się z lansowanego jeszcze przed parlamentarną kampanią LDP pomysłu skupu zagranicznych obligacji przez BOJ. Innymi słowy, trudno jest zakładać, iż osoba mianowana przez premiera Shinzo Abe nie będzie chciała pokazać swojej niezależności. Tym samym oczekiwania rynku, iż nowy szef BOJ, którego nazwisko poznamy w ostatnim tygodniu lutego, będzie rzeczywiście prowadził bardziej agresywną politykę, mogą okazać się błędne. Wprawdzie wszystko okaże się 3-4 kwietnia podczas pierwszego posiedzenia banku centralnego w nowym składzie, ale nie oczekujmy, iż do tego czasu jen będzie się osłabiał. Sielanka może zostać przerwana znacznie wcześniej, jeżeli inwestorzy uznają, iż w obliczu rosnącego ryzyka na europejskim rynku długu, a także pojawiających się coraz częściej opinii, iż giełdowy optymizm nadmiernie rozjechał się z gospodarczą rzeczywistością, warto rozpocząć pokrywanie spekulacyjnych pozycji opartych o strategię carry-trade, czyli taniego finansowania w jenach. Zwłaszcza, że ostatnia deprecjacja japońskiej waluty sprawiła, iż można liczyć na dodatkowe zyski (po prostu ostatecznie spłacając mniej, niż się pożyczyło).
Na tygodniowych wykresach USD/JPY i EUR/JPY w nieco szerszym ujęciu widać istotne strefy oporu, które mogą stać się punktami zwrotnymi z których zostanie „wyprowadzona” głębsza korekta. Na EUR/JPY są to okolice 127,65, które przetestowaliśmy dzisiaj rano, a oparte o konsolidację z jesieni/zimy 2009 r. Z kolei dla USD/JPY można wskazać rejon 94,30 również wyznaczany przez konsolidację sprzed 4 lat. W tym przypadku poziom ten nie został jeszcze dotknięty. Potencjalna korekta na USD/JPY i EUR/JPY może być dość gwałtowna. W pierwszym przypadku liczmy się z możliwością powrotu do psychologicznej bariery 90,00, a w drugim nawet zejścia poniżej 120,00, jeżeli zobaczymy wyraźniejsze pogorszenie się nastrojów wokół euro na rynkach światowych.
Tymczasem wczoraj późnym popołudniem wspólna waluta poszła mocno w górę, a akceleratorem tego ruchu stały się plotki opublikowane przez agencję MNI. Powołując się na „źródła” w Europejskim Banku Centralnym podała ona, że wprawdzie członkowie ECB zaczynają dostrzegać zagrożenia związane ze zbyt mocnym euro, ale nie widzą konieczności podjęcia kroków w tym względzie. Wpisały się one w oczekiwania rynku, iż bierność ECB przyczyni się do dalszej aprecjacji wspólnej waluty. Inwestorzy zapomnieli jednak o zagrożeniach, jakie będzie niósł hiszpański i włoski dług (jutro Hiszpanie planują sprzedać obligacje za 4,5 mld EUR), a także ryzyka fiasku kolejnego szczytu UE, jaki rozpocznie się już jutro. Nie ma też pewności, co tak naprawdę powie jutro szef ECB – Mario Draghi może dać do zrozumienia, iż nastawienie banku centralnego nie stało się bardziej „jastrzębie”, jak to odebrali inwestorzy po konferencji z 10 stycznia. W efekcie EUR/USD po teście okolic 1,3595 dzisiaj w nocy, wrócił się w okolice 1,3520. W kalendarzu mamy zamówienia w niemieckim przemyśle za grudzień (godz. 12:00), które poprzedzą jutrzejsze dane nt. dynamiki produkcji przemysłowej. Ewentualne rozczarowanie (odczyt gorszy od 0,9 proc. m/m) może stać się pretekstem do złamania strefy 1,3490-1,3500 i próby naruszenia okolic wczorajszego minimum na 1,3457. Większej dynamiki ruchu można spodziewać się w końcu tygodnia. Wczoraj po południu zwracałem uwagę, iż rynek może zejść nawet w okolice 1,33.
Byłoby pewną naiwnością sądzić, iż nowy szef Banku Japonii będzie ściśle współpracował z premierem Abe. Odchodzący 19 marca, czyli 3 tygodnie przed terminem Masaaki Shirikawa zostawia po sobie założenie dotyczące zwiększenia celu inflacyjnego do 2 procent, a także zapowiedź uruchomienia nielimitowanego programu skupu aktywów (QE) od początku przyszłego roku.
Wyraźną przecenę odnotował w ostatnich godzinach australijski dolar. To wynik publikacji rozczarowujących danych nt. sprzedaży detalicznej, która w grudniu spadła o 0,2 proc. m/m. To zwiększa prawdopodobieństwo ewentualnej obniżki stóp w marcu, czego dwa dni temu nie wykluczył w swoim komunikacie Bank Australii. Dla rynku ważniejsze będą jednak jutrzejsze dane z rynku pracy, które poznamy o godz. 1:30 w nocy. Oczekuje się wzrostu stopy bezrobocia do 5,5 proc., ale i też wzrostu zatrudnienia o 5 tys. (miesiąc temu mieliśmy tu nieoczekiwany spadek). Biorąc pod uwagę słaby sentyment na rynku, nie można wykluczyć, iż AUD będzie się dyskontował dane przez ich oficjalną publikacją… Wczoraj pisałem, iż złamanie grudniowego minimum na 1,0344 jest kwestią czasu, a rynek potrzebuje tylko mocniejszego impulsu. Dzisiaj spadliśmy do 1,0296. Wyraźniejsze wsparcie to dopiero rejon 1,0250-60 widoczny na dziennym wykresie i tam możemy kierować się w nadchodzących godzinach.
Nadal dość słaby pozostaje funt. Podobnie jak w przypadku australijskiego dolara, inwestorzy wykorzystują każdą okazję (odbicie) do sprzedaży tej waluty, co tylko zdaje się świadczyć o sile potencjalnego trendu. W kalendarzu kluczowe dane mamy dopiero jutro – to grudniowa produkcja przemysłowa o godz. 10:30 i decyzja Banku Anglii o godz. 13:00. W jednym z raportów sprzed tygodnia pisałem, iż kluczowym wsparciem dla GBP/USD są dopiero okolice 1,56, gdzie przebiega 4-letnia linia trendu wzrostowego. Wydaje się, iż jej złamanie może być trudne bez dodatkowego impulsu (cięcia ratingu AAA), co sprawia, iż nie można wykluczyć korekcyjnego odbicia w najbliższych dniach. Być może impulsem będzie jutrzejsza decyzja Banku Anglii, a raczej jej brak, czyli utrzymanie bez zmian dotychczasowych parametrów polityki pieniężnej. Potencjalna korekta, która może rozwinąć się po wcześniejszym przetestowaniu okolic 1,56, nie będzie jednak długa. Mocny opór to strefa 1,5780-1,5830.
Źródło: Marek Rogalski, analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Decyzja Fed i stabilny złoty – co dalej z dolarem i głównymi walutami?
2025-10-29 Komentarz walutowy MyBank.plDolar amerykański lekko umacnia się na szerokim rynku przed wieczornym posiedzeniem FED, choć notowania wykazują ograniczoną zmienność. Inwestorzy, jak podkreśla wielu ekonomistów, są niemal pewni drugiej w tym roku obniżki stóp procentowych w USA i zakończenia miesiąca z główną stopą federalną w przedziale 3,75–4,00%. Oczekiwania na kolejne cięcia – w tym aż cztery ruchy do końca przyszłego roku – są wyceniane przez rynki, stąd sama decyzja najprawdopodobniej nie wywoła szoku, a najważniejsza będzie narracja przewodniczącego Jerome’a Powella dotycząca przyszłości redukcji bilansu oraz deklaracji dotyczących inflacji i rynku pracy.
Kto zostanie szefem FED: jak waluty zareagują na luzowanie polityki pieniężnej?
2025-10-28 Komentarz walutowy MyBank.plWtorek na rynku walutowym upływa pod znakiem wzmożonej ostrożności inwestorów oraz oczekiwania na środową decyzję Rezerwy Federalnej USA, która może wyznaczyć kierunek dla światowych kursów walutowych na przełomie października i listopada. Dzisiejszy fixing NBP ustalił średnie kursy na poziomach: euro 4,2345 zł, dolar amerykański 3,6327 zł, frank szwajcarski 4,5783 zł, funt brytyjski 4,8375 zł, korona norweska 0,3630 zł, dolar kanadyjski 2,5954 zł.
Kluczowy tydzień dla dolara i złotówki – co z głównymi kursami walut?
2025-10-27 Komentarz walutowy MyBank.plW obliczu nadchodzącego tygodnia na rynkach finansowych uwaga inwestorów skupia się na kluczowych decyzjach monetarnych oraz perspektywach geopolitycznych. Na kursach walutowych i szczególnie w kontekście polskiej waluty – Polski złoty (PLN) – rysuje się potencjalnie przełomowy moment. W poniedziałek rano dolara amerykańskiego (USD) wyceniano na około 3,65 zł za 1 USD. Dane wskazują, iż kurs USD/PLN znajduje się w okolicach 3,64–3,65.
Polskie kursy walut na finiszu tygodnia. Złoty, frank, dolar i funt w centrum uwagi
2025-10-24 Komentarz walutowy MyBank.plPiątkowy fixing NBP przyniósł umocnienie głównych walut wobec złotówki. Według oficjalnych kursów średnich Narodowego Banku Polskiego z dnia 24.10.2025, euro kosztuje 4,2347 zł, dolar amerykański 3,6519 zł, frank szwajcarski 4,5790 zł, funt brytyjski 4,8745 zł, a korona norweska 0,3659 zł. Dolar kanadyjski wyceniany jest na poziomie 2,6097 zł. Dzisiejsze notowania potwierdzają nieprzerwany trend lekko słabszego złotego w końcówce tygodnia, a najnowsze dane ze światowych rynków podkreślają przewagę walut rezerwowych oraz utrzymującą się ostrożność inwestorów na globalnym Forexie.
Frank szwajcarski królem bezpiecznych przystani. Jak radzi sobie polski złoty?
2025-10-23 Komentarz walutowy MyBank.plNa rynku walutowym czwartek przynosi kontynuację niepewności związanej z globalnymi napięciami handlowymi, polityką głównych banków centralnych i wyczekiwaniem na przyszłotygodniowe spotkania międzynarodowe. Frank szwajcarski ponownie potwierdza swój status klasycznej bezpiecznej przystani, zyskując do niemal wszystkich głównych walut świata, poza dolarem amerykańskim, który utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie do złotówki. Aktualny kurs CHF/PLN kształtuje się na poziomie 4,5744 zł, co odzwierciedla narastający popyt na aktywa defensywne wobec globalnych napięć gospodarczych i politycznych.
Środowa stabilizacja złotego na Forex – co dalej z PLN, USD, EUR i CHF?
2025-10-22 Komentarz walutowy MyBank.plKursy walut na rynku Forex w środę, 22 października 2025 roku, wskazują na umiarkowaną stabilizację podstawowych par walutowych względem złotówki. O godzinie 9 rano dolar amerykański kosztował 3,6529 zł, euro wyceniane było na poziomie 4,2461 zł, frank szwajcarski 4,5732 zł, funt brytyjski 4,8686 zł, natomiast korona norweska oscylowała wokół 0,3648 zł. Ta sytuacja potwierdza utrzymującą się dominację walut rezerwowych nad PLN, wyznaczając nastroje w pierwszej części tygodnia.
Kursy walut we wtorek wtorek 21.10: czy złotówka wykorzysta słabość dolara amerykańskiego?
2025-10-21 Komentarz walutowy MyBank.plWe wtorek 21 października polski rynek walutowy pracuje w rytmie globalnych informacji o surowcach krytycznych oraz w oczekiwaniu na kolejne sygnały z banków centralnych. W tle wydarzeń pozostaje umowa Stanów Zjednoczonych z Australią, wzmacniająca łańcuchy dostaw metali ziem rzadkich i galu. Z perspektywy inwestorów w Warszawie kluczowe jest jednak to, że złotówka utrzymuje stabilizację wobec głównych par, a dysparytet stóp procentowych wciąż sprzyja krajowej walucie.
Poniedziałek na rynku walut: złotówka rozpoczyna tydzień w cieniu globalnych napięć
2025-10-20 Komentarz walutowy MyBank.plPoczątek nowego tygodnia na rynku walutowym mija pod znakiem umiarkowanej zmienności oraz narastającego napięcia wokół głównych światowych gospodarek. Polski złoty utrzymuje się na relatywnie stabilnym poziomie, choć presja globalnych wydarzeń geopolitycznych i ekonomicznych wyraźnie kształtuje nastroje inwestorów oraz sentyment na rynku Forex. W poniedziałkowy wieczór kurs dolara amerykańskiego do złotego wynosi około 3,64 zł, euro kosztuje 4,25 zł, frank szwajcarski 4,60 zł, a funt brytyjski 4,89 zł, co sygnalizuje wciąż utrzymującą się przewagę walut rezerwowych nad rodzimą walutą.
Kursy walut w obliczu politycznych napięć – piątkowy raport o PLN, USD, GBP, CHF, NOK
2025-10-17 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty (PLN) w piątek notuje lekką słabość względem najważniejszych walut światowych, kontynuując tym samym kierunek wyznaczony przez wczorajsze spadki na Wall Street oraz pogłębiające się obawy o finansową kondycję sektora bankowego w Stanach Zjednoczonych. Kurs EUR/PLN nad ranem podbił do okolic 4,2550, a USD/PLN oscyluje wokół 3,6370, co oznacza korektę wczorajszego spadku i powrót do poziomów sprzed kilku dni. Wycenę wspiera stabilizacja kursów dla innych walut – frank szwajcarski (CHF) utrzymuje się nieco powyżej 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) trzymany jest na poziomie ok. 4,90 PLN, a korona norweska (NOK) plasuje się blisko 0,36 PLN.
Kursy walut NBP: czy dolar i euro utrzymają równowagę do końca tygodnia?
2025-10-16 Komentarz walutowy MyBank.plW czwartek, 16 października 2025 roku, polski złoty utrzymuje stabilny kurs wobec głównych walut, a sesja na rynku Forex od rana przebiega w spokojnej atmosferze. Dolar amerykański jest wyceniany dzisiaj przez NBP na 3,65 PLN, euro (EUR) – 4,25 PLN, frank szwajcarski (CHF) – 4,58 PLN, funt brytyjski (GBP) – 4,90 PLN, korona norweska (NOK) – 0,36 PLN, dolar kanadyjski (CAD) – 2,37 PLN</strong>. Notowania rynkowe w godzinach przedpołudniowych nie odbiegają znacząco od średnich, a płynność i zmienność pozostają niskie na całym rynku.