
Data dodania: 2012-09-28 (11:39)
Wprawdzie wczoraj Komisja Europejska pochwaliła hiszpański rząd za projekt przyszłorocznego budżetu, to jednak opinie, iż jest on mało wiarygodny nadal pozostają zauważalne. Dzisiaj poznamy wyniki drugiego audytu tamtejszego sektora bankowego, ale raczej nie rozwiążą one potencjalnych problemów.
Dodatkowo w weekend swoją ocenę nt. bieżącego ratingu dla Hiszpanii może wydać agencja Moody’s i nie musi być ona pozytywna.
Warto zwrócić uwagę na jeden fakt – chwilę po prezentacji przyszłorocznych założeń hiszpańskiego budżetu – co miało miejsce wczoraj po godz. 17:00 notowania EUR/USD ustanowiły nowe lokalne minimum na 1,2828, a ruch w górę miał miejsce dopiero po korzystnych opiniach Komisji Europejskiej (mogą one zwiększać prawdopodobieństwo akceptacji potencjalnego bailoutu), a także słowach hiszpańskiej wicepremier, iż rząd nie zawaha się użyć konstytucyjnych narzędzi, aby zablokować referendum dotyczące secesji Katalonii. Tyle, że chwilę później tamtejszy lokalny parlament zadecydował, iż odbędzie się ono razem z przedterminowymi lokalnymi wyborami zaplanowanymi na 25 listopada. Prawniczo-polityczna bitwa dopiero nas, zatem czeka i trudno ocenić na ile utrudni ona realizację programu zakładającego większą kontrolę Madrytu nad finansami regionów. Dlaczego jednak, inwestorzy nie ucieszyli się zbytnio po prezentacji założeń hiszpańskiego budżetu na 2013 r.? Bo nie jest to plan na miarę obecnych oczekiwań rynku – można odnieść wrażenie, iż trudno będzie na tej bazie ubiegać się o dodatkową pomoc międzynarodową. Władze założyły, iż w tym roku uda się osiągnąć założony poziom przychodów i deficytu budżetowego na poziomie 6,3 proc. PKB (tymczasem w relacji rocznej ich dynamika jest na razie ujemna, mimo rosnącego fiskalizmu, co pokazuje, że przyczyna leży w coraz gorszym stanie gospodarki), a założenia na przyszły rok pozostały niezmienione. Oznacza to, iż gospodarka ma skurczyć się zaledwie o 0,5 proc. r/r (w tym roku ma to być spadek o 1,5 proc. r/r), a relacja deficytu do PKB zmaleje do 4,5 proc. Tyle, że większość zagranicznych analityków zakłada większe spowolnienie (Citigroup zakłada nawet spadek PKB w przyszłym roku o 3,2 proc. r/r, a w 2014 r. o 0,8 proc. r/r). Może to oznaczać, iż założenia budżetowe trzeba będzie gwałtownie korygować w trakcie roku, co tylko zwiększy nerwowość rynków. Większość przedstawionych rozwiązań była zgodna z tym, co pisała wcześniej prasa. Drażliwy społecznie temat reform w systemie emerytalno-rentowym nie został ruszony – wprawdzie uszczelniono możliwość przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, ale nie ma mowy o podniesieniu wieku emerytalnego. Rząd zdecydował się nawet zwiększyć uposażenia o 1 proc. – pytanie, czy tą obietnicę rzeczywiście zrealizuje. Wczoraj otrzymaliśmy też zapowiedź wdrożenia w ciągu najbliższego półrocza ponad 40 ustaw, które mają zwiększyć konkurencyjność gospodarki – nie podano jednak szczegółów, a zatem trudno jest się do tego jednoznacznie odnieść.
Dzisiaj poznamy wyniki drugiego audytu hiszpańskich banków – ma być on bardziej szczegółowy, chociaż nie liczmy na to, iż będzie to ostatnie takie badanie w najbliższych miesiącach. Nawet, jeżeli okaże się, że potrzeby kapitałowe nie przekraczają znacząco 60 mld EUR (na co liczy rynek), to nie zapominajmy, iż odsetek złych kredytów w bankach systematycznie rośnie, a ostatnia niechęć rządów Niemiec, Holandii i Finlandii względem idei bezpośredniego wsparcia hiszpańskich instytucji z funduszu ESM, może utrudnić realizację idei powołania przez rząd tzw. złego banku, który skupiłby w sobie toksyczne aktywa.
Kolejnym obszarem ryzyka jest kwestia ratingu. Wczoraj mała agencja Egan-Jones obniżyła ocenę z CC+ do CC (jest on zatem coraz bardziej „śmieciowy”), ale większość czeka na to, co powie Moody’s, który kończy swój przegląd hiszpańskich finansów z końcem września. Ostatnia ocena to Baa3 – pytanie, czy za Moody’s (jeżeli obniży rating) nie pójdą pozostali (S&P i Fitch). Niemniej można w tym doszukać się i pozytywu – w ostatnich dniach hiszpański premier otwarcie przyznał, iż „na 100 proc. złoży” wniosek o dodatkową pomoc finansową, jeżeli rentowności hiszpańskich obligacji będą utrzymywać się na zbyt wysokich poziomach. A te zaczęły w ostatnich dniach rosnąć, kończąc tym samym okres ich spadku będący wynikiem oczekiwań na potencjalne działania Europejskiego Banku Centralnego w ramach programu OMT. I tym można tłumaczyć pozytywne zachowanie się rynku w ostatnich kilkunastu godzinach – zwyczajnie rosną oczekiwania, iż Hiszpania złoży wniosek na zaplanowanym 8 października posiedzeniu Eurogrupy. Nikt na razie nie zastanawia się, czy zostanie on rzeczywiście zaakceptowany – nikt przecież nie powiedział, że ECB i ESM mają bezwarunkowo skupować zagrożony dług.
Drugim czynnikiem, który wspiera rynkowe nastroje są oczekiwania związane z potencjalnymi działaniami chińskiego rządu i banku centralnego, o których wspominałem już wczoraj rano. Inwestorzy spekulują, iż podczas przedłużonego weekendu (w poniedziałek jest święto) zainicjowany zostanie kolejny program stymulacyjny o wartości 8 bln juanów. Nie należy jednak zapominać, iż jutro (sobota), a także w poniedziałek mamy publikacje wskaźników PMI dla przemysłu, które nie muszą być dobre.
Chińskie stymulanty mogą skutecznie przykryć ewentualne rozterki związane z sytuacją w Hiszpanii, czy też obawy o skuteczność programu QE3 w Stanach po wczorajszych słabych danych makroekonomicznych (chociaż pamiętajmy, iż sam QE3 dopiero zaczyna funkcjonować i jego wpływ zobaczymy dopiero za kilka miesięcy). W kalendarzu mamy dzisiaj dane z USA – o godz. 14:30 wydatki i dochody, oraz ważny wskaźnik PCE Core za sierpień, a o godz. 15:45, oraz 15:55 ważniejsze Chicago PMI oraz nastroje konsumenckie Uniw. Michigan za wrzesień. W pierwszym przypadku wskaźnik będzie zestawiany z wynikami, jakie już napłynęły z regionu Nowego Jorku, Filadelfii i Richmond, a w drugim będziemy to porównywać z dość dobrym indeksem Conference Board z tego tygodnia (choć metodologia liczenia jest nieco inna).
EUR/USD – Idziemy na złamanie 1,30
Tym razem wygląda na to, że rozpoczęte 17 września spadki zostały rzeczywiście zakończone – dzisiaj doszło do przełamania zniżkującej linii trendu na dziennym wykresie (stała się ona wsparciem w rejonie 1,2890). Niemniej rynek powinien się oprzeć na strefie 1,2900-1,2915 i spróbować złamać ważny rejon 1,2950-1,2960, co otworzy drogę do testu 1,2980-1,3000. Analiza koszykowego BOSSA USD w ujęciu tygodniowym wskazuje na to, iż może nas czekać dość dobry początek października. Trzeba się, zatem liczyć z możliwością przetestowania szczytu z września w rejonie 1,3170.
EUR/USD
Kluczowe opory: 1,2950-60; 1,2980-1,3000; 1,3030; 1,3075; 1,3100- 1,3115; 1,3144; 1,3168; 1,3195; 1,3226; 1,3260; 1,3290
Kluczowe wsparcia: 1,2915-25; 1,2900; 1,2875; 1,2850; 1,2812-1,2825; 1,2800; 1,2765-80; 1,2740
AUD/JPY – W przyszłym tygodniu 82,70?
Zakładając, że Chińczycy rzeczywiście przedstawią nowe programy stymulacyjne 1 października, to jednym z największych beneficjentów tej informacji może być australijski dolar (zresztą jest to już dyskontowane od wczoraj na parach związanych z AUD). Na fali spadku ryzyka może też stracić japoński jen. Dodatkowo zbliżający się szczyt grupy G-7 (11 października w Tokio) może sprawić, iż wrócą spekulacje nt. potencjalnej interwencji w celu osłabienia jena, zwłaszcza, że dane makroekonomiczne nie zachwycają, a japońskie firmy tracą dodatkowo na politycznym konflikcie z Chinami o wyspy Senkoku. Na to wszystko nakładają się gwałtownie spadające notowania rządzącej partii DPJ (poparcie dla niej deklaruje już tylko 14 proc. respondentów), co tym samym może zachęcać do bardziej „desperackich” ruchów na rynku JPY. Jedyną zagadką w tej układance staje się decyzja RBA (Banku Australii), którą poznamy we wtorek 2 października. Zapiski z ostatniego posiedzenia RBA we wrześniu, zwiększyły oczekiwania na cięcie stóp o 25 p.b., chociaż z drugiej strony rynek już taką możliwość wycenił.
AUD/JPY
Na dziennym wykresie AUD/JPY widać, że linia spadkowa trendu została złamana, co tym samym otwiera drogę do ruchu przynajmniej w okolice 81,50-81,60, czyli poziomej linii trendu. Kolejne zasięgi to 82,30 i 82,70, oparty o górne korpusy ekstremalnych świec z września. Mocne wsparcie to teraz rejon 80,70-80,90.
Warto zwrócić uwagę na jeden fakt – chwilę po prezentacji przyszłorocznych założeń hiszpańskiego budżetu – co miało miejsce wczoraj po godz. 17:00 notowania EUR/USD ustanowiły nowe lokalne minimum na 1,2828, a ruch w górę miał miejsce dopiero po korzystnych opiniach Komisji Europejskiej (mogą one zwiększać prawdopodobieństwo akceptacji potencjalnego bailoutu), a także słowach hiszpańskiej wicepremier, iż rząd nie zawaha się użyć konstytucyjnych narzędzi, aby zablokować referendum dotyczące secesji Katalonii. Tyle, że chwilę później tamtejszy lokalny parlament zadecydował, iż odbędzie się ono razem z przedterminowymi lokalnymi wyborami zaplanowanymi na 25 listopada. Prawniczo-polityczna bitwa dopiero nas, zatem czeka i trudno ocenić na ile utrudni ona realizację programu zakładającego większą kontrolę Madrytu nad finansami regionów. Dlaczego jednak, inwestorzy nie ucieszyli się zbytnio po prezentacji założeń hiszpańskiego budżetu na 2013 r.? Bo nie jest to plan na miarę obecnych oczekiwań rynku – można odnieść wrażenie, iż trudno będzie na tej bazie ubiegać się o dodatkową pomoc międzynarodową. Władze założyły, iż w tym roku uda się osiągnąć założony poziom przychodów i deficytu budżetowego na poziomie 6,3 proc. PKB (tymczasem w relacji rocznej ich dynamika jest na razie ujemna, mimo rosnącego fiskalizmu, co pokazuje, że przyczyna leży w coraz gorszym stanie gospodarki), a założenia na przyszły rok pozostały niezmienione. Oznacza to, iż gospodarka ma skurczyć się zaledwie o 0,5 proc. r/r (w tym roku ma to być spadek o 1,5 proc. r/r), a relacja deficytu do PKB zmaleje do 4,5 proc. Tyle, że większość zagranicznych analityków zakłada większe spowolnienie (Citigroup zakłada nawet spadek PKB w przyszłym roku o 3,2 proc. r/r, a w 2014 r. o 0,8 proc. r/r). Może to oznaczać, iż założenia budżetowe trzeba będzie gwałtownie korygować w trakcie roku, co tylko zwiększy nerwowość rynków. Większość przedstawionych rozwiązań była zgodna z tym, co pisała wcześniej prasa. Drażliwy społecznie temat reform w systemie emerytalno-rentowym nie został ruszony – wprawdzie uszczelniono możliwość przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, ale nie ma mowy o podniesieniu wieku emerytalnego. Rząd zdecydował się nawet zwiększyć uposażenia o 1 proc. – pytanie, czy tą obietnicę rzeczywiście zrealizuje. Wczoraj otrzymaliśmy też zapowiedź wdrożenia w ciągu najbliższego półrocza ponad 40 ustaw, które mają zwiększyć konkurencyjność gospodarki – nie podano jednak szczegółów, a zatem trudno jest się do tego jednoznacznie odnieść.
Dzisiaj poznamy wyniki drugiego audytu hiszpańskich banków – ma być on bardziej szczegółowy, chociaż nie liczmy na to, iż będzie to ostatnie takie badanie w najbliższych miesiącach. Nawet, jeżeli okaże się, że potrzeby kapitałowe nie przekraczają znacząco 60 mld EUR (na co liczy rynek), to nie zapominajmy, iż odsetek złych kredytów w bankach systematycznie rośnie, a ostatnia niechęć rządów Niemiec, Holandii i Finlandii względem idei bezpośredniego wsparcia hiszpańskich instytucji z funduszu ESM, może utrudnić realizację idei powołania przez rząd tzw. złego banku, który skupiłby w sobie toksyczne aktywa.
Kolejnym obszarem ryzyka jest kwestia ratingu. Wczoraj mała agencja Egan-Jones obniżyła ocenę z CC+ do CC (jest on zatem coraz bardziej „śmieciowy”), ale większość czeka na to, co powie Moody’s, który kończy swój przegląd hiszpańskich finansów z końcem września. Ostatnia ocena to Baa3 – pytanie, czy za Moody’s (jeżeli obniży rating) nie pójdą pozostali (S&P i Fitch). Niemniej można w tym doszukać się i pozytywu – w ostatnich dniach hiszpański premier otwarcie przyznał, iż „na 100 proc. złoży” wniosek o dodatkową pomoc finansową, jeżeli rentowności hiszpańskich obligacji będą utrzymywać się na zbyt wysokich poziomach. A te zaczęły w ostatnich dniach rosnąć, kończąc tym samym okres ich spadku będący wynikiem oczekiwań na potencjalne działania Europejskiego Banku Centralnego w ramach programu OMT. I tym można tłumaczyć pozytywne zachowanie się rynku w ostatnich kilkunastu godzinach – zwyczajnie rosną oczekiwania, iż Hiszpania złoży wniosek na zaplanowanym 8 października posiedzeniu Eurogrupy. Nikt na razie nie zastanawia się, czy zostanie on rzeczywiście zaakceptowany – nikt przecież nie powiedział, że ECB i ESM mają bezwarunkowo skupować zagrożony dług.
Drugim czynnikiem, który wspiera rynkowe nastroje są oczekiwania związane z potencjalnymi działaniami chińskiego rządu i banku centralnego, o których wspominałem już wczoraj rano. Inwestorzy spekulują, iż podczas przedłużonego weekendu (w poniedziałek jest święto) zainicjowany zostanie kolejny program stymulacyjny o wartości 8 bln juanów. Nie należy jednak zapominać, iż jutro (sobota), a także w poniedziałek mamy publikacje wskaźników PMI dla przemysłu, które nie muszą być dobre.
Chińskie stymulanty mogą skutecznie przykryć ewentualne rozterki związane z sytuacją w Hiszpanii, czy też obawy o skuteczność programu QE3 w Stanach po wczorajszych słabych danych makroekonomicznych (chociaż pamiętajmy, iż sam QE3 dopiero zaczyna funkcjonować i jego wpływ zobaczymy dopiero za kilka miesięcy). W kalendarzu mamy dzisiaj dane z USA – o godz. 14:30 wydatki i dochody, oraz ważny wskaźnik PCE Core za sierpień, a o godz. 15:45, oraz 15:55 ważniejsze Chicago PMI oraz nastroje konsumenckie Uniw. Michigan za wrzesień. W pierwszym przypadku wskaźnik będzie zestawiany z wynikami, jakie już napłynęły z regionu Nowego Jorku, Filadelfii i Richmond, a w drugim będziemy to porównywać z dość dobrym indeksem Conference Board z tego tygodnia (choć metodologia liczenia jest nieco inna).
EUR/USD – Idziemy na złamanie 1,30
Tym razem wygląda na to, że rozpoczęte 17 września spadki zostały rzeczywiście zakończone – dzisiaj doszło do przełamania zniżkującej linii trendu na dziennym wykresie (stała się ona wsparciem w rejonie 1,2890). Niemniej rynek powinien się oprzeć na strefie 1,2900-1,2915 i spróbować złamać ważny rejon 1,2950-1,2960, co otworzy drogę do testu 1,2980-1,3000. Analiza koszykowego BOSSA USD w ujęciu tygodniowym wskazuje na to, iż może nas czekać dość dobry początek października. Trzeba się, zatem liczyć z możliwością przetestowania szczytu z września w rejonie 1,3170.
EUR/USD
Kluczowe opory: 1,2950-60; 1,2980-1,3000; 1,3030; 1,3075; 1,3100- 1,3115; 1,3144; 1,3168; 1,3195; 1,3226; 1,3260; 1,3290
Kluczowe wsparcia: 1,2915-25; 1,2900; 1,2875; 1,2850; 1,2812-1,2825; 1,2800; 1,2765-80; 1,2740
AUD/JPY – W przyszłym tygodniu 82,70?
Zakładając, że Chińczycy rzeczywiście przedstawią nowe programy stymulacyjne 1 października, to jednym z największych beneficjentów tej informacji może być australijski dolar (zresztą jest to już dyskontowane od wczoraj na parach związanych z AUD). Na fali spadku ryzyka może też stracić japoński jen. Dodatkowo zbliżający się szczyt grupy G-7 (11 października w Tokio) może sprawić, iż wrócą spekulacje nt. potencjalnej interwencji w celu osłabienia jena, zwłaszcza, że dane makroekonomiczne nie zachwycają, a japońskie firmy tracą dodatkowo na politycznym konflikcie z Chinami o wyspy Senkoku. Na to wszystko nakładają się gwałtownie spadające notowania rządzącej partii DPJ (poparcie dla niej deklaruje już tylko 14 proc. respondentów), co tym samym może zachęcać do bardziej „desperackich” ruchów na rynku JPY. Jedyną zagadką w tej układance staje się decyzja RBA (Banku Australii), którą poznamy we wtorek 2 października. Zapiski z ostatniego posiedzenia RBA we wrześniu, zwiększyły oczekiwania na cięcie stóp o 25 p.b., chociaż z drugiej strony rynek już taką możliwość wycenił.
AUD/JPY
Na dziennym wykresie AUD/JPY widać, że linia spadkowa trendu została złamana, co tym samym otwiera drogę do ruchu przynajmniej w okolice 81,50-81,60, czyli poziomej linii trendu. Kolejne zasięgi to 82,30 i 82,70, oparty o górne korpusy ekstremalnych świec z września. Mocne wsparcie to teraz rejon 80,70-80,90.
Źródło: Marek Rogalski, analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Kursy walut w czwartek - Inflacja blisko celu, ale złoty nadal pod presją
2025-09-11 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w czwartek pozostaje względnie stabilny, choć notowania wielu walut sygnalizują ostrożność inwestorów wobec rynków wschodzących. Kurs dolara amerykańskiego utrzymuje się powyżej poziomu 3,64 zł, frank szwajcarski kosztuje około 4,56 zł, a funt brytyjski handlowany jest w przedziale 4,92–4,93 zł. W relacji do euro złotówka zachowuje umiarkowaną siłę – kurs EUR/PLN oscyluje wokół 4,26 zł. Wartość korony norweskiej względem złotego pozostaje niska, z kursem blisko 0,366 zł, co oznacza kontynuację wielotygodniowego trendu stabilizacji tej pary.
Czy dolar amerykański USD spadnie do 3,50 zł w najbliższym czasie?
2025-09-08 Kometarz walutowy MyBank.plCzy dolar amerykański spadnie do 3,50 zł w najbliższym czasie? To pytanie wraca falami zawsze wtedy, gdy na rynkach kumulują się trzy zjawiska: zmiana oczekiwań wobec polityki Rezerwy Federalnej, ruchy Narodowego Banku Polskiego oraz przesunięcia globalnego sentymentu do ryzyka. Na początku września 2025 r. USD/PLN jest notowany nieco powyżej 3,60, a więc od bariery 3,50 dzieli go ruch o zaledwie kilka procent. Z pozoru to niewiele. Rynki walutowe potrafią wykonać taki manewr w ciągu kilku sesji, gdy pojawi się spójny impuls makroekonomiczny.
Dlaczego frank szwajcarski zyskuje, gdy cały świat traci?
2025-09-04 Komentarz walutowy MyBank.plW chwili obecnej kurs franka szwajcarskiego (CHF) wobec polskiego złotego (PLN) wynosi około 4,54 PLN za 1 CHF, co odzwierciedla jego stabilność w ostatnich dniach. Waha się on między 4,53 a 4,56 PLN, z niewielką korektą w dół względem początku miesiąca, co sugeruje względnie spokojną notę w tej parze walutowej.
Czy cięcie stóp procentowych przez RPP we wrześniu jest przesądzone?
2025-09-02 Komentarz walutowy MyBank.plZbliżające się wrześniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej budzi coraz większe zainteresowanie inwestorów, analityków i kredytobiorców. Obniżka stóp procentowych wydaje się niemal pewna, ale nie brakuje argumentów, które mogłyby skłonić Radę do ostrożności. Czy faktycznie możemy mówić o przesądzonym scenariuszu?
Kursy walut 1 września – PLN trzyma fason względem CHF, GBP i NOK
2025-09-01 Komentarz walutowy MyBank.plW poniedziałek, 1 września 2025 roku, polski rynek walutowy przywitał nowy miesiąc i początek tygodnia stosunkowo spokojną, choć zauważalną aktywnością. Kursy kluczowych walut wobec złotego – USD, EUR, CHF, GBP i NOK – od rana były przedmiotem uważnej obserwacji inwestorów oraz przedsiębiorców prowadzących rozliczenia międzynarodowe. W okolicach godziny porannej dolar amerykański (USD) został wyceniony na poziomie około 3,641 PLN, co względem poprzedniego dnia oznaczało delikatny spadek wartości złotówki; jego dynamika oscylowała wokół –0,12 proc.
Jak polski złoty przetrwał globalny sztorm? PLN jako bohater rynków
2025-08-29 Felieton walutowy MyBank.plNiezwykła odporność polskiego złotego w obliczu eskalującej globalnej niepewności rynkowej stała się jednym z najbardziej intrygujących tematów ostatnich dni. Pomimo napiętej sytuacji makroekonomicznej i wyraźnych sygnałów spowolnienia na niektórych kluczowych rynkach europejskich, rodzima waluta konsekwentnie utrzymuje solidną pozycję wobec głównych graczy, zwłaszcza euro i dolara amerykańskiego.
PLN stabilny wśród walut — wszystkie kluczowe kursy bez znaczących zmian
2025-08-28 Komentarz walutowy XTBPolski złoty, mimo globalnych zawirowań, znajduje się obecnie w strefie względnej stabilności. Kursy głównych par z PLN poruszają się w wąskich przedziałach — USD/PLN oscyluje w okolicach 3,67 złotego za dolara amerykańskiego, GBP/PLN wynosi około 4,95, CHF/PLN to mniej więcej 4,57, a NOK/PLN utrzymuje się w granicach 0,36 zł. USD/PLN odnotował dziś skromny wzrost rzędu kilkudziesięciu punktów bazowych w porównaniu z poprzednim dniem, co sugeruje powściągliwe nastroje traderów. Te płynne wahania, choć niewielkie, są sygnałem ostrożności, zwłaszcza w okresie przed decydującymi komunikatami makroekonomicznymi z USA i Europy.
Kursy walut na żywo: funt rośnie, dolar stabilny, PLN trzyma się mocno
2025-08-26 Komentarz walutowy MyBank.plGdy inwestorzy na całym świecie śledzą dynamikę walut, dziś szczególną uwagę przyciąga polski złoty, jego rola w regionie oraz to, jak PLN reaguje na globalne impulsy. W porównaniu do głównych walut, kursy walut wobec złotówki wykazują wyraźne, choć umiarkowane wahania. Na rynku Forex para USD/PLN znajduje się w okolicach 3,67 złotego za dolara amerykańskiego, rejestrując lekką zwyżkę o około 0,15‑0,20 % w ciągu dnia.
Poniedziałek na Forex: kursy walut blisko piątkowego zamknięcia
2025-08-25 Komentarz walutowy MyBank.plPoniedziałkowy poranek otwiera nowy tydzień na rynku Forex bez gwałtownych ruchów i z czytelnymi poziomami na parach z PLN. Bieżące kwotowania międzybankowe pokazują, że USD/PLN trzyma okolice 3,64–3,66, GBP/PLN mieści się nieco poniżej 4,92, CHF/PLN krąży przy 4,54, CAD/PLN pozostaje blisko 2,63–2,64, a NOK/PLN zbliża się do 0,36. To ceny „na teraz”, ustalane w czasie rzeczywistym, a nie kursy tabelowe z dziennego fixingu. Zmienność o poranku jest niska, różnice względem piątkowego popołudnia to ułamki procenta, a mikrostruktura arkusza zleceń wygląda równo, bez luk płynności.
Polski złoty w piątkowy poranek 22 sierpnia 2025: Decyzje po danych z USA
2025-08-22 Komentarz walutowy MyBank.plPoranny handel na rynku Forex przebiega dziś spokojnie i bez niespodzianek. Notowania spot już po pierwszej godzinie aktywności w Europie pokazują zakres wahań: USD/PLN oscyluje przy 3,66, funt brytyjski kosztuje w zaokrągleniu 4,92 zł, frank szwajcarski utrzymuje okolice 4,54 zł, dolar kanadyjski pozostaje blisko 2,64 zł, a korona norweska krąży w pobliżu 0,36 zł. Zmienność poranna jest niewielka i nie wychodzi poza kilka groszy na parę, co ułatwia planowanie przepływów oraz rozkładanie większych zleceń na transze.