
Data dodania: 2012-07-13 (17:44)
W mijającym tygodniu kurs EURPLN znalazł się najniższej od pierwszych dni maja. W mediach pojawiły się różne, czasem kontrowersyjne opinie odnośnie takiego stanu rzeczy. Teorie sugerujące, iż złoty stał się bezpieczną przystanią są naszym zdaniem mylące.
Charakterystyka rynku złotego nie zmieniła się, poprawa nastrojów odnotowana została na wszystkich ważniejszych rynkach wschodzących. Czynniki krajowe odegrały drugorzędną rolę, a w przyszłości mogą wręcz działać na niekorzyść polskiej waluty.
Sytuacja na rynku złotego nie jest odosobniona. Od początku czerwca widoczny jest napływ kapitałów na najważniejsze rynki wschodzące. Podobne umocnienie jak złoty odnotował np. południowoafrykański rand, a meksykańskie peso zyskało nawet więcej. Kapitał lokowany jest na rynkach obligacji, co widać w spadających szybko premiach za ryzyko. Taką sytuację mieliśmy już w pierwszym kwartale, jednak wtedy nastroje poprawiały się na większości ważniejszych rynków. Tymczasem teraz na rynkach globalnych mamy pełen wachlarz nastrojów – pesymizm na rynkach obligacji na południu strefy euro i na rynku EURUSD, niezdecydowanie na rynkach akcji oraz optymizm na rynkach wschodzących. Powstaje zatem pytanie, czy optymizm na tych ostatnich jest do utrzymania.
Naszym zdaniem kluczowe będzie zachowanie Wall Street. Amerykański rynek akcji do tej pory uniknął większej przeceny mimo oznak spowolnienia amerykańskiej gospodarki. Jeśli słabsze dane będą się potwierdzać, presja na przecenę będzie się nasilać. Do tego w USA rozpoczynamy sezon wyników, który wobec wysokich oczekiwań rynku również stanowi zagrożenie dla koniunktury. Przecena na Wall Street zakończyłaby hossę na rynkach wschodzących i doprowadziła do osłabienia złotego. Szansą dla złotego są natomiast… Chiny. Rynek pogodził się już ze słabszymi danymi za drugi kwartał i liczy teraz na program stymulacyjny ze strony rządu. Wprowadzenie takiego programu nie jest absolutnie przesądzone – władze w Pekinie boją się o jego wpływ na ceny nieruchomości, ale gdyby nastąpiło, zapewne przynajmniej przejściowo poprawiłoby nastroje.
O ile czynniki krajowe mogły do niedawna wspierać złotego (na tle innych rynków ostatnie dane o polskim PKB, +3,5%, nadal robi dobre wrażenie), o tyle w kolejnych miesiącach mogą już szkodzić. Wymowna jest tu projekcja inflacji NBP pokazująca spowolnienie tempa wzrostu w okolice 2% w przyszłym roku. Zmianę retoryki Rady zasygnalizował już prezes NBP, sugerując, iż ma ona możliwość odpowiedzi na słabsze dane za pomocą stóp procentowych. Wyższa inflacja za czerwiec (+4,3% R/R) niewiele w tym kontekście zmienia – RPP zdaje sobie sprawę z tego, iż wzrost wynika w dużej mierze z efektu Euro2012, a kolejne miesiące przyniosą jej spadek.
W przyszłym tygodniu poznamy więcej danych z polskiej gospodarki. Najciekawsza będzie publikacja danych o produkcji (środa, nasza prognoza to +4,9%), dzień wcześniej poznamy dane z rynku pracy. Dla złotego kluczowe mogą być jednak dane z USA. Sprzedaż detaliczna (poniedziałek), produkcja przemysłowa, inflacja (wtorek) i rynek mieszkaniowy (środa i czwartek) to dane za czerwiec, ciekawsze mogą być jednak pierwsze dane za lipiec, czyli indeks Fed z Nowego Jorku (poniedziałek) i Filadelfii (czwartek), pokazujące, czy amerykańska gospodarka nadal spowalnia. Do tego dochodzi sezon wyników oraz wystąpienie Bena Bernanke w Kongresie (na deklaracje w sprawie QE3 raczej nie należy liczyć). W piątek tuż po godzinie 16.00 euro kosztowało 4,1920 złotego, dolar 3,4230 złotego, frank 3,4890 złotego, zaś funt 5,3160 złotego.
Sytuacja na rynku złotego nie jest odosobniona. Od początku czerwca widoczny jest napływ kapitałów na najważniejsze rynki wschodzące. Podobne umocnienie jak złoty odnotował np. południowoafrykański rand, a meksykańskie peso zyskało nawet więcej. Kapitał lokowany jest na rynkach obligacji, co widać w spadających szybko premiach za ryzyko. Taką sytuację mieliśmy już w pierwszym kwartale, jednak wtedy nastroje poprawiały się na większości ważniejszych rynków. Tymczasem teraz na rynkach globalnych mamy pełen wachlarz nastrojów – pesymizm na rynkach obligacji na południu strefy euro i na rynku EURUSD, niezdecydowanie na rynkach akcji oraz optymizm na rynkach wschodzących. Powstaje zatem pytanie, czy optymizm na tych ostatnich jest do utrzymania.
Naszym zdaniem kluczowe będzie zachowanie Wall Street. Amerykański rynek akcji do tej pory uniknął większej przeceny mimo oznak spowolnienia amerykańskiej gospodarki. Jeśli słabsze dane będą się potwierdzać, presja na przecenę będzie się nasilać. Do tego w USA rozpoczynamy sezon wyników, który wobec wysokich oczekiwań rynku również stanowi zagrożenie dla koniunktury. Przecena na Wall Street zakończyłaby hossę na rynkach wschodzących i doprowadziła do osłabienia złotego. Szansą dla złotego są natomiast… Chiny. Rynek pogodził się już ze słabszymi danymi za drugi kwartał i liczy teraz na program stymulacyjny ze strony rządu. Wprowadzenie takiego programu nie jest absolutnie przesądzone – władze w Pekinie boją się o jego wpływ na ceny nieruchomości, ale gdyby nastąpiło, zapewne przynajmniej przejściowo poprawiłoby nastroje.
O ile czynniki krajowe mogły do niedawna wspierać złotego (na tle innych rynków ostatnie dane o polskim PKB, +3,5%, nadal robi dobre wrażenie), o tyle w kolejnych miesiącach mogą już szkodzić. Wymowna jest tu projekcja inflacji NBP pokazująca spowolnienie tempa wzrostu w okolice 2% w przyszłym roku. Zmianę retoryki Rady zasygnalizował już prezes NBP, sugerując, iż ma ona możliwość odpowiedzi na słabsze dane za pomocą stóp procentowych. Wyższa inflacja za czerwiec (+4,3% R/R) niewiele w tym kontekście zmienia – RPP zdaje sobie sprawę z tego, iż wzrost wynika w dużej mierze z efektu Euro2012, a kolejne miesiące przyniosą jej spadek.
W przyszłym tygodniu poznamy więcej danych z polskiej gospodarki. Najciekawsza będzie publikacja danych o produkcji (środa, nasza prognoza to +4,9%), dzień wcześniej poznamy dane z rynku pracy. Dla złotego kluczowe mogą być jednak dane z USA. Sprzedaż detaliczna (poniedziałek), produkcja przemysłowa, inflacja (wtorek) i rynek mieszkaniowy (środa i czwartek) to dane za czerwiec, ciekawsze mogą być jednak pierwsze dane za lipiec, czyli indeks Fed z Nowego Jorku (poniedziałek) i Filadelfii (czwartek), pokazujące, czy amerykańska gospodarka nadal spowalnia. Do tego dochodzi sezon wyników oraz wystąpienie Bena Bernanke w Kongresie (na deklaracje w sprawie QE3 raczej nie należy liczyć). W piątek tuż po godzinie 16.00 euro kosztowało 4,1920 złotego, dolar 3,4230 złotego, frank 3,4890 złotego, zaś funt 5,3160 złotego.
Źródło: dr Przemysław Kwiecień, X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski X-Trade Brokers
Dom Maklerski X-Trade Brokers
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Czy Trump podważy stanowisko szefa Fed?
2025-06-27 Poranny komentarz walutowy XTBW ostatnich dniach pojawiło się sporo spekulacji na temat tego, że Donald Trump mógłby zdecydować się na wcześniejsze ogłoszenie osoby, która będzie nowym szefem Fed. Oczywiście w tym momencie nie mówi się o zwolnieniu Powella ze stanowiska, ale nominowanie nowego szefa Fed na wiele miesięcy przed wygaśnięciem kadencji obecnego mogłoby znacząco wpłynąć na nastroje na rynku finansowym. Czy w takim wypadku dolar może jeszcze mocniej stracić na wartości?
Trump coraz mocniej krytykuje Powella
2025-06-26 Raport DM BOŚ z rynku walutPrezydent USA nie omieszkał nazwać szefa FED "matołem" po tym, jak Rezerwa Federalna w zeszłym tygodniu nie obniżyła stóp procentowych. Wczoraj Jerome Powell znalazł pod presją pytań senatorów podczas składania zeznań przez Komisją Bankową, gdzie prezentował okresowy raport nt. stanu gospodarki i perspektyw polityki monetarnej. Widać było chęć "wymuszenia" odpowiedzi, co do wcześniejszej obniżki stóp procentowych. Bankier pozostał w tym względzie nieugięty - FED musi być pewien tego na ile zamieszanie z cłami Donalda Trumpa wpłynie na wskaźniki inflacji (zwłaszcza bazowej).
Dolar najtańszy od 2020 roku
2025-06-26 Komentarz walutowy XTBCzwartkowy poranek na rynkach walutowych jest wyjątkowo słaby dla dolara amerykańskiego. Waluta rezerwowa świata traci do polskiego złotego już 0,3% i tym samym schodzi na najniższe poziomy od grudnia 2020 roku. Dolar amerykański już dawno nie był taki słaby. Jednym z głównych powodów tego spadku jest niepewność i nieprzewidywalność otaczające politykę handlową USA, w szczególności wdrożenie ceł za rządów prezydenta Trumpa.
Czy dolar osiągnie 3,50 zł przed końcem wakacji? Eksperci zdradzają prognozy!
2025-06-25 Analizy walutowe MyBank.plKurs dolara amerykańskiego wobec polskiego złotego zawsze budził duże emocje zarówno wśród inwestorów, przedsiębiorców, jak i osób planujących zagraniczne podróże. Zwłaszcza w sezonie wakacyjnym pytania o przyszłość dolara stają się wyjątkowo aktualne. W tym roku, w obliczu globalnych zmian gospodarczych i politycznych, pojawiają się szczególnie interesujące pytania o to, czy dolar może osiągnąć pułap 3,50 zł jeszcze przed końcem wakacji.
Rynki już ochłonęły po ostatnich wydarzeniach...
2025-06-25 Raport DM BOŚ z rynku walutŚroda przynosi mieszane wskazania w przestrzeni FX - dolar zyskuje do jena pośród G-10, ale nie są to duże zmiany. Z kolei nadal traci wobec walut Antypodów, oraz funta, co pokazuje, że na rynkach nadal jest widoczny apetyt na ryzyko, który powrócił po tym jak sytuacja na Bliskim Wschodzie się wyciszyła i rynki zaczęły wierzyć w to, że temat izraelsko-irański spadł na dłuższy czas z wokandy.
Coraz większe podziały w Rezerwie Federalnej
2025-06-25 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersWczorajsze półroczne przesłuchanie przewodniczącego Fed przed Izbą Reprezentantów USA nie przyniosło istotnych nowych informacji. Powell powtórzył dotychczasową linię retoryczną Rezerwy Federalnej, która wskazuje, że nie ma presji, by szybko dostosowywać politykę pieniężną, a decydenci mogą pozwolić sobie obserwowanie wpływu polityki handlowej USA na inflację i koniunkturę. Niemniej jednak bankier centralny przyznał, że wpływ ceł na inflację jest obecnie słabszy, niż zakładano w kwietniu. Może to utorować drogę do wcześniejszych cięć stóp procentowych, niż się jeszcze niedawno spodziewano.
Trump kończy wojnę
2025-06-24 Raport DM BOŚ z rynku walutWejście Amerykanów do wojny izraelsko-irańskiej przyspieszyło zakończenie konfliktu, a nie doprowadziło do jego eskalacji. W nocy weszły w życie ustalenia narzucone de facto przez Donalda Trumpa, czyli rozejm pomiędzy Izraelem, a Iranem, który prezydent USA uważa jednocześnie za zakończenie trwającego ponad tydzień konfliktu militarnego (tak dał do zrozumienia na swoich socialach). Główne pytanie brzmi teraz, czy obie strony na to się zgodzą? Chwilę po wyznaczonym przez Donalda Trumpa czasie obowiązywania rozejmu dochodziło jeszcze do operacji militarnych obu stron, ale później zostały one wygaszone.
Rynki reagują ulgą
2025-06-24 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersWe wtorek prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił zawieszenie broni między Izraelem a Iranem, jednak kilka godzin później Izrael oskarżył Teheran o naruszenie porozumienia, twierdząc, że wykrył wystrzelenie rakiet. W odpowiedzi izraelski minister obrony nakazał przeprowadzenie silnych uderzeń na cele w Teheranie. Choć Iran nie potwierdził oficjalnie zgody na rozejm, według anonimowych źródeł Trump zabiegał o pomoc emira Kataru w przekonaniu Iranu do zaakceptowania zawieszenia broni, co miało się ostatecznie udać.
Euforia po ogłoszeniu zawieszenia broni
2025-06-24 Poranny komentarz walutowy XTBDonald Trump po godzinie 7 rano czasu europejskiego ogłosił, że weszło w życie zawieszenie broni pomiędzy Iranem oraz Izraelem. Choć pierwsze wspomnienie miało miejsce tuż po północy, to jednak szereg ataków rakietowych wskazywał raczej na dalszą eskalację sytuacji. Niemniej po burzliwych kilkudziesięciu godzinach, rynek wyraźnie odetchnął z ulgą, choć wcześniej również nie przejmował się zbyt mocno całą sytuacją. Co widzi na rynkach? Czy może dojść do eskalacji sytuacji z obecnego miejsca?
Inwestorzy nie przejmują się konfliktem?
2025-06-23 Raport DM BOŚ z rynku walutRynki finansowe nie zareagowały jakimś poważnym tąpnięciem po informacjach o zbombardowaniu przez USA irańskich instalacji nuklearnych w niedzielę o poranku. Reakcja jest powściągliwa, co może pokazywać, że inwestorzy realnie oceniają możliwości Iranu, co do odwetu i dalszej eskalacji wojny przez USA (sam Trump zaczyna mieć problemy, po tym jak nie "poprosił" Kongresu o zgodę na atak na Iran).