
Data dodania: 2012-01-05 (12:45)
Polska – gdzie są NBP i BGK? Przebieg notowań w środę niejako potwierdził starą zasadę, która mówi nie walcz z trendem, dopóki nie ma ku temu wyraźnego powodu. Jeżeli założymy, że rynki finansowe dyskontują (a przynajmniej starają się) dyskontować przyszłe wydarzenia o kilka miesięcy, ...
... to mamy jasną odpowiedź dlaczego ostatnie lepsze dane makroekonomiczne (indeksy PMI) stały się tylko dobrym pretekstem do wejścia po lepszych cenach w dominujący trend. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego jak duża jest niepewność związana z rozwojem sytuacji w strefie euro, która może prowadzić do silnych zawirowań na arenie globalnej. Praktycznie trudno jest wskazać jakieś sensowne rozwiązanie wyjścia z obecnego kryzysu, który zaczyna przypominać przysłowiowy węzeł gordyjski.
Dużo o przyczynach wczorajszego spadku notowań wspólnej waluty i jej perspektywach na kolejne dni przez pryzmat notowań EUR/USD pisaliśmy we wczorajszym popołudniowym komentarzu (http://bossafx.pl/index.jsp?layout=fx_13&page=0&news_cat_id=3030&news_id=27858). Podsumujmy jednak wszystkie kluczowe informacje, jakie pojawiły się w tej kwestii w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin (także z tymi najnowszymi):
- Hiszpania: w poniedziałek minister finansów przyznał, że zeszłoroczny deficyt budżetowy najprawdopodobniej przekroczył poziom 8 proc. PKB (poprzedni rząd premiera Zapatero zakładał jego spadek do 6,5 proc. PKB, ale już pierwsze szacunki powołanego w połowie grudnia gabinetu Mariano Rajoya wskazywały na wartość 8 proc. PKB). To wszystko wskazuje, że rząd będzie zmuszony do przedstawienia kolejnych bolesnych oszczędności i to w sytuacji, kiedy gospodarka zaczyna wchodzić w recesję. Czy rynki to kupią? To pokażą aukcje hiszpańskiego długu w najbliższych tygodniach. Tymczasem na rynku zaczynają się pojawiać spekulacje nt. konieczności wystąpienia o międzynarodowy „bailout” (gazeta Expansion), czy też problemów w okręgu Valencia (gazeta El Pais) – wydania ze środy
- Grecja: We wtorek rzecznik greckiego rządu wygłosił dramatyczne słowa wskazując, że jeżeli kraj nie znajdzie dodatkowych oszczędności w budżecie i nie porozumie się z obligatariuszami ws. redukcji długu do marca, tak aby można było zaimplementować drugi program pomocy ustalony na jesieni przez unijnych liderów, to kraj czeka widmo bankructwa i powrotu do drachmy. Wczoraj w podobnym tonie wypowiadał się premier Lukas Papademos podczas spotkania ze związkowcami. Grecki rząd wie, że musi zacząć stawiać na jedną, dobrą kartę – innych możliwości nie ma. Tymczasem rynek niepokoją spekulacje, jakoby prowadzone były naciski odnośnie 75 proc., a nie 50 proc. „dobrowolnej” redukcji wartości obligacji posiadanych przez prywatnych wierzycieli. Zwłaszcza, że biorąc pod uwagę uwagi zgłaszane głośno przed hedge fund Vega jeszcze w grudniu, najprawdopodobniej sprawa może mieć poważne reperkusje prawne
- Niemcy: Rynek zaniepokoiła niezbyt udana aukcja 10-letnich obligacji, jaka miała miejsce w środę. Z puli 5 mld EUR sprzedano papiery za 4 mld EUR. Czy coraz więcej inwestorów żąda większych premii obawiając się, że Niemcy będą musiały ponosić coraz większy ciężar ratowania strefy euro (zwłaszcza w sytuacji, kiedy spora część krajów strefy euro będzie za chwilę miała obniżone ratingi)? Niemniej, jeżeli spojrzymy na rentowności krótszych papierów (2-letnie obligacje 0,17 proc., 5-letnie obligacje 0,81 proc.), to widać, że Bundy wciąż cieszą się dużym powodzeniem (podobnie jak brytyjskie Giltsy), jako dobre miejsce do „przechowania” kapitału na złe czasy. Niemniej, to zrodziło obawy związane z powodzeniem dzisiejszej aukcji we Francji i kolejnych w przyszłym tygodniu (Hiszpania i Włochy)
- Francja: Dzisiaj Paryż będzie chciał uplasować na rynku długoterminowe obligacje za 7-8 mld EUR. Oferta dotyczy papierów 10-letnich, ale i też tych zapadających w 2023 r., 2035 r. i 2041 r. Wyniki aukcji zostały opublikowane przed godz. 11:00. Sprzedano papiery za 7,963 mld EUR, niemniej rentowności 10-letnich papierów były wyższe względem ostatniego przetargu z grudnia (3,29 proc. wobec 3,18 proc.). Biorąc pod uwagę słabe zachowanie się francuskiego długu w ostatnich dniach to nie taki zły wynik. Reakcji na rynkach nie ma, gdyż wszyscy zdają sobie sprawę z pozostałych problemów, jakie wiszą nad strefą euro, a także w coraz większym stopniu wewnętrznych problemów samej Francji.
Trudno ocenić na ile sytuację pogorsza perspektywa cięcia ratingu przez agencję S&P (być może aż o dwa poziomy), a na ile rynki nadal obawiają się o kondycję francuskich banków, czy też wreszcie zaczynają dostrzegać ogromne ryzyko związane z planowanymi na najbliższe miesiące wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Można postawić roboczą tezę, że mocne cięcie ratingu może już teraz doprowadzić do zmian w dotychczasowej polityce Nicholasa Sarkozy’ego i tym samym powolnego rozpadu tandemu Merkel-Sarkozy. To oczywiście osłabi potencjalne szanse na dalsze forsowanie reform dla całej strefy euro i będzie miało kolosalne skutki w długoterminowej perspektywie
- Według ostatnich danych europejskie banki wciąż lokują ogromne kwoty na depozytach overnight w Europejskim Banku Centralnym. Wczoraj było to 443 mld EUR, wobec rekordowych 453 mld EUR przed dwoma dniami (to więcej niż 452 mld EUR z zeszłego tygodnia). To negatywny sygnał, który każe wciąż uważnie przyglądać się kondycji banków. Pokazuje też, że ECB zostanie zmuszony do przeprowadzenia szybciej niż się to planuje (luty-marzec 2012 r.) kolejnej aukcji długoterminowych pożyczek (podczas ostatniej aż 523 instytucje pożyczyły 489 mld EUR na 3 lata na 1 proc. rocznie).
Dzisiaj w kalendarzu mamy publikację danych z USA – o godz. 14:15 szacunki ADP nt. liczby nowych etatów w grudniu (oczek. 178 tys.), o godz. 14:30 cotygodniowe bezrobocie (oczek. 375 tys.) i godz. 16:00 indeks ISM dla przemysłu (oczek. 53 pkt.). Można się spodziewać, iż w każdym przypadku faktyczne odczyty nieco przebiją rynkowe oczekiwania. Czy to jednak poprawi nastroje, czy też stanie się kolejną szansą do korzystnego wejścia na rynek zgodnie z dominującym trendem?
Wykres notowań EUR/USD pokazuje, że trend spadkowy jest coraz silniejszy, zwłaszcza, że dzisiaj rano doszło do naruszenia minimum z ubiegłego tygodnia na 1,2856. Z punktu widzenia analizy technicznej, kolejne silne wsparcia można wyznaczyć w strefie 1,2570-1,2640 (w oparciu o minima z okresu sierpień-wrzesień 2010 r.). Niemniej biorąc pod uwagę wspomniany wcześniej fakt publikacji danych z USA, nie można wykluczyć, że zobaczymy dzisiaj krótkotrwałą próbę powrotu w okolice 1,2910-20.
Zamieszanie na globalnych rynkach, a także coraz gorsze oceny Węgier przez zagranicznych inwestorów, po tym jak rząd Orbana poszedł na „noże” z Komisją Europejską i MFW wprowadzając kontrowersyjną ustawę o banku centralnym, sprawiają, że coraz wyraźniej na wartości traci złoty. Wprawdzie dzisiaj minister Tamas Fellegi odpowiedzialny za negocjacje ws. pomocy finansowej przyznał, że rząd Orbana nadal chce wypracować porozumienie, a niektórzy analitycy skwapliwie przyznają, że Węgrzy nie mają po prostu innego wyjścia, to jednak wydaje się, że droga do faktycznego porozumienia będzie długa.
W czwartek przed południem złoty traci na wartości – wyraźnie przebiliśmy barierę 4,50 zł za euro i 3,50 zł za dolara. W ujęciu koszykowym (indeks BOSSA_PLN) widać przełamanie ważnych wsparć, co może skutkować dalszym osłabianiem się naszej waluty. Zwłaszcza, że zdaje się, że zarówno NBP i bank BGK będą chcieli w tym roku zachować amunicję na ryzyko pojawienia się poważniejszych zawirowań na rynku. Czy to oznacza, że w perspektywie kolejnego tygodnia czeka nas perspektywa testowania okolic 4,60 zł za euro i 3,60 zł za dolara? Raczej tak.
W centrum uwagi:
Francja przed trudnymi wyzwaniami
Banki nadal sobie nie ufają – rekordowe depozyty overnight w ECB
USA – lepsze dane nie zdołają poprawić nastrojów?
Dużo o przyczynach wczorajszego spadku notowań wspólnej waluty i jej perspektywach na kolejne dni przez pryzmat notowań EUR/USD pisaliśmy we wczorajszym popołudniowym komentarzu (http://bossafx.pl/index.jsp?layout=fx_13&page=0&news_cat_id=3030&news_id=27858). Podsumujmy jednak wszystkie kluczowe informacje, jakie pojawiły się w tej kwestii w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin (także z tymi najnowszymi):
- Hiszpania: w poniedziałek minister finansów przyznał, że zeszłoroczny deficyt budżetowy najprawdopodobniej przekroczył poziom 8 proc. PKB (poprzedni rząd premiera Zapatero zakładał jego spadek do 6,5 proc. PKB, ale już pierwsze szacunki powołanego w połowie grudnia gabinetu Mariano Rajoya wskazywały na wartość 8 proc. PKB). To wszystko wskazuje, że rząd będzie zmuszony do przedstawienia kolejnych bolesnych oszczędności i to w sytuacji, kiedy gospodarka zaczyna wchodzić w recesję. Czy rynki to kupią? To pokażą aukcje hiszpańskiego długu w najbliższych tygodniach. Tymczasem na rynku zaczynają się pojawiać spekulacje nt. konieczności wystąpienia o międzynarodowy „bailout” (gazeta Expansion), czy też problemów w okręgu Valencia (gazeta El Pais) – wydania ze środy
- Grecja: We wtorek rzecznik greckiego rządu wygłosił dramatyczne słowa wskazując, że jeżeli kraj nie znajdzie dodatkowych oszczędności w budżecie i nie porozumie się z obligatariuszami ws. redukcji długu do marca, tak aby można było zaimplementować drugi program pomocy ustalony na jesieni przez unijnych liderów, to kraj czeka widmo bankructwa i powrotu do drachmy. Wczoraj w podobnym tonie wypowiadał się premier Lukas Papademos podczas spotkania ze związkowcami. Grecki rząd wie, że musi zacząć stawiać na jedną, dobrą kartę – innych możliwości nie ma. Tymczasem rynek niepokoją spekulacje, jakoby prowadzone były naciski odnośnie 75 proc., a nie 50 proc. „dobrowolnej” redukcji wartości obligacji posiadanych przez prywatnych wierzycieli. Zwłaszcza, że biorąc pod uwagę uwagi zgłaszane głośno przed hedge fund Vega jeszcze w grudniu, najprawdopodobniej sprawa może mieć poważne reperkusje prawne
- Niemcy: Rynek zaniepokoiła niezbyt udana aukcja 10-letnich obligacji, jaka miała miejsce w środę. Z puli 5 mld EUR sprzedano papiery za 4 mld EUR. Czy coraz więcej inwestorów żąda większych premii obawiając się, że Niemcy będą musiały ponosić coraz większy ciężar ratowania strefy euro (zwłaszcza w sytuacji, kiedy spora część krajów strefy euro będzie za chwilę miała obniżone ratingi)? Niemniej, jeżeli spojrzymy na rentowności krótszych papierów (2-letnie obligacje 0,17 proc., 5-letnie obligacje 0,81 proc.), to widać, że Bundy wciąż cieszą się dużym powodzeniem (podobnie jak brytyjskie Giltsy), jako dobre miejsce do „przechowania” kapitału na złe czasy. Niemniej, to zrodziło obawy związane z powodzeniem dzisiejszej aukcji we Francji i kolejnych w przyszłym tygodniu (Hiszpania i Włochy)
- Francja: Dzisiaj Paryż będzie chciał uplasować na rynku długoterminowe obligacje za 7-8 mld EUR. Oferta dotyczy papierów 10-letnich, ale i też tych zapadających w 2023 r., 2035 r. i 2041 r. Wyniki aukcji zostały opublikowane przed godz. 11:00. Sprzedano papiery za 7,963 mld EUR, niemniej rentowności 10-letnich papierów były wyższe względem ostatniego przetargu z grudnia (3,29 proc. wobec 3,18 proc.). Biorąc pod uwagę słabe zachowanie się francuskiego długu w ostatnich dniach to nie taki zły wynik. Reakcji na rynkach nie ma, gdyż wszyscy zdają sobie sprawę z pozostałych problemów, jakie wiszą nad strefą euro, a także w coraz większym stopniu wewnętrznych problemów samej Francji.
Trudno ocenić na ile sytuację pogorsza perspektywa cięcia ratingu przez agencję S&P (być może aż o dwa poziomy), a na ile rynki nadal obawiają się o kondycję francuskich banków, czy też wreszcie zaczynają dostrzegać ogromne ryzyko związane z planowanymi na najbliższe miesiące wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Można postawić roboczą tezę, że mocne cięcie ratingu może już teraz doprowadzić do zmian w dotychczasowej polityce Nicholasa Sarkozy’ego i tym samym powolnego rozpadu tandemu Merkel-Sarkozy. To oczywiście osłabi potencjalne szanse na dalsze forsowanie reform dla całej strefy euro i będzie miało kolosalne skutki w długoterminowej perspektywie
- Według ostatnich danych europejskie banki wciąż lokują ogromne kwoty na depozytach overnight w Europejskim Banku Centralnym. Wczoraj było to 443 mld EUR, wobec rekordowych 453 mld EUR przed dwoma dniami (to więcej niż 452 mld EUR z zeszłego tygodnia). To negatywny sygnał, który każe wciąż uważnie przyglądać się kondycji banków. Pokazuje też, że ECB zostanie zmuszony do przeprowadzenia szybciej niż się to planuje (luty-marzec 2012 r.) kolejnej aukcji długoterminowych pożyczek (podczas ostatniej aż 523 instytucje pożyczyły 489 mld EUR na 3 lata na 1 proc. rocznie).
Dzisiaj w kalendarzu mamy publikację danych z USA – o godz. 14:15 szacunki ADP nt. liczby nowych etatów w grudniu (oczek. 178 tys.), o godz. 14:30 cotygodniowe bezrobocie (oczek. 375 tys.) i godz. 16:00 indeks ISM dla przemysłu (oczek. 53 pkt.). Można się spodziewać, iż w każdym przypadku faktyczne odczyty nieco przebiją rynkowe oczekiwania. Czy to jednak poprawi nastroje, czy też stanie się kolejną szansą do korzystnego wejścia na rynek zgodnie z dominującym trendem?
Wykres notowań EUR/USD pokazuje, że trend spadkowy jest coraz silniejszy, zwłaszcza, że dzisiaj rano doszło do naruszenia minimum z ubiegłego tygodnia na 1,2856. Z punktu widzenia analizy technicznej, kolejne silne wsparcia można wyznaczyć w strefie 1,2570-1,2640 (w oparciu o minima z okresu sierpień-wrzesień 2010 r.). Niemniej biorąc pod uwagę wspomniany wcześniej fakt publikacji danych z USA, nie można wykluczyć, że zobaczymy dzisiaj krótkotrwałą próbę powrotu w okolice 1,2910-20.
Zamieszanie na globalnych rynkach, a także coraz gorsze oceny Węgier przez zagranicznych inwestorów, po tym jak rząd Orbana poszedł na „noże” z Komisją Europejską i MFW wprowadzając kontrowersyjną ustawę o banku centralnym, sprawiają, że coraz wyraźniej na wartości traci złoty. Wprawdzie dzisiaj minister Tamas Fellegi odpowiedzialny za negocjacje ws. pomocy finansowej przyznał, że rząd Orbana nadal chce wypracować porozumienie, a niektórzy analitycy skwapliwie przyznają, że Węgrzy nie mają po prostu innego wyjścia, to jednak wydaje się, że droga do faktycznego porozumienia będzie długa.
W czwartek przed południem złoty traci na wartości – wyraźnie przebiliśmy barierę 4,50 zł za euro i 3,50 zł za dolara. W ujęciu koszykowym (indeks BOSSA_PLN) widać przełamanie ważnych wsparć, co może skutkować dalszym osłabianiem się naszej waluty. Zwłaszcza, że zdaje się, że zarówno NBP i bank BGK będą chcieli w tym roku zachować amunicję na ryzyko pojawienia się poważniejszych zawirowań na rynku. Czy to oznacza, że w perspektywie kolejnego tygodnia czeka nas perspektywa testowania okolic 4,60 zł za euro i 3,60 zł za dolara? Raczej tak.
W centrum uwagi:
Francja przed trudnymi wyzwaniami
Banki nadal sobie nie ufają – rekordowe depozyty overnight w ECB
USA – lepsze dane nie zdołają poprawić nastrojów?
Źródło: Marek Rogalski, analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Trump coraz mocniej krytykuje Powella
13:59 Raport DM BOŚ z rynku walutPrezydent USA nie omieszkał nazwać szefa FED "matołem" po tym, jak Rezerwa Federalna w zeszłym tygodniu nie obniżyła stóp procentowych. Wczoraj Jerome Powell znalazł pod presją pytań senatorów podczas składania zeznań przez Komisją Bankową, gdzie prezentował okresowy raport nt. stanu gospodarki i perspektyw polityki monetarnej. Widać było chęć "wymuszenia" odpowiedzi, co do wcześniejszej obniżki stóp procentowych. Bankier pozostał w tym względzie nieugięty - FED musi być pewien tego na ile zamieszanie z cłami Donalda Trumpa wpłynie na wskaźniki inflacji (zwłaszcza bazowej).
Dolar najtańszy od 2020 roku
13:58 Komentarz walutowy XTBCzwartkowy poranek na rynkach walutowych jest wyjątkowo słaby dla dolara amerykańskiego. Waluta rezerwowa świata traci do polskiego złotego już 0,3% i tym samym schodzi na najniższe poziomy od grudnia 2020 roku. Dolar amerykański już dawno nie był taki słaby. Jednym z głównych powodów tego spadku jest niepewność i nieprzewidywalność otaczające politykę handlową USA, w szczególności wdrożenie ceł za rządów prezydenta Trumpa.
Czy dolar osiągnie 3,50 zł przed końcem wakacji? Eksperci zdradzają prognozy!
2025-06-25 Analizy walutowe MyBank.plKurs dolara amerykańskiego wobec polskiego złotego zawsze budził duże emocje zarówno wśród inwestorów, przedsiębiorców, jak i osób planujących zagraniczne podróże. Zwłaszcza w sezonie wakacyjnym pytania o przyszłość dolara stają się wyjątkowo aktualne. W tym roku, w obliczu globalnych zmian gospodarczych i politycznych, pojawiają się szczególnie interesujące pytania o to, czy dolar może osiągnąć pułap 3,50 zł jeszcze przed końcem wakacji.
Rynki już ochłonęły po ostatnich wydarzeniach...
2025-06-25 Raport DM BOŚ z rynku walutŚroda przynosi mieszane wskazania w przestrzeni FX - dolar zyskuje do jena pośród G-10, ale nie są to duże zmiany. Z kolei nadal traci wobec walut Antypodów, oraz funta, co pokazuje, że na rynkach nadal jest widoczny apetyt na ryzyko, który powrócił po tym jak sytuacja na Bliskim Wschodzie się wyciszyła i rynki zaczęły wierzyć w to, że temat izraelsko-irański spadł na dłuższy czas z wokandy.
Coraz większe podziały w Rezerwie Federalnej
2025-06-25 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersWczorajsze półroczne przesłuchanie przewodniczącego Fed przed Izbą Reprezentantów USA nie przyniosło istotnych nowych informacji. Powell powtórzył dotychczasową linię retoryczną Rezerwy Federalnej, która wskazuje, że nie ma presji, by szybko dostosowywać politykę pieniężną, a decydenci mogą pozwolić sobie obserwowanie wpływu polityki handlowej USA na inflację i koniunkturę. Niemniej jednak bankier centralny przyznał, że wpływ ceł na inflację jest obecnie słabszy, niż zakładano w kwietniu. Może to utorować drogę do wcześniejszych cięć stóp procentowych, niż się jeszcze niedawno spodziewano.
Trump kończy wojnę
2025-06-24 Raport DM BOŚ z rynku walutWejście Amerykanów do wojny izraelsko-irańskiej przyspieszyło zakończenie konfliktu, a nie doprowadziło do jego eskalacji. W nocy weszły w życie ustalenia narzucone de facto przez Donalda Trumpa, czyli rozejm pomiędzy Izraelem, a Iranem, który prezydent USA uważa jednocześnie za zakończenie trwającego ponad tydzień konfliktu militarnego (tak dał do zrozumienia na swoich socialach). Główne pytanie brzmi teraz, czy obie strony na to się zgodzą? Chwilę po wyznaczonym przez Donalda Trumpa czasie obowiązywania rozejmu dochodziło jeszcze do operacji militarnych obu stron, ale później zostały one wygaszone.
Rynki reagują ulgą
2025-06-24 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersWe wtorek prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił zawieszenie broni między Izraelem a Iranem, jednak kilka godzin później Izrael oskarżył Teheran o naruszenie porozumienia, twierdząc, że wykrył wystrzelenie rakiet. W odpowiedzi izraelski minister obrony nakazał przeprowadzenie silnych uderzeń na cele w Teheranie. Choć Iran nie potwierdził oficjalnie zgody na rozejm, według anonimowych źródeł Trump zabiegał o pomoc emira Kataru w przekonaniu Iranu do zaakceptowania zawieszenia broni, co miało się ostatecznie udać.
Euforia po ogłoszeniu zawieszenia broni
2025-06-24 Poranny komentarz walutowy XTBDonald Trump po godzinie 7 rano czasu europejskiego ogłosił, że weszło w życie zawieszenie broni pomiędzy Iranem oraz Izraelem. Choć pierwsze wspomnienie miało miejsce tuż po północy, to jednak szereg ataków rakietowych wskazywał raczej na dalszą eskalację sytuacji. Niemniej po burzliwych kilkudziesięciu godzinach, rynek wyraźnie odetchnął z ulgą, choć wcześniej również nie przejmował się zbyt mocno całą sytuacją. Co widzi na rynkach? Czy może dojść do eskalacji sytuacji z obecnego miejsca?
Inwestorzy nie przejmują się konfliktem?
2025-06-23 Raport DM BOŚ z rynku walutRynki finansowe nie zareagowały jakimś poważnym tąpnięciem po informacjach o zbombardowaniu przez USA irańskich instalacji nuklearnych w niedzielę o poranku. Reakcja jest powściągliwa, co może pokazywać, że inwestorzy realnie oceniają możliwości Iranu, co do odwetu i dalszej eskalacji wojny przez USA (sam Trump zaczyna mieć problemy, po tym jak nie "poprosił" Kongresu o zgodę na atak na Iran).
Rynek ropy i gazu ziemnego w centrum uwagi
2025-06-23 Komentarz walutowy Oanda TMS BrokersW obliczu eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, szczególnie po amerykańskich atakach na irańskie obiekty nuklearne z 23 czerwca 2025 roku, zarówno rynek ropy, jak i gazu ziemnego znalazły się pod silną presją geopolityczną. O ile natychmiastowe skutki fizyczne tych działań (w postaci rzeczywistych zakłóceń w dostawach) nie są jeszcze widoczne, to napięcie w regionie przekłada się na wyraźny wzrost premii ryzyka, czego efektem są gwałtowne reakcje cenowe i rosnąca nerwowość wśród uczestników rynku.