
Data dodania: 2011-12-07 (18:25)
Czy Niemcy rozpoczęli mocną dyplomatyczną ofensywę przed rozpoczynającym się jutro wieczorem dwudniowym szczytem Unii Europejskiej? Bo jak inaczej rozumieć wygłoszone publicznie, choć zarazem anonimowo słowa przedstawicieli niemieckiego rządu, poddających w wątpliwość powodzenie tego spotkania, które przez wielu ekonomistów i polityków jest określane jako kluczowe?
Do postawienia takiego wniosku może skłaniać sformułowanie, iż część europejskich polityków nadal nie zrozumiała, z jak poważną sytuacją mamy do czynienia i jakich będzie ona wymagać wyrzeczeń. Widać wyraźnie, że Niemcy nie chcą się zgodzić na „rozwodnienie” swoich propozycji podczas dalszych prac i negocjacji. Tymczasem ryzyko, że może do tego dojść jest duże – pisałem o tym we wcześniejszych komentarzach. Jednak teraz Angela Merkel zaczyna stawiać wszystko na jedną kartę – być może uda się jej jeszcze zmobilizować europejskich polityków do akceptacji radykalnych rozwiązań (tyle, że jeżeli nadal będą one dotyczyć zmian w unijnym traktacie, to ustalenia podjęte na szczycie nie będą wiążące, gdyż będą musiały zostać zaakceptowane przez lokalne parlamenty, rządy, a być może nawet w formie społecznego referendum). Jeżeli, jednak szczyt zakończy się znów ładnymi, ale nic nie wnoszącymi „eufemizmami” na temat wspólnej współpracy na rzecz europejskiej przyszłości, to w przyszłym tygodniu może być na rynkach dość gorąco. Pozostaje wierzyć w słowa francuskiego ministra finansów, Francois Barroina, który rano stwierdził, iż Nicholas Sarkozy i Angela Merkel nie „odejdą od stołu, dopóki nie osiągną wiążącego porozumienia”. Tyle, że Niemcy i Francja to nie cała Unia Europejska, tak jak może się to wydawać niektórym decydentom w Berlinie i Paryżu… Być może dlatego, tandem zaczyna zamieniać się w trio. Przed jutrzejszą oficjalną kolacją unijnych przywódców, ma mieć miejsce mini-szczyt z udziałem Angeli Merkel, Nicholasa Sarkozy’ego i Mario Draghiego.
Kolejnym wątkiem, który był dzisiaj poruszony były niemieckie wątpliwości związane z pojawiającymi się propozycjami odnośnie nadania Europejskiemu Mechanizmowi Stabilizacyjnemu, który miałby zacząć działać za kilka miesięcy, statusu banku. Berlin najwyraźniej obawia się, że ESM mógłby nadmiernie zapożyczać się w ECB, co stwarzałoby niepotrzebne precedensy. Niemieckie obawy dotyczą też jednoczesnego funkcjonowania EFSF i ESM – być może dwa fundusze ratunkowe rodziłyby trudności we właściwej ocenie sytuacji i ryzyka, dodatkowo EFSF będzie przecież pod presją obniżki ratingu przez S&P. Tym samym znów wracamy do wniosku, że jedynymi strażakami mogącymi ugasić obecny pożar są Międzynarodowy Fundusz Walutowy (nie wiadomo jednak, jak miałby on zostać dokapitalizowany) i Europejski Bank Centralny (decydenci w ECB nie zgodzą się jednak na drukowanie euro, dopóki nie będą pewni, że strefa euro rzeczywiście zaczyna się reformować).
Inwestorzy na rynkach finansowych zdają sobie jednak sprawę z tego, że czasu na ratowanie strefy euro jest coraz mniej. Jutro ECB raczej nie zrobi nic poza słuszną obniżką stóp procentowych o 25 p.b. i zaoferowaniem bankom gigantycznyc, długoterminowych linii płynnościowych. Podczas popołudniowej konferencji prasowej Mario Draghi nie będzie chciał raczej wyręczać europejskich polityków w ich decyzjach i nie otworzy furtki w postaci zapowiedzi masowych operacji na rynku europejskiego długu. A to nie poprawi coraz bardziej napiętych nastrojów.
W efekcie euro-dolar znów pozostawał dzisiaj pod presją spadkową, co odbiło się także na złotym. Popołudniowy komunikat naszej RPP był zachowawczy – widać, że szanse na rychłe zmiany w stopach procentowych są niewielkie. W efekcie inwestorzy w większym stopniu zwrócili uwagę na słowa szefa NBP, jakie padły podczas konferencji prasowej. Prof. Belka przyznał, że ostatnie interwencje NBP na rynku przyczyniły się do ustabilizowania złotego, chociaż nie wykluczył kolejnych. Wyraźnie zaznaczył przy tym, że bank centralny nie broni określonego poziomu kursu. Ta retoryka nie oznacza jednak, iż rynki finansowe nie mają prawa do własnych opinii, a zwłaszcza scenariuszy związanych ze strefą 4,50-4,55 zł w tym roku. Szef NBP odniósł się dzisiaj także do kwestii przyszłorocznego budżetu nazywając go „dość ostrożnym”. Kilka minut później agencja Reutera opublikowała wywiad z analitykiem agencji Fitch, który przyznał, że zakładane przez rząd ścięcie deficytu poniżej 3 proc. PKB w przyszłym roku może być dość trudne, ale nie oznacza to negatywnych implikacji dla ratingu naszego kraju.
EUR/USD: Sytuacja techniczna wciąż pozostaje dość niejasna. Dzienne wskaźniki generują pozytywne sygnały, ale widać wyraźne trudności z utrzymaniem się powyżej poziomu 1,3460, który jest dość dobrze widoczny na wykresie tygodniowym (linia trendu wzrostowego). Z drugiej strony dość mocne wsparcia to strefa 1,3300-1,3350. Wydaje się, że ten impas zostanie rozwiązany wcześniej, niż w piątek.
Kolejnym wątkiem, który był dzisiaj poruszony były niemieckie wątpliwości związane z pojawiającymi się propozycjami odnośnie nadania Europejskiemu Mechanizmowi Stabilizacyjnemu, który miałby zacząć działać za kilka miesięcy, statusu banku. Berlin najwyraźniej obawia się, że ESM mógłby nadmiernie zapożyczać się w ECB, co stwarzałoby niepotrzebne precedensy. Niemieckie obawy dotyczą też jednoczesnego funkcjonowania EFSF i ESM – być może dwa fundusze ratunkowe rodziłyby trudności we właściwej ocenie sytuacji i ryzyka, dodatkowo EFSF będzie przecież pod presją obniżki ratingu przez S&P. Tym samym znów wracamy do wniosku, że jedynymi strażakami mogącymi ugasić obecny pożar są Międzynarodowy Fundusz Walutowy (nie wiadomo jednak, jak miałby on zostać dokapitalizowany) i Europejski Bank Centralny (decydenci w ECB nie zgodzą się jednak na drukowanie euro, dopóki nie będą pewni, że strefa euro rzeczywiście zaczyna się reformować).
Inwestorzy na rynkach finansowych zdają sobie jednak sprawę z tego, że czasu na ratowanie strefy euro jest coraz mniej. Jutro ECB raczej nie zrobi nic poza słuszną obniżką stóp procentowych o 25 p.b. i zaoferowaniem bankom gigantycznyc, długoterminowych linii płynnościowych. Podczas popołudniowej konferencji prasowej Mario Draghi nie będzie chciał raczej wyręczać europejskich polityków w ich decyzjach i nie otworzy furtki w postaci zapowiedzi masowych operacji na rynku europejskiego długu. A to nie poprawi coraz bardziej napiętych nastrojów.
W efekcie euro-dolar znów pozostawał dzisiaj pod presją spadkową, co odbiło się także na złotym. Popołudniowy komunikat naszej RPP był zachowawczy – widać, że szanse na rychłe zmiany w stopach procentowych są niewielkie. W efekcie inwestorzy w większym stopniu zwrócili uwagę na słowa szefa NBP, jakie padły podczas konferencji prasowej. Prof. Belka przyznał, że ostatnie interwencje NBP na rynku przyczyniły się do ustabilizowania złotego, chociaż nie wykluczył kolejnych. Wyraźnie zaznaczył przy tym, że bank centralny nie broni określonego poziomu kursu. Ta retoryka nie oznacza jednak, iż rynki finansowe nie mają prawa do własnych opinii, a zwłaszcza scenariuszy związanych ze strefą 4,50-4,55 zł w tym roku. Szef NBP odniósł się dzisiaj także do kwestii przyszłorocznego budżetu nazywając go „dość ostrożnym”. Kilka minut później agencja Reutera opublikowała wywiad z analitykiem agencji Fitch, który przyznał, że zakładane przez rząd ścięcie deficytu poniżej 3 proc. PKB w przyszłym roku może być dość trudne, ale nie oznacza to negatywnych implikacji dla ratingu naszego kraju.
EUR/USD: Sytuacja techniczna wciąż pozostaje dość niejasna. Dzienne wskaźniki generują pozytywne sygnały, ale widać wyraźne trudności z utrzymaniem się powyżej poziomu 1,3460, który jest dość dobrze widoczny na wykresie tygodniowym (linia trendu wzrostowego). Z drugiej strony dość mocne wsparcia to strefa 1,3300-1,3350. Wydaje się, że ten impas zostanie rozwiązany wcześniej, niż w piątek.
Źródło: Marek Rogalski, analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Waluty - Najnowsze wiadomości i komentarze
Kursy walut w czwartek - Inflacja blisko celu, ale złoty nadal pod presją
2025-09-11 Komentarz walutowy MyBank.plPolski złoty w czwartek pozostaje względnie stabilny, choć notowania wielu walut sygnalizują ostrożność inwestorów wobec rynków wschodzących. Kurs dolara amerykańskiego utrzymuje się powyżej poziomu 3,64 zł, frank szwajcarski kosztuje około 4,56 zł, a funt brytyjski handlowany jest w przedziale 4,92–4,93 zł. W relacji do euro złotówka zachowuje umiarkowaną siłę – kurs EUR/PLN oscyluje wokół 4,26 zł. Wartość korony norweskiej względem złotego pozostaje niska, z kursem blisko 0,366 zł, co oznacza kontynuację wielotygodniowego trendu stabilizacji tej pary.
Czy dolar amerykański USD spadnie do 3,50 zł w najbliższym czasie?
2025-09-08 Kometarz walutowy MyBank.plCzy dolar amerykański spadnie do 3,50 zł w najbliższym czasie? To pytanie wraca falami zawsze wtedy, gdy na rynkach kumulują się trzy zjawiska: zmiana oczekiwań wobec polityki Rezerwy Federalnej, ruchy Narodowego Banku Polskiego oraz przesunięcia globalnego sentymentu do ryzyka. Na początku września 2025 r. USD/PLN jest notowany nieco powyżej 3,60, a więc od bariery 3,50 dzieli go ruch o zaledwie kilka procent. Z pozoru to niewiele. Rynki walutowe potrafią wykonać taki manewr w ciągu kilku sesji, gdy pojawi się spójny impuls makroekonomiczny.
Dlaczego frank szwajcarski zyskuje, gdy cały świat traci?
2025-09-04 Komentarz walutowy MyBank.plW chwili obecnej kurs franka szwajcarskiego (CHF) wobec polskiego złotego (PLN) wynosi około 4,54 PLN za 1 CHF, co odzwierciedla jego stabilność w ostatnich dniach. Waha się on między 4,53 a 4,56 PLN, z niewielką korektą w dół względem początku miesiąca, co sugeruje względnie spokojną notę w tej parze walutowej.
Czy cięcie stóp procentowych przez RPP we wrześniu jest przesądzone?
2025-09-02 Komentarz walutowy MyBank.plZbliżające się wrześniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej budzi coraz większe zainteresowanie inwestorów, analityków i kredytobiorców. Obniżka stóp procentowych wydaje się niemal pewna, ale nie brakuje argumentów, które mogłyby skłonić Radę do ostrożności. Czy faktycznie możemy mówić o przesądzonym scenariuszu?
Kursy walut 1 września – PLN trzyma fason względem CHF, GBP i NOK
2025-09-01 Komentarz walutowy MyBank.plW poniedziałek, 1 września 2025 roku, polski rynek walutowy przywitał nowy miesiąc i początek tygodnia stosunkowo spokojną, choć zauważalną aktywnością. Kursy kluczowych walut wobec złotego – USD, EUR, CHF, GBP i NOK – od rana były przedmiotem uważnej obserwacji inwestorów oraz przedsiębiorców prowadzących rozliczenia międzynarodowe. W okolicach godziny porannej dolar amerykański (USD) został wyceniony na poziomie około 3,641 PLN, co względem poprzedniego dnia oznaczało delikatny spadek wartości złotówki; jego dynamika oscylowała wokół –0,12 proc.
Jak polski złoty przetrwał globalny sztorm? PLN jako bohater rynków
2025-08-29 Felieton walutowy MyBank.plNiezwykła odporność polskiego złotego w obliczu eskalującej globalnej niepewności rynkowej stała się jednym z najbardziej intrygujących tematów ostatnich dni. Pomimo napiętej sytuacji makroekonomicznej i wyraźnych sygnałów spowolnienia na niektórych kluczowych rynkach europejskich, rodzima waluta konsekwentnie utrzymuje solidną pozycję wobec głównych graczy, zwłaszcza euro i dolara amerykańskiego.
PLN stabilny wśród walut — wszystkie kluczowe kursy bez znaczących zmian
2025-08-28 Komentarz walutowy XTBPolski złoty, mimo globalnych zawirowań, znajduje się obecnie w strefie względnej stabilności. Kursy głównych par z PLN poruszają się w wąskich przedziałach — USD/PLN oscyluje w okolicach 3,67 złotego za dolara amerykańskiego, GBP/PLN wynosi około 4,95, CHF/PLN to mniej więcej 4,57, a NOK/PLN utrzymuje się w granicach 0,36 zł. USD/PLN odnotował dziś skromny wzrost rzędu kilkudziesięciu punktów bazowych w porównaniu z poprzednim dniem, co sugeruje powściągliwe nastroje traderów. Te płynne wahania, choć niewielkie, są sygnałem ostrożności, zwłaszcza w okresie przed decydującymi komunikatami makroekonomicznymi z USA i Europy.
Kursy walut na żywo: funt rośnie, dolar stabilny, PLN trzyma się mocno
2025-08-26 Komentarz walutowy MyBank.plGdy inwestorzy na całym świecie śledzą dynamikę walut, dziś szczególną uwagę przyciąga polski złoty, jego rola w regionie oraz to, jak PLN reaguje na globalne impulsy. W porównaniu do głównych walut, kursy walut wobec złotówki wykazują wyraźne, choć umiarkowane wahania. Na rynku Forex para USD/PLN znajduje się w okolicach 3,67 złotego za dolara amerykańskiego, rejestrując lekką zwyżkę o około 0,15‑0,20 % w ciągu dnia.
Poniedziałek na Forex: kursy walut blisko piątkowego zamknięcia
2025-08-25 Komentarz walutowy MyBank.plPoniedziałkowy poranek otwiera nowy tydzień na rynku Forex bez gwałtownych ruchów i z czytelnymi poziomami na parach z PLN. Bieżące kwotowania międzybankowe pokazują, że USD/PLN trzyma okolice 3,64–3,66, GBP/PLN mieści się nieco poniżej 4,92, CHF/PLN krąży przy 4,54, CAD/PLN pozostaje blisko 2,63–2,64, a NOK/PLN zbliża się do 0,36. To ceny „na teraz”, ustalane w czasie rzeczywistym, a nie kursy tabelowe z dziennego fixingu. Zmienność o poranku jest niska, różnice względem piątkowego popołudnia to ułamki procenta, a mikrostruktura arkusza zleceń wygląda równo, bez luk płynności.
Polski złoty w piątkowy poranek 22 sierpnia 2025: Decyzje po danych z USA
2025-08-22 Komentarz walutowy MyBank.plPoranny handel na rynku Forex przebiega dziś spokojnie i bez niespodzianek. Notowania spot już po pierwszej godzinie aktywności w Europie pokazują zakres wahań: USD/PLN oscyluje przy 3,66, funt brytyjski kosztuje w zaokrągleniu 4,92 zł, frank szwajcarski utrzymuje okolice 4,54 zł, dolar kanadyjski pozostaje blisko 2,64 zł, a korona norweska krąży w pobliżu 0,36 zł. Zmienność poranna jest niewielka i nie wychodzi poza kilka groszy na parę, co ułatwia planowanie przepływów oraz rozkładanie większych zleceń na transze.